i'll go with you anywhere
: ndz lis 16, 2025 9:47 pm
Parsknęła cicho, z początku z rozbawieniem, a potem z narastającą... Czułością? Może czymś w tym rodzaju. Ale im dłużej słuchała, tym bardziej potrafiła to dostrzec i coś przesunęło się w jej wnętrzu, kiedy Peregrine mówiła o dawnej sobie. Nie potrzebowała wiele wyobraźni — obraz młodej Heleny sam nabierał kształtu w głowie Teddy szybciej i to szybciej, niż sama zdołała przyznać. Przyglądała się jej z lekkim uśmiechem, który pojawiał się tylko wtedy, gdy coś naprawdę ją poruszało, ale nie chciała tego od razu zdradzić. W myślach widziała ją wyraźnie, trochę zbyt szczupłą i trochę zbyt zadziorną. Z tym błyskiem w oku, niewyparzonym językiem i z wiecznym poczuciem, że musi się stawiać światu, zanim ten postawi się pierwszy.
— Ach, czyli już rozumiem, co mnie w tobie kręci — stwierdziła, niby w żartach, ale w sumie było w tym trochę prawdy. Naturalnie Helena podobała jej się pod wieloma względami, a lista była naprawdę obszerna.
Kiedy Peregrine wsunęła dłoń pod jej kurtkę, Darling wstrzymała oddech. Nie dlatego, że gest był śmiały. Ale dlatego, że był intymny. Taki, którego niby się po niej spodziewała, ale nie w ten sposób i nie z taką miękkością, która uderzała mocniej niż każdy poprzedni dotyk. A gdy Helena wtuliła twarz w zagłębienie między jej szyją a ramieniem, automatycznie odpowiedziała odruchem, takim z samego środka — jedną ręką objęła ją wyżej, między łopatkami, chcąc instynktownie ochronić ją przed wszystkim, czego nie można wypowiedzieć na głos. Bo dłoń Heleny była ciepła i ufna. Zbyt ufna jak na to, co zwykle pokazywała światu.
Dlatego Teddy nie próbowała mówić nic więcej. Nie było takiej potrzeby. Jak kiedyś będzie chciała, pokaże jej więcej. Ale tylko, jeśli będzie na to gotowa. Nie wcześniej, nie później. Zamiast tego przesunęła ręką po jej plecach, jakby chciała ją ugruntować.
Ton, w jaki sposób opowiadała o młodszym bracie, sprawił, że Darling miała ochotę objąć ją jeszcze mocniej. A gdy skończyła, szukając nerwowo żartu, Teddy zdecydowała się na skierowanie go prosto do sedna.
— No cóż — mruknęła, lekko unosząc brwi. — Uparty, mówisz? — zawiesiła głos na sekundę i cmoknęła, jakby właśnie ją olśniło. — Brzmi znajomo. Zupełnie jak pewna kobieta, którą właśnie trzymam w ramionach. Wygląda więc na to, że to stuprocentowo rodzinne — dla bezpieczeństwa przycisnęła usta do tych Heleny, nie dając jej ani chwilę na reakcję w postaci uśmiechu, przewrócenie oczami, czy choćby cichego "ej!" Dopiero po przebiegle skradzionym pocałunku znów spojrzała jej w oczy. — Skoro Tony woli zostać tutaj, to mogę pomóc w remoncie — stwierdziła natychmiast. — Znam się na tym — zastrzegła, żeby nie było wątpliwości, że Helena miała do czynienia z jakąś amatorką i samozwańczą złotą rączką. — Co myślisz, Peregrine? Zgodzisz się, czy muszę cię jeszcze trochę namówić? — zaczepnie przygryzła jej dolną wargę, jednocześnie nie spuszczając wzroku z brązowo-zielonych tęczówek.
helena peregrine
— Ach, czyli już rozumiem, co mnie w tobie kręci — stwierdziła, niby w żartach, ale w sumie było w tym trochę prawdy. Naturalnie Helena podobała jej się pod wieloma względami, a lista była naprawdę obszerna.
Kiedy Peregrine wsunęła dłoń pod jej kurtkę, Darling wstrzymała oddech. Nie dlatego, że gest był śmiały. Ale dlatego, że był intymny. Taki, którego niby się po niej spodziewała, ale nie w ten sposób i nie z taką miękkością, która uderzała mocniej niż każdy poprzedni dotyk. A gdy Helena wtuliła twarz w zagłębienie między jej szyją a ramieniem, automatycznie odpowiedziała odruchem, takim z samego środka — jedną ręką objęła ją wyżej, między łopatkami, chcąc instynktownie ochronić ją przed wszystkim, czego nie można wypowiedzieć na głos. Bo dłoń Heleny była ciepła i ufna. Zbyt ufna jak na to, co zwykle pokazywała światu.
Dlatego Teddy nie próbowała mówić nic więcej. Nie było takiej potrzeby. Jak kiedyś będzie chciała, pokaże jej więcej. Ale tylko, jeśli będzie na to gotowa. Nie wcześniej, nie później. Zamiast tego przesunęła ręką po jej plecach, jakby chciała ją ugruntować.
Ton, w jaki sposób opowiadała o młodszym bracie, sprawił, że Darling miała ochotę objąć ją jeszcze mocniej. A gdy skończyła, szukając nerwowo żartu, Teddy zdecydowała się na skierowanie go prosto do sedna.
— No cóż — mruknęła, lekko unosząc brwi. — Uparty, mówisz? — zawiesiła głos na sekundę i cmoknęła, jakby właśnie ją olśniło. — Brzmi znajomo. Zupełnie jak pewna kobieta, którą właśnie trzymam w ramionach. Wygląda więc na to, że to stuprocentowo rodzinne — dla bezpieczeństwa przycisnęła usta do tych Heleny, nie dając jej ani chwilę na reakcję w postaci uśmiechu, przewrócenie oczami, czy choćby cichego "ej!" Dopiero po przebiegle skradzionym pocałunku znów spojrzała jej w oczy. — Skoro Tony woli zostać tutaj, to mogę pomóc w remoncie — stwierdziła natychmiast. — Znam się na tym — zastrzegła, żeby nie było wątpliwości, że Helena miała do czynienia z jakąś amatorką i samozwańczą złotą rączką. — Co myślisz, Peregrine? Zgodzisz się, czy muszę cię jeszcze trochę namówić? — zaczepnie przygryzła jej dolną wargę, jednocześnie nie spuszczając wzroku z brązowo-zielonych tęczówek.
helena peregrine