the sword & the pen
: czw sie 07, 2025 9:56 pm
Kiedy ratownik odszedł w swoją stronę, zapewne kolejnemu nieszczęśnikowi mierzyć po prostu ciśnienie i zalecać powrót do domu, Mitch w końcu usiadł obok Maze, nie tracąc na wszelki wypadek z niej spojrzenia. Lepiej nie wyglądała, za to lepiej brzmiała. A źrenice miała takie ogromne, że z pewnością nie zapomni długo tego widoku w połączeniu z jej zwykle niewzruszoną twarzą.
- Nie przejmuj się, to się zdarza. - Ludzie całe życie nie mają żadnej reakcji alergicznej, a później pewnego dnia zjedzą truskawki jak zawsze i dostają wysypki na całym ciele ot tak.
- Ale warto będzie to sprawdzić. Wczoraj spotkałem kobietę w podobnym stanie, może coś jest nie tak z wodą, chociaż wtedy pewnie więcej osób miałoby podobne objawy. Może nie z wodą ale... no, nie wiem, to będzie do zastanowienia się na potem. - Powiódł wzrokiem po tłumie wokół, przyglądając się ludziom, którzy odchodzili od wodopoju, ale jemu samemu przecież nic nie było, a też jadł tutaj coś i pił wodę. Spojrzał na swoją lemoniadę. Może mógł sobie ją odpuścić, ale o tym chyba się przekona za jakiś czas.
Wrócił wzrokiem do kobiety i oparł się wygodniej o ławkę, siadając trochę bokiem do Maze.
- Zamówię ci ubera jak się poczujesz lepiej, co? Chyba nie ma sensu żeby się tu dalej kręcić, lepiej odpocząć. Zresztą ja też się będę zbierał, bo nie ufam już niczemu co tu jest do jedzenia i do picia i szczerze mówiąc... - Uniósł dłoń żeby podrapać się w brodę, myśląc, że mógł się jednak dzisiaj rano ogolić bo tak to wyglądał niechlujnie. - ... jest tu dla mnie trochę za jasno. - Zakończył z uśmiechem lekkim, jednak czuł się lepiej po zmroku, nawet tłum mu nie przeszkadzał.
Mazarine Winters
- Nie przejmuj się, to się zdarza. - Ludzie całe życie nie mają żadnej reakcji alergicznej, a później pewnego dnia zjedzą truskawki jak zawsze i dostają wysypki na całym ciele ot tak.
- Ale warto będzie to sprawdzić. Wczoraj spotkałem kobietę w podobnym stanie, może coś jest nie tak z wodą, chociaż wtedy pewnie więcej osób miałoby podobne objawy. Może nie z wodą ale... no, nie wiem, to będzie do zastanowienia się na potem. - Powiódł wzrokiem po tłumie wokół, przyglądając się ludziom, którzy odchodzili od wodopoju, ale jemu samemu przecież nic nie było, a też jadł tutaj coś i pił wodę. Spojrzał na swoją lemoniadę. Może mógł sobie ją odpuścić, ale o tym chyba się przekona za jakiś czas.
Wrócił wzrokiem do kobiety i oparł się wygodniej o ławkę, siadając trochę bokiem do Maze.
- Zamówię ci ubera jak się poczujesz lepiej, co? Chyba nie ma sensu żeby się tu dalej kręcić, lepiej odpocząć. Zresztą ja też się będę zbierał, bo nie ufam już niczemu co tu jest do jedzenia i do picia i szczerze mówiąc... - Uniósł dłoń żeby podrapać się w brodę, myśląc, że mógł się jednak dzisiaj rano ogolić bo tak to wyglądał niechlujnie. - ... jest tu dla mnie trochę za jasno. - Zakończył z uśmiechem lekkim, jednak czuł się lepiej po zmroku, nawet tłum mu nie przeszkadzał.
Mazarine Winters