come to me in all your glamour and cruelty
: pt wrz 12, 2025 3:46 pm
W normalnych okolicznościach być może zakończyłoby się to jedną z ich epickich kłótni, ale tym razem sytuacja była zbyt poważna. Evina po prostu nie miała sił na to, aby kłócić się i podnosić ciśnienie narzeczonej, która powinna teraz odpoczywać. Walka nie miała w tym przypadku sensu.
Skinęła głową, gdy tylko Zaylee wyraziła zgodę na to, aby brała udział w jej rozmowie z Fosterem albo przynajmniej pozostawała w tym samym pomieszczeniu, aby obserwować sytuację. Przynajmniej tyle udało jej się ugrać. Wyjątkowo łatwo to poszło, ale nie zamierzała narzekać.
Nie miała problemu z odnalezieniem lekarza, któremu pokrótce wyjaśniła o co chodzi oraz poprosiła o wypis dla upartej narzeczonej. Wnioskując po wyrazie twarzy doktora to ten już przeżył swoją potyczkę z Miller i chociaż z jednej strony przytrzymałby ją na obserwacji, aby niczego nie przeoczyć to jednak równie chętnie w końcu pozbyłby się denerwującej pacjentki, która co rusz stwarzała problemy.
Nie wtrącała się w samą rozmowę. Pozwoliła na to, aby we dwoje rozmówili się w sprawie wypisu i z lekkim zaniepokojeniem odprowadziła koronerkę do drzwi, gdy postanowiła pójść po swoje rzeczy. Najpewniej poszłaby za nią, ale zamiast tego wolała zamienić kilka słów z lekarzem, który najwyraźniej również chciał ją poinformować o tym jak powinna dbać o narzeczoną.
- Powinnam ją przykuć do łóżka, żeby nigdzie nie łaziła czy wystarczy pilnować, żeby się nie przemęczała? - zapytała i tym razem nie miała nawet siły na to, aby nadać swojemu pytaniu żartobliwy ton. - Dziękuję. Postaram się jak mogę, doktorze, ale do pewnych rzeczy nawet ja mogę jej nie namówić.
Wiedziała, że akurat kwestie zwolnienia lekarskiego oraz wizyty u psychologa mogą być ciężkie do przepchnięcia. Zresztą sama również nie chciałaby zdecydować się na takie kroki, gdyby chodziło o nią samą. Nie miała jednak zbyt wiele czasu na rozmowę, bo już zaraz na horyzoncie pojawiła się sama zainteresowania.
- Jasne - odpowiedziała, podążając za nią.
Nie miała pewności, czego powinna oczekiwać. Niepewność kryła się w jej ruchach, gdy ostrożnie dotknęła talii narzeczonej, aby ściągnąć z niej szpitalną koszulę, na której zacisnęła palce.
- W rozbieraniu mam nieco więcej doświadczenia niż w ubieraniu - starała się zażartować, aby chociaż odrobinę rozluźnić atmosferę.
Nawet jeśli jej samej wciąż nie było do śmiechu. Zwłaszcza, gdy jej wzrok w końcu padł na poobijane ciało koronerki. W tym jednym momencie raz jeszcze zapragnęła po prostu zabić Fostera. Może nie powinna iść z nią do jego sali o ile tu leżał. Jeszcze niechcący rozwali mu głowę o ścianę.
zaylee miller
Skinęła głową, gdy tylko Zaylee wyraziła zgodę na to, aby brała udział w jej rozmowie z Fosterem albo przynajmniej pozostawała w tym samym pomieszczeniu, aby obserwować sytuację. Przynajmniej tyle udało jej się ugrać. Wyjątkowo łatwo to poszło, ale nie zamierzała narzekać.
Nie miała problemu z odnalezieniem lekarza, któremu pokrótce wyjaśniła o co chodzi oraz poprosiła o wypis dla upartej narzeczonej. Wnioskując po wyrazie twarzy doktora to ten już przeżył swoją potyczkę z Miller i chociaż z jednej strony przytrzymałby ją na obserwacji, aby niczego nie przeoczyć to jednak równie chętnie w końcu pozbyłby się denerwującej pacjentki, która co rusz stwarzała problemy.
Nie wtrącała się w samą rozmowę. Pozwoliła na to, aby we dwoje rozmówili się w sprawie wypisu i z lekkim zaniepokojeniem odprowadziła koronerkę do drzwi, gdy postanowiła pójść po swoje rzeczy. Najpewniej poszłaby za nią, ale zamiast tego wolała zamienić kilka słów z lekarzem, który najwyraźniej również chciał ją poinformować o tym jak powinna dbać o narzeczoną.
- Powinnam ją przykuć do łóżka, żeby nigdzie nie łaziła czy wystarczy pilnować, żeby się nie przemęczała? - zapytała i tym razem nie miała nawet siły na to, aby nadać swojemu pytaniu żartobliwy ton. - Dziękuję. Postaram się jak mogę, doktorze, ale do pewnych rzeczy nawet ja mogę jej nie namówić.
Wiedziała, że akurat kwestie zwolnienia lekarskiego oraz wizyty u psychologa mogą być ciężkie do przepchnięcia. Zresztą sama również nie chciałaby zdecydować się na takie kroki, gdyby chodziło o nią samą. Nie miała jednak zbyt wiele czasu na rozmowę, bo już zaraz na horyzoncie pojawiła się sama zainteresowania.
- Jasne - odpowiedziała, podążając za nią.
Nie miała pewności, czego powinna oczekiwać. Niepewność kryła się w jej ruchach, gdy ostrożnie dotknęła talii narzeczonej, aby ściągnąć z niej szpitalną koszulę, na której zacisnęła palce.
- W rozbieraniu mam nieco więcej doświadczenia niż w ubieraniu - starała się zażartować, aby chociaż odrobinę rozluźnić atmosferę.
Nawet jeśli jej samej wciąż nie było do śmiechu. Zwłaszcza, gdy jej wzrok w końcu padł na poobijane ciało koronerki. W tym jednym momencie raz jeszcze zapragnęła po prostu zabić Fostera. Może nie powinna iść z nią do jego sali o ile tu leżał. Jeszcze niechcący rozwali mu głowę o ścianę.
zaylee miller