Nice to see you again
: pn sie 04, 2025 6:17 pm
W zasadzie odkąd zobaczył Fanny na tamtym spotkaniu poczuł się trochę jak na studiach, gdy poznał Tess. Wówczas dał się całkowicie ponieść jej kłamstwom, które na początku ich relacji wydawały się pięknymi ideałami. Tym razem wydawałoby się, że powinien być bardziej dojrzały. A jednak całkim możliwe, że dawał się ponieść chwili zauroczając się młodą i atrakcyjną dziewczyną.
- Dobrze wiedzieć, że nie masz nic przeciwko takim rzeczom - zatem poniekąd miał przyzwolenie na inne czynności, które powinny zostać w czterech ścianach danego pomieszczenia. Przyłapał się na tym, że chętnie zapoznałby się nie tylko z zainteresowaniami Fanny, ale też z nią samą w bezpośrednim kontakcie. - Świat idzie to przodu - zauważył- nie dowiemy się czy się nie uda, dopóki nie spróbujemy.
Będąc szczerym liczył, że chociaż będą się mogli bliżej zapoznać w każdym aspekcie. W końcu był facetem, a ona młodą kobietą. Nic zatem dziwego, że pociągała go również fizycznie i chętnie widziałby ją w swojej sypialni.
Stop!
Myśli wybiegły w bardzo złym kierunku. Musiał się skupić na tym, co było teraz. Ładny dzień. Dookoła zieleń. Ludzie, biegające dzieci. I najważniejsze, że ona też wciąż kroczyła obok.
- W szkole średniej byłem w drużynie hokejowej w pierwszym składzie. Byłem zastępcą kapitana - wyjawił jedno z nielicznych momentów, które faktycznie dawały mu radość w zaplanowanym przez rodziców życiu. - Mieliśmy na koncie trochę sukcesów. Za to gra na skrzypcach szła mi okropnie - zakończył przyglądając się Fanny.
Czas na poważnie rozmowy miał nadzieje jeszcze przyjdzie. Nie chciał jej zrażać faktem, że jeszcze był żonaty, chociaż rozwód miał nadzieje skończy się jedną rozprawą. Ze Stephanie nie mili dzieci, wspólnego kredytu. Każde miało własny samochód, własne życie. Fanny też miała jakieś powody, dla których korzystała z aplikacji. Intrygowało go dlaczego się na to zdecydowała, ale to też był temat na później.
Fanny Pelletier
- Dobrze wiedzieć, że nie masz nic przeciwko takim rzeczom - zatem poniekąd miał przyzwolenie na inne czynności, które powinny zostać w czterech ścianach danego pomieszczenia. Przyłapał się na tym, że chętnie zapoznałby się nie tylko z zainteresowaniami Fanny, ale też z nią samą w bezpośrednim kontakcie. - Świat idzie to przodu - zauważył- nie dowiemy się czy się nie uda, dopóki nie spróbujemy.
Będąc szczerym liczył, że chociaż będą się mogli bliżej zapoznać w każdym aspekcie. W końcu był facetem, a ona młodą kobietą. Nic zatem dziwego, że pociągała go również fizycznie i chętnie widziałby ją w swojej sypialni.
Stop!
Myśli wybiegły w bardzo złym kierunku. Musiał się skupić na tym, co było teraz. Ładny dzień. Dookoła zieleń. Ludzie, biegające dzieci. I najważniejsze, że ona też wciąż kroczyła obok.
- W szkole średniej byłem w drużynie hokejowej w pierwszym składzie. Byłem zastępcą kapitana - wyjawił jedno z nielicznych momentów, które faktycznie dawały mu radość w zaplanowanym przez rodziców życiu. - Mieliśmy na koncie trochę sukcesów. Za to gra na skrzypcach szła mi okropnie - zakończył przyglądając się Fanny.
Czas na poważnie rozmowy miał nadzieje jeszcze przyjdzie. Nie chciał jej zrażać faktem, że jeszcze był żonaty, chociaż rozwód miał nadzieje skończy się jedną rozprawą. Ze Stephanie nie mili dzieci, wspólnego kredytu. Każde miało własny samochód, własne życie. Fanny też miała jakieś powody, dla których korzystała z aplikacji. Intrygowało go dlaczego się na to zdecydowała, ale to też był temat na później.
Fanny Pelletier