Strona 2 z 2

Her şeyin yenisi, dostun, şarabın eskisi (Stambuł, Turcja)

: pn sie 04, 2025 6:01 pm
autor: Cem Ayers
Cem nie miałby nic przeciwko temu, by przyjaciel udał się z nim do Kanady. Przeciwnie, byłby bardzo zadowolony, gdyby mu się to udało, a jednak słysząc kolejne słowa, wiedział, że to nie jest takie proste, bo coś go miało przywiązać ściśle do tego miasta.
- Nie no, rozumiem, że sytuacja jest trudna – powiedział szybko. – Tutejsze życie obyczajowo religijne jest bardzo surowe. Pamiętasz chyba jak mi się oberwało za to, że nie jestem muzułmaninem i jak krzywo na mnie patrzono – Cem nie wierzył w żadnego Boga, ale wiele osób mu to wypominało. Zdawał sobie sprawę z tego, że ciężko było żyć w tym kraju i mieć rodzinę tak bardzo przywiązaną do tradycji.
- Słuchaj, jesteśmy braćmi, czy nie? – zapytał wprost. – Oni są od tego, by pomóc i wesprzeć. Przyjaźń działa w obie strony, ja też jestem gotów na to, żeby ci pomóc. Choćby wysłuchać, bo doradzić cokolwiek w takiej sytuacji jest trudno. Wszyscy będą naciskać na ślub i spełnienie obowiązku. Wiemy o tym i chyba nie uciekniesz przed tym – no chyba, że jakiś cud się wydarzy.
- Jestem ostatnią osobą, która może się wymądrzać, jeśli chodzi o związki. Nawet nie potrafię sam się zebrać do kupy, by wyjaśnić wszystko kobiecie, którą kocham. Ty masz sytuację, która chyba nie może się skończyć inaczej jak ślub – taka była prawda.
Cem chciał, by wyszło mu z Mavi, ale jakoś życie zdecydowało inaczej. Zawsze im kibicował i żałował, że jakoś im nie było po drodze. Uważał, że stworzyliby fajną parę. Obydwoje byli jego przyjaciółmi i ufał im w pełni. No ale nie mógł się wtrącać w takie sprawy, bo zwyczajnie nie wypadało.
- Mną się nie przejmuj, masz na głowie o wiele więcej spraw, niż ja. Poradzę sobie jakoś, chociaż jak sobie pomyślę o tym, jak wielkim wyzwaniem będzie dla mnie trzymanie się tego, co wymyśliłem, robi mi się zimno, mimo tego upału tutaj – nie żartował sobie, był jak najbardziej poważny. Jeśli to dobry aktor, uda mu się grać i nie odsłonić swoich prawdziwych emocji wobec dziennikarzy. Wszystko przyniesie kolejny dzień, tak czy inaczej pozna odpowiedzi na swoje pytania.
- Widzisz, chyba obaj jesteśmy gotowi na pomoc, bo ty też możesz dzwonić kiedy chcesz. Nawet gdybyś tylko chciał pogadać, to wiesz, daj znać. Chciałbym jakoś pomóc i w końcu zrobić coś dla ciebie. Teraz jestem tutaj, więc naprawdę mogę przyjść – powiedział spokojnie. – I tak dobrze by było się spotkać na jakimś obiedzie. Wiesz, pogadać, coś ustalić – odparł i sięgnął po odłożoną wcześniej szklankę z napojem.
- Dałem sobie dziesięć dni, bo muszę załatwić kilka spraw, odwiedzić kilka osób i jeśli wystarczy mi czasu i możliwości, wyjechać na dwa, trzy dni za miasto. Muszę odpocząć i zastanowić się nad wszystkim na spokojnie. Będę wiedzieć więcej po rozmowie z Eden, zobaczymy, co przyniesie bliska przyszłość. Na ile te dni będą relaksem, a na ile moim wygnaniem – uśmiechnął się krzywo.
- Pierwszy raz jestem w takiej sytuacji, bo nigdy tak mi nie zależało na kimś. Za nią mógłbym pójść na koniec świata, bo jest tego warta – no właśnie. Zrezygnowałby z wielu rzeczy, ale nie z niej. Jeśli się uda, będzie walczyć o nią i jej miłość.

Emir Saylan

Her şeyin yenisi, dostun, şarabın eskisi (Stambuł, Turcja)

: wt sie 05, 2025 7:25 pm
autor: Emir Saylan
To było brutalne, bolesne i przerażające, ale niestety niezaprzeczalnie prawdziwe i obydwaj o tym wiedzieli - Emir nie miał wyjścia, musiał wziąć odpowiedzialność za ten bałagan. Co innego było jednak rozważać to we własnych myślach, a co innego usłyszeć to wprost. Działało jak nieodwracalne potwierdzenie jedynie teorii i dlatego aż tak bardzo było przytłaczające.
Milczał przez kilka sekund, wpatrując się w oczy swojego pupila na psi sposób zmartwionego tą dziwną energią krążącą w pomieszczeniu. Ciężar rzeczywistości osiadał na jego barkach powoli, ale nieuchronnie i jedne co mu pozostawało, to pogodzić się z tym wszystkim, uporządkować priorytety, zmienić sposób myślenia.
Będzie musiał to zrobić, kupić się na tym, rozplanować, porozmawiać z Edą, ale nie chciał robić tego w tej chwili.
- Wiem, że ślub jest tu jedynym wyjściem, po prostu... to wszystko jest tak nieoczekiwane i dzieje się tak szybko, że nie wiem jak to sobie w głowie ułożyć. - Już w jego tonie słychać było zrezygnowanie. Walka nie miała sensu, bo szkody kolateralne nie były tego warte. - Nie, Cem, serio, chcę ci pomóc i zająć się wszystkim dopóki nie znajdziemy ci nowego managera. Nie odbieraj mi możliwości wsadzenia w coś rąk, bo zwariuję. - Popatrzył na przyjaciela tym razem prosząco, ale i ze stanowczością i pewnością co do tego, że praca była jego wentylem emocjonalnym, bo chyba lepiej wyładować całe to nerwowe napięcie w ten sposób, niż jakby miał pęknąć w niechciany sposób i skrzywdzić kogokolwiek zbyt ostrymi słowami. A tym "kimkolwiek" najprawdopodobniej byłaby Eda, która w tej sytuacji tym bardziej nie powinna się stresować. Oświadczy jej się, jak tylko sam trochę oswoi się z ogromem zmian, jakie właśnie miały nastąpić w jego życiu.
Kilka dni nic w tym wypadku nie zmieni, prawda?
- Obiad koniecznie. Albo kolacja. Naprawdę chcę poznać kobietę, która podbiła twoje serce i przeprowadziła uczuciową rewolucję. - Chęci Emira były szczere. I w jego słowach coraz wyraźniej wybrzmiewała desperacja odejścia od tematu jego problemu. Nie chciał psuć Cemowi ani nastroju, ani przytłaczać go, ani martwić, choć i tak częściowo nie dało się tego uniknąć. - Może jutro? Macie jakieś plany? Nie chcę wam zawracać niepotrzebnie głowy, obydwoje potrzebujecie odpoczynku, możemy wyjść do którejś z restauracji blisko twojego domu. Ja stawiam! - Od razu zastrzegł, że chciał to wziąć na swój rachunek. - A tak poza tym wszystkim... jak się mają sprawy w Kanadzie? Jak twoje rodzeństwo? - Nie zapytał wprost o Mavi, choć Cem raczej nie powinien mieć wątpliwości, że to o nią Emir bardziej pyta, bo z Bradleyem nigdy nie miał zażyłej relacji. Wiedział o tym, że młodszy brat Ayersa był w więzieniu i miał problemy i życzył mu żeby wszystko się ułożyło i żeby wyszedł na prostą, ale to Mavi zawsze wzbudzała w nim większą troskę.

Cem Ayers

Her şeyin yenisi, dostun, şarabın eskisi (Stambuł, Turcja)

: wt sie 05, 2025 8:18 pm
autor: Cem Ayers
Jednym słowem, Emir miał przerąbane. Cem dobrze wiedział, ile to musiało kosztować przyjaciela. Nagle trafił na pole minowe i musiał znaleźć w nim drogę naprzód, bo powrotnej już nie było. Takie tam były zasady i sam Ayers też musiał uważać z kim się spotyka i jakie nastawienie ma ta druga osoba i jej krewni. Może dlatego unikał związków z Turczynkami. Gdyby sam znalazł się w takiej sytuacji, nie czułby się komfortowo.
- Dasz radę, wierzę w ciebie – powiedział szczerze Cem. – To trudna sytuacja, ale tak naprawdę wiemy, jakie bywają związki w tym kraju. Swoją drogą grałem już takie historie, że mógłbym wietrzyć tu nawet intrygę – nie żartował. Scenariusze seriali były czasem oparte na życiu, albo odwrotnie, jeśli ktoś chciał mieć akcję z ekranu w domu.
- Ale chyba to nie podstęp, byś nie uciekł, co? – tak mu przyszło na myśl. Kobiety bywały trudne, nawet bardzo i ciężko było za nimi nadążyć. – No wiesz, nie oceniam i nie mówię, że jest intrygantką, ale wiesz, widziałem i słyszałem wiele. Nie chciałbym, żeby tak było, ale…- szybko dodał jeszcze coś.
- Albo lepiej mnie nie słuchaj, chyba za bardzo mnie ponosi – przegryzł sobie coś tam i przez chwilę było słychać tylko chrupanie.
- I nie no, jeśli tak ci zależy, nie będę się sprzeciwiać. Po prostu nie chcę ci dokładać zadań – wyjaśnił.
- Bardzo się cieszę, że chcesz się tym zająć. Mam do ciebie pełne zaufanie i wiem, że do wszystkiego podejdziesz poważnie i profesjonalnie – odparł spokojnie.
Propozycja wspólnego posiłku została przyjęta, ale Cem nie wiedział, co powie na to Eden. Nie powinna mieć nic przeciwko, zawsze to jakaś sprawdzona osoba, ale nie chciał też narzucać jej towarzystwa wszystkich bliskich osób ze Stambułu. Mimo to uważał, że się zgodzi.
- Oj, człowieku. Naprawdę to mnie tak trafiło, jak w tych wszystkich filmach i serialach. Tylko, że nie udaję. Jest niezwykła, zupełnie inna od reszty moich bliższych znajomych. Ma charakter, jest wyzwaniem, a ty wiesz, że to bardzo mnie kręci. Dotąd nie spotkałem takiej kobiety, która tak bardzo zajęłaby moje myśli – i serce. Znajome liczące na jakiś romansik mogły się bardzo zdziwić, że nie będzie już zainteresowany. On się wariat zakochał, a to naprawdę poważna sprawa.
- Jak tylko pogadam z Eden, napiszę lub zadzwonię do ciebie. W sumie mamy zaplanowane zwiedzanie, bo wieczór chciałbym spędzić inaczej. No wiesz, musiałbym chyba zrealizować swoje romantyczne wizje i po prostu powiedzieć, co i jak. Powinna się dowiedzieć przed premierą, żebyśmy wiedzieli, jak się zachowywać – to będzie prawdziwy sprawdzian.
Zapytany o Kanadę, musiał chwilę pomyśleć. O pracy Emir wiedział, o bracie też wspomniał, że wyszedł z więzienia i starał się jakoś poukładać sobie życie, a Mavi…
- Mav nie wyglądała najlepiej, kiedy się ostatnio widzieliśmy. Sprawy prywatne i zawodowe nie układają się jakby chciała, chociaż mówi, że jest lepiej. W zasadzie to trzeba z niej siłą wyciągać prawdę. Nie wiem na ile mi ufa, ale ja z nią jestem szczery w dziewięćdziesięciu pięciu procentach. To jest naprawdę bardzo wiele – chyba największy pułap, jaki można było osiągnąć.
- Stwierdziła, że tęskni za Turcją i dawnymi wojażami. I pewnie chciałaby się dowiedzieć, co u ciebie, poza tym, ile jej mówię przy okazji – jako, że jeszcze nie wiem, czy Mavi będzie w Stambule teraz, to nie dodam nic więcej. Jak będzie to Emir się dowie w następnym poście, o.

Emir Saylan

Her şeyin yenisi, dostun, şarabın eskisi (Stambuł, Turcja)

: śr sie 06, 2025 9:42 pm
autor: Emir Saylan
Sugestia Cema - nawet jeśli w jakiś pokrętny sposób i w jakichś skrajnych przypadkach bardzo prawdopodobna - wzbudziła w Emirze dość sprzeczne uczucia. Gdzieś wewnątrz poczuł za bardzo rozgorzałą nadzieję, że faktycznie mogłaby to być tylko konspiracja i jednocześnie poczuł się z tym bardzo nieodpowiednio. Powinno go to przynajmniej trochę oburzyć, powinien upomnieć przyjaciela, że to już jest przekraczanie pewnych granic i sugerowanie czegoś bardzo krzywdzącego, ale nawet tego nie był w stanie z siebie wykrzesać. Z jakiegoś powodu budziło w nim to raczej rozpacz, choć nie potrafił powiedzieć dlaczego.
- I gdzie miałbym uciec, Cem? Wiesz, że taki nie jestem, a między mną i Edą było zawsze dobrze. - Może to właśnie to samo dobrze byłoby wystarczającym powodem? Bo może ona oczekiwała więcej? Nie chciał o niej tak myśleć, podejrzewać podstępu, do którego nie sądził żeby była zdolna. Poza tym, jakby kłamała o ciąży, to przecież w końcu to kłamstwo wyszłoby na jaw, a i tak powiedziała mu to stosunkowo późno, bo blisko końca pierwszego trymestru.
Im więcej zagłębiali się w temat, tym mniej Emir chciał o nim rozmawiać, a jednak nie mógł przestać. Wyrzucanie z siebie tego wszystkiego i konfrontowanie się z problemem w taki sposób przynosiło wewnętrzną ulgę, rozbiło miejsce na nieco racjonalniejsze przemyślenia. Ale tak, potrzebował zająć się pracą, bo to był najszybszy sposób na zdystansowanie się do swoich własnych odczuć i uporządkowanie spraw w głowie, zanim zacznie podejmować dalsze decyzje.
Skupienie uwagi na nie swoich sprawach było tu zbawienne. I niezależnie od tego, że w jego życiu wszystko właśnie stawało na głowie i wcale nie był szczęśliwie zakochany, to cieszył się ogromnie tym, że Cem mógł tego uczucia doświadczyć. Emir doświadczył go kilka lat temu i było to coś tak pięknego, że było warte nawet złamanego serca, czego oczywiście nikomu nie życzył. Trzymał kciuki za przyjaciela, naprawdę.
- No właśnie widzę, że cię trafiło. Już ty się nie martw, jeśli Eden zgodzi się na jutrzejszy wspólny posiłek, to będę najlepszym skrzydłowym, jakiego możesz mieć. Taką reklamę ci zrobię, że rozwieję wszelkie jej wątpliwości. - Może przesadzał i celowo naginał swoją rolę w tej kwestii, ale też miał nadzieję móc zauważyć, czy Eden choć trochę myśli o Cemie w podobnych kategoriach. Jako postronny obserwator mógł mieć tutaj przewagę obiektywności. Wiedział, kto byłby w tym dużo lepszy choćby przez sam fakt wykształcenia i naturalnego instynktu, ale nie było jej tu. Mavi znowu nie przyleciała do Turcji. Nie ważne jak wyglądała ich przeszłość i jak bardzo ich relacja się rozluźniła, Emir tęsknił za nią, bo też była jak część rodziny.
Uśmiechnął się, pierwszy raz po poruszeniu tematu ciąży zrobił to naprawdę szczerze. A nawet zaśmiał się pod nosem z lekką nostalgią i pokręcił nieznacznie głową.
- Wiesz, że udusiłaby cię, jakby cię teraz usłyszała? Nigdy nie lubiła zrzuć swoich problemów na innych, ani nie chciała żeby ktokolwiek się martwił... Jakby się dowiedziała, że mi powiedziałeś, to na czerwonym dywanie pojawiłbyś się raczej w drewnianej skrzynce, a nie fancy garniaku od projektanta. - Pomimo żartobliwego tonu, Emir mówił poważnie o prawdopodobnej reakcji Mavi. Nie było to wyrzutem w stronę przyjaciela, bo prawdę powiedziawszy był mu w tej chwili cholernie wdzięczny za te informacje, nawet jeśli były martwiące. Nie miał pojęcia co się u jego siostry działo, bo ostatnio rozmawiali naprawdę sporadycznie i bez zagłębiania się w szczegóły z życia prywatnego. - A jak już jesteśmy w temacie, to błagam cię, nie mów jej o ciąży. Sam jej to powiem, jak... jeśli nadarzy się okazja. - Bał się tego, bo to było jak ostateczne postawienie grubego muru oddzielającego go od panny Ayers. Będzie musiał to zrobić, bo chciał być szczery i nie ukrywać tak ważnych rzeczy ze swojego życia, ale wolał to zrobić w swoim tempie i na swój sposób. Najbardziej chciałby móc powiedzieć jej to na żywo, ale na to raczej się nie zapowiadało...

Cem Ayers

Her şeyin yenisi, dostun, şarabın eskisi (Stambuł, Turcja)

: czw sie 07, 2025 11:40 am
autor: Cem Ayers
Musiał się zgodzić ze słowami przyjaciela. Mimo to jego by chyba już nic nie zdziwiło.
- Mam nadzieję, że wszystko się jakoś ułoży. Wiem, że to bardzo delikatna sprawa i naprawdę musisz się czuć jak zagoniony w róg, ale wiesz, czasami życie podsuwa też odpowiedzi na pytania i zawsze jest jakieś wyjście. Myślę, że jakoś się to rozwiąże. No i widzieć ciebie w takim stanie to rzadkość. I naprawdę chciałbym, żebyś wrócił do siebie. No ale takie już jest nasze życie – nie żeby z nim też było wszystko w porządku, bo nie było. Nie mógł jednak porównywać swojej sytuacji do tej Emira. On po prostu walczył ze swoimi emocjami, a przyjaciel miał prawdziwy problem.
- Ach te kobiety – westchnął Cemil. – Życie z nimi jest wspaniałe, ale przez nie człowiek ma też kłopoty. Nigdy bym nie podejrzewał, że największe zmartwienia będą przez nie. Ale z drugiej strony, bez nich byłoby nudno i bez sensu. Może i sprawiają, że nasz świat jest inny, ale ja i tak niczego bym nie zmienił – uczył się przez to życia. Jakie by ono nie było, należało do niego i stanowiło jego osobistą historię. Bywało ciężko, albo robił coś czy mówił nie tak, ale był sobą.
Trochę się obawiał interwencji przyjaciela, jeśli dojdzie do wspólnego obiadu, bo mógł powiedzieć zbyt wiele, ale z drugiej strony wsparcie było mile widziane.
- Myślę, że to byłoby ciekawe spotkanie – powiedział ostrożnie. – Nawet nie wiesz jak mi ciężko wytrzymać z tym, że muszę ukrywać to wszystko, co się ze mną dzieje. Czuję się jak kretyn, bo jej chłopak jest naprawdę w porządku i wiem, że mnie lubi, a ja chcę mu odbić dziewczynę. Kim się stałem, Emir? Kim? – spojrzał na niego uważnie.
- Czasami trzeba być samolubnym i pomyśleć o sobie, dlatego jej o wszystkim powiem. Nie można cały czas odrzucać to, co się naprawdę czuje. Prawda wyzwalała, nawet jeśli to trudne. Tak czy inaczej muszę wiedzieć, bo zadręczanie się na nic mi się nie przyda. Będzie, co ma być – i tyle, może w razie czego nadal walczyć, bo na pewno sobie tego nie odpuści. Kochał i chciał być kochany – szczerze.
- Czasami siebie nie poznaję, ale wiesz co, wydaje mi się, że to mnie zmienia na lepsze. Przestałem szukać na siłę, bo zwykle za bardzo chciałem i dostałem kopa w tyłek. Teraz czuję, że to jest właśnie to, ale nie jest lekko – było widać po nim, że bardzo przeżywał i naprawdę to wszystko czuł autentycznie.
O rodzinie mówił tyle, ile chciał. Był szczery, co do siostry, bo wiedział jak ta dwójka się polubiła. Cem naprawdę chciał dla nich jak najlepiej.
- Wiem, ale co poradzę? Czuję się trochę jak ich opiekun, bo mają tylko mnie jeśli chodzi o rodzinę. Chcę by mieli świadomość, że zawsze jestem z nimi. I tak wiele ukrywają, mam tego świadomość. Chciałbym, żeby im też się jakoś ułożyło – przyznał. Siostra niewiele mówiła, bo nie chciała go martwić, ale mimo wszystko pomógłby, gdyby potrafił.
- Nie no, spokojnie. Nie powiem jej o tym. To zbyt osobista sprawa, jeśli chcecie być szczerzy, to musicie sami porozmawiać. Tak jak ja z Eden – odetchnął głęboko. Czuł się jak na sprawdzianie, najtrudniejszym w życiu.
- Okazja się znajdzie – na pewno. I to szybciej niż myślał.
- Wiem, że bardzo chciała tu przylecieć i może… - zasugerował to, że być może Mavi naprawdę się zjawi i będą mogli zrobić biesiadę w kilka osób.

Emir Saylan

Her şeyin yenisi, dostun, şarabın eskisi (Stambuł, Turcja)

: pt sie 08, 2025 9:01 pm
autor: Emir Saylan
W tej chwili ciężko mu było uwierzyć w "jakoś się ułoży" i "wszystko będzie dobrze", bo jego własna głowa buntowała się na myśl o nieoczekiwanych, bardzo poważnych i niechcianych zmianach. Miałby wyjście, jakby tylko był trochę bardziej egoistą i nie martwił się tak przesadnie tym, że kogoś zawiedzie albo sprawi przykrość. Stawianie siebie w pozycji dużo mniej komfortowej miał w nawyku od zawsze, nie będzie to pierwszy raz, choć ta sytuacja była zdecydowanie dużo bardziej bezwyjściowa.
Też chciał wrócić do siebie, bo od paru dni stres spędzał mu sen z powiek, kręcił się w łóżku, myślał za dużo i zbyt intensywnie, zamartwiał się tym, czym nie powinien i przez to też czuł się jak w potrzasku, zamiast być w stanie podejmować jakieś racjonalniejsze kroki. Miał nadzieję, że rozmowa z Cemem pomoże mu ułożyć sobie wszystko trochę sprawniej.
Odegnał od siebie ten temat, postanawiając całość swojej uwagi skupić już na przyjacielu, bo jego sytuacja - nawet jeśli też skomplikowana - była dużo bardziej... ekscytująca.
- No nie jest to najbardziej honorowe, ale słowo Eden ma tutaj dużo więcej znaczenia. Nie są nawet zaręczeni, więc... no, nie mnie oceniać, bo ja też święty przecież nie jestem i rozumiem cię. - Aż zbyt dobrze i wyraźnie pamiętał ten moment, kiedy po powrocie z Erasmusa, jak jeszcze miał swoją ówczesną dziewczynę z Francji, podziały się pewne niewinne rzeczy wzbudzające jego wewnętrzne poczucie winy. On sam uległ wtedy emocjom na tyle, że i nie myślał o koleteralnych szkodach, i nawet o swojej moralności. Jakby nie patrzeć, są jedynie ludźmi, popełniają błędy, ulegają emocjom, padają ofiarą bardzo pierwotnych impulsów. - Jeśli ona wybierze ciebie, to nie będzie nikomu nikogo odbijał, bo to będzie jej decyzja o wybraniu ciebie, Cem. Ty po prostu... bądź szczery, bo jesteś to winny i jej i sobie. - Nie był zachwycony tym, że przyjaciel zakochał się w zajętej kobiecie, ale takie właśnie potrafiło być życie - brutalnie wyzywające. Na przestrzeni lat podejście Emira do muzłumańskich tradycji i tureckich norm społecznych uległo zmianie. Może kiedyś odwodziłby go od tego wszystkiego, ale teraz jedyne co naprawdę chciał zrobić, to wesprzeć go, bo rozumiał bycie zakochanym.
I ironią losu było to, że właśnie w takich okolicznościach rozmowy pojawiła się małą sugestia i nadzieja, że Mavi może przyleci do Turcji. Najlepszy i zarazem najgorszy moment na to, żeby znowu ją zobaczyć. W jednej chwili poczuł jak serce bije mocniej z nadzieją, aż spojrzenie błysnęło i rozjaśniło całą twarz, ale też na barkach osiadł mu ciężar przerażenia. Zacisnął nieco mocniej dłoń na szklance.
- Mówiła, że przyleci? - W jego tonie aż za bardzo rozbrzmiała nadzieja. - Dawno z nią nie rozmawiałem, tak wiesz, żeby po prostu rozmawiać o wszystkim i niczym. - Odkąd kilka lat temu się rozstali, kontakt pozostał, ale dużo bardziej luźny i mniej zażyły. Nadal nie porozmawiali o tym, jak wtedy między nimi się wszystko zakończyło. Teraz chyba powinni, skoro Emir stał u progu rozpoczęcia całkowicie nowego rozdziału. - Fajnie byłoby znowu spotkać się wszyscy razem. Znają się z Eden?

Cem Ayers