Strona 2 z 3

chasing cars

: pt paź 24, 2025 11:48 pm
autor: kira finch
Po kilkuminutowej, szybkiej jeździe asfalt ustąpił piaszczystej drodze, na której żółte Ferrari zostawiało za sobą kłęby dymu. I kiedy tak jechały, Kira miała kilka momentów, żeby zaciągnąć hamulec ręczny i wysadzić Lyric pośród niczego. Głównie dlatego, że tej nie zamykała się gęba i zadawała zbyt dużo pytań, a przecież Kira, chociaż była naprawdę znakomitym kierowcą, musiała skupić się na trasie, żeby zgubić gliny. A to niewątpliwie wymagało ciągłej czujności i nienagannego refleksu.
Jestem trochę zajęta, jakbyś nie zauważyła — odparła beznamiętnie, przejeżdżając przez nowe osiedle domków jednorodzinnych. Prawda była jednak taka, że Finch była wielofunkcyjna i miała podzielność uwagi, ale grała trochę na zwłokę, żeby nie odpowiadać na te wszystkie pytania Hollis.
Tylko pytania nie miały końca, stawały się coraz trudniejsze i Kirze kończyły się już wymówki, bo teraz mknęły już zupełnie pustą drogą. Po prostu chodziło o to, że sama nie wiedziała, dlaczego postanowiła pomóc Lyric.
Musiałam zrobić dobry uczynek, żeby nie pójść do piekła — oświadczyła, posyłając jej spojrzenie, w którym tańczyło lekkie rozbawienie. — To był impuls, ok? Na początku widziałam tylko, że ktoś ucieka przed policją i nie wiedziałam, że to akurat ty — wyjaśniła pokrótce, ale całkiem zgodnie z prawdą, bo rozpoznała Hollis dopiero, jak podjechała bliżej magazynów. Czy gdyby wiedziała wcześniej, z kim miała do czynienia, postąpiłaby podobnie? Być może. W końcu wbrew pozorom nie była pozbawiona serca i zwykłej, ludzkiej empatii, choć nie okazywała tego nazbyt często.
Może robiłam sobie graffiti, a może nie.
Oczywiście — Finch parsknęła pod nosem. — Co tym razem? Znowu jakaś moja podobizna? Przy porcie jeszcze jej nie widzieli — rzuciła zgryźliwie, bo bujać to ona, a nie ją. Wiedziała, że te bazgroły na szybach redakcji to sprawka Hollis. I Hollis na pewno wiedziała, że Kira o tym wie. Z tym Chevroletem było podobnie, chociaż ona i tak będzie zapierać się, że nie ma pojęcia, o jaki samochód chodziło.
Tak, kurwa, właśnie cię uprowadzam — przewróciła ostentacyjnie oczami. Czy napraw nie miałaby nic lepszego do roboty, tylko wywozić ją za Toronto? — Zrobię kółko i odwiozę cię gdzieś do centrum. Jakbym zawróciła teraz, to byłoby strasznie głupie, wiesz? Przy autostradzie roi się od policji — przypomniała jej, gdyby Lyric nagle zapomniała, dlaczego w ogóle tak zapierdalają. — Masz jakieś inne genialne pytania, które cię nurtują? — spojrzała na nią z uniesioną brwią, przejeżdżając przez przejazd kolejowy. Nawet nie rozejrzała się, czy przypadkiem nie nadjeżdża żaden pociąg.

lyric hollis

chasing cars

: sob paź 25, 2025 2:15 pm
autor: lyric hollis
— Myślisz, ze jedno uratowanie mi dupy przed policją tak po prostu wymarze wszystkie twoje grzechy? — prychnęła na te jej brednie o robieniu dobrego uczynku. Kogo ona chciała oszukać? — Kradzież to akurat jeden z tych ciężkich — puściła kolejną aluzję, bo jak to mówiły przykazania NIE WOLNO BYŁO KRAŚĆ I CHUJ, rzeczy bliźniego swego czy jakoś tak. A Kira z tego, co Lyric zdążyła zauważyć była nałogową kleptomanką. Tylko zamiast kraść ludziom portfele, zabierała się za auta. Tylko ciekawe dlaczego, skoro miała tak dzianego ojca? Jej ciuchy również nie sugerowały, żeby miała problemy z kasą. No I to żółte Ferrari. No chyba, że…
Ta furka też jest kradziona? — spytała po chwili, przyglądając się jej uważnie. Chociaż w tamtej chwili szczerze to wszystko było lepsze, niż patrzenie przed siebie. Bo kiedy Hollis to robiła, mimowolnie czuła tą zastraszającą prędkość, w jakiej trwały już od jakiegoś czasu. Już serio wolała wbijać wzrok z Finch, nawet jeśli jej widok drażnił ją gdzieś pod skórą w sposób, którego nie potrafiła jeszcze wyjaśnić.
Przewróciła oczami na ten tekst o swojej podobiźnie.
Już sobie tak nie pochlebiaj — prychnęła. Jeszcze tego by kurwa brakowało, żeby Lyric wymalowała twarz blondynki na wszystkich budynkach w całym Toronto. Chociaż gdyby obok każdego mogła zwyzywać ją jeszcze raz od suk i złodziejek, to może wcale nie był to taki zły pomysł. Z drugiej strony akurat teraz to blondynka faktycznie ratowała jej tyłek, więc może od biedny wykreśliłaby z tego zestawu tą część o byciu suką. Musiałaby się jeszcze zastanowić. — A poza tym, gdybym to zrobiła twój stary wysłałaby za mną chyba już wtedy list gończy — próbowała żartować? A może bardziej była to czysta forma złośliwości, bo ten ojciec Kiry to naprawdę zaszedł jej za skórę i oficjalnie był na szczycie jej czarnej listy ludzi, którym kiedyś jeszcze dopierdoli. Tak Lyric Hollis prowadziła taką listę. O dokładnie takiej nazwie.
Super, a musimy tak jeździć? — bo chociaż rozumiała to, że nie mogły jeszcze wrócić na autostradę po tej wielkiej, epickiej ucieczce, tak nie czaiła, dlaczego ciągle jechały przed siebie. — Nie możemy się po postu gdzieś zatrzymać i to przesiedzieć? Nie wiem, cokolwiek, żeby tak nie zapierdalać? — powiedziała na jednym wdechu, bo już czuła jak znowu wbierają się w niej wymioty. Chociaż czy ona w ogóle miała jeszcze czym wymiotować?
Mam kilka takich pytań, które mnie nurtują. Nawet kurwa bardzo — wycedziła przez zęby, znowu wbijając spojrzenie w jej profil, tak intensywnie skupiony na drodze. — Jak na przykład co zrobiliście z moim autem. I czy jest jakikolwiek sposób, żebym mogła je odzyskać — gniew znowu wzbierał się w jej żyłach, jednak zamiast krzyczeć, jak wtedy przed Toronto Sun, postanowiła zapytać spokojnie i grzecznie. Bo skoro wtedy nic nie ugrała, tu też miała marne szanse, ale jeśli chciała spróbować, musiała to zrobić z głowa, a nie jak wtedy na emocjach. Bo tylko ją to ugryzło w dupę.

kira finch

chasing cars

: sob paź 25, 2025 6:33 pm
autor: kira finch
Jesteś jak zdarta płyta, Hollis — odbiła piłeczkę, bo ta znowu zaczęła pierdolić o tym kradzionym samochodzie, jakby Kira miała z tym cokolwiek wspólnego. Bo miała, ale nie zamierzała się do tego przyznawać. Wolała brnąć w to kłamstwo, niż sprzedać własnego kumpla, który był pomysłodawcą całej akcji. O Finch można powiedzieć wiele rzeczy, ale na pewno nie można zarzucić jej braku lojalności. — Długo tak jeszcze zamierzasz pierdolić? Ukradłaś mi auto, złodziejko, blablabla — zimitowała jej głos, robiąc przy tym głupie miny.
Westchnęła z udawaną ciężkością. Co to miało niby znaczyć? Że nie będzie twarzą na muralach całego Toronto? Przecież to ogromna strata dla miasta. Z taką buźką Kira Finch powinna zdobić wszystkie witryny i drzwi garażowe.
Szkoda — stwierdziła, cmokając pod nosem. — Twój street art jest całkiem niezły — skwitowała krótko, ale szczerze. Niewątpliwie Lyric miała talent i chyba trochę go marnowała, marząc po tylko po ścianach. Według niej spokojnie mogłaby na tym zarabiać niezłą kasę.
Kira zrobiła jeszcze jedno kółko wokół jakiegoś opuszczonego budynku, a kiedy padło pytanie, czy musiały tak jeździć, niespodziewanie nacisnęła na hamulec. Rozpędzony samochód prawie stanął w pionie i gdyby nie zapięte pasy, Hollis pewnie wyjebałoby przez przed nią szybę.
Nie musimy — odparła natychmiast, po czym posłała jej rozbawione spojrzenie, bo twarz pasażerki zrobiła się z tego wszystkiego aż bladozielona. — I nie, ta fura nie jest kradziona. Naprawdę naiwnie uważasz, że jeździłabym nią wtedy po mieście? — uniosła wysoko brwi. Finch musiałaby być skończoną kretynką, żeby pokusić się na coś podobnego. Poruszanie się takim samochodem, który widniał w systemach policyjnych jako skradziony, było ostatnią rzeczą, jaką chciałaby zrobić. Chociaż z tego, co kojarzyła Lyric nie zgłosiła kradzieży czerwonego Chevroleta, więc nikt nie mógłby jej niczego udowodnić. I w zasadzie nie mógł.
Wcisnęła jeden z przycisków, który odchylał fotel i rozsiadła się wygodnie, jednocześnie sięgając do bocznych drzwi po paczkę papierosów.
Nic nie zrobiliśmy z twoim autem — odparła niestrudzenie, chociaż powtarzanie jednego i tego samego zaczynało ją już trochę męczyć. — Wiesz dlaczego? Bo go kurwa nie mamy. Ale nawet gdyby tak było, to co ty myślisz? Czego mogłabym chcieć? Pieniędzy? Przysługi? — odpaliła papierosa i zaciągnęła się nim porządnie. — Ciebie? — zlustrowała Lyric wzrokiem, wypuszczając dym kącikiem ust. Cholera, nawet jak tak skakały sobie do oczu, to i tak powietrze momentalnie między nimi gęstniało. To było pojebane, ale zarazem zajebiście podniecające.

lyric hollis

chasing cars

: sob paź 25, 2025 10:19 pm
autor: lyric hollis
Może i była jak zdarta płyta, ale to kurwa dlatego, że Kira wiecznie ją zbywała! Wystarczyło kurwa porozmawiać z nią prosto w oczy, jeden na jeden, skoro i tak obie wiedziały o występkach tej drugiej. Po co wiecznie zgrywać idiotkę? Przecież to nie tak, że gdyby Finch coś tutaj powiedziała i przyznała się do winy, ktokolwiek by Hollis chociażby uwierzył. Na pewno nie kiedy ojciec Kiry był na posterunku. Wiec kurwa o czym one tutaj rozmawiały? Ona I tak już przegrała.
Prychnęła głośno na słowa, że jej street art jest całkiem fajny.
A co ty kurwa możesz wiedzieć o moim street arcie, co — przewróciła oczami. — Bo jeśli oceniasz moje zdolności na podstawie tych wyzwisk na Toronto Sun i marnej karykatury twojej twarzy, to kurwa chyba nie wiesz czym jest prawdziwa sztuka — zaśmiała się, głośno. Aż tak łatwo było ją zadowolić? No chyba, że faktycznie była aż tak zaaferowana na punkcie Lyric, że zrobiła rsearch i sprawdziła sobie jej prace. Bo skoro jej stary z taką łatwością namierzył gdzie trzymała spreje i cały gear, to może i mieli już w excelu zrobioną całą listę jej prac. Szczerze? Wcle by się kurwa nie zdziwiła. Po Finchach dało się spodziewać dosłownie w s z y s t i k i e g o.
I nawet chciała jej o tym powiedzieć, dorzucić kolejną zgryźliwość na temat Paula i jego zasranego garniturku, w którym był na sali przesłuchań, tylko Kira nagle nacisnęła pedał hamulca, a auto szarpnęło tak mocno, że Lyric w pierwszej chwili myślała, że opierdoliło jej głowę.
JA PIERDOLE! — wyrwało jej się niekontrolowanie. — KURWA — i znowu. Serce skoczyło jej do samego gardła, a oddech zrobił się tak płytki, jakby przebiegła conajmniej maraton. Dopiero potem przekręciła głowę i spojrzała gniewnie na Kirę. — Popierdoliło cię?! Co jest kurwa z tobą nie tak, co?! — wwierciła w nią swoje spojrzenie. Miała coś takiego w sobie, że z jednej strony chciała się na nią rzucić i ją rozszarpać, a z drugiej strony nie mogła zrozumieć, jak to było możliwe, że podczas każdego z ich spotkań, serce Hollis było w zastraszającym tempie. Za każdym razem z innego powodu.
Słuchała ją uważnie, gdy po raz kolejny wypierała się wszystkiego, w tym samym czasie dając jej jasno znać, że dobrze wiedziała. I Lyric ponownie przewróciła oczami, bo to się kurwa już robiło nudne. A kiedy tak zaczęła wymieniać te wszystkie formy zapłaty, kończąc wymownym Ciebie, Hollis się zaśmiała. Aż jej loki zafalowały na głowie. A potem nachyliła się w stronę Finch, rozciągając pas do maksimum.
Akurat mnie mogłaś mieć bez zapierdalania mi auta — wycedziła jakimś przyciszonym tonem, w międzyczasie mimowolnie wodząc po jej twarzy z tym swoim cwanym uśmiechem. Złośliwym, ale jednak z jakimś dodatkowym podestem. Bo to co powiedziała akurat było święta prawdą. Hollis oddałaby się jej na tym dachu bez kurwa najmniejszego problemu. Wystarczyło jedno spojrzenie tych szarych oczu, żeby przepadła. Wtedy. — Szkoda, że postanowiłaś to spierdolić. A mogło być tak miło — oznajmiła i wyciągnęła dłoń przed siebie, by bezczelnie i bez jakiegokolwiek zapytania odebrać jej tego papierosa, którego właśnie sobie odpaliła. Jej palce mimowolnie musnęły te Kiry, przy odbieraniu filtra. A potem wróciła na miejsce, zaciągając się fajką.

kira finch

chasing cars

: ndz paź 26, 2025 5:56 pm
autor: kira finch
Nie miała pojęcia, jak wyglądały inne prace Lyric, ale karykatura, którą sama uważała za marną, była całkiem niezła. I zabawna. Oczywiście na początku wcale nie było jej do śmiechu, kiedy ujrzała swoją twarz pośród wyzwisk na szybach przy wejściu do redakcji, ale później stwierdziła, że została namalowana w dość oryginalnym stylu. Gromadzenie informacji na temat Hollis byłoby szczytem jakiejś pieprzonej desperacji. I może Kira faktycznie nie za bardzo znała się na sztuce, ale jakiś tam zmysł estetyczny jednak miała.
Nie miała najmniejszego zamiaru hamować, przynajmniej do momentu aż do momentu, kiedy zobaczyła, jak to spojrzenie Lyric zaczyna się niebezpiecznie zbliżać do poziomu wrzenia. I może właśnie dlatego to zrobiła. Nacisnęła pedał z całej siły, czując, jak opony piszczą, a auto szarpie się, jakby samo chciało ich z siebie wypluć.
JA PIERDOLE! KURWA.
Jej głos przebił się przez dźwięk silnika.
Finch tylko uniosła brew, z trudem powstrzymując się od śmiechu. Widok Hollis w tym stanie — roztrzęsiona, z rozwianymi lokami i z tą wściekłością w oczach — był zbyt satysfakcjonujący. Potem już tylko słuchała, jak Lyric znowu zaczyna te swoje wieczne oskarżenia.
Oho — mruknęła. — I znowu to samo — parsknęła pod nosem, chcąc znów zaciągnąć się papierosem, jednak zanim się zorientowała, dziewczyna bezceremonialnie zabrała jej go z dłoni. Kira poczuła, jak coś w niej lekko drgnęło. Oczywiście nie dała niczego po sobie poznać, ale kiedy ich palce musnęły się na chwile, wypuściła powietrze z płuc trochę zbyt powoli.
No, rozgość się, proszę bardzo — rzuciła z tą swoją pozorną obojętnością. Sięgnęła po zapalniczkę, żeby odpalić sobie nową fajkę. — Może jeszcze poprowadzisz i podwieziesz mnie do piekła, skoro jedziemy w tym samym kierunku, a ty i tak zachowujesz się, jakby wszystko w tym samochodzie było już twoje — pokręciła głową z udawanym niedowierzaniem.
Ale to mnie mogłaś mieć, rozbrzmiało w głowie Finch trochę za długo. I zabrzmiało trochę jak zarzut. Bo może w innym, alternatywnym świecie — to, kto wie? Może faktycznie byłoby miło.
Kira uniosła brew i popatrzyła, jak Hollis zaciąga się jej papierosem.
Aż tak miło? — powtórzyła z wyraźną ironią w głosie. — I co jeszcze? Pewnie, romantycznie jak cholera — zaśmiała się gorzko, robiąc krótką pauzę. — Im dłużej z tobą przebywam, tym coraz bardziej jestem przekonana, że zepchnęłabyś mnie z tego dachu. Z miłości, oczywiście — prychnęła, dociskając fajkę do ust.

lyric hollis

chasing cars

: ndz paź 26, 2025 7:57 pm
autor: lyric hollis
Lyric na codzień może i była bezczelna i bezpośrednia, jednak raczej nie kipiała ze złości bez byle powodu. Szczególnie przy ludziach, których nie znała, charakteryzował ją wyjątkowy spokój i opanowanie, jednak przy Kirze już od samego początku wszystko obyło intensywne. Nawet najprostsze czynności i uczucia wyzwalała z siebie jakoś bardziej. Czuła bardziej, wkurwiała się bardziej i też krzyczała bardziej, dokładnie jak wtedy, gdy dziewczyna zahamowała samochód. Kurwa, nawet kiedy Finch wywracała oczami, Lyric irytowało to jakoś o wiele bardziej niż jakby robił to ktokolwiek inny.
Bardzo chętnie poprowadzę — zaciągnęła się papierosem, czując przyjemne drapanie w gardle. — Tylko przygotuj się wtedy na PRZEPISOWĄ jazdę, a nie kurwa jakieś zapierdalanie na smierć i życie — rozejrzała się dookoła. Wyjrzała za okno, popatrzyła na trzewa i jakieś marne latarnie daleko w tle. A potem przeniosła wzrok na Kirę. — Co ty myślisz, że wyrwałaś się z jakiegoś filmiku akcji? Wiesz, że możesz kogoś taką prędkością kurwa zabić? — dodała z jakimś większym wyrzutem. Hollis nigdy nie była jakaś nadmiernie ostrożna. Sama uwielbiała adrenalinę, jednak jeśli chodziło o tą szybką jazdę.. była to dla niej granica nie do przeskoczenia. — ..Albo siebie zabić? — to rzuciła już o wiele niższym tonem. Jakby wcale nie chciała, żeby to pytanie wybrzmiało z jej ust. Powinno pozostać po prostu gdzieś ukryte pomiędzy myślami. No ale stało się, wiec Lyric jedynie wzruszyła ramionami, jakby miała głęboko w dupie, czy Kira by się tym autem zabiła czy nie. Chociaż jak już, to może lepiej bez Hollis na pokładzie.
Wstrzymała na moment oddech, gdy Finch podłapała wspomnienie tamtej nocy na dachu, a na jej kolejne słowa o spychaniu ją z niego, z tej wielkiej miłości aż prychnęła głośno pod nosem. I wywaliła oczami, a jak.
Bardzo miło — poprawiła ją i znowu przysunęła się bliżej, naciągając wciąż zapięty pas. Niby mogła go spokojnie odpiąć, a jednak jakoś nie ufała, że Kirze nagle coś nie odjebie i nie ruszy z impetem, pozwalając, by Hollis wyjebało za okno. — Tak bym ci pokazała te gwiazdy, Finch, że jeszcze przed dobry tydzień nie mogłabyś wyrzucić mnie z głowy — uśmiechnęła się delikatnie, znowu jakoś mimowolnie spuszczając wzrok na jej usta. Te pełne usta, które tydzień temu Lyric tak zachłannie całowała. — I zamiast kraść mi auto, rozłożyłabyś dla mnie nogi na tej czerwonej masce — wiadomo, mało prawdopodobny scenariusz, bo co w tym czasie robiliby ci jej pożal się boże znajomi, z którymi kradła jej samochód, ale jednak i tak podziałało to na wyobraźnie Hollis. Jakoś tak mimowolnie wyobraziła sobie Kirę na masce tej jej ukochanego, czerwonego Chevroleta, zupełnie taką jak gorącą jak wtedy na dachu i jakoś tak mimowolnie wstrzymała oddech.

kira finch

chasing cars

: ndz paź 26, 2025 9:41 pm
autor: kira finch
Lyric strasznie wyolbrzymiała. Widać było, że niewiele miała wspólnego z brawurową jazdą, w przeciwieństwie do Kiry, która niejednokrotnie przekonała się, że nadmierna ostrożność wcale nie była od niej lepsza. Nigdy nie miała problemu z wyhamowaniem, kiedy mknęła ulicami Toronto, za to kilka razy prawie wjechała komuś w dupę tylko dlatego, że inne auta jechały poniżej dozwolonej prędkości.
Jak zauważyłaś, jestem zajebistym kierowcą — zaznaczyła, bo przecież właśnie popisała się przed Hollis swoimi umiejętnościami, których pozazdrościłby jej niejeden kierowca rajdowy. — Może trudno w to uwierzyć, ale zwykle zapierdalam tak tylko po pustych drogach. Ale to urocze, że tak się u mnie martwisz— prychnęła pod nosem, bo obie wiedziały, że to nieprawda. Lyric ani trochę nie przejmowała się tym, co stałoby się z Kirą, a ona z kolei miała głęboko w poważaniu jej wyimaginowaną troskę. — Jesteś w jednym kawałku, nie pozwoliłam psom, żeby cię zgarnęli. Czego chcieć więcej? — zapytała retorycznie, zaciągając się papierosem, ale zaraz wypuściła dym nosem i uniosła rękę, zanim Hollis zdążyła cokolwiek wtrącić. — Tak, wiem. Chciałabyś wiedzieć, co zrobiliśmy z twoim autem. Nic nowego.
Jej serce dziwnie załomotało o żebra, kiedy Hollis tak się w nią wpatrywała. I nie mogła zaprzeczyć, że to, co mówiła, rozgrzewało ją od środka. Ale zamiast od razu dać się ponieść impulsowi, uśmiechnęła się pod nosem, również pochylając się w jej stronę. Przez chwilę wahała się, czy nie wykorzystać tej przewagi, że sama odpięła swój pas i miała większą swobodę ruchu, jednak zamiast tego, jedynie przechyliła głowę, unosząc brew w wyrazie wyzwania.
Masz bardzo bujną wyobraźnię, skarbie — zniżyła głos, zbliżając swoje usta do jej. Jednak dalej nic nie zrobiła. Mimo że chciała. — Dalej mogę rozłożyć przed tobą nogi. Tyle że na żółtej masce — rzuciła swobodnie, po czym przeniosła wzrok z jej oczu na pełne wargi, żeby zaraz znów utkwić spojrzenie w ciemnych tęczówkach. I to drugie spojrzenie było bardziej wymowne niż tysiąc słów. Jej palce mimowolnie przejechały po pasie Lyric, sprawdzając jej reakcję i szukając choćby drobnej oznaki sprzeciwu. Albo zgody.
Kira wiedziała, że teraz wszystko zależało od Hollis. Mogła to popchnąć dalej, mogła poczekać, mogła sprawić, że napięcie między nimi stanie się nie do zniesienia. I chociaż w głębi miała ochotę od razu zadziałać, nie zrobiła niczego,

lyric hollis

chasing cars

: pn paź 27, 2025 5:31 pm
autor: lyric hollis
Lyric nie wątpiła, że Kira była dobrym kierowcą. Pewnie mało kto potrafiłļy zapierdalać ponad dwieście na godzinę i dojechać w wyznaczone miejsce w jednym kawałku, szczególnie przy tych ostrych zakrętach, jakie brała. Jednak to nie zmieniało wcale faktu, że uważała to za skrajnie popierdolone i dobrowolnie już nigdy nie wsiądzie z nią do tej pieprzonej fury. Chociaż to nie tak, że nawet planowała się jeszcze kiedykolwiek z nią widzieć. Ba, raczej planowała tego więcej NIE robić. Jednak jak widać los lubił być przewrotny.
Wcale się o ciebie nie martwię — to tak dla jasności chciała jeszcze podkreślić, żeby Finch sobie już nie dopowiadała do jej słów. Bo jeszcze kurwa tego brakowało, żeby Kira ją cokolwiek obchodziła. Bo tak nie było. Wcale.
Chociaż kiedy tak nachylała się na nią i kontrowała każdy ruch Hollis, Lyric jakoś nie mogła powstrzymać się od mocniejszego nabrania powietrza. Z jednej strony miała ochotę ja rozszarpać, a jednak jej przeszywające spojrzenie i pełen usta, tak blisko tych Lyric, sprawiały, że puls mimowolnie przyśpieszył.
Masz bardzo bujną wyobraźnię, skarbie.
Prychnęła na słowa Kiry. Głośno. Chyba aż za głośno. Wręcz niezręcznie. A głową która jeszcze chwile temu pokręciła w niedowierzaniu na to zdanie, mimowolnie znalazła się jeszcze bliżej blondynki. Jej perfumy powoli zaczęły wdzierać się do nosa, otulając zmysły. Aż Lyric przeklnęła głośniej ślinę, malując na twarzy pełen ciekawości uśmiech, podczas gdy oddech zrobił się jakiś naturalnie płytszy.
Kira Finch chce rozkładać przede mną nogi? — mruknęła rozbawiona, nie ruszając się z miejsca ani o milimetr, kiedy dłoń blondynki wylądowała na pasie Lyric. Czekała spokojnie jak jakaś zwierzyna, gotowa upolować swoją ofiarę. Sprawdzała granice? Świetnie. Bo to działało przecież w obie strony. — Na tej żółtej masce? — sama uniosła w górę dłoń, jednak zamiast umieścić ją na pasie Finch, Lyric musnęła jej nogę. Dokładniej kolano. Chociaż już po chwili, jej smukłe palce przesunęły się w górę. Powoli, we wręcz żółwim tempie. Aż dotarły do szczytu uda. — Tylko pytanie co na to tatuś? — zacisnęła mocniej palce na jej nodze, sama przysuwając się jeszcze bliżej, tak, że Kira mogła czuć jej słowa na sowich ustach. — Chyba by mu się nie spodobało, że sponiewierasz się z kryminalistką? — spytała w końcu, kładąc nacisk na ostatnie słowo. I kiedy tak wzrokiem Lyric wodziła po jej twarz, na moment zastanowiła się, jakim cudem mogły sobie dogryzać i przy okazji tworzyć między sobą tak gęstą atmosferę.

kira finch

chasing cars

: wt paź 28, 2025 10:02 am
autor: kira finch
Kira naprawdę potrafiła prowadzić. Nie tak jak ci wszyscy cwaniacy, którzy myślą, że jak raz bokiem wylecieli z ronda, to są królami szosy. U niej to wyglądało naturalnie. Nie było w tym napinki ani pokazówki. Po prostu wsiadała, odpalała silnik i wszystko inne przestawało mieć znaczenie. Wystarczyło kilka minut, żeby złapać rytm, a potem szła jak po sznurku. Łapała ostre zakręty na prawie pustych ulicach, a silnik warczał gdzieś na granicy zdrowego rozsądku. Można było jej nie lubić, można było mieć ją za wariatkę, ale jednego nie dało się jej odmówić — za kółkiem była cholernie dobra.
Zaczęło się całkiem niewinnie, bo na początku było to zwykłe odreagowanie. Nic nadzwyczajnego, po prostu kilka przejazdów i trochę adrenaliny, żeby uciszyć głowę. Ale jak to zwykle z nią bywało, szybko zrobiło się z tego coś więcej. Kiedy już raz poczuła ten dreszcz, nie potrafiła się od tego oderwać. Nielegalne wyścigi przyszły same. Ktoś ją zobaczył, ktoś zapytał, czy nie chciałaby spróbować. Chciała. I spróbowała. A potem wygrała swój pierwszy turniej. Nie dlatego, że miała najlepsze auto (wtedy jej stary nissan był poskładany z połowy złomu i modlitwy, żeby nie rozpadł się gdzieś na trasie), tylko dlatego, że miała instynkt. Potrafiła wyczuć moment, w którym inni zaczynali się bać. I wtedy dopiero wciskała gaz. Nie robiła tego dla kasy, chociaż pieniądze nigdy nie przeszkadzały. Bardziej chodziło o sławę, bo lubiła, kiedy nazywano ją legendą. Czasem jednak myślała, że to kwestia kontroli. Że tylko wtedy ma nad czymś władzę — nad autem, nad prędkością, nad tym, czy się rozpierdoli, czy nie. I może właśnie dlatego ciągle do tego wracała.
Kiedy dłoń Lyric musnęła jej kolano, a palce przesunęły się wyżej, Kira poczuła, jak wzdłuż jej kręgosłupa przechodzi drobny, ale wyraźny prąd. To było jak zimny prysznic, który jednocześnie podgrzewał krew w żyłach. Nie odsunęła się. Nie mogła. Nie chciała. Ale w oczach miałaby coś z wilka, który w jednej chwili waha się, czy atakować, czy jednak się wycofać. Na jej twarzy pojawił się zawadiacki uśmiech, bo najwyraźniej Hollis również lubiła testować granice. A jednak to było coś innego niż zwykłe prowokacje, które Finch znała, z którymi miała do czynienia i które sama stosowała. Dotyk był pewny, a jednocześnie subtelny i to wystarczyło, żeby zasiać w niej lekki chaos. I chociaż wiedziała, że nie powinna reagować, nie mogła powstrzymać mimowolnego napięcia mięśni.
Możesz do niego zadzwonić i zapytać — wymownie wskazała głową na swój telefon, który leżał na desce rozdzielczej i migał od nadmiaru powiadomień. To pewnie Boost i reszta. Musieli się zastanawiać, gdzie zniknęła i dlaczego nie dojechała na metę. Na wzmiankę o kryminalistce, Kira parsknęła pod nosem zduszonym śmiechem. — Lubię niegrzeczne dziewczynki — uniosła znacząco brwi, po czym nachyliła się jeszcze bardziej, nie tracąc z nią kontaktu wzrokowego.
Bez zbędnego pierdolenia przycisnęła usta do jej warg. Najpierw lekko, a potem mocniej, z tą samą pewnością, z jaką prowadziła swoje żółte Ferrari. Ani w jednym, ani w drugim przypadku nie było miejsca na niezdecydowanie.

lyric hollis

chasing cars

: śr paź 29, 2025 10:35 pm
autor: lyric hollis
Lyric nałogowo szukała kłopotów. A może to kłopoty szukały właśnie jej? Matka zawsze powtarzała że miała to po ojcu. Tą zdolność do ładowania się w tarapaty. Bo przecież Mark nie robił nic innego, tylko trwonił pieniądze i dobre imię rodziny, a w oczach Mindy, Lyric robiła chyba dokładnie to samo. Zawsze nazywana córeczką tatusia, zawsze powtarzająca jego błędy.
I może faktycznie coś w tym było?
Bo może ojciec nie robił nielegalnego graffiti, żeby zaraz ścigała go policja, ale przecież też potrafił wcisnąć się tam gdzie nie powinien. Jak na przykład kiedy razem z zespołem włamali się na koncert U2, przekupując ochroniarzy i wbiegli na scenę z wielkim transparentem z ich nazwą i brokatowym jutro gramy w centrym napisem. Nie dość, że zostali zgarnięci i posadzeni na dołku na czterdzieści osiem godzin, matka musiała wziąć kredyt by go wypłacić, to jeszcze przez pobyt na komencie, nawet nie zagrali tego cholernego koncertu. A podobno przyszła całkiem spora gromadka ludzi. I na co im to było? Ano właśnie na kłopoty.
I Lyric w bardzo podobny sposób kusiła los. Bo przecież ta głupota z tym zamalowaniem Toronto Sun, to był szczyt debilizmu i również mogła za to iść siedzieć. Albo tak jak w tej chwili, gdy siedziała nachylona nad dziewczyną, której powinna nienawidzić, która ukradła jedyną pamiątkę, jaką Hollis miała po ojcu i pewnie sprzedała na czarnym rynku. Powinna wyszarpać jej wszystkie włosy z głowy i rozpierdolić to żółte Ferrari. A ona zamiast tego zaglądała bezczelnie na jej usta, sunąc gorącą dłonią po udzie Kiry.
Może jednak zadzwonię, jak już będzie po wszystkim — mruknęła zadowolona, bo przecież każdy głupi wiedział, że lepiej było prosić o wybaczenie niż zgodę. Wtedy przynajmniej człowiek mógł żałować źle podjętej decyzji, a nie zachodzić w głowę odwiecznym co by było gdyby.
I chyba Lyric właśnie z takiego założenia wyszła w momencie, w którym Kira powiedziała, że lubi niegrzeczne dziewczynki, po czym bez opamiętania wpiła się w jej usta. A Hollis? Ani kurwa jedna komórka w jej ciele nie miała zamiaru oponować. Odwzajemniła pocałunek z równą agresją i intensywnością, smakując ją na nowo. Jakby to wtedy na dachu było czymś tak odległym, że prawie niepamiętnym. Chociaż dokładnie tak jak wtedy w The Shop, Finch smakowała wy-śmie-ni-cie.
Niewiele myśląc, przeniosła dłoń, którą jeszcze chwile temu miała na udzie Kiry na jej twarz, muskając gorący policzek, podczas gdy tą drugą sięgnęła do przycisku zwalniającego pas bezpieczeństwa. Na moment oderwała się od niej, by wyswobodzić ciało, jednak już w kolejnej sekundzie nie tylko ponownie złączyła ich usta, ale zwinnie przeniosła się na siedzenie kierowcy, siadając na nią okrakiem.
Spijała z jej ust każdy przyśpieszony oddech, do momentu, w którym nie oślepiły ją intensywne światła, a głośna syrena nie zawyła po chwili, kierując się w ich stronę.
Kurwa — tylko tyle zdążyła z siebie wyrzucić, kompletnie nieruchomiejąc. Serce podeszło jej do gardła. Byli coraz bliżej. — Jedź kurwa — no tylko co, z Lyric na kolanach?

kira finch