chcę wiedzieć
: wt sie 05, 2025 3:49 pm
Dziennikarze, tak jak policjanci (i inne zawody o większej czy mniejszej użyteczności społecznej) dzielili się na tych, którzy sprawami żyli i na tych, którzy na sprawach żerowali. A Mitch nigdy nie należał do tych, którzy szukali sensacji, tylko dociekali prawdy. Gdyby należał do tej pierwszej grupy to trzymałby się tematów politycznych, a nie był to absolutnie dla niego żaden konik.
Żeby się zajmować kryminalistyką wypadało mieć jednak choć szczyptę empatii, dlatego nie była dla każdego.
- Wiem. - Przytaknął ze spokojem, sporo policjantów z komendy go znało i podchodziło inaczej dlatego, że znajomości te trwały lata i miał już pewną renomę.
Może gdyby zaczął pracować nad dykcją przeszedłby do świata podcastów, ale trochę czuł, że tych kryminalnych prowadzonych przez amatorów było już aż za dużo, więc pozostał przy słowie pisanym.
Chodziła za nim nawet trzecia książka, ale pamiętając jakie katorgi przeszedł z poprzednim wydawnictwem zabierał się do niej trochę jak pies do jeża.
Skinął tylko głową na sugestię żeby porozmawiać z dzieciakami, oczywiście, że zamierzał, sam jej przed chwilą powiedział, że rówieśnicy zawsze wiedzą więcej niż opiekunowie. Czego natomiast nie zamierzał to przerzucać się z Mazarine słowami i unosić się dumą, że traktuje go jak amatora, bo na pewno nie miała tego na myśli. Może mógłby dojść do takiego wniosku, gdyby byli obcymi ludźmi.
- No, z pewnością nie jesteście zbyt rozrywkowi. - Wzruszył ramionami z uśmiechem. Ale policja to policja, a festiwal był ogromnym eventem, wszystko mogło się zdarzyć.
- Szkoda. - Przyznał, kiwając lekko głową na prawo i lewo, spoglądając na Mazarine lekko z góry, bo była między nimi jednak nie taka mała różnica wzrostu.
- Miałem nadzieję, że może powiesz mi, że właśnie kończysz i możemy iść na jakieś doubles. - Przyglądał się kobiecie, znowu splatając ręce za plecami, uważając, żeby nie wylać przy tym resztki kawy z kubeczka. Obdarzył ją podobnym spojrzeniem do tego, które ona serwowała mu przez większość spotkania, uważnym i długim, chociaż w końcu się złamał, kiedy kolejny pogodny uśmiech rozjaśnił jego twarz.
Na pewno zaliczyli kiedyś jakieś wyjście wspólne, ale były to czasy tak zamierzchłe, że Mitch nie mógł sobie przypomnieć kiedy ostatni raz widział Mazarine poza jednostką.
Mazarine Winters
Żeby się zajmować kryminalistyką wypadało mieć jednak choć szczyptę empatii, dlatego nie była dla każdego.
- Wiem. - Przytaknął ze spokojem, sporo policjantów z komendy go znało i podchodziło inaczej dlatego, że znajomości te trwały lata i miał już pewną renomę.
Może gdyby zaczął pracować nad dykcją przeszedłby do świata podcastów, ale trochę czuł, że tych kryminalnych prowadzonych przez amatorów było już aż za dużo, więc pozostał przy słowie pisanym.
Chodziła za nim nawet trzecia książka, ale pamiętając jakie katorgi przeszedł z poprzednim wydawnictwem zabierał się do niej trochę jak pies do jeża.
Skinął tylko głową na sugestię żeby porozmawiać z dzieciakami, oczywiście, że zamierzał, sam jej przed chwilą powiedział, że rówieśnicy zawsze wiedzą więcej niż opiekunowie. Czego natomiast nie zamierzał to przerzucać się z Mazarine słowami i unosić się dumą, że traktuje go jak amatora, bo na pewno nie miała tego na myśli. Może mógłby dojść do takiego wniosku, gdyby byli obcymi ludźmi.
- No, z pewnością nie jesteście zbyt rozrywkowi. - Wzruszył ramionami z uśmiechem. Ale policja to policja, a festiwal był ogromnym eventem, wszystko mogło się zdarzyć.
- Szkoda. - Przyznał, kiwając lekko głową na prawo i lewo, spoglądając na Mazarine lekko z góry, bo była między nimi jednak nie taka mała różnica wzrostu.
- Miałem nadzieję, że może powiesz mi, że właśnie kończysz i możemy iść na jakieś doubles. - Przyglądał się kobiecie, znowu splatając ręce za plecami, uważając, żeby nie wylać przy tym resztki kawy z kubeczka. Obdarzył ją podobnym spojrzeniem do tego, które ona serwowała mu przez większość spotkania, uważnym i długim, chociaż w końcu się złamał, kiedy kolejny pogodny uśmiech rozjaśnił jego twarz.
Na pewno zaliczyli kiedyś jakieś wyjście wspólne, ale były to czasy tak zamierzchłe, że Mitch nie mógł sobie przypomnieć kiedy ostatni raz widział Mazarine poza jednostką.
Mazarine Winters