Strona 2 z 2

Dog Day

: pt wrz 12, 2025 10:19 pm
autor: Claire Price
Lucky Martino

Zdychała z nerwów na tym kocyku. Co chwilę spoglądała w telefon, a w myślach już robiła fikołki. Takich prawdziwych, fizycznych nie potrafiła. Wręcz nie była w stanie ich wykonać. Nic dziwnego, że odchodziła od nerwów, ale z frustracji zaczęła liczyć sobie włosy na głowie. Dosłownie siedziała i liczyła każdy włos po kolei. Jednak brak psa naprawdę dosyć mocno na nią wpływał. Szaleństwo nocy. Nie dało się tego ukryć. Wzięła głęboki oddech, próbując w jakiś sposób wytłumaczyć sobie to, co się działo. Nie potrafiła. Koty były prawdziwymi wrogami każdego psa, skoro oddalały go od ukochanej osoby.
Już miała robić tego fikołka naprawdę, kiedy jej telefon za wibrował. Chwyciła go nerwowo i odetchnęła z ulgą. Największy stres wydawał się minąć.
Wtedy już siedziała, wyczekując przyjaciółki wraz z niesfornym kundelkiem. Oczy mimowolnie zabłysnęły, gdy zobaczyła ich razem. Ukochany psiak wraz z własnym super bohaterem.
Lucky! — krzyknęła pełna radości, wdzięczności, ale mina szybko się jej zmieniła. Lucky rzuciła psa bez smyczy, który mógł uciec. Claire tylko panicznie szybko go złapała i zaczęła ręką zapinać mu obróżkę z adresatką a później smycz — dlaczego go nie zapięłaś?! — krzyknęła, ale dalej była w nerwach po wielkiej ucieczce psa. Normalnie nie zachowałaby się w ten sposób — a jakby znowu zwiał? — rzuciła to z wyrzutem, jakby to było wszystko winą Lucky. Jakby wcale jeszcze nie biegała po parku, by złapać dla niej Churro. Szybko na szczęście się sama zreflektowała. Mimowolnie cała się wyprostowała.
Ja — zaczęła, nie wiedząc, co dokładnie powinna powiedzieć. Zawiązała sobie smycz psa na nadgarstku. Najwyżej zaciągnie ją w krzaki w poszukiwaniu kota — przepraszam — westchnęła ciężko, spuszczając głowę. Nie powinna zachowywać się w ten sposób — wyszłam na chujową przyjaciółkę, ale nerwy strzelały mi z głowy — rzuciła finalnie, sama nie wiedząc, w jaki sposób powinna się zachować. Westchnęła ciężko. Nie oto jej chodziło. Przegryzła dolną wargę, a oczy wyrażały jedynie niemą prośbę o przebaczenie.
Kocham Cię, Lucky — powiedziała finalnie, a kundel szczeknął i zaczął dopraszać się o kolejną porcję miłości od właścicielki — tak, Churro, Ciebie tez uciekinierze — zacmokała finalnie Claire, głaszcząc czworonoga za uchem. Tak jak lubił najbardziej.