we'll be fucked up together
: ndz wrz 14, 2025 6:07 pm
Nie widziała najmniejszego sensu tłumaczyć mu, że jej skóra była w świetnej kondycji i naprawdę nie potrzebowała dodatkowej pielęgnacji. To i tak by niczego nie zmieniło. Krem został przekazany i Teddy oficjalnie stała się jego użytkowniczką. Teraz musiała pamiętać, żeby czasami nałożyć go na twarz między jedną a drugą akcją. Może jakimś magicznym sposobem był również żaroodporny i ochroni ją przed ogniem?
Z przyjemnością przejęła do Leo stanowisko zawodowego wyrabiacza ciasta, bo nie ma co się oszukiwać, ale miała znacznie więcej pary w rękach, niż on. Jej ramiona, silne i z wyraźnie zarysowanymi mięśniami, bez problemu poradziły sobie z formowaniem masy.
— Nie jestem śpiąca — zarzekła się i kiedy tylko to powiedziała, ziewnęła głośno, zakrywając twarz ramieniem. — Przestań mnie kusić, to nie jest w porządku — dodała, bo, cholera, turbo drzemka na kanapie naprawdę brzmiała wyjątkowo dobrze. — Twoja siła perswazji na mnie nie działa — dodała, co oczywiście nie było niczym innym, jak paskudnym kłamstwem.
W końcu odeszła od stolnicy i westchnęła bezradnie. Była zmęczona, nie potrafiła już dłużej się z tym kryć. Oczy miała jak na zapałki, chociaż we krwi wciąż krążyła potężna adrenalina z nocnymi akcjami. Czuła jednak, że powoli zaczyna ją to wszystko puszczać, a ona stopniowo opadała z sił.
— Dobra — zgodziła się w końcu. — Wygrałeś. Ale prysznic wezmę dopiero, jak wstanę — zastrzegła. Nie wypadało tak kłaść się na cudzej kanapie w cuchnącym dymem ubraniu, ale to nie była cudza kanapa, a kanapa jej przyjaciela, a on był zobligowany, żeby wybaczać jej takie wybryki. — Daj mi tylko koc — poprosiła, a gdy Perella sypnął jej mąką w twarz, już chciała go zdzielić po głowie ścierką, ale zamiast tego kichnęła mu prosto w gębę. — Masz za swoje — skomentowała krótko jego wyczyn, po czym bez słowa wyszła z kuchni i od razu skierowała się do salonu, gdzie zaległa na kanapie. I zasnęła, zanim Leo zdążył okryć ją kocem.
Z przyjemnością przejęła do Leo stanowisko zawodowego wyrabiacza ciasta, bo nie ma co się oszukiwać, ale miała znacznie więcej pary w rękach, niż on. Jej ramiona, silne i z wyraźnie zarysowanymi mięśniami, bez problemu poradziły sobie z formowaniem masy.
— Nie jestem śpiąca — zarzekła się i kiedy tylko to powiedziała, ziewnęła głośno, zakrywając twarz ramieniem. — Przestań mnie kusić, to nie jest w porządku — dodała, bo, cholera, turbo drzemka na kanapie naprawdę brzmiała wyjątkowo dobrze. — Twoja siła perswazji na mnie nie działa — dodała, co oczywiście nie było niczym innym, jak paskudnym kłamstwem.
W końcu odeszła od stolnicy i westchnęła bezradnie. Była zmęczona, nie potrafiła już dłużej się z tym kryć. Oczy miała jak na zapałki, chociaż we krwi wciąż krążyła potężna adrenalina z nocnymi akcjami. Czuła jednak, że powoli zaczyna ją to wszystko puszczać, a ona stopniowo opadała z sił.
— Dobra — zgodziła się w końcu. — Wygrałeś. Ale prysznic wezmę dopiero, jak wstanę — zastrzegła. Nie wypadało tak kłaść się na cudzej kanapie w cuchnącym dymem ubraniu, ale to nie była cudza kanapa, a kanapa jej przyjaciela, a on był zobligowany, żeby wybaczać jej takie wybryki. — Daj mi tylko koc — poprosiła, a gdy Perella sypnął jej mąką w twarz, już chciała go zdzielić po głowie ścierką, ale zamiast tego kichnęła mu prosto w gębę. — Masz za swoje — skomentowała krótko jego wyczyn, po czym bez słowa wyszła z kuchni i od razu skierowała się do salonu, gdzie zaległa na kanapie. I zasnęła, zanim Leo zdążył okryć ją kocem.
koniec