motion to strike, your Honor?
: pn wrz 29, 2025 7:25 pm
				
				— Do baru — decyduje Helena, posyłając mu długie spojrzenie, a potem niechcący ociera się lekko ramieniem o jego klatkę piersiową, gdy zostaje przepuszczona w drzwiach. Gdy odwraca się w jego stronę, w jej spojrzeniu igra jakaś kalkulacja. — Musisz ochłonąć po swojej porażce, zanim zaproszę cię do domu — mówi, chociaż dobrze wie, że emocje po decyzji sędziego wciąż są żywe. Sprawdza go. I trochę prowokuje – jakby zastanawiała się, co zrobi, by dać im upust. A może to po prostu test — bo Peregrine nie zaprasza do siebie byle kogo. Do tej pory zawsze to ona odwiedzała Harolda i nie było to przypadkowe. Pierwszy raz w życiu miała tylko swoją przestrzeń – być może miejscami odrobinę zapyziałą i wymagającą remontu, ale bezpieczną. 
Zamiast jednak pozostawić to jedno wyzwanie, by wisiało w powietrzu, Helena uśmiecha się jeszcze szerzej, i dodaje: — To powinno być dla ciebie ważną lekcją. Jak się bierze do zespołu luzerów takich jak Jenkins, to nie powinno się spodziewać wygranej. — Może jednak odrobinę lubiła kopać leżącego Carnagie; lubiła wywoływać w ludziach reakcje i często robiła to bez większego zastanowienia. To jedna z takich sytuacji, gdzie po prostu trzymanie języka za zębami okazało się trudne.
Gdy oboje siedzą już w samochodzie, Helena bez zdradzania celu podróży prowadzi go przez dobrze sobie znane ulice Toronto do miejsca, które odkryła nie tak dawno temu. Bar znajdował się odrobinę na uboczu i nie był często przez nią uczęszczany, ale miał przyjemny klimat. O tej porze dnia aspirujący muzycy mogli sprawdzić się w open micu, podawali tam kilka rodzajów dobrej whisky i – to chyba była jej ulubiona część – Harold pasuje tam jak pięść do nosa. Helena co prawda równie mocno odstawała w swojej eleganckiej bluzce i garniturowych spodniach, ale po niej widać było jednak, że nosi na sobie te ubrania jak kamuflaż – za to jej postawa sprawiała, że siedzący w środku motocykliści nie unoszą brwi na jej widok, w przeciwieństwie do Harolda, na którego spoglądają jak na obcego.
— Co pijesz? — pyta Peregrine, zbliżając się do baru.
Harold Carnegie
			Zamiast jednak pozostawić to jedno wyzwanie, by wisiało w powietrzu, Helena uśmiecha się jeszcze szerzej, i dodaje: — To powinno być dla ciebie ważną lekcją. Jak się bierze do zespołu luzerów takich jak Jenkins, to nie powinno się spodziewać wygranej. — Może jednak odrobinę lubiła kopać leżącego Carnagie; lubiła wywoływać w ludziach reakcje i często robiła to bez większego zastanowienia. To jedna z takich sytuacji, gdzie po prostu trzymanie języka za zębami okazało się trudne.
Gdy oboje siedzą już w samochodzie, Helena bez zdradzania celu podróży prowadzi go przez dobrze sobie znane ulice Toronto do miejsca, które odkryła nie tak dawno temu. Bar znajdował się odrobinę na uboczu i nie był często przez nią uczęszczany, ale miał przyjemny klimat. O tej porze dnia aspirujący muzycy mogli sprawdzić się w open micu, podawali tam kilka rodzajów dobrej whisky i – to chyba była jej ulubiona część – Harold pasuje tam jak pięść do nosa. Helena co prawda równie mocno odstawała w swojej eleganckiej bluzce i garniturowych spodniach, ale po niej widać było jednak, że nosi na sobie te ubrania jak kamuflaż – za to jej postawa sprawiała, że siedzący w środku motocykliści nie unoszą brwi na jej widok, w przeciwieństwie do Harolda, na którego spoglądają jak na obcego.
— Co pijesz? — pyta Peregrine, zbliżając się do baru.
Harold Carnegie