will it be okay?
: sob gru 13, 2025 11:56 pm
Zaproponowana przez Jamie propozycja, była przez Erica do zaakceptowania, dlatego po chwili skinął głową.
- W porządku. Dam znać jak tylko coś znajdę. - obiecał. Jemu było obojętne czy otrzyma przelew, czy dostanie pieniądze w gotówce, a ponieważ byli rodziną, to był nawet skłonny udzielić Jamie rat 0% - wszystko zależało od tego, czy będzie w stanie zapłacić całą kwotę od razu.
- Spokojnie, rozumiem. - odparł, posyłając Jamie lekki uśmiech, który miał być dowodem na to, iż naprawdę rozumiał sytuację. - I nie będę Cię ciągał jak nie chcesz, luzik. - dodał, nie planując do niczego - a już szczególnie tego, czego nie lubiła - zmuszać kuzynki. Doskonale wiedział, co znaczy robić coś, czego się nie lubi - wystarczyło, że sobie przypomniał zakupy z mamą gdy był młodszy i które potrafiły trwać dobrych kilka godzin, ponieważ Pani Stones lubiła dokładnie przyglądać się różnym promocjom oraz nowym produktom.
- Tak? To zaraz obaczję jej profil. A jeśli o pizzę chodzi, to chętnie zjem tę z szynką i pieczarkami. - bo to była jedna z jego ulubionych pizz. Przez chwilę myślał też o farmerskiej lecz ostatecznie postawił na klasyczek. Otrzymawszy zgodę, zszedł do cukierni Jamie. Zapalił światło i praktycznie od razu zauważył ciastka o których rozmawiali. Zgarnął ich troszkę - tyle ile pomieścił do kieszonek w spodniach - a następnie wrócił na górę (wcześniej oczywiście zamykając wszystko tak, jak trzeba oraz gasząc światło).
- Taka blacha będzie wystarczająca. - powiedział, rysując kształt blachy. - Chcesz ciastko? - spytał, wyjmując dwa ciastka z kieszeni.
- Masz może jakąś reklamówkę? Boję się, że nie przeżyją powrotu do domu. - odparł, mając rzecz jasna na myśli leżące w kieszeniach ciastka O ile już się nie pokruszyły. niby nie siedział na nich, więc istniało prawdopodobieństwo, iż nic takiego im się nie stało.
Jamie Park
- W porządku. Dam znać jak tylko coś znajdę. - obiecał. Jemu było obojętne czy otrzyma przelew, czy dostanie pieniądze w gotówce, a ponieważ byli rodziną, to był nawet skłonny udzielić Jamie rat 0% - wszystko zależało od tego, czy będzie w stanie zapłacić całą kwotę od razu.
- Spokojnie, rozumiem. - odparł, posyłając Jamie lekki uśmiech, który miał być dowodem na to, iż naprawdę rozumiał sytuację. - I nie będę Cię ciągał jak nie chcesz, luzik. - dodał, nie planując do niczego - a już szczególnie tego, czego nie lubiła - zmuszać kuzynki. Doskonale wiedział, co znaczy robić coś, czego się nie lubi - wystarczyło, że sobie przypomniał zakupy z mamą gdy był młodszy i które potrafiły trwać dobrych kilka godzin, ponieważ Pani Stones lubiła dokładnie przyglądać się różnym promocjom oraz nowym produktom.
- Tak? To zaraz obaczję jej profil. A jeśli o pizzę chodzi, to chętnie zjem tę z szynką i pieczarkami. - bo to była jedna z jego ulubionych pizz. Przez chwilę myślał też o farmerskiej lecz ostatecznie postawił na klasyczek. Otrzymawszy zgodę, zszedł do cukierni Jamie. Zapalił światło i praktycznie od razu zauważył ciastka o których rozmawiali. Zgarnął ich troszkę - tyle ile pomieścił do kieszonek w spodniach - a następnie wrócił na górę (wcześniej oczywiście zamykając wszystko tak, jak trzeba oraz gasząc światło).
- Taka blacha będzie wystarczająca. - powiedział, rysując kształt blachy. - Chcesz ciastko? - spytał, wyjmując dwa ciastka z kieszeni.
- Masz może jakąś reklamówkę? Boję się, że nie przeżyją powrotu do domu. - odparł, mając rzecz jasna na myśli leżące w kieszeniach ciastka O ile już się nie pokruszyły. niby nie siedział na nich, więc istniało prawdopodobieństwo, iż nic takiego im się nie stało.
Jamie Park