Stay away from my savings, you filthy thief!
: czw lip 17, 2025 9:23 pm
Owszem, następnym razem już się uda. Bo brata już nie będzie, ale to też nie będzie już jego problem. Być może przerosną go własne problemy, być może znajdzie pierwszą lepszą okazję, by się zwinąć. Być może dotrze do niego, że to nie brat potrzebował pomocy.
Tylko on sam.
— Bardzo dużo by to zmieniło. Ale uważaj sobie jak chcesz. — Tony nastroszył brwi, znowu czując narastającą frustrację. Niby byli bliźniakami, ale w przeszłości często zastanawiał się, co Aleksander w ogóle miał w tej głowie. Chyba jednak nie chciał wiedzieć. Kontynuował zajęcie z mikrofalą, finalnie doprowadzając do jej rozkręcenia. Gdy jej wnętrze ukazało mu się w pełnej krasie, skupił się absolutnie na tym, by poszukać ewentualnej usterki.
Takowej nie znalazł. Aż był pod wrażeniem. Prawie - bo jeszcze musiał ją podłączyć i zobaczyć, czy w ogóle działa.
— Wiem o tym. Dlatego przyjąłem cię pod mój dach. Dlatego byłbym wdzięczny, gdybyś tego nie utrudniał. Nawet przypadkiem. — starał się zabrzmieć spokojnie, co chyba mu wyszło, widząc światełko w tunelu w sprawie mikrofali. Kto wie, może nawet przy odpowiednim trakcie całej rozmowy pozwoli mu jednak zabrać ją ze sobą.
Taki dobry gest na pożegnanie.
— Ta. — tu jedynie westchnął, wracając do składania sprzętu od nowa. Nie podłączy go przecież w takim stanie, taka decyzja wydawała mu się być najbardziej sensowna. — Wiesz, dałbym ci znać. Ale ty już prędzej nie odebrałbyś telefonu. — rzucił, wpatrując się w brata spod przymrużonych powiek. To było umyślne zagranie, oczywiście. — Średnio. Basistka coś pokićkała, ale ludzie chyba nawet nie zauważyli. — on też wolałby tego nie widzieć, ale cóż.
Złożenie mikrofali trwało krócej niż jej rozkręcanie, przez co finalnie mógł ją podłączyć do gniazdka i sprawdzić, czy nie wybuchnie. Zrobił to tak, jak każdy idiotyczny facet - bez zbędnych cergieli, co będzie to będzie.
Wybuch nie nastąpił.
I ekranik, będący jego częścią się zapalił.
Sukces.
alexander baransky
Tylko on sam.
— Bardzo dużo by to zmieniło. Ale uważaj sobie jak chcesz. — Tony nastroszył brwi, znowu czując narastającą frustrację. Niby byli bliźniakami, ale w przeszłości często zastanawiał się, co Aleksander w ogóle miał w tej głowie. Chyba jednak nie chciał wiedzieć. Kontynuował zajęcie z mikrofalą, finalnie doprowadzając do jej rozkręcenia. Gdy jej wnętrze ukazało mu się w pełnej krasie, skupił się absolutnie na tym, by poszukać ewentualnej usterki.
Takowej nie znalazł. Aż był pod wrażeniem. Prawie - bo jeszcze musiał ją podłączyć i zobaczyć, czy w ogóle działa.
— Wiem o tym. Dlatego przyjąłem cię pod mój dach. Dlatego byłbym wdzięczny, gdybyś tego nie utrudniał. Nawet przypadkiem. — starał się zabrzmieć spokojnie, co chyba mu wyszło, widząc światełko w tunelu w sprawie mikrofali. Kto wie, może nawet przy odpowiednim trakcie całej rozmowy pozwoli mu jednak zabrać ją ze sobą.
Taki dobry gest na pożegnanie.
— Ta. — tu jedynie westchnął, wracając do składania sprzętu od nowa. Nie podłączy go przecież w takim stanie, taka decyzja wydawała mu się być najbardziej sensowna. — Wiesz, dałbym ci znać. Ale ty już prędzej nie odebrałbyś telefonu. — rzucił, wpatrując się w brata spod przymrużonych powiek. To było umyślne zagranie, oczywiście. — Średnio. Basistka coś pokićkała, ale ludzie chyba nawet nie zauważyli. — on też wolałby tego nie widzieć, ale cóż.
Złożenie mikrofali trwało krócej niż jej rozkręcanie, przez co finalnie mógł ją podłączyć do gniazdka i sprawdzić, czy nie wybuchnie. Zrobił to tak, jak każdy idiotyczny facet - bez zbędnych cergieli, co będzie to będzie.
Wybuch nie nastąpił.
I ekranik, będący jego częścią się zapalił.
Sukces.
alexander baransky