We pedal not to escape life, but to let it catch up.
: pt sie 01, 2025 2:50 pm
Czasami ciężko było odróżnić sarkazm od powagi u Tyli. Zmęczenie robiło jednak swoje, przez co nie miała nawet chęci silić się na jakieś wymyślne żarty pod tym kątem, choć niekiedy była do tego skłonna. Jak miała lepszy humor to jak najbardziej. Choć przy niej “lepszy” oznaczał i tak wyżyny, na jakie była w stanie się wspiąć pod tym względem. A jak było widać po tej wycieczce rowerowej, zbytni wysiłek nie wpływał korzystnie na jej samopoczucie. Można się było zatem domyślić, jak często można było uraczyć ją w wersji niebędącej mrukliwym gburkiem.
— Żeby to faktycznie dawało +1 do zdrowia. — prychnęła, gdy już zaspokoiła pragnienie. Brzmiała jednak bardzo blisko rozbawienia, więc można powiedzieć, że najgorsze zmęczenie było chwilowo za nią. Była jednak świadoma, że to jeszcze nie koniec.
— Ooo, dziękuję. — wzięła butelkę od Erica i nalała sobie wody ilościowo na jakieś kilka łyków. Chciała mu również zostawić jakąś porcję. Mimo wszystko nie czuła się dobrze, zabierając coś innym całkowicie. Gdy już się z tym uporała, oddała resztę wody kuzynowi.
Sama odczuwała już skutki nadmiernego picia wody, ale ona z kolei mogła wytrzymać dłużej. Najwyżej jeśli będzie zmuszona to skorzysta z toalety w metrze czy w jakimś centrum handlowym nieopodal. Póki co, dało się przeżyć. To zmęczenie było w tym momencie najgorsze.
— Czy ja ci wyglądam na menela, Eric? — najpierw posłała mu spojrzenie z gatunku “Are you serious?”, a potem parsknęła z lekkim rozbawieniem. Pokręciła głową, słysząc wzmiankę o kurtce. — Nie będę spać na powietrzu. Nawet w namiocie miałabym problem. — tak podejrzewała, bo właściwie to nigdy nie była na kempingu. Połowa życia zleciała jej na siedzeniu w domu, z dala od ludzi - z początku nie do końca z jej wyboru.
— Ogarniemy może jak będziemy wracać? — zasugerowała. Nie pogardziłaby monsterkiem, albo nawet jakąś dobrą, smakową kawą. Z pewnością na taką zasłużyła po tym dystansie, który musiała przejechać.
Sama dostrzegła, że słońce schowało się za chmurami, ale jej przyzwyczajony do komputerowego światła w ciemnym pomieszczeniu wzrok wręcz mógłby zatańczyć z radości. Zawsze mogło jeszcze popadać, co akurat jej się nie podobało. Sięgnęła po swój smartfon, na którym odpaliła pogodę.
— Dziwne. Deszcz zapowiadają dopiero na wieczór. — skomentowała na głos. Na jej ekranie prezentowało się bezchmurne słoneczko z letnią temperaturą. Może zatem tylko się przychmurzyło? Oby.
Eric Stones
— Żeby to faktycznie dawało +1 do zdrowia. — prychnęła, gdy już zaspokoiła pragnienie. Brzmiała jednak bardzo blisko rozbawienia, więc można powiedzieć, że najgorsze zmęczenie było chwilowo za nią. Była jednak świadoma, że to jeszcze nie koniec.
— Ooo, dziękuję. — wzięła butelkę od Erica i nalała sobie wody ilościowo na jakieś kilka łyków. Chciała mu również zostawić jakąś porcję. Mimo wszystko nie czuła się dobrze, zabierając coś innym całkowicie. Gdy już się z tym uporała, oddała resztę wody kuzynowi.
Sama odczuwała już skutki nadmiernego picia wody, ale ona z kolei mogła wytrzymać dłużej. Najwyżej jeśli będzie zmuszona to skorzysta z toalety w metrze czy w jakimś centrum handlowym nieopodal. Póki co, dało się przeżyć. To zmęczenie było w tym momencie najgorsze.
— Czy ja ci wyglądam na menela, Eric? — najpierw posłała mu spojrzenie z gatunku “Are you serious?”, a potem parsknęła z lekkim rozbawieniem. Pokręciła głową, słysząc wzmiankę o kurtce. — Nie będę spać na powietrzu. Nawet w namiocie miałabym problem. — tak podejrzewała, bo właściwie to nigdy nie była na kempingu. Połowa życia zleciała jej na siedzeniu w domu, z dala od ludzi - z początku nie do końca z jej wyboru.
— Ogarniemy może jak będziemy wracać? — zasugerowała. Nie pogardziłaby monsterkiem, albo nawet jakąś dobrą, smakową kawą. Z pewnością na taką zasłużyła po tym dystansie, który musiała przejechać.
Sama dostrzegła, że słońce schowało się za chmurami, ale jej przyzwyczajony do komputerowego światła w ciemnym pomieszczeniu wzrok wręcz mógłby zatańczyć z radości. Zawsze mogło jeszcze popadać, co akurat jej się nie podobało. Sięgnęła po swój smartfon, na którym odpaliła pogodę.
— Dziwne. Deszcz zapowiadają dopiero na wieczór. — skomentowała na głos. Na jej ekranie prezentowało się bezchmurne słoneczko z letnią temperaturą. Może zatem tylko się przychmurzyło? Oby.
Eric Stones