Strona 2 z 2

windą do nieeeeeeba

: sob lis 08, 2025 4:03 pm
autor: glina cherry
Maddie Lennox, Galen L. Wyatt

Skorzystaj z własnej rady, dziecinko — prychnęła Charity, wywracając teatralnie oczyma. Obie były niczym niedźwiedzice broniące własnego dziecka. Tylko że dla Marshall czara dawno się wylała. Tylko spoglądała na nią, kręcąc głową. Jeśli myślała, że jakiekolwiek słowo z jej ust spowoduje u niej przejęcie, to gorzko się myliła. Prędzej sama by się pokroiła, niż pozwoliła kobiecie na wygranie tej dyskusji.
Może dlatego ją uderzyła? Trudno powiedzieć.
Niektóre kobiety potrafią bronić własnych mężczyzn, nawet gdy popełnili wcześniej błędy — odpowiedziała, unosząc swoją brodę wyżej. Ktoś mógłby pomyśleć, że zaraz się zamknie, ale to nie byłoby w stylu Charity. Ona uwielbiała wciskać kij w mrowisko, kiedy tylko był potrzebny, a teraz tak było — inne z kolei upijają się, a później wyglądają jak ladacznice — taka była między nimi różnica. Może zaczęłaby suszyć Galenowi oto głowę, ale odkąd byli razem... nie miałby sił na żadną, inną kobietę. Tylko ona mogłaby pojawić się w jego apartamencie, bo nigdy nie miała go dosyć... Może teraz też powinna wskoczyć na jego penisa? Nawet miała na to ochotę.
Myślisz, że mi to przeszkadza? — spytała, unosząc jedną ze swoich brwi. Przeszkadzało, ale dlatego że zbliżenie się do Maddie, spowodowałoby uwolnienie potężnego pawia. We własnych wymiocinach nie chciałaby się bić — byłabym w stanie zgnieść Cię w ułamku sekundy — bo w porównaniu do Lennox, kiedyś trenowała sztuki walki. Może powinna do tego wrócić, skoro w jej wieżowcu mieszkały takie gnidy?
Wtedy wina się otworzyła, a ona wręcz odetchnęła z ulgą, widząc Galena. Szybko do niego podeszła, chwytając go mocno za dłoń.
Opowiem Ci w domu — mruknęła cicho, bo zaraz zacznie prawdziwą opowieść o wariatce oraz o własnym bohaterskim czynie — nie patrz na tę latawicę, jest warta własnych słów — rzuciła pod nosem, na Lennox, którą zostawili we windzie. Za szybko znowu się nie zobaczą.

z/t x 3