Clock is ticking while I’m still in time
: sob paź 18, 2025 2:02 pm
				
				Najciekawiej wyjdzie, że Gus ma narzeczoną, o której póki co nie wie nasza biedna Inez. To się dopiero porobi, jak to wyjdzie na jaw, pewnie zmieni zdanie na temat mężczyzny. I znowu zostanie biedna sama. No ale póki nie wiedziała, po prostu miała nadzieję, że może coś się z tego zrodzi więcej.
- Ma serce po właściwej stronie – odparła z przekonaniem. – Tylko nie lubi mówić o sobie i uczuciach. I chyba naprawdę mnie lubi, co nie było takie oczywiste. To ten typ, który może być albo twoim przyjacielem, albo wrogiem. Jedno z dwóch. My balansowaliśmy na granicy, ale wskoczyłam do tej lepszej kategorii – chociaż tyle. Inez odwdzięczała się dobrem za dobro, bo była po prostu w porządku wobec innych osób. I chciała, by inni odpłacali się tym samym.
- I nie wiem, czy coś z tego wyjdzie. Nie mam jakoś szczęścia do facetów – albo zajęci, albo niezainteresowani i tyle w temacie. Pozornie wydawało się, że teraz może coś wyjść, ale za powściągliwością Gusa kryło się coś więcej, niestety.
- Szkoda, że nie znam żadnego reżysera, czy chociaż aktora – powiedziała, wysłuchawszy przyjaciółki uważnie. – Mogłabym ci poradzić zakręcenie się wokół kogoś i podpytanie, czy coś się dzieje lub czy kogoś gdzieś szukają. Znajomości to jednak są super, ale jak się ich nie ma, to wtedy jest no… słabo – ale Inez wierzyła, że Hailey się powiedzie, nawet jeśli nie od razu.
- Najwyżej obie wylądujemy na ulicy – powiedziała smutno. – Ja też nie chcę moich ograbiać z pieniędzy, głupio mi tak. Trochę zarabiam, ale tak naprawdę to kwota na przeżycie. Jeśli marzy mi się coś własnego, trzeba by mieć więcej szczęścia. No właśnie, muszę nakręcić jakąś reklamę, chciałabyś wystąpić? – zapytała wprost.
- Wiesz, możesz mówić, co chcesz, nawet o sobie tylko, co tam ci do głowy przyjdzie, ale wiesz, mogłabyś nosić coś z moich rzeczy? Wtedy byśmy miały obie nowy materiał do wykorzystania gdzieś dalej – tak jej przyszło na myśl, ale nie będzie namawiać, może akurat by przykuły uwagę odpowiednich osób, warto było spróbować, chyba…
- Jasne, chętnie – odpowiedziała na podrasowanie napoju. Odkąd mogła sobie pozwolić na alkohol, korzystała z tego. Nie żeby się rzucała na piwo i drinki, czy coś, ale nie odmawiała. Tym bardziej, że trochę była na lekach i kiedy mogła je odstawić, poczuła się znów wolna i zadowolona.
- Chyba przejrzę oferty pracy – stwierdziła. – A ty gdybyś coś słyszała o czymś fajnym, też daj znać. Najszybciej byłoby pójść do sklepu albo za sprzątaczkę, ale nie chce. To już nie na moje nerwy – w sklepie jeszcze by się zaczęła kłócić z klientami, a mówić to ona potrafiła wiele.
- Ja to się nawet do filmów porno nie kwalifikuję – zaśmiała się cicho. – Ne żebym chciała, o fuj! No ale wiesz, co mam na myśli. Tę bliznę, sama jak ją widzę, to mi gorzej. Nie do wszystkiego się nadam. Kiedyś chciałam być stylistką, albo zatrudnić się przy organizowaniu ślubów. I nawet bycie krawcową nie brzmi źle, ale chyba za późno na naukę już w tym kierunku. Tak myślę – potrzebowała zatrudnienia na już.
- Chyba będę większą optymistką, jeśli się napiję czegoś mocniejszego – no właśnie, nie ma to jak dodatek, który sprawia radość.
- Może pójdziemy gdzieś kiedyś razem, co? Sama wieczorami nie wychodzę, ale w towarzystwie, to co innego. Mam ochotę na karaoke, kolorowe drinki i zapomnienie o tym, że już na pewno Miss Kanady nie zostanę – oczywiście to ostatnie to jej ulubiony żart ostatnio. Nie miała nawet szans pod względem urody, a i nigdy by takiego zaszczytu nie chciała nawet.
Hailey Meachum
			- Ma serce po właściwej stronie – odparła z przekonaniem. – Tylko nie lubi mówić o sobie i uczuciach. I chyba naprawdę mnie lubi, co nie było takie oczywiste. To ten typ, który może być albo twoim przyjacielem, albo wrogiem. Jedno z dwóch. My balansowaliśmy na granicy, ale wskoczyłam do tej lepszej kategorii – chociaż tyle. Inez odwdzięczała się dobrem za dobro, bo była po prostu w porządku wobec innych osób. I chciała, by inni odpłacali się tym samym.
- I nie wiem, czy coś z tego wyjdzie. Nie mam jakoś szczęścia do facetów – albo zajęci, albo niezainteresowani i tyle w temacie. Pozornie wydawało się, że teraz może coś wyjść, ale za powściągliwością Gusa kryło się coś więcej, niestety.
- Szkoda, że nie znam żadnego reżysera, czy chociaż aktora – powiedziała, wysłuchawszy przyjaciółki uważnie. – Mogłabym ci poradzić zakręcenie się wokół kogoś i podpytanie, czy coś się dzieje lub czy kogoś gdzieś szukają. Znajomości to jednak są super, ale jak się ich nie ma, to wtedy jest no… słabo – ale Inez wierzyła, że Hailey się powiedzie, nawet jeśli nie od razu.
- Najwyżej obie wylądujemy na ulicy – powiedziała smutno. – Ja też nie chcę moich ograbiać z pieniędzy, głupio mi tak. Trochę zarabiam, ale tak naprawdę to kwota na przeżycie. Jeśli marzy mi się coś własnego, trzeba by mieć więcej szczęścia. No właśnie, muszę nakręcić jakąś reklamę, chciałabyś wystąpić? – zapytała wprost.
- Wiesz, możesz mówić, co chcesz, nawet o sobie tylko, co tam ci do głowy przyjdzie, ale wiesz, mogłabyś nosić coś z moich rzeczy? Wtedy byśmy miały obie nowy materiał do wykorzystania gdzieś dalej – tak jej przyszło na myśl, ale nie będzie namawiać, może akurat by przykuły uwagę odpowiednich osób, warto było spróbować, chyba…
- Jasne, chętnie – odpowiedziała na podrasowanie napoju. Odkąd mogła sobie pozwolić na alkohol, korzystała z tego. Nie żeby się rzucała na piwo i drinki, czy coś, ale nie odmawiała. Tym bardziej, że trochę była na lekach i kiedy mogła je odstawić, poczuła się znów wolna i zadowolona.
- Chyba przejrzę oferty pracy – stwierdziła. – A ty gdybyś coś słyszała o czymś fajnym, też daj znać. Najszybciej byłoby pójść do sklepu albo za sprzątaczkę, ale nie chce. To już nie na moje nerwy – w sklepie jeszcze by się zaczęła kłócić z klientami, a mówić to ona potrafiła wiele.
- Ja to się nawet do filmów porno nie kwalifikuję – zaśmiała się cicho. – Ne żebym chciała, o fuj! No ale wiesz, co mam na myśli. Tę bliznę, sama jak ją widzę, to mi gorzej. Nie do wszystkiego się nadam. Kiedyś chciałam być stylistką, albo zatrudnić się przy organizowaniu ślubów. I nawet bycie krawcową nie brzmi źle, ale chyba za późno na naukę już w tym kierunku. Tak myślę – potrzebowała zatrudnienia na już.
- Chyba będę większą optymistką, jeśli się napiję czegoś mocniejszego – no właśnie, nie ma to jak dodatek, który sprawia radość.
- Może pójdziemy gdzieś kiedyś razem, co? Sama wieczorami nie wychodzę, ale w towarzystwie, to co innego. Mam ochotę na karaoke, kolorowe drinki i zapomnienie o tym, że już na pewno Miss Kanady nie zostanę – oczywiście to ostatnie to jej ulubiony żart ostatnio. Nie miała nawet szans pod względem urody, a i nigdy by takiego zaszczytu nie chciała nawet.
Hailey Meachum