roots and wings
: śr sie 27, 2025 10:32 am
Breentwoodowie
czyli poszukiwania młodszego rodzeńśtwa
STATUS: AKTUALNE 27/08

Szukam rodzeństwa dla Clifforda, który przed osiemnastoma miesiącami jako policyjny śledczy, był zmuszony sfingować swoją śmierć. Pozostawił narzeczoną, rodzinę i bliskich. Teraz wrócił, chcąc odzyskać to co mu odebrano.
Brentwoodowie to w moim mniemaniu taka przeciętna kanadyjska rodzina jakich wiele. W lodówce nie brakowało jedzenia, jeździli razem na wakacyjne wczasy i kłócili się przy niedzielnych obiadach. W Toronto od zawsze, od pokoleń, pewnie co jakiś czas wleciał nawet rodzinny zjazd, na którym dzieciaki nudziły się i kradły ciasteczka ze stołów. Jedyny istotny szczegół to rozwód rodziców, który pewnie najmocniej odcisnął się na najmłodszych z ferajny. To fakt, który w zasadzie mógł trochę nasze rodzeństwo podzielić w okresie dojrzewania. Gdyby ktoś chciał pójść w dramatyczne tony, możemy założyć, że część rodzeństwa została z ojcem, a część z matką, z własnego wyboru. To już wedle własnych preferencji. Ważne jest jednak, że mimo wszystko Clifford i reszta, starała się mieć ze sobą kontakt. Nawet jeśli relacje były burzliwe, to trwały latami.
Kluczowe jest dla mnie to, żeby ta rodzina naprawdę miała rację bytu na fabule. Z perspektywy rozwoju mojej postaci jest to bardzo ważne, by te relacje budować i chciałbym ten wątek pojednania rozwinąć, a nie tylko pozostawić go w naszych ustaleniach na pw. Nie chcę za wiele narzucać, bo kreacja waszych postaci, leży po waszej stronie. Jedyny wymóg to faktycznie chęć wspólnych rozgrywek i rozwijania rodzinnych wątków na forum. Jestem otwarta na dodanie czegoś do fabuły, nawet uśmiercenia fabularnego, jednego z rodziców czy też innego zwrotu akcji.
Dodatkowo mogę zaproponować relacje z innymi moimi postaciami, pomoc w doborze wizerunków, cokolwiek! Zapraszam serdecznie, im nas więcej, tym weselej.
Brentwoodowie to w moim mniemaniu taka przeciętna kanadyjska rodzina jakich wiele. W lodówce nie brakowało jedzenia, jeździli razem na wakacyjne wczasy i kłócili się przy niedzielnych obiadach. W Toronto od zawsze, od pokoleń, pewnie co jakiś czas wleciał nawet rodzinny zjazd, na którym dzieciaki nudziły się i kradły ciasteczka ze stołów. Jedyny istotny szczegół to rozwód rodziców, który pewnie najmocniej odcisnął się na najmłodszych z ferajny. To fakt, który w zasadzie mógł trochę nasze rodzeństwo podzielić w okresie dojrzewania. Gdyby ktoś chciał pójść w dramatyczne tony, możemy założyć, że część rodzeństwa została z ojcem, a część z matką, z własnego wyboru. To już wedle własnych preferencji. Ważne jest jednak, że mimo wszystko Clifford i reszta, starała się mieć ze sobą kontakt. Nawet jeśli relacje były burzliwe, to trwały latami.
Kluczowe jest dla mnie to, żeby ta rodzina naprawdę miała rację bytu na fabule. Z perspektywy rozwoju mojej postaci jest to bardzo ważne, by te relacje budować i chciałbym ten wątek pojednania rozwinąć, a nie tylko pozostawić go w naszych ustaleniach na pw. Nie chcę za wiele narzucać, bo kreacja waszych postaci, leży po waszej stronie. Jedyny wymóg to faktycznie chęć wspólnych rozgrywek i rozwijania rodzinnych wątków na forum. Jestem otwarta na dodanie czegoś do fabuły, nawet uśmiercenia fabularnego, jednego z rodziców czy też innego zwrotu akcji.
Dodatkowo mogę zaproponować relacje z innymi moimi postaciami, pomoc w doborze wizerunków, cokolwiek! Zapraszam serdecznie, im nas więcej, tym weselej.
