Strona 2 z 2

getting stuck in a limbo

: pt paź 10, 2025 9:37 pm
autor: Evina J. Swanson
Były takie sytuacje, które faktycznie wymagały od człowieka przewartościowania tego, co się dla niego liczyło i ocenienia czy na pewno posiada odpowiednią listę priorytetów. Jak widać to był jeden z takich przykładów.
Uśmiechnęła się, gdy tylko zobaczyła jak dziewczyna wyciąga w jej stronę kubek z piwem. Przyjęła go rzecz jasna, bo jak to zwykła mówić Evina modlitwy ani alkoholu nigdy nie odmawiała. Dlatego też zaakceptowała ten mały prezent, uznając, że najwyżej odwdzięczy się swojej czempionce stawiając następną kolejkę.
Przywykła już do tego, że informacja na temat jej zawodu wywoływała w ludziach różne reakcje. Między innymi dlatego często się tym nie chwaliła, ale tym razem była już pijana, a dodatkowo jakoś tak rozmowa się potoczyła, że nie umiała inaczej odpowiadać.
Każdy miał zupełnie inne doświadczenia z policją i patrzył na nią w nieco inny sposób to raz. W dodatku fakt, że jako kobieta znajdowała się w wydziale zabójstw wzbudzał pewną sensację, a nie lubiła znajdować się w centrum uwagi i być swoistą atrakcją. Aktualnie proporcja płci w służbach była nieco inna niż, gdy zaczynała swoją karierę i była otoczona praktycznie wyłącznie przez facetów, którym musiała cały czas udowadniać i znosić mniej lub bardziej casualowy seksizm. Zresztą to nie bardzo uległo zmianie, bo wciąż wewnątrz struktur znajdowali się ludzie o przestarzałej mentalności.
Nie miała pojęcia do jakiej właściwie kategorii zaliczała się dziewczyna. Wiedziała, że na pewno informacja o zawodzie Swanson wywołała u niej znaczną reakcję, którą starała się ukryć za swoim kubeczkiem lekko rozwodnionego piwa/
- Tak się składa - potwierdziła. - Wiem. Trochę niespodziewany wybór kariery, ale za młodu mi pokazali za dużo dokumentów o seryjnych mordercach.
Upiła łyk piwa z kubka, który trzymała w dłoni. Orzeźwiający smak uderzył jej podniebienie. Jednak przyjście na ten polski festyn było dobrym pomysłem. Od dawna nie miała okazji do tego, aby skosztować tak wiele różnego rodzaju alkoholi.
- Serio? - dopytała z jakimś niedowierzaniem, bo nie przypuszczała do końca, aby faktycznie w tym stanie mogła przyczynić się do tego, aby ktoś poczuł się bezpieczniej. - Mówiłaś, że żyje w labiryncie, nie? Może tam wypadałoby sprawdzić. Wiesz gdzie to?
Musiałaby tylko znaleźć drogę do tego labiryntu, ale niestety nie była przekonana czy na pewno trafi we właściwe miejsce. Było tu tyle stoisk oraz atrakcji, że można było się zgubić. Zwłaszcza po paru głębszych.

Elena Santorini

getting stuck in a limbo

: czw paź 16, 2025 12:43 pm
autor: Elena Santorini
Ironicznie rzecz biorąc, gdyby Santorini dowiedziała się, że Swanson pracowała w wydziale zabójstw, mogłoby ją to odrobinę uspokoić. W tej chwili jednak nie wiedziała, czy była zwykłą funkcjonariuszką - choć na to nie wyglądała - czy, na przykład, pracowała przy biurku w dziale przestępczości zorganizowanej. Do jej podchmielonego umysłu zaczęły docierać różne, paranoiczne koncepcje - jak na przykład to, że nie spotkała jej tutaj przypadkiem, że wszystko to było jakąś jedną wielką obławą, a ona, głupia i naiwna, urżnęła się na polskim festiwalu. Stała się łatwą zdobyczą i choć resztki jej trzeźwego myślenia podpowiadały jej, że oficjalnie nie było na nią żadnych dowodów ani tym bardziej nie wszczęto postępowania, paranoja zrobiła już swoje.
- Z dwojga złego, lepiej, że poszłaś w tę stronę - zażartowała, jakby nasiąknięte materiałami true crime dziecko równie dobrze mogło zainspirować się do popełniania przestępstw, zamiast ich rozwiązywania.
Świat przestępczy jednocześnie był dla Eleny całkowicie bliski, jak i zupełnie obcy. Całe swoje życie tkwiła na pograniczu, obserwując, doświadczając, słysząc - ale nigdy nie brudząc własnych dłoni czyjąś krwią. Gdyby w jej dłoni znalazł się nóż bądź pistolet, nie wiedziałaby co z nim zrobić - a gdyby ktoś wyjął broń przeciwko niej, prawdopodobnie zamarłaby w miejscu, godząc się z własnym losem.
Jednocześnie jej rodzina i sposób, w jaki była wychowana, napełniły ją przeświadczeniem, że przestępstwa popełniane w miastach przez innych ludzi zupełnie jej nie dotyczyły.
Nie wierzyła, że mogłaby zostać okradziona w ciasnej alejce, czy zamordowana wewnątrz labiryntu. Te wszystkie rzeczy wydawały jej się dla innych, a jej przecież nic złego nie mogło spotkać. Nie w ten sposób.
Jej los zapisany był krwią i brutalnością, ale pod żadnym pozorem nie była przypadkowa.
- Chyba oszalałaś jeśli myślisz, że pójdę z tobą - parsknęła, szukając dla siebie ucieczki, choć jej twarz przybrała zrelaksowany wyraz gdy udało jej się opanować pierwsze odruchy. - O tam jest. Jeśli chcesz szukać morderców, mogę życzyć ci powodzenia. I dać buziaka na drogę.
Upiła łyk piwa po wskazaniu jej labiryntu, czekając, aż kobieta skieruje się w jego stronę - by samej umknąć na parking w poszukiwaniu ewakuacji z festiwalu.

Evina J. Swanson
koniec