Echoes of silence, Montreal
: śr paź 15, 2025 1:14 am
				
				Ledwo zauważalna zmarszczka pojawiła się tylko na chwilę między jej brwiami. Nie było to wynikiem nagłego niepokoju, czy też zmartwienia. Analizowała w głowie wszystko, o czym mówił Patrick. Sama zwróciła uwagę na system kart w windzie i nie było trudnym wywnioskować, że to upoważniało do dostępu na poziomy niepubliczne. Za to nie wyłapała martwych punktów kamer, zajęta rozmową z konsjerżem. Jeśli było tak, jak podejrzewała i to miejsce należało do kogoś wysoko postawionego w strukturach ekonomicznych miasta, to nie miała wątpliwości co do tego, że każde "niedociągnięcie" było zamierzone. 
Będzie musiała o tym pamiętać, mimo że Patrick wykazywał się umiejętnością kontroli otoczenia i obserwacji w stopniu bardzo zbliżonym do niej. Tylko z trochę innej perspektywy.
- W takim razie istnieje możliwość, że po oficjalnym zgromadzeniu osób z różnych środowisk i różnych pozycji, wydarzenie przeniesie się do części dostępnej tylko dla wybranych. Nie przewiduję, żebyśmy doznali zaszczytu znalezienia się na tej liście. - Tak naprawdę tak było bezpieczniej. Bardziej kameralne spotkania dla wybranych dawały dużo więcej możliwości kontroli ograniczonej ilości osób z zewnątrz przez zorganizowaną drużynę wewnętrzną. I niestety ograniczało pole manewru negocjacyjnego, bo ciężej się targować z pętlą zaciskającą się na gardle.
Z niezobowiązującym, lekkim uśmiechem podziękowała kelnerowi i poprosiła o kawałek szarlotki na deser. Sięgnęła znowu po swój kieliszek z winem.
- W porządku. Sprawdźmy też dodatkowo alternatywy, główne drogi mogą się korkować w godzinach szczytu. - Wszystko to było w pełni podyktowane profilaktycznym zabezpieczeniem się w razie, jakby potrzebowali w szybkim tempie oddalić się od tego miejsca. Alexis nie musiała zakładać takiej ewentualności jako coś o dużym procencie prawdopodobieństwa, ale wolała być kilka kroków przed, tak w razie czego.
Po zjedzonym deserze poprosiła o rachunek, który uregulowała bez nadmiernego przywiązywania uwagi do kwoty. Mogła to wciągnąć w koszta firmowe, a i nie skąpiła na dobrym jedzeniu. Dopiła wino i zjechali na poziom zerowy. Dopiero w samochodzie wyciągnęła z torebki telefon, żeby spojrzeć na mapę miasta i znaleźć informacje o natężeniu ruchu na przestrzeni przynajmniej części dnia.
Wychyliła się nieco pomiędzy siedzeniami, kiedy zatrzymali się na pierwszej sygnalizacji świetlnej. Wyciągnęła przed siebie rękę z telefonem tak, żeby towarzyszący jej Voclain mógł widzieć ekran bez konieczności wykręcania głowy i całkowitego odwracania uwagi od drogi.
- Tutaj jest duży ruch. I tutaj. Jeśli nie zależy nam na czasie, możemy pojechać w przeciwnym kierunku i objechać... tędy. - Przesunęła ekran kilkakrotnie, co wskazywało na całkiem spory objazd najbardziej uczęszczanych ulic.
Patrick Voclain
			Będzie musiała o tym pamiętać, mimo że Patrick wykazywał się umiejętnością kontroli otoczenia i obserwacji w stopniu bardzo zbliżonym do niej. Tylko z trochę innej perspektywy.
- W takim razie istnieje możliwość, że po oficjalnym zgromadzeniu osób z różnych środowisk i różnych pozycji, wydarzenie przeniesie się do części dostępnej tylko dla wybranych. Nie przewiduję, żebyśmy doznali zaszczytu znalezienia się na tej liście. - Tak naprawdę tak było bezpieczniej. Bardziej kameralne spotkania dla wybranych dawały dużo więcej możliwości kontroli ograniczonej ilości osób z zewnątrz przez zorganizowaną drużynę wewnętrzną. I niestety ograniczało pole manewru negocjacyjnego, bo ciężej się targować z pętlą zaciskającą się na gardle.
Z niezobowiązującym, lekkim uśmiechem podziękowała kelnerowi i poprosiła o kawałek szarlotki na deser. Sięgnęła znowu po swój kieliszek z winem.
- W porządku. Sprawdźmy też dodatkowo alternatywy, główne drogi mogą się korkować w godzinach szczytu. - Wszystko to było w pełni podyktowane profilaktycznym zabezpieczeniem się w razie, jakby potrzebowali w szybkim tempie oddalić się od tego miejsca. Alexis nie musiała zakładać takiej ewentualności jako coś o dużym procencie prawdopodobieństwa, ale wolała być kilka kroków przed, tak w razie czego.
Po zjedzonym deserze poprosiła o rachunek, który uregulowała bez nadmiernego przywiązywania uwagi do kwoty. Mogła to wciągnąć w koszta firmowe, a i nie skąpiła na dobrym jedzeniu. Dopiła wino i zjechali na poziom zerowy. Dopiero w samochodzie wyciągnęła z torebki telefon, żeby spojrzeć na mapę miasta i znaleźć informacje o natężeniu ruchu na przestrzeni przynajmniej części dnia.
Wychyliła się nieco pomiędzy siedzeniami, kiedy zatrzymali się na pierwszej sygnalizacji świetlnej. Wyciągnęła przed siebie rękę z telefonem tak, żeby towarzyszący jej Voclain mógł widzieć ekran bez konieczności wykręcania głowy i całkowitego odwracania uwagi od drogi.
- Tutaj jest duży ruch. I tutaj. Jeśli nie zależy nam na czasie, możemy pojechać w przeciwnym kierunku i objechać... tędy. - Przesunęła ekran kilkakrotnie, co wskazywało na całkiem spory objazd najbardziej uczęszczanych ulic.
Patrick Voclain