once upon a time, was a fool who thought he'd find purpose in his life
: pt sie 08, 2025 12:29 pm
Cyryl nie był takim człowiekiem, co latałby specjalnie i zgłaszał wszystko, byleby pieniądze dostać. Nie przelewało mu się w życiu, ale nie był skończonym kretynem, który robiłby pod górkę ludziom, którzy chcieli mu pomóc. Taką samą zasadę wyznawał w pracy.
Zaśmiał się krótko ale kiwnął głową, biorąc jej słowa do serca. Nie igrał z losem, był aż nadto ostrożny. Ta ręka była wynikiem przypadku, bo nie spodziewał się, że coś może jeszcze wystawać, kiedy wszystko ładnie oczyścił. Zdarzyło się, ale nauczkę na później wyniesie i rękawiczki będą wręcz przyszyte do jego skóry. Nie pierwszy uległ wypadkowi w serwisie samochodowym i pewnie nie ostatni, bo jego koledzy po fachu to pracują gołymi rękoma. A później w razie ich zwolnienia lekarskiego to Cyryl robi nadgodziny.
— Mi zależy na czasie, mam jeszcze dużo do zrobienia, więc bez — wyjaśnił spokojnie, chociaż chyba zaznaczył to wcześniej, ale wolał drugi raz, aby była pewność, że jest przekonany co do zabiegu bez znieczulenia. Nie miał czasu, aby siedzieć tutaj dłużej niż kilkanaście minut.
— Dziękuję — mruknął po chwili, obserwując co grzebie w jego ręce. Nie obrzydzało go to, może co najwyżej sprawiało, że czuł się niekomfortowo, bo ilość krwi i odkryta rana nie należała do najlepszych widoków.
Skrzywił się, gdy zaczęła czyścić jego ranę, ale starał się siedzieć wytrwale. Nie miał zamiaru panikować ani przerywać, zależało mu na czasie, a gdyby przerwali teraz to musieliby dodatkowe minuty poświęcić. Był w stanie przeżyć chwilową nieprzyjemność.
— Długo tu pani pracuje? — zapytał. Nie żeby go wybitnie bardzo to interesowało, ale siedzieli tak to mogli chociaż o czymś porozmawiać. Pewnie ktoś by się przyczepił, że skoro wykonuje swoją pracę to nie powinien jej przeszkadzać. W warsztacie nikt się tym nie przejmował.
Regina Salvatore
Zaśmiał się krótko ale kiwnął głową, biorąc jej słowa do serca. Nie igrał z losem, był aż nadto ostrożny. Ta ręka była wynikiem przypadku, bo nie spodziewał się, że coś może jeszcze wystawać, kiedy wszystko ładnie oczyścił. Zdarzyło się, ale nauczkę na później wyniesie i rękawiczki będą wręcz przyszyte do jego skóry. Nie pierwszy uległ wypadkowi w serwisie samochodowym i pewnie nie ostatni, bo jego koledzy po fachu to pracują gołymi rękoma. A później w razie ich zwolnienia lekarskiego to Cyryl robi nadgodziny.
— Mi zależy na czasie, mam jeszcze dużo do zrobienia, więc bez — wyjaśnił spokojnie, chociaż chyba zaznaczył to wcześniej, ale wolał drugi raz, aby była pewność, że jest przekonany co do zabiegu bez znieczulenia. Nie miał czasu, aby siedzieć tutaj dłużej niż kilkanaście minut.
— Dziękuję — mruknął po chwili, obserwując co grzebie w jego ręce. Nie obrzydzało go to, może co najwyżej sprawiało, że czuł się niekomfortowo, bo ilość krwi i odkryta rana nie należała do najlepszych widoków.
Skrzywił się, gdy zaczęła czyścić jego ranę, ale starał się siedzieć wytrwale. Nie miał zamiaru panikować ani przerywać, zależało mu na czasie, a gdyby przerwali teraz to musieliby dodatkowe minuty poświęcić. Był w stanie przeżyć chwilową nieprzyjemność.
— Długo tu pani pracuje? — zapytał. Nie żeby go wybitnie bardzo to interesowało, ale siedzieli tak to mogli chociaż o czymś porozmawiać. Pewnie ktoś by się przyczepił, że skoro wykonuje swoją pracę to nie powinien jej przeszkadzać. W warsztacie nikt się tym nie przejmował.
Regina Salvatore