Strona 3 z 5

Her şeyin yenisi, dostun, şarabın eskisi (Stambuł, Turcja)

: śr sie 20, 2025 2:35 pm
autor: Cem Ayers
Oczywiście, że musiał powiedzieć prawdę, choćby kobieta miała zwiać i zostawić go samego. Był jej to winien, nawet jeśli ciągle zostawiał jakieś wskazówki tu i tam. Chodziło o słowa, gesty i otoczenie – wszystko miało ze sobą współgrać, przekazując to, jak wygląda prawda.
- Powiem, najwyższy czas na to – był zmęczony uciszaniem własnego głosu i myśli. Musiał sam zdradzić to, co się działo w jego umyśle i sercu. Tylko nie wiedział jeszcze, czy objął dobrą strategię. Pierwszy raz chciał komuś wyznać swoje uczucia, bo pierwszy raz naprawdę się zakochał.
Ich życie prywatne było naprawdę pokręcone. Obaj panowie mieli swoje blaski i cienie, robili różne rzeczy, nie zawsze dobre, ale czegoś się chociaż uczyli przez to wszystko, co się działo. Musieli jakoś żyć z tym, ale nie koniecznie się z tym godzić. Cem nie poddawał się ot tak, walczył i w sprawie kobiety też musiał to zrobić. Będzie, co ma być.
- Wiem, jasne – powiedział, chociaż ciągle miał nadzieję, że jeszcze coś się zmieni. Potrzebował kumpla blisko, a współpraca mogłaby się okazać owocna. – Jeżeli będę zmuszony do pozostania tu na dłużej, wtedy się upomnę o ciebie – wskazał palcem na Emira.
- Dostałem kilka ofert w nowych produkcjach, ale zdecyduję się na jakąś rolę tylko wtedy, gdybym postanowił tu wrócić na prawie dobre – właśnie, bo nie uciekłby na stałe z Kanady. Miał tam rodzeństwo i bliskich przyjaciół. Był połączony z jednym i drugim krajem bardzo mocno.
- Nie przejmuj się mną, naprawdę – nie chciał być problemem dla nikogo. Emir i tak miał swoje troski.
- Jakoś dam sobie radę – zapewnił, chociaż kto tam wiedział, jak będzie.
Oczywiście, że nie odmówi przyjacielowi, ale naprawdę nie chciał mu się narzucać. Wystarczyło to, że sam poszuka mu kogoś odpowiedniego do współpracy.
Zapytany o to, co zamierzał pokazać Eden, odpowiedział wprost.
- Piękno, różnorodność, nocne życie, a do tego zapoznać z zapachami miasta – przyprawami i perfumami. Poza tym pokazać to, co znane i to, o czym wie tylko mieszkaniec tego miasta. Ulicznych grajków, smak potraw i przekąsek z budek na ulicach. I uczucie wiatru we włosach, płynąc morzem. Na pewno nie chcę oklepanej wycieczki, którą zafundowałoby jej każde biuro podróży. Chciałbym, by poznała to, przez co ja zakochałem się w tym kraju. Opowiadać o poznanych ludziach, którzy mają na mnie wpływ i wiele mi przekazali. I chciałbym, żeby zobaczyła coś, co ją samą zainteresuje, przez co zostanie odkrywcą i być może będzie chciała tu wrócić i zobaczyć jeszcze więcej. Wiesz, pokazać jej wiele, ale równocześnie zrobić tak, by poczuła niedosyt. Nawet ja wracając tu regularnie nie widziałem jeszcze wielu miejsc i na każdym kroku coś mnie tu zaskakuje. Tak naprawdę nie da się poznać tego miasta w kilka dni – oj tak, to był zakątek do kochania i poznawania na każdym kroku, kolejny raz łaknąc czegoś nowego i ciekawego.
- Chciałbym tu kiedyś wrócić, by trochę pozwiedzać kraj. Zobaczyć jako turysta coś nowego, fantastycznego i zagłębiać się w ten kraj. Zakochać się tylko mocniej w Turcji – odparł i uśmiechnął się. Oj tak, jeśli Cem Ayers kochał, to miłością wielką, szczerą i namiętną. Tak było nie tylko w stosunku do osób, ale i miejsc. Bo ojczyzna matki zdecydowanie rzuciła na niego swój czar i sprawiła, że zawsze przybywał tu z radością, mimo swojej przypadłości, jaką była klaustrofobia i niezbyt lubiane godziny spędzone w samolocie. Poświęcał się dla tych i tego, co kochał. Był tak związany z ziemią rodzicielki, jak z miejscem pochodzenia ojca – był rozdarty na pół. Kanada jednak tak go nie fascynowała, bo ją znał i przebywał w niej najwięcej czasu. Turcja była ciągle egzotyczna i nieznana. Kusiła go swoimi urokami, a on im ulegał. I tu chciał przeżyć najlepsze chwile swojego życia.

Emir Saylan

Her şeyin yenisi, dostun, şarabın eskisi (Stambuł, Turcja)

: sob sie 23, 2025 1:23 am
autor: Emir Saylan
Dobrze było czuć się docenianym zawodowo przez przyjaciela. Poza samym faktem, że znali się długie lata i dzięki temu Emir po prostu wiedział czego Cem poszukiwał i dlaczego "był wybredny", naprawdę cenił jego pracę i chciał móc towarzyszyć mu w tej ścieżce kariery nie tylko jako fan. Bo tym też był, niezaprzeczalnie. Wielokrotnie, kiedy pracował z innymi gwiazdami, napotykał role, które w pierwszej kolejności widziałby jako idealne dla Ayersa. I nie raz podrzucał mu propozycje castingów, które robiono akurat w trakcie jego pobytu w Turcji. Praca z najlepszym przyjacielem była bardzo wysoko na liście osobistych ambicji i celów, bardzo możliwe, że w końcu sam by mu zaproponował, że przeniesie się do Kanady, ale w obecnych okolicznościach... Może los nie chciał, żeby wyjeżdżał z Turcji?
- Jeśli zostałbyś tu na dłużej, to upomniałbym się sam od razu, żeby cię nie wciągnęli w jakiś kuszący projekt bez realnych perspektyw. - Zaśmiał się krótko, żartobliwie. Nie wątpił w to, że Cemil miał dobry instynkt względem ról, jakie mu proponowano, ale jednak pojawiały się takie produkcje, które wcale nie były tak korzystne, jak z początku może się wydawać. Na przestrzeni lat, pracując w tej branży tylko na rynku narodowym, Emir natknął się na pułapki i doświadczenie nauczyło go jak je wykrywać.
Niestety, póki co ich współpraca musiała pozostać w sferze żartów i niespełnionych chęci, zahaczając jedynie o najzwyklejsze wsparcie przyjaciela, bo teraz zdecydowanie było mu potrzebne.
Rozumiał tę chęć pokazania Stambułu z perspektywy mieszkańca, bo miasto miało do zaoferowania dużo więcej niż zatłoczone ulice, hałas klaksonów, stada kotów i transport publiczny z podziałem na część dla mężczyzn odseparowany od części dla kobiet. Dualizm kultury i różnice widziane gołym okiem pomiędzy stroną europejską i azjatycką, były czymś kulturowo fascynującym. On sam mieszkał tu całe życie, a wielu miejsc nadal nie odwiedził. Może dlatego, że przez dynamikę swojej pracy nie miał na to czasu, a może potrzebował częściej wyrwać się na spokojniejsze przedmieścia, albo nawet gdzieś dalej, gdzie mógł pójść na długi spacer i nie obawiać się tłumów.
- Szkoda, że nie macie więcej czasu, naprawdę. Choćby żebyś mógł zabrać ją do Kapadocji, jakby nie patrzeć to bardzo znana wizytówka naszego kraju. Jak poleciałem tam z jednym z moich podopiecznych, aż zacząłem żałować, że wcześniej sam z siebie się tam nie wybrałem. - Nigdy nie zapomni wrażenia, jakie na nim zrobiły formacje skalne. Nie miał wiele czasu na cieszenie się widokami, bo był tam jako agent aktora realizującego sceny mające tam miejsce, ale tyle co zobaczył... wtedy aż pomyślał o Mavi i o tym, jak i jej by się tam spodobało. Ty było jakieś pięć lat temu, już ze cztery lata po ich rozstaniu, a jednak nadal przewijała się w jego myślach bardzo żywo.
- Cem, kiedy ostatnio ty robiłeś sobie wakacje? - Zapytał wcześniej o zapracowanie Mavi, ale przecież nie ona jedna zapominała o tym, żeby mieć czas dla siebie, odpocząć. Cemil z rozwijającą się karierą też wyglądał tak, jakby w ogóle się nie zatrzymywał. Bo co to jest dziesięć dni, w trakcie których i tak ma premierę, wiec łączyło się to zapewne z wywiadami i zdjęciami? No i do tego spotkania z agentami, których Emir mu już nazajutrz na pewno zaproponuje i zacznie ustalać grafik spotkań. To nie wakacje, to nadal praca.

Cem Ayers

Her şeyin yenisi, dostun, şarabın eskisi (Stambuł, Turcja)

: sob sie 23, 2025 11:18 am
autor: Cem Ayers
Na ile obserwował turecki rynek, na tyle widział, że wiele produkcji jest zamykanych przedwcześnie. I szkoda, bo wiele dobrych seriali ściągano, a fani byli niezadowoleni. No ale liczyły się pieniądze, jeśli coś się nie zgadzało finansowo, to było kiepsko. Czasem o popularności decydowały też nazwiska – jeśli aktor był dobry, oglądano dla niego. To i tak jednak nie było gwarancją oglądalności.
- Ostatnio nie jest zbyt ciekawie pod tym względem – spojrzał na przyjaciela uważnie. – Widzę jak marnuje się wiele projektów, albo próbują zwerbować znane nazwiska tylko dlatego, by na start zapewnić sobie powodzenie. Jednak jeśli historia jest powtarzalna, to raczej sukcesu z tego nie będzie. I właśnie staram się takich pułapek uniknąć. Filmy też nie są rewelacyjne, ale przynajmniej są – ten, na którego premierę przyleciał, był poważnym projektem, ale bywało różnie. Nie wiedział jak się będą sprzedawać bilety w kinie, ale może akurat? Ważne, że miał w swojej filmografii coś poważniejszego.
- Nie chcę utknąć zbyt długo w czymś, co się nie sprawdzi. Szukam propozycji w Kanadzie, ale umówmy się, tutaj jest o wiele łatwiej znaleźć pracę – miał możliwość odrzucania tego, co mu się nie podobało, ale na wszystko kręcić nosem nie powinien.
- Tylko jest to, że muszę dzielić czas między Toronto, a Stambułem. Nie wiem, czy powinienem tu wrócić na dłużej, czy nie. Wszystko zweryfikuje się w najbliższym czasie. Rodzinę i przyjaciół mam zarówno tam, jak i tu – no właśnie, tak czy inaczej będzie się pojawiać w Turcji.
Odnośnie zwiedzania, sam żałował, że tak niewiele jest w stanie pokazać Eden, sam też nie zwiedził tego kraju, nie miał na to czasu, ale bardzo chciał zobaczyć więcej.
- I te balony o wschodzie słońca, piękne i romantyczne – zauważył. – Może kiedyś? Jeśli kuzyn postanowi się ożenić, to i tak przylecę, bo jestem mu to winien, więc może uda się to połączyć z jakąś wycieczką. Nawet gdybym miał być sam, musiałbym to zobaczyć – chciał, ale kiedy mieszkał w Turcji, trzymało go w Stambule wszystko. Poza tym, co to za radość oglądać cuda w pojedynkę?
- To piękny kraj, gdzie masz wszystko. Tylko czasu mi brakuje i towarzystwa, by coś więcej zobaczyć. Wszystko przede mną – ale czy tak będzie? Czas pokaże.
Zapytany o urlop, wzruszył ramionami. Prawda była taka, że bardzo dawno go nie miał. Grywał regularnie, przemieszczając się między państwami i po prostu pojawiał się na ekranie.
- A co to wakacje? – zapytał Emira poważnie. – Kiedy nie ma się z kim ich spędzać, to się je omija szerokim łukiem. Może powinienem odpocząć, ale wszystko się okaże za jakiś czas. Kiedy pracuję, nie myślę o swoich problemach. Ja wiem, że nie można zaniedbywać zdrowia i potrzebuję czasu na relaks, ale wiesz, że jestem uparty i ciężko mnie do czegoś przekonać – stwierdził i odetchnął głęboko.
- Nie wiem, jak to będzie. Zobaczymy, co się wyklaruje z Eden. Potem będę kombinować – no właśnie, chyba po prostu musiał trochę zaczekać. Zawsze coś się wyjaśni, przyszłość przynosiła odpowiedzi.
- Kurczę, szkoda, że ty nie możesz polecieć do Kanady. Przydałby mi się człowiek, któremu w pełni ufam. Naprawdę. Ale co ma być, to będzie – nie chciał stawać na drodze parze, która miała założyć rodzinę. – Wiem, że znajdziesz kogoś, kto się nada – o to mógł być spokojny. Emir się na tym znał i nie wpuściłby kumpla w maliny. Jeśli coś robił, to profesjonalnie.
- Można uznać, że ten wyjazd to forma urlopu. Jakby nie było, poza dniem, w którym muszę się pojawić na premierze, jestem tu całkiem wolny. Mogę robić, co chcę – trochę w tym było racji, ale nie do końca. Bo nawet jeśli fizycznie odpoczywał, psychicznie mogło być na odwrót.
- Poszedłbym na jakiś mecz – wypalił nagle. – Tylko sezon jeszcze się nie zaczął – zauważył. Lubił kibicować lokalnym drużynom, czasem tam się nawet pojawiał, jeśli mógł i było dobre spotkanie. Nieważne, kto grał – reprezentacje czy klubowe drużyny. Kiedyś dobrze się bawili na takich wydarzeniach.
- O, wiem jeszcze, gdzie bym chciał się udać. Do Mardin – powiedział nagle. Nawet jego koleżanka tam kręciła serial. Widział, że to miasto naprawdę miało swój urok, tylko było daleko. – i podobała mi się jeszcze Muğla. Piękne widoki.

Emir Saylan

Her şeyin yenisi, dostun, şarabın eskisi (Stambuł, Turcja)

: pn sie 25, 2025 5:35 pm
autor: Emir Saylan
Wszystko, co mówił Cem, było niestety prawdą. Nie dało się tego zignorować i dla kogoś chcącego rozwijać się w sposób "nieturecki" mogło być frustrujące. Emir rozumiał to podejście, bo nawet z perspektywy agenta planowanie ścieżki kariery i tego, co miało zapewnić popularność, bywało to po prostu trudne do dobrego zorganizowania. Być może jemu pomagało to, że miał wciąż kontakt z poznanymi na Erasmusie ludźmi pracującymi w branży w innych krajach, wymieniali poglądy, doświadczenia i dzielili się wiedzą.
- Dużym plusem tureckiego rynku jest szybkość realizowania projektów, więc co jakiś czas, może nawet raz na rok możesz pojawić się w jakiejś produkcji. Dla utrzymania ciągłości pracy i rozbudowywania swojego dorobku. - Były różne sposoby i triki na rozsławienie i zwiększenie popularności, ale wiele z nich niestety opierało się na promowaniu życia prywatnego. Według Emira to powinna być ostateczność, bo odbierało prywatność w zbyt dużym stopniu. I nie chciałby, żeby życie prywatne Cema ucierpiało przez takie praktyki, dlatego bardzo troszczył się o niego, mimo że nie był jego agentem. Miał nawet myśl, że mógłby pracować z Cemem podczas jego pobytu w Turcji, jeśli nie znalazłby managera gotowego na podróże i długie przebywanie w Kanadzie. Może dałoby radę nawiązać współpracę z innym agentem właśnie w Toronto i Cem miałby podwójne wsparcie... ale to pomysł, który też wymagał dobrej logistyki. Zdecydowanie do rozważenia w całkowicie innej chwili.
W stwierdzeniu, że urlop w pojedynkę tracił trochę uroku, było niezaprzeczalne ziarno prawdy. Emir kiedyś brał urlopy tylko podczas pobytu Mavi w Stambule, Po rozstaniu brał urlopy kiedy Cem pojawiał się w Stambule nawet w celach profesjonalnych. A odkąd był z Edą, brał urlopy, żeby spędzać je z nią. Sam dla siebie nie wyjeżdżał do domu letniskowego wujostwa w Ayvalik, ograniczał się do spędzania swoich dni wolnych na pieszych wycieczkach gdzieś poza miastem i to wystarczyło mu jako odpoczynek i chwila na złapanie dystansu.
- Zawrzyjmy układ. Jak przyjadę na trochę do Kanady na urlop, póki mogę zrobić to sam, a ty następnym razem przylecisz na dłuższy urlop do Turcji, nawet jeśli będziesz sam. Pójdziemy jakiś mecz, albo kilka, polecimy zobaczyć inne miejsca. Dawno nie mieliśmy okazji spędzić czasu po prostu jak bracia, może najwyższa pora żebyśmy trochę poprzestawiali priorytety. - On z pewnością będzie musiał przeorganizować swój system priorytetów, jeśli miał zostać ojcem. Cem może i nie miał nad sobą tej presji, ale chciał dla przyjaciela jak najlepiej, może właśnie odpoczynek i spędzenie czasu w towarzystwie przyjaciela zrobiłoby mu dobrze. I nie musiały to być przecież plany na już, w tej chwili, chociaż akurat on miał maksymalnie kilka miesięcy na ewentualną podróż na inny kontynent, jeśli chciał to zrobić sam, zanim pomnożone obowiązki nie zatrzymają go w Turcji.

Cem Ayers

Her şeyin yenisi, dostun, şarabın eskisi (Stambuł, Turcja)

: pn sie 25, 2025 6:36 pm
autor: Cem Ayers
Jak najbardziej, Emir miał rację i o tym zawsze mówił także Cem.
- Gdyby nie Turcja, miałbym krótką listę występów, a tak? Kiedy tu mieszkałem brałem, co było. I jakoś udało się zaistnieć na tym rynku. Moje CV byłoby ubogie bez tego, co mam tutaj. Kto wie, czy w ogóle bym się wybił na kanadyjskim rynku. Wątpię – stwierdził fakt. Tam go brali do ról tylko dlatego, że miał całkiem bogatą filmografię i mnóstwo ról dramatycznych. Pracował ciężko, a tym bardziej się starał, gdyż nie posiadał wyższego wykształcenia. Był samoukiem, a talent miał po matce. Jej nazwisko też otwierało mu furtki, lecz wolał uczciwość. Znajomości pomogły mu się dostać tu i tam, ale wykazać musiał się sam. Teraz jego nazwisko było na liście tych rozchwytywanych i korzystał z tego. Musiał jednak dzielić czas między dwoma oddalonymi od siebie o kawał drogi krajami. To wymagało poświęcenia, bo patrząc na to, że miał klaustrofobię, nie było mu łatwo już przez to podróżować, mimo to to właśnie tak robił. Wsiadał do samolotu i jakoś ciągnął.
- Tu mnie znają i lubią – zauważył. – Moja babcia ciągle mnie pyta, z którą dziewczyną się ożenię. Oczywiście chodzi o każdą, z którą gram czy się pokazuję – uśmiechnął się.
- Pomijając fakt, że łączą mnie z każdą kolejną wolną aktorką, jestem zadowolony z tutejszych warunków. Mimo to wiem, że nie wybiorę póki co jednego środowiska. Będę tak latać w tę i z powrotem. Musiałbym też się zdecydować, czy pozostawić tu swoje zwierzaki, czy sprowadzić je do Toronto. Ale chyba tu zostaną, bo znają okolicę, mają tu dobre życie, tylko ja za nimi tęsknię – no właśnie, Cemil miał dobre serce i bardzo był przywiązany do zwierząt. Nawet zaczepiał psy i koty na planie, bo tak przepadał za nimi. Nie chciał tylko, by jego własne były nieszczęśliwe w innym kraju.
Póki podróżował, odwiedzał je i jakoś to było.
Nie potrafił zdecydować, gdzie spędzić czas, dlatego poświęcił się i ciągle był w trasie.
- Myślę, że będę zgadzać się na jakieś krótko trwające serie. Teraz dużo tworzy się dla różnych platform, albo stron internetowych. Jeśli zaproponują coś dobrego, to się zdecyduję na coś – o ile zapłacą dobrą sumę. Musiał przyznać, że za tygodniowe seriale dostawał niezłe pieniądze. Tylko takie uwiązałyby go na dłużej w Turcji, a w chwili obecnej nie wiedział, czy chce się w to bawić, patrząc na życie osobiste i odległość między Turcją, a Kanadą.
Cem wysłuchał propozycji Emira i pokiwał głową.
- To brzmi jak całkiem dobry plan – powiedział zadowolony. – Jak dla mnie, jest ok i mogę się z tym zgodzić. Zobaczymy, co nam przyniesie życie i jak zweryfikuje plany, ale bądźmy dobrej myśli – on także chciał spędzić więcej czasu z przyjacielem. Był jego pierwszym przyjacielem tutaj i bratem, którego potrzebował. Poza tym mogli sobie mówić o wszystkim, nie oceniali się, tylko wspierali.
- Kanada też jest urokliwa, chociaż osobiście z tych dwóch wybrałbym Turcję. Chyba mam więcej z matki, niż mi się zawsze wydawało – on się czuł związany krwią z tym krajem i zawsze uważał, że strona matki była dominująca i ważniejsza. Swoją drogą był najstarszy, więc najlepiej pamiętał Miray i chłonął jej opowieści, uczył się języka i zwyczajów. Teraz czuł się tu jak w domu, a ojczyznę ojca i swoje miejsce urodzenia uważał za mniej istotne, chociaż miał tam większość ludzi, których kochał.
- Ale przywyknąłbyś do Toronto. To nie tak, że go nie doceniam. Ja jestem po prostu bardziej wasz niż nasz, o ile to, co mówię w ogóle ma jakiś sens – zaśmiał się cicho.

Emir Saylan

Her şeyin yenisi, dostun, şarabın eskisi (Stambuł, Turcja)

: wt sie 26, 2025 12:24 pm
autor: Emir Saylan
Jak Cem wspomniał o swoich zwierzakach, Emir spojrzał na leżącego przy swoich nogach Zeytin. Pies, nie unosząc łba, zamachał ogonem, zauważając skierowany na niego wzrok. Czy byłby w stanie zostawić tu swojego pupila, jakby miał gdziekolwiek się przeprowadzić? Nie, chyba nie byłby w stanie tego zrobić.
- Ty za nimi tęsknisz i one za tobą też. Jeśli więcej czasu będziesz w Kanadzie niż tutaj, to bardziej cierpiałyby zostając w miejscu bez ciebie na długo. - Pochylił się, żeby pogłaskać swojego futrzanego przyjaciela z czułością. Uśmiechnął się na widok wyraźnego zadowolenia na psim pysku i znowu w pełni zwrócił swoją uwagę na Cema.
- Jest teraz kilka projektów w przygotowaniu na krótkie, ośmioodcinkowe seriale. Czas kręcenia przewidują na jakieś dwa, trzy miesiące, jeszcze nie ma daty rozpoczęcia. Mogę ci załatwić wgląd w projekty, rozważysz w wolnej chwili. - To była propozycja bez zobowiązania i być może interesująca przez plan krótkiego czasu nagrywania. Intensywna praca przez kilka miesięcy, czyli coś, do czego Cemil pracujący w tureckiej branży pewnie już przywykł. Minusem tak szybkich produkcji było to, że nawet podróżując po kraju, aktorzy i inni zaangażowani w projekt nie mieli tak naprawdę czasu na poznawanie nowych miejsc, na eksplorację i relaks. To był jeden z powodów, dla których zaproponował przyjacielowi zaplanowanie jakiegoś wspólnego, męskiego wypadu. Zarówno w Turcji, jak i w Kanadzie.
- Liczę na to, że pokażesz mi Toronto, jak już uda mi się ciebie tam odwiedzić. - I Mavi. Jego i Mavi, chociaż nie był pewien na ile siostra kumpla będzie chciała spędzić z nim czas. Jakby teraz przyleciała do Turcji, to może udałoby im się wyklarować pewne sprawy i spróbować wrócić przynajmniej częściowo do tej relacji sprzed lat, zanim miłość skomplikowała wszystko. - Może tam też odkryjesz nowe miejsca, do których jeszcze nie dotarłeś. - Z lekkim uśmiechem, przyjaznym i wyjątkowo rozluźnionym po tych trudnych tematach sprzed chwili, wzruszył powolnie ramionami, wyrażając w ten sposób przypuszczenia.
Sięgnął znowu po swoją szklaneczkę z raki i dopił jej zawartość, chwilowo czując się przyjemni i satysfakcjonująco rozluźniony ilością wypitego alkoholu.
- Nie macie tam przypadkiem bardzo zimnych zim i dużo śniegu? - Widział śnieg wielokrotnie w swoim życiu, ale zima w Stambule nie miała nic wspólnego z tą w Kanadzie. Widziała całą masę zdjęć Cema i Mavi ubranych po sam nos, na tle zasp śnieżnych. Nigdy tego nie doświadczył osobiście, nawet na Erasmusie w Londynie zimą nie było takich ilości śniegu, mógł tylko podejrzewać, jak zimno musiało tam wtedy być. Nie wątpił, że by się do tego przyzwyczaił, ale zajęłoby mu to na pewno sporo czasu.

Cem Ayers

Her şeyin yenisi, dostun, şarabın eskisi (Stambuł, Turcja)

: wt sie 26, 2025 2:59 pm
autor: Cem Ayers
Cem zdecydowanie nie chciał zostawiać zwierzaków, ale tu czy tu – wszędzie byłoby im źle bez niego i jego uwagi. Ayers był rozdarty między dwa państwa i to oddalone od siebie o kawał drogi. Chyba dobre rozwiązanie sytuacji nie istniało w tym wypadku.
- Myślę, że co bym nie zrobił, one i tak będą tęsknić. Jednak chyba lepiej je przyzwyczajać do Kanady. Niby planowałem tu zamieszkać na stałe, kiedyś, ale wiesz jak jest. Nie wiem kiedy się na to zdecyduję i czy w ogóle to nastąpi – nie był pewien, co przyniesie przyszłość. Jeśli ojczyzna będzie miała zbyt mało do zaoferowania, to chyba przeniesie się do Turcji. No chyba, że plany całkiem się zmienią i dalej będzie w ciągłych rozjazdach.
Czy projekty krótkotrwałe będą lepszym rozwiązaniem? Trudno powiedzieć, ale wielu aktorów angażuje się w tego typu produkcje i uważają to za coś dobrego.
- Możesz się rozeznać – pokiwał głową. – Jak się uda coś ciekawego złapać, to dobrze, jak nie, to trudno. Zobaczę, co się będzie działo i gdzie skończę. Nie wykluczam udziału w nowym sezonowym serialu, ale wszystko zweryfikuje życie – nie chciałby żyć z dala od tych, których kochał. Mógł ciągle odwiedzać bliskich w Stambule, ale to nie było zbyt wygodne, takie tułanie się po świecie znaczy.
- Oczywiście, że tak – powiedział. – Masz wątpliwości? Już ja ci zorganizuję czas, zobaczysz. Nie powiem, że pokochasz ten kraj, bo sam nie powiem, że to moje najlepsze miejsce na tym świecie, ale chyba jest niezłym miejscem do życia. Stambuł jest bardziej pochłaniający, kiedy go odkrywasz, przepadasz, czarują cię widoki, historia, kultura – na wszystko. A Kanada jest… no powiedzmy, że nie ma tego uroku. Bez wątpienia mógłbym rzucić ten kraj i zamieszkać tutaj, ale – no właśnie ALE.
Nikt mu nie zastąpi rodzeństwa, które chociaż się do tego nie przyznawało, czuło się lepiej, gdy był blisko. No i Eden, cokolwiek powie to jej nie zostawi. Mieli trwać w przyjaźni, jeśli nic więcej nie będzie im pisane.
- Jest wiele miejsc, w których nie byłem. Nie da się poznać wszystkiego, więc życzyłbym sobie tego, by i mnie Toronto oczarowało po raz kolejny. Zobaczymy, tylko nie daj na siebie długo czekać – pokiwał na Emira palcem, niby to ostrzegawczo.
- To prawda, nie to co tutaj. Śnieg nie jest tutaj zbyt częsty, ale się zdarza. Już wiele razy go tu widziałem, ale fakt, nie utrzymuje się zbyt długo. Tutaj aż chce się wyjść na zewnątrz i pospacerować, a tam lepiej siedzieć w ciepłym miejscu – zauważył. – Jest zupełnie inaczej, ale można przywyknąć. Ja podróżuję tak często, że muszę się jakoś dostosowywać. Tam też nie uświadczysz upałów. Tutaj czasem latem jest tak gorąco, że nie da się wytrzymać. Chyba wszędzie są plusy i minusy – powiedział, sięgając po kolejną przekąskę.
- Powiedz mi, czy jest coś, co mógłbym dla ciebie zrobić, będąc tu na miejscu? – zapytał poważnym tonem. – Zwykle jestem daleko, teraz mogę coś zrobić. Nie krępuj się, jeśli jest coś takiego – miał nadzieję, że to odbierze odpowiednio i naprawdę będą mogli się jakoś wesprzeć w bardziej konkretny sposób.

Emir Saylan

Her şeyin yenisi, dostun, şarabın eskisi (Stambuł, Turcja)

: czw sie 28, 2025 9:48 pm
autor: Emir Saylan
Emir pokiwał lekko głową na boki, uniósł przy tym lekko brwi i wykrzywił usta w grymasie niewesołego półuśmiechu, bo nie mógł się z tym nie zgodzić. Gdziekolwiek zwierzaki Cema by nie były, tęskniłyby za nim po jego nieobecność niezmiennie. Jedyne co tak naprawdę można było zrobić, to zminimalizować czas rozłąki, czyli mieć zwierzaki tam, gdzie Cemil spędza więcej czasu. I widać doszedł do takich wniosków, zanim Emir zdążył mu to zaproponować.
- Myślę, że póki co nie ma sensu o tym myśleć. Najpierw masz bardzo ważną rozmowę z Eden do przeprowadzenia, a obydwaj wiemy, że to może znacząco wpłynąć na twoją ewentualną przyszłą decyzję. Nawet jeśli ta ostateczna decyzja miałaby nastąpić za kilka lat. - Chciałby mieć przyjaciela na miejscu, jak najbardziej, ale też rozumiał jego przywiązanie i zobowiązania w Kanadzie.
Jeszcze jakiś czas temu mógłby rozważać podobną opcję, przenosin na stałe do Kanady i zmian miejsca razem z Cemem, pracując z nim, ale niestety okoliczności się zmieniały. Czekała go też rozmowa z Edą, nieuchronnie, ale musiał sobie najpierw wszystko w głowie poukładać. Ta rozmowa przyniosła trochę ukojenia w chaosie myśli, czuł się już nieco bardziej... spokojny i zdolny do bardziej racjonalnej analizy faktów.
- Stambuł to ogromne miasto i jako jego stały mieszkaniec od urodzenia mogę cię zapewnić, że w pewnym momencie staje się przytłaczający. A z tego co i ty i Mavi opowiadaliście, to zdaje się, że Kanada ma trochę łatwiejszy dostęp do natury i odizolowania się od wielkomiejskiego zgiełku. Już za to lubię to miejsce. - Zaśmiał się pod nosem, pierwszy raz od wielu lat czując wzrastającą ochotę do odwiedzenia przyjaciela w jego kraju. Oderwanie się od tutejszych problemów teraz było kuszące bardziej niż kiedykolwiek.
Nie był co prawda głodny, ani nawet nie miał specjalnie apetytu, ale też sięgnął po jedną z przekąsek. Chyba bardziej dla towarzystwa niż odczuwanej potrzeby wrzucenia czegoś do żołądka. Chociaż powinien, picie alkoholu bez jedzenia mogło być fatalne w skutkach. Czuł już nawet lekkie nie tyle zawroty, co lekkość typową dla pierwszych oznak delikatnego stanu upojenia.
Poklepał Cema po ramieniu z wdzięcznością.
- Naprawdę wystarczy, że jesteś tu i ze mną rozmawiasz. I też będę wdzięczny, jak wysłuchasz moich żali i marudzenia, jak porozmawiam z Edą o tym temacie. Odkąd powiedziała mi, że jest w ciąży, jakoś trudno mi zacząć z nią poważną rozmowę. Daje mi przestrzeń na oswojenie się z tym wszystkim i to bardzo uprzejme z jej strony, nie naciska, ale nie ma przed tym ucieczki. To już końcówka pierwszego trymestru, powinniśmy pewnie pójść do lekarza, sprawdzić czy wszystko jest w porządku, zacząć myśleć co dalej... - Westchnął ciężko, przesuwając dłonią po twarzy i mierzwiąc nerwowo włosy. - Pomożesz mi z ewentualnymi dzieciowymi sprawami? No wiesz, jakieś rzeczy, które niby ojciec powinien wiedzieć i ogarniać. Jakieś foteliki do samochodu, kolor ścian do pokoju i inne pierdoły. Może i tobie na przyszłość się przyda. - Chciał wpleść trochę żartu w tę poważną sprawę, bo nie łatwo mu było nawet myśleć o tym, że za pół roku będzie ojcem. Pół roku to bardzo mało...
- A jak już mówimy o potencjalnej przyszłościowo sytuacji twojego ojcostwa... czy potencjalna matka potencjalnych dzieci nie będzie ci miała za złe, że zostawiłeś ją samą na tyle czasu? - Wskazał na zegarek, który wskazywał zaskakująco późną godzinę. Zaraz po tym uniósł lekko ręce. - Nie wyganiam cię, możemy rozmawiać i do rana, ale nie chcę podpaść Eden jeszcze jej nie znając.

Cem Ayers

Her şeyin yenisi, dostun, şarabın eskisi (Stambuł, Turcja)

: pt sie 29, 2025 11:34 am
autor: Cem Ayers
Zgadzał się z tym wszystkim, co mówił Emir. Najwięcej zmieni się po ewentualnej decyzji i tym, co się wydarzy z Eden. Nie będzie łatwo, wiedział o tym, ale tak czy inaczej porozmawiają. Może jego świat skończy się w jednym momencie, a potem stanie na głowie i jakoś będzie trzeba żyć dalej, może to będzie jego miejsce banicji, nie wiedział. I obawiał się trochę tego, że naprawdę utknie na zawsze w Turcji. Kochał ten kraj, ale czy to było jego miejsce na stałe?
- To prawda, że bywa ciężko. Czasami nawet mnie się udzielało, ale coś wybiorę. Jeśli nie będzie wyjścia, przeprowadzę się tutaj. Może trzeba będzie, może nie… - trudno powiedzieć. Nie mógł przewidzieć reakcji Eden i tego, jak będzie wyglądać jej nastawienie do niego.
- Naprawdę, gdybym mógł coś zrobić, pomóc, daj znać. I nie tylko jeśli chodzi o dziecięce sprawy. Z dziećmi pracowałem i w sumie tyle o nich wiem – prawdę mówiąc on chciał mieć dzieci i był, tylko właśnie, one musiałyby pochodzić z miłości. Uśmiechnął się trochę smutno.
- No raczej nie będzie tak łatwo – odparł. – Eden jest specyficzną osobą, która działa mi na nerwy, irytuje swoimi komentarzami, a jednocześnie jest taka krucha i po prostu chciałbym się nią zaopiekować. Nie powie tego wprost, więc najwięcej zależy ode mnie. Najprędzej zrobię z siebie idiotę, a ona ucieknie z krzykiem, wcześniej dając mi opierdal – tak podejrzewał. I mimo tego wszystkiego miał nadzieję, że to się skończy lepiej niż zakładał.
- Pomogę ci, sam też chciałbym, żeby ktoś mi dał rady i wsparł w jej sprawie, no ale… nie ma tak łatwo. Moim jedynym atutem jest szczerość. I mam już dość trzymania w ryzach swoich emocji – co miał jeszcze dodać? Bał się ją stracić jako przyjaciółki, bo bardzo cenił sobie ich relację. On chciał więcej, a ona? Musiał ją o to zapytać.
- Nie obawiaj się, ona lubi mieć przestrzeń do działania. Lubi samotność i nie chce, by coś ją ograniczało. Kiedyś była bardzo delikatną dziewczyną i rodzina ją trzymała przy sobie. Teraz jest bardziej wyzwolona, robi, co chce i w ogóle. Dałem jej odpocząć od siebie, bo będzie musiała znosić moje towarzystwo przez ponad tydzień. No chyba, że ucieknie – znał ją na tyle dobrze, by wiedzieć, że to było możliwe.
- I spokojnie, wyniosę się niedługo i tak – odparł spokojnie. – Obawiam się, że siedząc tu zbyt długo wrócę nad ranem, w dodatku kołysząc się przez dawkę alkoholu. Nie chcę aż tak późno się pojawiać. Ale chętnie posiedziałbym gdzieś nad wodą, czy przespacerował trochę, by się otrzeźwić, zapalić papierosa i po prostu pomyśleć – kiedy Cem palił, to znaczyło, że naprawdę ma jakiś większy problem, a nie bardzo wiedział jak się zabrać za wszystko.
- Odpocznij, mamy jeszcze trochę czasu na spotkania. Może zjawię się pod twoimi drzwiami nawalony i nieszczęśliwy, więc w razie czego poratuj mnie kanapą – to nie był żart. Wszystko się mogło zdarzyć. Spojrzał na zegarek, nie było jeszcze późno, ale jeśli miał gdzieś się jeszcze błąkać, pewnie i tak musiałby się zbierać.

Emir Saylan

Her şeyin yenisi, dostun, şarabın eskisi (Stambuł, Turcja)

: sob sie 30, 2025 5:09 pm
autor: Emir Saylan
- To żeby miło zakończyć wieczór, co powiesz na przejście się nad wodę razem, weźmiemy Zaytin, zapalimy i każdy z nas pójdzie w swoją stronę żeby przetrzeźwieć i rano nie cierpieć katuszy kaca? - Spacer nie był głupi rozwiązaniem, a psu na pewno się to spodoba. W ten sposób i Cem będzie miał chwilę dla siebie nad wodą, jak już Emir wróci do domu, no i Emir będzie miał chwilę na przemyślenia w samotności, zanim położy się spać. Świeże powietrze dobrze im zrobi.
I tak właśnie zrobili. Rozmawiając jeszcze na nieco mniej zobowiązujące i trudne tematy, przeszli się nad cieśninę, zapalili fajkę pokoju na rozchodniaczka i pożegnali się, obiecując że w razie czego, to każdy z nich jest dla drugiego dostępny i gotów do pomocy.

----

Obudził się wcześnie rano następnego dnia. Męczyły go bardzo dziwne i niekomfortowe sny, gdzie okazywało się, że ciąża Edy była wymysłem scenarzystów nagrywających jego życie. Istne Truman Show, bardzo niepokojące.
Wykorzystał ten dodatkowy czas na przygotowanie sobie listy osób, które mogłyby być zainteresowane współpracą z Cemem, wykonał kilka telefonów, zapisał sobie w kalendarzu ich dostępność na spotkanie i na koniec wysłał wiadomość do przyjaciela, pytając czy ma może ochotę wyjść na kawę.

Pojawił się w umówionej kawiarni kilka minut przed czasem. Zawsze cenił sobie punktualność i sam był jednym z tych, którzy wolą czekać na innych niż sprawić, by ktoś musiał czekać na niego. Zamówił kawę i zajął stolik przy oknie, po czym zaczął przeglądać skrzynkę mailową i media społecznościowe, czy w ciągu nocy żaden z jego podopiecznych nie wpakował się w coś skandalicznego.
Kiedy dostrzegł znajomą sylwetkę wchodzącą do lokalu, uniósł filiżankę w geście powitania i uśmiechnął się pod nosem. Gdy Cem podszedł do stolika, Emir kiwnął głową.
- Wyglądasz jak ktoś, kto potrzebuje podwójnego espresso. - Zażartował, trochę nawiązując do ich poprzedniego wieczoru zakrapianego alkoholem. Nie upili się na umór, ale raki miało to do siebie, że fermentowało w żołądku, więc koniec końców każdy z nich w jakimś stopniu odczuwał skutki potrzebnej im rozmowy.
Nie czekając długo, przeszedł do sedna.
- Mam dobrą widomość. - Oznajmił spokojnie, Wyjmując z torby kalendarz. - Zadzwoniłem do kilku osób i mam dla ciebie kilku kandydatów. Dwóch z nich pracuje głównie między Europą a Ameryką Północną, jeden specjalizuje się w produkcjach streamingowych. Wszyscy są solidni i wiem, że mają doświadczenie z aktorami, którzy funkcjonują na styku dwóch rynków. - Spomiędzy kartek agendy wyjął jedną zgiętą w pół i podał ją przyjacielowi.

Cem Ayers