Strona 2 z 2
					
				our paths have crossed again
				: wt wrz 23, 2025 8:21 pm
				autor: Lance Cortlandt
				Dobrze bawili się w swoim towarzystwie i nie musieli wyrzucać sobie tego. Podobnie jak nie musieli spełniać swoich oczekiwań, choć te w przypadku Lance’a były zgoła inne niż poprzednim razem, gdy spotkali się w tym klubie. 
Po tym, jak dostał od niej kosza, nie robił sobie wielkich nadziei. Dziś podszedł do niej kierowany zwykłą ciekawością, niczym więcej. Nie dążył teraz do niczego konkretnego, po prostu bawił się rozmową z Elianą, której towarzystwo mu odpowiadało. W końcu to nie tak, że musiał zaliczyć każdą kobietę, z którą zamienił kilka zdań. Czasem mogło chodzić po prostu o zabawę i o to, jakie emocje ona w nim wywoływała. 
A Elianie udało się zmusić go do pozostania czujnym, co podobało mu się.
Nie da się jednak ukryć tego, że wraz z tym, im dłużej ta rozmowa trwała, tym bardziej Cortlandt liczył na to, że jego nowa znajoma być może zmieni zdanie. Było coś w sposobie, w jaki z nim rozmawiała i jak na niego patrzyła, co podpowiadało mu, że postrzegała go inaczej niż w dniu, gdy się poznali. Okazywała mu większe zainteresowanie, które rozbudziło pewne nadzieje, choć Lance podchodził do nich ostrożnie. 
Naśladując ją, Lance tylko wzruszył ramionami i uśmiechnął się niby niewinnie, ale jednocześnie bardzo wymownie. Czemu miałby chcieć, żeby była na parkiecie z koleżankami, jeśli tak dobrze mu się z nią rozmawiało?
Zaśmiał się pod nosem, kiedy zapytała go o to, czy próbował jogi lub pilatesu. Widział, że oboje wiedzieli, jak bardzo to do niego nie pasowało. – Nie miałem okazji. A powinienem spróbować? – nie potrafiąc ukryć swojego rozbawienia, popatrzył na Elianę, ciekawy, jak ona to oceni. I nie, nie wyśmiewał jej zajęć, bawiła go wyłącznie wizja własnego udziału w nich, gdyż pasowałby tam jak wół do karety. 
Kiedy przyjęła jego ofertę, Lance omiótł ją spojrzeniem, a później opróżnił swoją szklankę, biorąc większy łyk niż którykolwiek z poprzednich. Porzucenie swojego drinka i późniejszy powrót do niego nie wchodził w grę. A nie chcąc marnować może i słodkiego, ale wciąż dobrego alkoholu, postanowił wypić do końca to, co dostał od Eliany, zanim zdecydował się odejść od stolika, przy którym właśnie stanął. – To na co jeszcze czekasz? Zapraszam – poprosił ją, zajęty luzowaniem swojego krawata, aby nie uwierał go podczas tańca, w trakcie którego zamierzał zaskoczyć kobietę. 
Wbrew temu, co jej się wydawało, radził sobie na nim całkiem dobrze. W młodości sporo tańczył w klubach. Teraz nieco rzadziej, ale to nie tak, że w ogóle mu się nie zdarzało, w końcu był stałym bywalcem klubu. Dlatego teraz, wyraźnie pewny siebie uśmiechnął się do brunetki, którą miał poprowadzić na parkiet.
Eliana Broussard 
			 
			
					
				our paths have crossed again
				: śr wrz 24, 2025 8:00 pm
				autor: Eliana Broussard
				Brak zobowiązań nie musiał pociągać za sobą wyłącznie negatywnego znaczenia. W ich przypadku wiązał się on raczej z brakiem oczekiwań względem drugiej osoby, choć mimo to nie stronili od możliwości spędzenia ze sobą czasu. To nie miało przerodzić się w nic większego, ponieważ pomimo tej drobnej zmiany, jaka zaszła w jej nastawieniu, Eliana wciąż nie zmieniła na jego temat zdania. Wciąż miała go za faceta, któremu zależało wyłącznie na jednym, a ona nie była dziewczyną, która planowała mu to dać. 
Jeśli więc chciał zakończyć ten wieczór w przyjemniejszy sposób, szansy na to powinien poszukać gdzieś indziej. 
Ona mogła wyłącznie zabawić go rozmową, a wnosząc po grymasie malującym się na jego twarzy, nie wychodziło jej to tak znów najgorzej. Jemu zresztą musiała oddać dokładnie to samo, ponieważ wizja bruneta biorącego udział w prowadzonych przez nią zajęciach, w szczególności tych z pilatesu, rzeczywiście wydawała się dość zabawna. 
O jodze jednak nie myślała tak samo. 
— Dlaczego nie? — odparła, nadal bawiąc się słomką, którą teraz mieszała w zawartości własnej szklanki. — Nie ma przecież niczego złego w tym, żeby zadbać o swoje ciało, a na jodze przy okazji można się odprężyć. No chyba, że preferujesz intensywniejsze ćwiczenia — a mógł być pewien tego, że na zajęciach z pilatesu nie dałaby mu chwili wytchnienia. 
Teraz zresztą też nie zamierzała, co stało się jasne, kiedy Lance rzucił jej rękawicę i zdecydował się zaprosić ją na parkiet. Eliana przez krótką chwilę obserwowała go jeszcze, dzięki czemu jej uwadze nie umknęło to, jak w szybkim tempie opróżnił własne szkło, a choć ona sama miała jeszcze względem tego pewne wątpliwości, ostatecznie zdecydowała się pójść w jego ślady. Tym razem zrobiła realny pożytek ze słomki i to właśnie przez nią pociągnęła kilka łyków sporych łyków alkoholu, poddając się jednak, gdy jeszcze trochę zostało go na dnie. Już teraz było jej dostatecznie ciepło i trochę też szumiało jej w głowie, a ostatnie, czego chciała, do doprowadzić się do stanu, w którym nie będzie mogła utrzymać się na nogach. 
Teraz na szczęście nie było to jeszcze problemem, dzięki czemu mogła dźwignąć się z fotela i ominąć Cortlandta po to, aby pomaszerować prosto w stronę parkietu. Jak widać, nie zamierzała na niego czekać, choć jednocześnie miała nadzieję, że już chwilę później do niej dołączy. 
Jeśli by tego nie zrobił, cóż, pewnie i tak bawiłaby się tu całkiem nieźle. 
Lance Cortlandt 
			 
			
					
				our paths have crossed again
				: pt wrz 26, 2025 3:28 pm
				autor: Lance Cortlandt
				Jakkolwiek by się ten wieczór nie zakończył, to patrząc na to, jak Lance bawił się w tej chwili, raczej nie powinien uznać go za zmarnowany. Potrafił docenić dobre towarzystwo, a za takie mógł uznać Elianę, z którą o dziwo nadawał na tych samych falach. Przynajmniej tak długo, jak rozmowa była utrzymywana w luźnym tonie. Gdyby przeszli na poważniejsze tematy, wszystko mogłoby się zmienić…
Nie było jednak potrzeby tego sprawdzać. 
Byli w klubie, pili razem drinki i oboje chcieli się zrelaksować. To jedna z tych chwil, gdy nie ma potrzeby wyrywać się z tematami światopoglądowymi, które mogłyby wywołać konflikt. 
Koniec końców, Lance był się tu rozerwać i Eliana mu w tym pomagała. Żadne z nich nie zaplanowało sobie tego w ten sposób, ale Cortlandt naprawdę nie miał powodów do narzekania, choć gdyby jednak zmieniła zdanie odnośnie wspólnej nocy, to pewnie byłby zadowolony. I może troszeczkę miał tylko nadzieję. 
Ale tylko t r o s z e c z k ę, nauczony ostatnim koszem. 
– Jeszcze nie wiem – odparł, spoglądając na kobietę podejrzliwie. Potrwało to tylko chwilę. – Ale wyglądasz, jakbyś zapraszała. To gdzie prowadzisz te zajęcia? – zapytał znów uśmiechnięty. Nie planował skorzystać z tego wymyślonego zaproszenia, ale pytanie zadał ze szczerym zainteresowaniem. Kto wie, kiedy ta wiedza mu się przyda? A nuż ktoś ze znajomych będzie szukał trenera i Lance będzie mógł polecić Elianę. Albo skorzysta z tej informacji w jeszcze inny sposób… Nigdy nie wiadomo, jak życie nas zaskoczy, więc warto dowiadywać się wszystkiego. 
Kiedy go minęła, Lance nie omieszkał wykorzystać tę okazję, aby omieść Elianę spojrzeniem od góry do dołu. Dlatego został trochę z tyłu, ale nie kazał jej czekać na siebie zbyt długo. Nie chciał zgubić jej w tłumie na parkiecie, dlatego w końcu podążył za nią i bujając się w rytm muzyki zbliżył się do niej, by zatańczyć razem z nią. 
Szybko okazało się, że musieli zadowolić się niedużym kawałkiem parkietu, znajdując się pośród tylu ludzi, co nie było takie złe – Lance’owi odpowiadało to, że byli zmuszeni do tańca niemalże ciało w ciało. A tak długo, jak Eliana pozostawała zwrócona do niego przodem, spojrzenie szatyna było wlepione w jej oczy. Patrzył się na nią z pewną intensywnością i pożądaniem, które zresztą okazywał jej już od dłuższego czasu. 
I nie, Cortlandt na parkiecie nie był nieśmiały, więc jego dłonie w końcu znalazły się na ciele Broussard, choć nie był przy tym natarczywy.
Eliana Broussard 
			 
			
					
				our paths have crossed again
				: sob wrz 27, 2025 4:02 pm
				autor: Eliana Broussard
				Toczyła z nim pewną grę, choć jednocześnie nie zamierzała pozwolić mu wygrać. 
Nie pomyślała też, że sama mogłaby w ten sposób sobie zaszkodzić, odrobinę wodząc się na pokuszenie. Nie była przecież ślepa. Dostrzegała to, jak przystojnym był mężczyzną, a dodatkowo atrakcyjnym czyniło go to, jak łatwo przychodziło im toczenie ze sobą rozmowy. 
Ta zwykle utrzymywała się w dość luźnym tonie, jednak Lance miał niebywałą łatwość przywoływania na jej twarz uśmiechu. Potrafił ją rozbawić, ale również zainteresować, co oznaczało, że Broussard była w błędzie, kiedy tak po prostu założyła, że nie miał jej do zaoferowania nic, poza wspólną nocą. 
Na to jednak nadal nie zamierzała pozwolić. 
Nie widziała jednak przeciwwskazań, aby spędzić w jego towarzystwie nieco czasu. Skoro bawiła się dobrze, a on przynajmniej pozornie zrozumiał, że nie było sensu próbować u niej swoich sił, nie musiała całkowicie stronić od kontaktu. Poza tym, może jakaś jej część, nieco bardziej egoistyczna, chciała być przez niego pożądana? To przecież nie tak, że w ogóle jej to nie schlebiało. 
Choć nadal uważała, że oglądał się za nią z niewłaściwych powodów. 
— Powiedziałam ci już dzisiaj jak się nazywam. To i tak dużo, jak na jedno spotkanie, a przecież nawet nie postawiłeś mi drinka — odparła wymijająco i w zaczepny sposób poruszyła brwiami. Nie uważała co prawda, by miejsce jej pracy miało w jakikolwiek sposób mu się przysłużyć, jednak mimo to dla zasady postanowiła zachować je dla siebie. 
Zgrywanie niedostępnej B y c i e niedostępną sprawiało jej frajdę.  
Dobrze miała też bawić się na parkiecie, z zadowoleniem odnotowując, że Cortlandt nieźle radził sobie z dotrzymywaniem jej kroku. Nie był aż tak sztywny, jak mogłoby się wydawać, ale też nie brakowało mu nieśmiałości, co akurat było dla niej żadnym zaskoczeniem. Nie wzdrygnęła się i nie uciekła, gdy jego dłonie odnalazły drogę do jej ciała, a sama w tym czasie pozwoliła sobie na ulokowanie własnych na jego klatce piersiowej. Powoli, wraz z kolejnymi ruchami przesunęła je nieco wyżej, aby na krótką chwilę objąć go. 
Nie na długo, ponieważ ich obecna pozycja wraz z tym, jak spoglądali sobie teraz w oczy, tworzyła idealną okazję do tego, by popełnić b ł ą d. Skłamałaby zresztą mówiąc, że skosztowanie smaku jego ust nie przeszło jej przez myśl, jednak winą za to obarczyła alkohol. Resztki zdrowego rozsądku zmusiły ją zaś do tego, by się odwrócić. Tańcząc tyłem do niego nie musiała martwić się tym, że samą siebie również wodzić będzie na pokuszenie. 
Lance Cortlandt 
			 
			
					
				our paths have crossed again
				: ndz wrz 28, 2025 12:51 pm
				autor: Lance Cortlandt
				Żadne z nich nie dało temu drugiemu szansy. Nie tylko Lance oceniał w powierzchowny sposób, Eliana robiła dokładnie to samo, z góry uznając go za sztywnego dupka, który potrafił jedynie dobierać się kobietom do majtek. 
Dziś jednak miała szansę dowiedzieć się, że krył znacznie więcej i kiedy miał ku temu szansę, potrafił to pokazać. 
Tej szansy jednak ostatnio nie otrzymał… Ale tak samo Cortlandt nie dał brunetce szansy na to, żeby kupiła go czymś więcej niż tylko swoim wyglądem. Od razu dał jej odczuć, że nie obchodziła go ona, a tylko jej wygląd i możliwość spędzenia z nią nocy, co, jak się dziś przekonał, było błędem, bo okazała się być interesującą kobietą, z którą dogadywał się bez problemu. I w której towarzystwie potrafił dobrze się bawić. 
Można więc powiedzieć, że poprzednio oboje się pospieszyli, ale tym razem zdołali naprawić swoje błędy, co niestety (a może stety?), pociągnęło za sobą coś, czego być może żadne z nich się nie spodziewało – zainteresowanie sobą. Większe niż to, które Lance okazał jej podczas ich pierwszego spotkania. 
– Czyli będę potrzebował kolejnych, żeby dowiedzieć się więcej? – uniósł brwi, spoglądając na nią z zaciekawieniem. Czy to oznaczało, że zamierzał zabiegać o kolejne spotkania? Niekoniecznie. Prawdę powiedziawszy, Cortlandt jeszcze nie miał pojęcia, co zrobi z tą znajomością. Na razie czerpał z tej chwili i nie zastanawiał się nad tym, co dalej. 
Szczególnie w momencie, gdy znaleźli się na parkiecie. 
Wtedy tym bardziej nie liczyło się nic, poza tym, co działo się między nimi w tamtej chwili, a co było niezwykle intensywne. Niby tylko ze sobą tańczyli, a jednak dało się wyczuć to, że coś wisiało w powietrzu. I było blisko, żeby oboje temu ulegli. Lance poczuł to i był zawiedziony, kiedy Eliana odwróciła się od niego, nie dając się porwać chwili. 
Ale nie przestał z nią tańczyć, nadal dobrze się z nią bawiąc na parkiecie. Nie spieszył się więc z zejściem z niego, ale w końcu nadszedł moment, gdy pomyślał o tym, by oderwać się od tego, dlatego pochylił się nad Elianą, która wciąż była blisko niego, aby móc powiedzieć coś prosto do jej ucha. Tylko tak mógł mieć gwarancję, że usłyszy go przy hałasie robionym przez muzykę i innych ludzi. 
– Masz ochotę na jeszcze jednego drinka? – zaproponował, najwyraźniej nadal nie zmęczony jej towarzystwem. Wygląda na to, że łaknął go więcej i może miał nadzieję, że jeszcze wróci magia momentu sprzed chwili i w końcu do czegoś między nimi dojdzie? Może…
Eliana Broussard 
			 
			
					
				our paths have crossed again
				: ndz wrz 28, 2025 1:25 pm
				autor: Eliana Broussard
				Nie skreśliła go przecież bez powodu. 
Podchodząc do niej i jasno dając jej do zrozumienia, że chodziło mu wyłącznie o cielesne przyjemności, Lance dał jej powód, dla którego Eliana widziała go właśnie w taki sposób. W okamgnieniu zrozumiała, że nie szukał niczego na poważnie, ba, nie był nawet zainteresowany przelotną znajomością opartą na koleżeństwie, do którego seks mógłby być wyłącznie miłym dodatkiem. 
Chodziło mu wyłącznie o to, aby tamtej nocy nie wrócić do domu samotnie, a później nawet nie zadzwonić. 
A przynajmniej to właśnie dał jej odczuć. 
Eliana nie była natomiast dziewczyną ł a t w ą. Owszem, popełniła kilka błędów w doborze dotychczasowych partnerów, ale właśnie z tych błędów płynęła pewna nauka, dzięki czemu obecnie starała się ich nie powielać. Lance nie miał zatem dołączyć do ich grona, od samego początku malując się w jej umyśle jako swego rodzaju czerwona flaga. Musiał więc poszukać kogoś, kto pod tym względem był mu bardziej podobny. 
Wzruszyła nieznacznie ramionami, kiedy zadał jej tamto pytanie. Oczywistym było, że nie zamierzała zabiegać o kolejne spotkania i nie łudziła się również, że inicjatywa wyjdzie z jego strony, ponieważ nie sądziła, że od ich pierwszego spotkania cokolwiek mogło się zmienić. Z tego powodu nadal była dość ostrożna, dzisiejszego wieczora odpuszczając sobie wyłącznie w kwestii dobrej zabawy na parkiecie. Ta zaś rzeczywiście była udana. 
Może nawet zbyt mocno, skoro w pewnym momencie zapaliła w jej umyśle czerwoną lampeczkę. 
Ta zaś doprowadziła do tego, że Broussard zmieniła swoją pozycję, dalej bawiąc się z nim w ten sposób. Myślami uciekła gdzieś indziej dopiero w momencie, w którym Lance pochylił się nad nią i zadał tamto pytanie. 
Tylko przez sekundę myślami skupiła się na dreszczu, który przemknął przez jej plecy za sprawą jego ciepłego oddechu. 
I to chyba właśnie on sprowadził ją na ziemię. W pierwszej chwili zawahała się, jednak już chwilę później obejrzała się za siebie, by omieść jego twarz spojrzeniem. W tle kątem oka dostrzegła swoje koleżanki, do których nieznacznie wręcz skinęła głową. — Może następnym razem. Powinnam wracać — odparła, po czym wskazała mu kierunek, w którym sama spoglądała. 
Mogła oczywiście bawić się z nim dalej, ale jaki był w tym sens? Oboje i tak szukali czegoś innego, a ona nie zamierzała zwodzić go tym, że była w stanie mu to dać. 
Nie była i nie zamierzała go oszukiwać. 
Lance Cortlandt