Prawdziwą rodzinę poznaje się w biedzie
: śr paź 15, 2025 10:06 am
				
				Nie chwal chuja przed wytryskiem.
Lucas aż zamrugał, kiedy te słowa opuścili usta Eviny. TAK MU ZAIMPONOWAŁA swoją mądrością, że aż ciarki przeszły go po plecach. Skąd ona brała te złote myśli? Była jakaś magiczna strona albo książka, gdzie można było o tym poczytać? Bo gdyby tak, Miller pewnie połknąłby wszystko w jedną noc. Książkę w sensie, a nie tego chuja z wytryskiem.
Westchnął głośno, gdy spytała o tego kebaba. Trochę liczył, że jednak nie będzie dopytywać, o co dokładnie poszło i Lucas pozwoli jej myśleć, że był to jakiś wielki akt heroizmu, a nie czystej głupoty. No tylko chyba jego plan legł w gruzach i trzeba było zacząć gadać. A nie mógł jej skłamać. Bo przecież Swanson była DETEKTYWEM, a prawdziwi detektywi na pewno wiedzieli, kiedy ktoś kłamał i robił w chuja, wiec Lukas nie miał nawet zamiaru robić jakiś przekrętów.
— Nooo wyszła taka sytuacja, że byłem w barze z chłopkami i przyszedł tam jakiś ciapak. Wypiliśmy z nim kilka kolejek, bo sam był chłopak, szkoda nam się go zrobiło. Sama rozumiesz — pchnął ręką nawet nie czekając na odpowiedź, bo na pewno rozumiała. Evina rozumiała wszystko. Bo była przecież bardzo mądra. — Ano i jakoś tak się stało, że zaczęliśmy się kłócić, który kebab jest lepszy. Bo on coś tam pierdolił, że nie ma lepszego od tureckiego, a przecież jest. Ten koło kwiaciarni. Ta kebaby są n a j l e p s z e — kiedy to mówił, co chwile spoglądał na Evinę poważnym wzorokiem. Tak żeby wiedziała, że Millat wcale sobie ie żartował i ra rozmowa o kebabach to nie były jakiej tam przelewki!
W środku lokalu Lucas grzecznie stał za swoją szwagierką. Może trochę miała racje z tym, że mógł się porzygać, dlatego kiedy tylko ona złożyła zamówienie Miller poskoczył do góry i wychylił się zza jej pleców, obejmując prosty ale za to jak SPRYTNY plan..
— Dla mnie będzie TO SAMO — położył jej brodę na ramieniu i uśmiechnął się w stronę kebab mastera. — Tylko czy mogę prosić frytki zamiast tego japońskiego piachu? — nie żeby gardził ryżem, ale kto kurwa normalny jadł ryż, jak był najebany? Przecież wtedy trzeba było zapchać brzuszek samymi pysznymi rzeczami jak frytki i duża ilość miejsca.
Całe szczęście mistrz kebabów w białej czapeczce wydawał się rozumieć to w stu procentach, albo po prostu chciał szybko uwinąć się z Lucasem, bo skinął jedynie głową i coś tam mruknął pod nosem. Kiedy przyszła pora na płacenie, to Miller pokręcił coś nosem i nawet sięgnął po portfel, ale skoro to Evina zapraszała to i Evina pewnie zapłciła, a on jedynie mógł uścisnąć ją serdecznie, Jak prawdziwego członka rodziny.
— ZAJEBISTE — mruknął, kiedy ich talerze w końcu wyglądoway na jednym ze stolików. — Warto było odsiedzieć swojego dla tak dobrego mięska — stwierdził zadowolony, bo teraz to nawet to wiezienie wydawało mu się przeszłością, która doprowadziła go w to wspaniałe miejsce pełne szczęścia, pełnej buzi i zadowolonego żołądka.
— Powiedz Evina, jak ci się żyje z moją siostrą, co? — zainteresował się, bo w sumie nigdy wcześniej nie było takiej okazji, żeby zadać chociaż podobne pytanie, z Zaylee wciąż będąc obok. Bo ta baba była jak gościu z TEGO gifa. Serio, Pojawiała się wszędzie i wiedziała wszystko. — Nie wydziera się na ciebie za dużo? Na mnei ciągle krzyczy.
Evina J. Swanson
			Lucas aż zamrugał, kiedy te słowa opuścili usta Eviny. TAK MU ZAIMPONOWAŁA swoją mądrością, że aż ciarki przeszły go po plecach. Skąd ona brała te złote myśli? Była jakaś magiczna strona albo książka, gdzie można było o tym poczytać? Bo gdyby tak, Miller pewnie połknąłby wszystko w jedną noc. Książkę w sensie, a nie tego chuja z wytryskiem.
Westchnął głośno, gdy spytała o tego kebaba. Trochę liczył, że jednak nie będzie dopytywać, o co dokładnie poszło i Lucas pozwoli jej myśleć, że był to jakiś wielki akt heroizmu, a nie czystej głupoty. No tylko chyba jego plan legł w gruzach i trzeba było zacząć gadać. A nie mógł jej skłamać. Bo przecież Swanson była DETEKTYWEM, a prawdziwi detektywi na pewno wiedzieli, kiedy ktoś kłamał i robił w chuja, wiec Lukas nie miał nawet zamiaru robić jakiś przekrętów.
— Nooo wyszła taka sytuacja, że byłem w barze z chłopkami i przyszedł tam jakiś ciapak. Wypiliśmy z nim kilka kolejek, bo sam był chłopak, szkoda nam się go zrobiło. Sama rozumiesz — pchnął ręką nawet nie czekając na odpowiedź, bo na pewno rozumiała. Evina rozumiała wszystko. Bo była przecież bardzo mądra. — Ano i jakoś tak się stało, że zaczęliśmy się kłócić, który kebab jest lepszy. Bo on coś tam pierdolił, że nie ma lepszego od tureckiego, a przecież jest. Ten koło kwiaciarni. Ta kebaby są n a j l e p s z e — kiedy to mówił, co chwile spoglądał na Evinę poważnym wzorokiem. Tak żeby wiedziała, że Millat wcale sobie ie żartował i ra rozmowa o kebabach to nie były jakiej tam przelewki!
W środku lokalu Lucas grzecznie stał za swoją szwagierką. Może trochę miała racje z tym, że mógł się porzygać, dlatego kiedy tylko ona złożyła zamówienie Miller poskoczył do góry i wychylił się zza jej pleców, obejmując prosty ale za to jak SPRYTNY plan..
— Dla mnie będzie TO SAMO — położył jej brodę na ramieniu i uśmiechnął się w stronę kebab mastera. — Tylko czy mogę prosić frytki zamiast tego japońskiego piachu? — nie żeby gardził ryżem, ale kto kurwa normalny jadł ryż, jak był najebany? Przecież wtedy trzeba było zapchać brzuszek samymi pysznymi rzeczami jak frytki i duża ilość miejsca.
Całe szczęście mistrz kebabów w białej czapeczce wydawał się rozumieć to w stu procentach, albo po prostu chciał szybko uwinąć się z Lucasem, bo skinął jedynie głową i coś tam mruknął pod nosem. Kiedy przyszła pora na płacenie, to Miller pokręcił coś nosem i nawet sięgnął po portfel, ale skoro to Evina zapraszała to i Evina pewnie zapłciła, a on jedynie mógł uścisnąć ją serdecznie, Jak prawdziwego członka rodziny.
— ZAJEBISTE — mruknął, kiedy ich talerze w końcu wyglądoway na jednym ze stolików. — Warto było odsiedzieć swojego dla tak dobrego mięska — stwierdził zadowolony, bo teraz to nawet to wiezienie wydawało mu się przeszłością, która doprowadziła go w to wspaniałe miejsce pełne szczęścia, pełnej buzi i zadowolonego żołądka.
— Powiedz Evina, jak ci się żyje z moją siostrą, co? — zainteresował się, bo w sumie nigdy wcześniej nie było takiej okazji, żeby zadać chociaż podobne pytanie, z Zaylee wciąż będąc obok. Bo ta baba była jak gościu z TEGO gifa. Serio, Pojawiała się wszędzie i wiedziała wszystko. — Nie wydziera się na ciebie za dużo? Na mnei ciągle krzyczy.
Evina J. Swanson