Once upon a...
: pt sie 08, 2025 11:45 pm
Posłał Mavi bardzo krótkie, pytające spojrzenie, kiedy z nieco nadmiernym i podejrzanym entuzjazmem zaprosiła towarzyszącą im Hayrünisse do muzeum, do którego nawet nie planowali przecież iść. To wszystko, co miało teraz miejsce, było bardzo jasnym podkreśleniem różnic kulturowych.
- Racja, może się skusi. - Odpowiedź odnośnie nieistniejącej Afry rzucił w odruchu, widząc w tym okazję do zadania pytania bez budzenia podejrzeń. Wyjął z kieszeni telefon i nie udawał pisania wiadomości, naprawdę to zrobił. Po chwili Mavi mogła poczuć wibrację, a bardzo cichy dźwięk przychodzącej wiadomości oznajmił jej przybycie. Dźwięk tak popularny, że mógł to być telefon kogokolwiek z pasażerów obok, a nawet sama Hayrünissa sprawdziła, czy to nie ona otrzymała jakąś wiadomość.
"? Co robisz?"
Tylko tylko, jedno pytanie, na które miał nadzieję odzyskać odpowiedź, niekoniecznie przez komunikator.
Po pożegnaniu mieszkającej blisko portu Hayrünissy, Emir sprawdził kontrolnie godzinę. Mieli jeszcze wystarczająco czasu, żeby w kiernku domu wujostwa Mavi iść spacerowym tempem, bez pośpiechu. Celowo zwolnił krok, który w kierunku domu odprowadzonej już koleżanki był znacznie bardziej żwawy. Mógł w końcu trochę odetchnąć, w głowie mieląc myśl, że dużo fajniej jest wracać z takich spotkań tylko z Mavi. Czuł jakieś napięcie między nimi, a jej zamknięta postawa wprawiała go w zakłopotane zastanowienie. Nie chciał narzucać się z pytaniami, bo tez nie chciał żeby znowu weszła w te cyniczne tony, które pojawiły się w jej głowie jeszcze na promie.
Spojrzał na nią z lekko zmarszczonymi brwiami, przez pierwsze dwie sekundy milcząc w lekkiej niepewności. Zwolnił kroku jeszcze bardziej, ostatecznie zatrzymując się na moment.
- Wcale nie planowałem iść jutro do muzeum. A ty nie byłaś umówiona z Marve i Ozge? - Tym pytaniem zadanym na promie, podkreślającym potencjalne odwołanie randki z Afrą i możliwość spotkania, zbiła go z tropu. A jeszcze bardziej skołowało go jasne wybranie godziny i zaproszenie Hayrünissy. Tym bardziej, że Mavi wcale nie wyglądała, jakby była zachwycona jej towarzystwem.
Mavi Ayers
- Racja, może się skusi. - Odpowiedź odnośnie nieistniejącej Afry rzucił w odruchu, widząc w tym okazję do zadania pytania bez budzenia podejrzeń. Wyjął z kieszeni telefon i nie udawał pisania wiadomości, naprawdę to zrobił. Po chwili Mavi mogła poczuć wibrację, a bardzo cichy dźwięk przychodzącej wiadomości oznajmił jej przybycie. Dźwięk tak popularny, że mógł to być telefon kogokolwiek z pasażerów obok, a nawet sama Hayrünissa sprawdziła, czy to nie ona otrzymała jakąś wiadomość.
"? Co robisz?"
Tylko tylko, jedno pytanie, na które miał nadzieję odzyskać odpowiedź, niekoniecznie przez komunikator.
Po pożegnaniu mieszkającej blisko portu Hayrünissy, Emir sprawdził kontrolnie godzinę. Mieli jeszcze wystarczająco czasu, żeby w kiernku domu wujostwa Mavi iść spacerowym tempem, bez pośpiechu. Celowo zwolnił krok, który w kierunku domu odprowadzonej już koleżanki był znacznie bardziej żwawy. Mógł w końcu trochę odetchnąć, w głowie mieląc myśl, że dużo fajniej jest wracać z takich spotkań tylko z Mavi. Czuł jakieś napięcie między nimi, a jej zamknięta postawa wprawiała go w zakłopotane zastanowienie. Nie chciał narzucać się z pytaniami, bo tez nie chciał żeby znowu weszła w te cyniczne tony, które pojawiły się w jej głowie jeszcze na promie.
Spojrzał na nią z lekko zmarszczonymi brwiami, przez pierwsze dwie sekundy milcząc w lekkiej niepewności. Zwolnił kroku jeszcze bardziej, ostatecznie zatrzymując się na moment.
- Wcale nie planowałem iść jutro do muzeum. A ty nie byłaś umówiona z Marve i Ozge? - Tym pytaniem zadanym na promie, podkreślającym potencjalne odwołanie randki z Afrą i możliwość spotkania, zbiła go z tropu. A jeszcze bardziej skołowało go jasne wybranie godziny i zaproszenie Hayrünissy. Tym bardziej, że Mavi wcale nie wyglądała, jakby była zachwycona jej towarzystwem.
Mavi Ayers