we can make you grandparents
: wt paź 14, 2025 4:09 pm
Nie oczekiwała cudów. Wystarczał jej fakt, że byli w stanie spędzić spokojne popołudnie bez jawnych pokazów wrogości i zjadliwych komentarzy. Wyglądało na to, że faktycznie Otto zamierzał im odpuścić ten jeden raz. Na razie zatem wyglądało na to, że dodatkową rolą Samuela nie było scalanie ich związku, a poprawa relacji między dwójką narzeczonych i starszymi Millerami. Chociaż rzecz jasna wcale im o to nie chodziło. Evina raczej nazwałaby to miłym efektem ubocznym.
Naprawdę miło patrzyło się na to jaki kontakt chłopiec złapał ze swoimi potencjalnymi dziadkami. Dosyć szybko się przed nimi otworzył, ale może była to kwestia tego, że chodziło o rodziców Zaylee. Pewnie, gdyby to był ktoś inny to zajęłoby mu to nieco dużo czasu. Mimo wszystko cieszyło je, że Samuel był tak śmiały i kontaktowy.
Przewróciła jeszcze oczami, gdy tylko młody wspomniał o tym, że zdarzało jej się zasypiać na Gwiezdnych Wojnach. Z reguły tego nie robiła, ale ta seria nie ekscytowała jej szczególnie, a dodatkowo sporą część z nich oglądali akurat w momencie, gdy koronerka wciąż była intensywnie męczona przez wydarzenia związane z Fosterem. Evina praktycznie nie spała. Koszmary dotykały także jej, bo wybudzała się razem z Miller i nie potrafiła zasnąć dopóki nie upewniła się, że z Zaylee było wszystko w porządku, na tyle na ile mogło. Była wykończona zajmowaniem się domem i narzeczoną, która była w rozsypce. Nic zatem dziwnego, że mimowolnie wykorzystała maraton filmowy do tego, aby zdrzemnąć się zwiniętą na kanapie u boku ukochanej kobiety.
- Zgadza się. Lego jest dla każdego - potwierdziła, gdy tylko chłopiec zaczął szukać jej wsparcia i spojrzała na Millerów, którzy całe szczęście nie potrzebowali zbyt wiele przekonywania.
Otto może i wyglądał na kompletnie obojętnego czy nawet niezadowolonego, ale Swanson podejrzewała na tym etapie, że to jego zwyczajny wyraz twarzy. Kiedy jednak wyszedł po okulary, detektywka wiedziała już, że z pewnością wygrały i mogły liczyć na ich pełne wsparcie w trakcie budowania Gwiazdy Śmierci, która miała na stałe uświetnić przyszły pokój Samuela, bo jak twierdził była zbyt cenna, aby zabrać ją do sierocińca, gdzie ktoś mógłby ją zepsuć.
Uśmiechnęła się wyłapując spojrzenie narzeczonej. Może faktycznie czekał je po raz pierwszy naprawdę mile spędzony dzień w otoczeniu Millerów? Przynajmniej na razie wszystko na to wskazywało. Przynajmniej chwilowo wszyscy wydawali się zadowoleni nawet jeśli starali się to nieco ukrywać jak Otto. Evina poczuła przyjemny ucisk w piersi, stwierdzając, że chyba jednak to wszystko zmierza w odpowiednim kierunku.
- Masz teraz niepowtarzalną okazję - mruknęła, nachylając się w stronę Zaylee. - Możesz mi powiedzieć, co mam robić i nawet cię posłucham.
W końcu to koronerka trzymała w rękach instrukcję i Swanson nie miała problemów z tym, aby oddelegowała ją do konkretnego zadania układania wskazanego elementu, który im jeszcze został do stworzenia. W końcu dla niej nie miało większego znaczenia, który fragment jej przypadnie i za które klocki powinna chwycić.
zaylee miller
Naprawdę miło patrzyło się na to jaki kontakt chłopiec złapał ze swoimi potencjalnymi dziadkami. Dosyć szybko się przed nimi otworzył, ale może była to kwestia tego, że chodziło o rodziców Zaylee. Pewnie, gdyby to był ktoś inny to zajęłoby mu to nieco dużo czasu. Mimo wszystko cieszyło je, że Samuel był tak śmiały i kontaktowy.
Przewróciła jeszcze oczami, gdy tylko młody wspomniał o tym, że zdarzało jej się zasypiać na Gwiezdnych Wojnach. Z reguły tego nie robiła, ale ta seria nie ekscytowała jej szczególnie, a dodatkowo sporą część z nich oglądali akurat w momencie, gdy koronerka wciąż była intensywnie męczona przez wydarzenia związane z Fosterem. Evina praktycznie nie spała. Koszmary dotykały także jej, bo wybudzała się razem z Miller i nie potrafiła zasnąć dopóki nie upewniła się, że z Zaylee było wszystko w porządku, na tyle na ile mogło. Była wykończona zajmowaniem się domem i narzeczoną, która była w rozsypce. Nic zatem dziwnego, że mimowolnie wykorzystała maraton filmowy do tego, aby zdrzemnąć się zwiniętą na kanapie u boku ukochanej kobiety.
- Zgadza się. Lego jest dla każdego - potwierdziła, gdy tylko chłopiec zaczął szukać jej wsparcia i spojrzała na Millerów, którzy całe szczęście nie potrzebowali zbyt wiele przekonywania.
Otto może i wyglądał na kompletnie obojętnego czy nawet niezadowolonego, ale Swanson podejrzewała na tym etapie, że to jego zwyczajny wyraz twarzy. Kiedy jednak wyszedł po okulary, detektywka wiedziała już, że z pewnością wygrały i mogły liczyć na ich pełne wsparcie w trakcie budowania Gwiazdy Śmierci, która miała na stałe uświetnić przyszły pokój Samuela, bo jak twierdził była zbyt cenna, aby zabrać ją do sierocińca, gdzie ktoś mógłby ją zepsuć.
Uśmiechnęła się wyłapując spojrzenie narzeczonej. Może faktycznie czekał je po raz pierwszy naprawdę mile spędzony dzień w otoczeniu Millerów? Przynajmniej na razie wszystko na to wskazywało. Przynajmniej chwilowo wszyscy wydawali się zadowoleni nawet jeśli starali się to nieco ukrywać jak Otto. Evina poczuła przyjemny ucisk w piersi, stwierdzając, że chyba jednak to wszystko zmierza w odpowiednim kierunku.
- Masz teraz niepowtarzalną okazję - mruknęła, nachylając się w stronę Zaylee. - Możesz mi powiedzieć, co mam robić i nawet cię posłucham.
W końcu to koronerka trzymała w rękach instrukcję i Swanson nie miała problemów z tym, aby oddelegowała ją do konkretnego zadania układania wskazanego elementu, który im jeszcze został do stworzenia. W końcu dla niej nie miało większego znaczenia, który fragment jej przypadnie i za które klocki powinna chwycić.
zaylee miller