Mission: (Im)possible
: ndz paź 19, 2025 10:50 pm
				
				W przeszłości często wykorzystywała przychylność brata względem Emira, kłamiąc wujostwu co do tego, gdzie była. Nocowanie u Cema w większości przypadków oznaczało spanie u Emira, z zapewnieniem, że nie dochodzi do niczego zdrożnego. Jak to nastolatka - krzywiła się, parskała i twierdziła, że nie będzie rozmawiała na ten temat, szczególnie ze swoim bratem, a i niech nie waży się pytać Emira, bo to zawstydzające i nie jego sprawa. Lubiła przekonywać, że jest już dorosła i przerabiała rozmowę o pszczółkach i kwiatkach. Z Emirem chciała spędzać czas, nic nikomu do tego jak. Gdy jednak Cem za bardzo wczuwał się w rolę starszego brata i naciskał, fukała, że Emirowi się do takich rzeczy nie spieszy. Gorzej, że Emir powtarzał to samo, tyle, że to jej się nie spieszyło. Plątali się w zeznaniach, lecz nie kłamali. Przynajmniej do pewnego czasu, ale to już temat na inną historię. 
Mavi miała nadzieję, że Cem nie odniesie mylnego wrażenia względem niej i Saylana. Wiedziała, że dla niego to nadal przyjaciel, kibicował ich związkowi, ale dziewięć lat temu jej serce zostało złamane w najboleśniejszy sposób i nigdy o tym nie zapomniała. Przebywanie z Emirem tak blisko, patrzenie na niego, rozmawianie z nim było iście masochistyczne. Równie przyjemne, co okrutne.
Uniosła lekko brwi na jego słowa o zmianie planów. Brzmiało to na kłopoty w raju, który najwidoczniej dobiegał końca. Miała szczęście, nie ma co.
- Wszystko się ułoży Cem. Najważniejsze, że wyznałeś to co czujesz i wyklarowałeś sytuację. Teraz piłka jest po jej stronie - odparła ze spokojem. Nie chciała rzucać wyświechtanych fraz typu "jeśli kochasz to puść" i tak dalej. Chciała dla niego jak najlepiej i życzyła mu wszystkiego dobrego, zasługiwał na stabilną partnerkę. Kogoś z kim będzie mógł stworzyć dom o jakim zawsze marzył. Cokolwiek dręczyło jego i Eden, uważała, że wspólnie się z tym uporają.
- Ja zostanę tu trochę dłużej. Planuję odwiedzić Ayvalik. Chodźmy do nich, bo widzę, że słowa Eden cię trapią. Lepiej od razu sobie to wyjaśnić. Mamy was z Emirem zostawić na chwilę? - objęła brata, pocierając pocieszająco plecy.
eden de poesy 
Cem Ayers
Emir Saylan 
			Mavi miała nadzieję, że Cem nie odniesie mylnego wrażenia względem niej i Saylana. Wiedziała, że dla niego to nadal przyjaciel, kibicował ich związkowi, ale dziewięć lat temu jej serce zostało złamane w najboleśniejszy sposób i nigdy o tym nie zapomniała. Przebywanie z Emirem tak blisko, patrzenie na niego, rozmawianie z nim było iście masochistyczne. Równie przyjemne, co okrutne.
Uniosła lekko brwi na jego słowa o zmianie planów. Brzmiało to na kłopoty w raju, który najwidoczniej dobiegał końca. Miała szczęście, nie ma co.
- Wszystko się ułoży Cem. Najważniejsze, że wyznałeś to co czujesz i wyklarowałeś sytuację. Teraz piłka jest po jej stronie - odparła ze spokojem. Nie chciała rzucać wyświechtanych fraz typu "jeśli kochasz to puść" i tak dalej. Chciała dla niego jak najlepiej i życzyła mu wszystkiego dobrego, zasługiwał na stabilną partnerkę. Kogoś z kim będzie mógł stworzyć dom o jakim zawsze marzył. Cokolwiek dręczyło jego i Eden, uważała, że wspólnie się z tym uporają.
- Ja zostanę tu trochę dłużej. Planuję odwiedzić Ayvalik. Chodźmy do nich, bo widzę, że słowa Eden cię trapią. Lepiej od razu sobie to wyjaśnić. Mamy was z Emirem zostawić na chwilę? - objęła brata, pocierając pocieszająco plecy.
Cem Ayers
Emir Saylan