puppy dog eyes give me teardrops
: pt sie 08, 2025 11:11 pm
Mało ją interesowałyby w tym momencie wytłumaczenia siostry, że bogaci faceci nie są w ogóle fajni. Dla niej istniały tylko pieniądze, zadowoliłaby się byle gnojkiem, byleby zaspokajał jej zachcianki i nie rzucił jej po kilku miesiącach dla innej baby. Nie marudziłaby nawet, gdyby miał żonę i to ona byłaby kochanką, nie jej związek - nie jej interes. Jako dziecko, które wychowywało się bez rodziców miała bardzo zaburzony pogląd na normalną rodzinę, bo w gruncie rzeczy taka dla niej nie istniała. Była młoda i niespełniona, nie potrzebowała wiele, a pieniądze rozwiązywały aktualnie każdy jej problem.
— Gadasz głupoty, na pewno są w porządku — mruknęła i wywróciła oczami. Było jej przykro, że własna siostra jej robi taką krzywdę. Co z tego, że byli za starzy? Jej to było całkowicie obojętne, byleby mieli niezamykający się portfel. Będzie musiała wybrać się kiedyś na zwiady do tego klubu, którego menadżerem była Donna.
— To jesteśmy umówione — powiedziała i wyciągnęła komórkę, aby zapisać sobie w kalendarzu na weekend, że ma się stawić u Albani i z nią wyjść na miasto. Miała pamięć dobrą, ale wolała mieć takie rzeczy gdzieś odnotowane, bo jeżeli porwałaby ją impreza to miała punkt, dla którego warto było wytrzeźwieć.
— Czemu? — rzuciła i zmarszczyła brwi, całkowicie nie rozumiejąc jej problemu. — Nie będę ciebie wyśmiewać, ale trzeba będzie zrobić ci tam porządek. Dałabym ci mój, ale ostatnio dostałam bana… — Śmieszna sytuacja, której chyba nie powinna opowiadać swojej starszej siostrze. Haejin nie wiedziała, że nie można proponować sprzedaży narkotyków, bo gdy ktoś ją zgłosi to nie będzie miała możliwości odwołania się od bana. No cóż, zdarza się. Założy nowe konto.
Wypiła resztę alkoholu i wskazała palcem na maseczki, które kupiła i odłożyła gdzieś na szafkę, wchodząc do domu. Wypadło jej to z głowy, ale powinny je w końcu zrobić, bo pora była późna i Bardonna, jak na starą babę przystało, zaraz pewnie będzie musiała położyć się spać.
Donna Albani
— Gadasz głupoty, na pewno są w porządku — mruknęła i wywróciła oczami. Było jej przykro, że własna siostra jej robi taką krzywdę. Co z tego, że byli za starzy? Jej to było całkowicie obojętne, byleby mieli niezamykający się portfel. Będzie musiała wybrać się kiedyś na zwiady do tego klubu, którego menadżerem była Donna.
— To jesteśmy umówione — powiedziała i wyciągnęła komórkę, aby zapisać sobie w kalendarzu na weekend, że ma się stawić u Albani i z nią wyjść na miasto. Miała pamięć dobrą, ale wolała mieć takie rzeczy gdzieś odnotowane, bo jeżeli porwałaby ją impreza to miała punkt, dla którego warto było wytrzeźwieć.
— Czemu? — rzuciła i zmarszczyła brwi, całkowicie nie rozumiejąc jej problemu. — Nie będę ciebie wyśmiewać, ale trzeba będzie zrobić ci tam porządek. Dałabym ci mój, ale ostatnio dostałam bana… — Śmieszna sytuacja, której chyba nie powinna opowiadać swojej starszej siostrze. Haejin nie wiedziała, że nie można proponować sprzedaży narkotyków, bo gdy ktoś ją zgłosi to nie będzie miała możliwości odwołania się od bana. No cóż, zdarza się. Założy nowe konto.
Wypiła resztę alkoholu i wskazała palcem na maseczki, które kupiła i odłożyła gdzieś na szafkę, wchodząc do domu. Wypadło jej to z głowy, ale powinny je w końcu zrobić, bo pora była późna i Bardonna, jak na starą babę przystało, zaraz pewnie będzie musiała położyć się spać.
Donna Albani