Strona 15 z 16

roots and wings

: śr sie 27, 2025 10:32 am
autor: Clifford Brentwood
Breentwoodowie
czyli poszukiwania młodszego rodzeńśtwa
STATUS: AKTUALNE 27/08
Obrazek

Szukam rodzeństwa dla Clifforda, który przed osiemnastoma miesiącami jako policyjny śledczy, był zmuszony sfingować swoją śmierć. Pozostawił narzeczoną, rodzinę i bliskich. Teraz wrócił, chcąc odzyskać to co mu odebrano.

Brentwoodowie to w moim mniemaniu taka przeciętna kanadyjska rodzina jakich wiele. W lodówce nie brakowało jedzenia, jeździli razem na wakacyjne wczasy i kłócili się przy niedzielnych obiadach. W Toronto od zawsze, od pokoleń, pewnie co jakiś czas wleciał nawet rodzinny zjazd, na którym dzieciaki nudziły się i kradły ciasteczka ze stołów. Jedyny istotny szczegół to rozwód rodziców, który pewnie najmocniej odcisnął się na najmłodszych z ferajny. To fakt, który w zasadzie mógł trochę nasze rodzeństwo podzielić w okresie dojrzewania. Gdyby ktoś chciał pójść w dramatyczne tony, możemy założyć, że część rodzeństwa została z ojcem, a część z matką, z własnego wyboru. To już wedle własnych preferencji. Ważne jest jednak, że mimo wszystko Clifford i reszta, starała się mieć ze sobą kontakt. Nawet jeśli relacje były burzliwe, to trwały latami.

Kluczowe jest dla mnie to, żeby ta rodzina naprawdę miała rację bytu na fabule. Z perspektywy rozwoju mojej postaci jest to bardzo ważne, by te relacje budować i chciałbym ten wątek pojednania rozwinąć, a nie tylko pozostawić go w naszych ustaleniach na pw. Nie chcę za wiele narzucać, bo kreacja waszych postaci, leży po waszej stronie. Jedyny wymóg to faktycznie chęć wspólnych rozgrywek i rozwijania rodzinnych wątków na forum. Jestem otwarta na dodanie czegoś do fabuły, nawet uśmiercenia fabularnego, jednego z rodziców czy też innego zwrotu akcji.

Dodatkowo mogę zaproponować relacje z innymi moimi postaciami, pomoc w doborze wizerunków, cokolwiek! Zapraszam serdecznie, im nas więcej, tym weselej. <3

kiss and tell

: śr sie 27, 2025 8:00 pm
autor: Courtney Larue
These are the reasons I drink
the reasons i tell everybody i'm fine even though i am not
STATUS: NIEAKTUALNE | 03/09
ObrazekObrazek
Nigdy nie kochała ludzi cicho. Jej uczucia zawsze miały w sobie odcień dramatyzmu, jakby każdy gest, każde spojrzenie, każdy oddech był wyjęty z teatralnej sztuki, w której kurtyna nigdy się nie opuszcza. Zwykłe życie wydawało się jej zbyt blade, zbyt przewidywalne - a on pojawił się właśnie po to, by to życie podrapać do krwi. Człowiek zbudowany z kontrastów: nonszalancja i melancholia, śmiech, który rozbrzmiewał jak wystrzał korka od szampana, i spojrzenie, w którym kryła się czarna dziura. Artysta bez pracowni, wieczny tułacz, który twierdził, że najlepiej maluje na sercach ludzi, a nie na płótnie. Dla innych - ekstrawagancki, zbyt głośny, zbyt obecny. Dla niej – żywioł, który porywał, rozrywał i spalał. Ich miłość była jak burza: powietrze zawsze gęste od elektryczności, iskry przeskakujące z jego dłoni na jej ramiona, z jej krzyku na jego nerwy. Potrafili kochać się tak, że sąsiedzi spuszczali wzrok, mijając ich na klatce schodowej, a zaraz potem kłócić się o nic - o to, kto za długo patrzył na kelnera, o źle postawiony kubek, o sposób, w jaki on ubierał się na spotkania, jakby chciał, żeby wszyscy inni go pragnęli. Courtney miała wrażenie, że był lustrem jej własnych lęków. On rozdrapywał każdą jej ranę, a jednocześnie trzymał w sobie coś, co przyciągało ją jak obsesję. Każdy jego uśmiech był jak nagroda, każde odwrócenie się - karą. Razem przypominali dwie iskry zamknięte w słoiku benzyny: czasem wybuchali w oślepiającym blasku, czasem dusili się od własnego dymu. To, co ich łączyło, nie było delikatnym uczuciem, które koi. Było ostrzem, którym oboje lubili się ranić, tylko po to, by potem wspólnie lizać krew ze swoich ust. Courtney kochała go z całą dzikością swojej natury, a on odwzajemniał to w sposób, który bardziej przypominał pochłanianie niż miłość. I choć oboje wiedzieli, że ta relacja ich niszczy, nie potrafili się zatrzymać. Bo Courtney - ze swoją emocjonalną przesadą - pragnęła właśnie tego: miłości, która boli, która nie pozwala oddychać, która zmusza do płaczu i do śmiechu w jednej chwili. Miłości, przy której każdy dzień był kolejnym aktem tragedii - i jednocześnie jedyną formą życia, jaką umiała przy sobie wyobrazić. Chciałaby uciec, ale on zawsze wiedział, jak znaleźć jej słabość: albo obiecać, że tym razem będzie inaczej, albo przyjść w środku nocy, roztrzęsiony i rozbity, wpychając jej do rąk swoje serce. I Courtney przyjmowała je za każdym razem - jak narkotyk, który zatruwa i koi jednocześnie.

roots and wings

: czw sie 28, 2025 10:16 pm
autor: ivenna hawke
przyszywane rodzeństwo
STATUS: AKTUALNE | 28/08
ObrazekObrazek
Dave i Sue Gallagher przygarnęli nastoletnią Ivennę Hawke pod swój dach w ramach programu wymian w szkole średniej. A przynajmniej to powiedzieli swoim biologicznym dzieciom.

Dave był nauczycielem historii. Prostolinijny i ciepły, ale momentami naiwny. Za dnia: typowy „dobry ojciec” który wierzy w ciężką pracę i uczciwość. Nocą... Raz w życiu pomyliły mu się kroki i znalazł przy stole grając w grę, której zasad nie rozumiał, z ludźmi których statusu nie znał. Jeden incydent hazardowy zadłużył rodzinę dożywotnio - lichwiarskie odsetki mafijnych lokali istniały po to, by okradać, a Dave w swojej łagodnej oprawie kompletnie nie wiedział, jak to ugryźć.

Sue, pielęgniarka oddziału pediatrii, wiele nocy przepłakała ze strachu, że zostaną zamordowani. Ciepła, troskliwa i bardzo rodzinna - praktyczna kobieta która nie potrzebowała luksusów, a chwilowej chciwości męża nie była w stanie zrozumieć. Dla niej najważniejsze były zdrowe dzieci, tymczasem okazało się, że mężczyźni w czerni obserwują ich dom, a w skrzynce pojawiają groźby.

Siergiej Orlov, boss rosyjskiej Bratvy dostrzegł jednak coś w ciężko pracującym, poczciwym Davidzie i może tego dnia wypił więcej, może córka rozczuliła go tym, że odgarniała włosy jak mama - nie wiadomo, lecz postanowił zaproponować rodzinie Gallagherów odpracowanie długu.

Jego córeczka Ivona od dawna błagała o możliwość normalnego życia z dala od rodzinnego biznesu, a on mógł jej na to pozwolić wyłącznie w warunkach kontrolowanych.

I tak, Dave i Sue stali się rodziną zastępczą już-Ivenny, ich biologiczne dzieci - jej przyszywanym rodzeństwem.

Ivenna mieszkała z nimi przez okres liceum, następnie wyprowadziła się na studia. Pozostali jednak w bardzo bliskim kontakcie - kochają się jak prawdziwa rodzina, kłócą i przekomarzają jak prawdziwa rodzina, a choć dług dawno spłacono, zbudowana zażyłość pozostała na zawsze. Świętują wspólnie wszystkie okazje, rozmawiają regularnie przez telefon, a gdy Ivenna 2 lata temu brała ślub - siedzieli z przodu, w honorowym miejscu.

Szukam biologicznych dzieci Dave'a i Sue Gallagherów - rodzeństwa w różnym wieku.

Nie ingeruję w to kim są, co robią i jacy są. Jedyne, co będzie dla mnie ważne, to obraz normalnej, kochającej się rodziny. Nie będzie tu żadnych historii o tacie który pił, mamie która biła, o zaginionym bracie który może żyje ale umarł ale żyje, bujnych opowieści o gwałtach i poronieniach i traumatycznej przeszłości. Dave popełnił jeden błąd, jakoś się z niego wykaraskali, a dzieci nigdy nie poznały prawdy o pochodzeniu Ivenny. Rodzice żyją, mają się dobrze i wszystko byłoby ok, gdyby nie to, że Siergieja Orlova właśnie zamordowano.

A Ivenna jest następna.


Zapraszam na PW :slodziaczek:

roots and wings

: pt sie 29, 2025 7:39 pm
autor: zaylee miller
We've taken different paths
and travelled different roads
i know we'll always end up on the same one when we're older
STATUS: NIEAKTUALNE
ObrazekObrazek
Millerowie pochodzą z Whitby, ale sercem zawsze byli blisko Toronto. Pewnie dlatego, że ich rodzinna miejscowość jest oddalona zaledwie o godzinę drogi stąd. Pochodzą z trochę konserwatywnej rodziny (ojciec ma te swoje wyobrażenia o homoseksualistach, bo wiadomo - chłopak dziewczyna normalna rodzina), matka od lat pracuje w bibliotece w Whitby, a ja lubię wprowadzać ich do gry jako postaci NPC.
Szukam dla Zaylee jeszcze młodszej siostry w wieku 25 - 27 lub 32 lata. Nie narzucam wizerunku, chociaż przyznać, że fajnie gdyby była trochę podobna do reszty rodzeństwa. To, co będzie robiła, nie ma dla mnie żadnego znaczenia (tata mówił, że możemy być tym, kim chcemy, ale najlepiej, żeby było tak, jak on chce), jednak marzy mi się faktyczna relacja i rozgrywanie jakichś fajnych fabuł, a nie tylko wpis do relek i elo, nie znamy się.

Na pokładzie są już Finley Miller (29) i Lucas Miller (23) <3

kiss and tell

: sob sie 30, 2025 12:58 pm
autor: Hakan Renshaw
between all the lies and secrets
STATUS: ODDANE | 31/08
ObrazekObrazek
Planuję postać, i na razie mam taki luźny zarys, ale chodzi mi po głowie głębsza relacja do rozegrania. W przeszłości łączyła go bliska więź z jedną z kobiet służących w wojsku. Relacja oparta na wzajemnym zaufaniu, zrozumieniu i wsparciu, na spędzonym razem czasie wolnym. Na głupich żartach i głębokich rozmowach. Na tym, co było po prostu pewną normalną codziennością, choć w koszarach. Nigdy nie byli razem w sensie romantycznym, ale łączyła ich taka więź, jakiej nie da się łatwo zapomnieć.
Pewnego dnia, gdy on był na przedłużającej się misji, ona nagle zniknęła z jego otoczenia. I tutaj pozostaje szerokie pole do interpretacji, ale i tak zbiegnie się to potem w jedno: mogła odejść z wojska z własnej decyzji, mogła zawnioskować o przeniesienie do innej jednostki, ale w tym wszystkim pojawia się pytanie: dlaczego? Być może coś się stało, być może ktoś wyżej postawiony kazał jej zniknąć z powodu spraw, o których on nigdy się nie dowiedział, a może wydarzyło się coś, o czym do dziś nie mówi wprost.
Ważne jest to, że to jej odejście pozostawiło za sobą wiele niedopowiedzeń. Teraz, po latach, albo i po miesiącach, jak zdecydujemy, po prostu wpadną na siebie, bo on będzie jej szukał. Relacja jest otwarta na wiele naszych wspólnych interpretacji: może pozostać dawną przyjaźnią pełną sentymentów, może przerodzić się w coś głębszego, a może właśnie nie, bo przecież wszystko zależy od nas i od tego, jak będzie nam się grało.
Szukam zatem kogoś, kto wcieli się w postać kobiety. Wiek, stopień i dokładna przeszłość są do uzgodnienia, nie musi być nawet wojskową a może być medykiem wojskowym, bo kluczowa jest jedynie wspólna historia z czasów służby oraz fakt niezrozumiałego dla niego, nagłego zniknięcia. I to, co będzie się działo teraz, jak się znajdą.

kiss and tell

: pn wrz 01, 2025 5:35 pm
autor: Romain Sinclair
xxx

kiss and tell

: pn wrz 01, 2025 10:56 pm
autor: Daisy Jenkins
you kept me like a secret but i kept you like an oath
Niedomknięty romans, bo życie okazało się zbyt ciężkie.
STATUS: NIEAKTUALNE 03/09
ObrazekObrazek
Wciąż pamiętam Twój zapach....
Nie ten, który uderza w moje nozdrza na każdym z dzisiejszych spotkań, lecz ten, intensywny, uzależniający, gdy tuż po kąpieli zajmowałeś miejsce obok mnie w naszym łóżku. Ciężar Twojego ramienia, który spoczywał na mnie każdej nocy był wtedy niemalże irytujący. Zawsze kombinowałam jak, kiedy lekko się odsunąć. Nigdy mi się to nie udawało, lecz dzisiaj... Jestem na siebie wściekła, że w ogóle próbowałam to robić.

Mieliśmy plany.
Wspólne i niezależne, mieliśmy przeżyć nasze życie po swojemu. Zakochani, beztroscy, z uśmiechem chwytając każdy kolejny dzień. Nie byliśmy długo razem, lecz znałeś wszystkie moje wady, zupełnie, jakbym sama w chwili poznania przekazała Ci jakąś pieprzoną instrukcję. I kłóciliśmy się! Oj, ależ my się kłóciliśmy! Często tylko po to, by zaraz móc się pogodzić i znów wpatrując się sobie w oczy wiedząc, bez żadnych słów, po prostu wiedząc, że to jest miejsce w którym chcemy zostać.

Rose odeszła.
Sopie została.

A ja nie mogłam postąpić inaczej i z dnia na dzień musiałam się stać dla swojej siostrzenicy nie tylko tą fajną ciotką z której zawsze się śmiałeś, lecz opiekunką, m a m ą, mimo, że nigdy nie dążyłam do tej roli. Spadła na mnie, a ja przyjęłam jej wszystkie trudy, wszystkie słabości i momenty chwały. Z każdym kolejnym miesiącem byłam bardziej oddana swojej rodzinie, a coraz bardziej oddalona od Ciebie...

Nie pamiętam, które z nas pierwsze wspomniało o rozstaniu.
Wisiało ono w powietrzu od dłuższego czasu, lecz chodziliśmy po cichu, jakby na palcach wokół tego tematu, zamiatając go usilnie pod dywan, aż w końcu zaczęliśmy się o niego przewracać.
Wiem, że się starałeś, że mnie wspierałeś i pomagałeś jak potrafiłeś. Wiem też, że ja sama byłam zbyt zagubiona i zbyt pochłonięta, by dalej zauważać momenty w których Ty również mnie p o t r z e b o w a ł e ś. Wiem, że nie rozumiałeś wielu moich działań, ale trwałeś. Przy mnie. Przy nas. Będąc wujkiem, partnerem, opiekunem i moim ramieniem, w który wciskałam zmęczone od płaczu oczy, gdy kolejnej nocy tęsknota za Rose była niemalże paraliżująca.


Wiem, że zasługiwaliśmy na więcej.
Właściwa osoba w złym czasie - tak o nas mówią. Nie wiem, co mnie bardziej boli. To, że nadal jesteś w moim życiu, czy to, że nie jesteś w nim w sposób w jaki zawsze chciałam. Kręcimy się wokół siebie. Przyjaźnimy. Próbujemy, bo milczę ilekroć napomniesz choćby jednym słowem o innej kobiecie.

Ruszyliśmy naprzód. Próbujemy...

- Poszukuję mężczyzny, który był w związku z moją Daisy, a obecnie próbują się p r z y j a ź n i ć. Rozstali się w zgodzie, nie chcieli tego, ale nie potrafili znaleźć innego rozwiązania. Ona zaopiekowała się dzieckiem zmarłej siostry, zaczęła współdziałać ze szwagrem do którego, karmiła swoją nienawiść i pochłonięta tym wszystkim, odsunęła się od swojego ukochanego całkowicie bezwiednie. On, mógł się starać, ale w tym układzie nie było dla niego po prostu miejsca. Nie był ojcem, był wujkiem, tym obserwatorem, który stał bezczynnie, bo nie mógł niczego za bardzo zrobić. Nie potrafił pocieszyć Daisy, nie potrafił odnaleźć się w nowej roli. Byli zmęczeni oboje więc się rozstali.
- Nie wiem, co z tego aktualnie będzie! Chciałabym wszystko rozegrać, bez planowania jakiś końców, bo oboje chcą ruszyć naprzód i faktycznie być tylko przyjaciółmi, ale jednocześnie nie domknęli swojej historii i ta miłość ciągle gdzieś tam jest! Mimo, że myślę, że tak od ponad roku już nie są razem.
- To wszystko, to tylko pomysł! Jestem totalnie otwarta na zmiany, kombinowanie, czy dopasowywanie tej historii pod inną, jeśli coś takiego potrzebować ktoś będzie. Zazwyczaj jestem miła, skromnie twierdząc całkiem przyzwoicie piszę, a jeśli chodzi o tempo to szczerze mówiąc mam różne. Mogę złapać szybki zryw i odpisać niemalże od razu, by potem zalegać przez tydzień. Życie jest zawsze numerem jeden, więc nie popędzajmy się, szanujmy i informujmy, jeśli potrzebujemy jakiś większych przerw.
- Ozłocę za ten wątek! Obiecuję, będzie trudno i emocjonująco! Zapraszam serdecznie!

kiss and tell

: śr wrz 03, 2025 4:38 pm
autor: Darcy Bowman
Losing you is easier than lying to myself that you love me
STATUS: rezerwacja | 03/09
ObrazekObrazek
Nigdy nie wierzyła w to, że był dobry, tak naprawdę dobry. Była małej wiary, czy dał jej ku temu powód? Poznali się wiele lat temu, gdy była młoda, głupia i lubiła wpadać w kłopoty, z których on ją wyciągał. Obiecywała, że to ostatni raz, zasypiała w jego łóżku i budziła się, gdy jego już w nim nie było. I ta historia się powtarzała, raz za razem. Przyzwyczajenie? Obustronne korzyści? Jego praca nie ułatwiała mu prowadzenia normalnego życia, a ona nigdy nie oczekiwała zaangażowania. Miała informacje, których potrzebował. Znała ludzi, do których potrzebował się zbliżyć. Była jego kontaktem, informatorką i ulubioną dziewczyną w klubie, o którą martwił się zdecydowanie częściej niż powinien. Ona jednak nie chciała odejść, bała się porzucić świat, który tak dobrze znała – nawet jeśli był niebezpieczny. Gdzieś z tyłu głowy miała świadomość, że może do niego zadzwonić, że przecież jej pomoże, że znowu wyciągnie ją z kłopotów. I znowu będzie mogła zasnąć w jego łóżku, w jego koszulce i przez kilka godzin poczuć się bezpiecznie.

- mężczyzna, przynajmniej w wieku Darcy lub starszy, idealnie jakby był związany z policją lub jakąś agencją rządową. Ma kontakty i sam potrzebuje jej kontaktów.
- coś bliżej nieokreślonego łączy ich od lat, ciągnie ich do siebie, lubią swoje towarzystwo, oboje na tym korzystają, ale jednak ani trochę nie jest to zdrowe i raczej nigdy nie przedstawił jej rodzinie. Nie umawiamy się też na żadnego endgejma, a zobaczymy, co wyniknie z fabuły - lubię improwizować.
- opis tej relacji to zaledwie szkic, który możemy w dowolny sposób przerobić i dostosować do wspólnej wizji. Oczekuję współpracy, bo tylko tak da się z tego najwięcej wyciągnąć.

kiss and tell

: śr wrz 03, 2025 11:31 pm
autor: cyrus marshall
chyba cię kochałem
bo nawet poszedłem za ciebie do więzienia...
STATUS: NIEAKTUALNE | 07/09
ObrazekObrazek
Cyrus to chłopak pochodzący z bogatej rodziny, mądry, z poczuciem humoru, ambitny, ale przy okazji cholernie rozrywkowy. Jedynym mankamentem jest to, że przyciąga kłopoty i nieodpowiednich ludzi jak magnes... Ona też właśnie taka była... Chociaż nieodpowiednia to chyba mało powiedziane. Zabójczo piękna, na sam jej uśmiech miękły mu kolana, owinęła go sobie wokół palca, choć czasem udawał, że się stawia by nie wyjść na pantoflarza. Mogła robić z nim wszystko, a co najważniejsze, miała z nim wszystko. Czy jedynie tego właśnie oczekiwała? Pieniędzy? Władzy nad nim? Czy jednak w niej też tliło się jakieś uczucie? Choć wątpię w to, że go kochała... W końcu to przez nią trafił do więzienia. Do dzisiaj nie wierzy, że popełnił taki błąd, że przyznał się do czegoś czego nie zrobił. W imię czego? Miłości? Która nagle skończyła się kiedy tylko go zawinęli? Po prostu zniknęła, nie odwiedziła go ani razu, nie stanęła w jego obronie, zmieniła numer telefonu, adres zamieszkania, a wspólni znajomi popadli w zmowę milczenia. Stracił prawie rok swojego życia w więzieniu, bo dzięki rodzicom, ich pieniądzom i dobrym znajomościom udało się go wyciągnąć szybciej. Od jakichś dwóch miesięcy Cyrus jest znowu na wolności i w końcu musi dojść do ich ponownego spotkania...

♣ szukam dziewczyny mniej więcej w wieku Cyrusa
♣ całą resztę można dogadać i powymieniać się pomysłami
♣ w pakiecie zapewne dorzucam relacje z rodzeństwem Cyrusa
♣ mam w głowie kilka pomysłów i chętnie podzielę się nimi z zainteresowaną osobą
♣ serdecznie zapraszam na pw <3

kiss and tell

: czw wrz 04, 2025 12:59 am
autor: Aislynne Lennox
Największym darem, jaki można
ofiarować drugiemu człowiekowi, jest życie
STATUS: NIEAKTUALNE | 07/09
ObrazekObrazek
Trudno było mi uwierzyć, że w jednej chwili straciłam miłość swojego życia. Straszny i okrutny wypadek wyrwał mojego narzeczone z moich ramion. Nie pamiętam, co działo się przez pierwsze dni, tygodnie. Zaraz po tym jak dowiedziałam się, że już nigdy nie poczuję twojego ciepła. Tego jak obejmujesz mnie, jak mogę poczuć się bezpiecznie. Potrzebowałam tego.


Niestety ciebie już nie było. Zgasłeś na naszych oczach,
otoczony tymi, którzy naprawdę chcieli widzieć jak stajesz się
cudownym mężem i ojcem, jak spełniasz swoje najskrytsze marzenia. Nie było ci to dane.



Nie chciałam abyś odszedł, długo zastanawiałam się czy powinnam pozwolić ci odejść, oczywiście, nie miałam zbyt wielkich praw. Nie byłam jeszcze twoją żoną. Oddanie twoich narządów, by mogły uratować życie kilkunastu osób, to coś co sam chciałeś. Nigdy nie przestałeś dzielić się swoim dobrem, nawet po swojej własnej śmierci. Utraciłam ciebie ale ktoś inny zyskał drugie życie, swoją szansę. Podarowałeś im coś cenniejszego, coś co staje się nie tylko wielkim poświęceniem ale też odmienia wszystkich, którzy są w to zaangażowani.
Jakiż egoizm kryje się w żałobie! Cóż za samolubstwo - rozpaczać po czyjejś śmierci! Utraciliśmy kogoś, kto był dla nas źródłem przyjemności, korzyści, czyjaś obecność wywoływała u nas pozytywne uczucia - i teraz rozpaczamy. Że już nie dane nam będzie zaznać z nim takich a takich radości; że nie wprawi już nas w taki a taki nastrój; że będzie ciężej. Więc smutek i płacz - bo umarł. Co za hipokryzja!

Być może gdybyśmy przy tym wierzyli, iż po śmierci cierpi jakieś niewysłowione męki - byłby to żal niesamolubny. Ale tak żałować można jedynie największych grzeszników.
Jacek Dukaj, Extensa

Poszukuję mężczyznę, który kilka lat temu albo też kilka miesięcy temu, stał się dawcą serca, które zostało pobrane od zmarłego narzeczonego Lynne. W chwili obecnej blondynka ciągle jest w trakcie opłakiwania swojego ukochanego, z myślą że już dawno pogodziła się z tym, że już nigdy go nie zobaczy. Chciałabym żeby relacja ta z początku nie miała żadnego podłoża romantycznego, a będzie z pewnością skupiała się na ogromnym bólu, cierpieniu i na radości. Radości z tego, że śmierć jej narzeczonego nie była bezsensowna i dała nowe, drugie życie. Poznali się kiedy jedna ze stron zgodziła się na to by poznać tą drugą osobę, to ona mogła o to zabiegać albo wręcz przeciwnie. Może to on, pragnął poznać rodzinę, najbliższych tego, który go uratował. W tym wszystkim pojawią się uczucia, coś czego żadna ze stron nie będzie mogła zrozumieć. Oczywiście, otwieram się na każdy scenariusz, nawet na to że będą chcieli to zakończyć, za nim tak naprawdę będzie miało okazję to rozkwitnąć. Widziałabym tutaj coś, co będzie komplikowało ich relacje. Zacznie ich popychać do ponownych spotkań.
Wiek dowolny, jednak dobrze jakby był w podobnym wieku. Zapewne byłoby to też niejako uwarunkowane tym, że znalazł się w grupie osób, które otrzymały organy jej narzeczonego.
Tym czym się zajmuje jest naprawdę obojętne i nie narzucam niczego. Oczywiście chętnie przedyskutuję każdą kwestię, jeśli będzie taka potrzeba.
Jeśli chodzi o to z jakiego powodu potrzebny był przeszczep to też pozostawiam osobie, która zgłosiłaby się do poszukiwań. Chętnie doradzę w tej kwestii.