Mission: (Im)possible
: śr lis 05, 2025 11:55 am
Ktoś tu się bardzo wkurzył, ale potrafił to ukryć i jedynie milczenie oznaczało, że nie chciał się odzywać, bo znowu powie coś nie tak. Wolał siedzieć cicho i tyle. Pracował w milczeniu, ani nie komentując, ani nic. Kiedy Cemil Ayers nie mówił słowa, to oznaczało, że źle się czuje ze sobą i wszystkim innym. Udawał, że go nie ma, tak było najlepiej.
Ciągle się nie odzywał, kiedy przyszły dziewczyny. Nie miał ochoty na nic i nawet jeść mu się już nie chciało. I nie wypowiedział słowa, dopóki nie został o coś zapytany.
- Śmiało, częstuj się czym tylko chcesz. Ja proponuję spróbować wszystkiego po trochu. Może coś ci coś na tyle posmakuje, by zjeść więcej. Korzystaj – zwrócił się do Eden, ale potem znów zamilkł, by inni dodali coś od siebie. Osobiście wybrał faszerowaną cukinię i nałożył ją sobie, ale nie zaczął jeszcze jeść. Nadal milczał uparciuch i tyle. Nie karał innych swoim zachowaniem, tylko siebie samego. Czasami źle się czuł ze sobą samym i to była właśnie ta chwila, dlatego czuł się zablokowany i niespokojny. Jego emocjonalność czasem aż za bardzo dawała mu się we znaki.
Eden próbowała go zagadać, ale jakoś uparcie patrzył na swoje lekko drżące dłonie, a nie na kogokolwiek z zebranych. Mimo wszystko odpowiedział na pytanie.
- Przymierzę kilka wariantów i wtedy wybiorę – rzekł cicho. – Na pewno będzie to coś klasycznego, żadnych wariacji czy wstawek – wyjaśnił krótko, zwięźle i na temat.
Nagle wstał od stołu, jak gdyby nigdy nic i wyszedł z jadalni. Poszedł na górę, do swojego pokoju. Z jednej z szafek wyciągnął tabletki i wziął jedną z nich. Bez problemu połknął ją bez popijania, bo była mała i kiedy schował je z powrotem, po kilku minutach wyszedł z sypialni i zszedł na dół. Bez słowa zajął swoje miejsce i jak gdyby nigdy nic, wziął sztućce i zaczął jeść. Nie tłumaczył nikomu się z tego gdzie i po co zniknął. Nie chciał nikogo martwić i udawał, że wszystko jest w porządku. Nie było, a przynajmniej nie do końca. Potrzebował czegoś na nerwy, po prostu. Czasami, gdy czuł się źle sam ze sobą, musiał coś z tym zrobić. Nikomu o tym nie powiedział, nie chciał.
Emir Saylan
Mavi Ayers
eden de poesy
Ciągle się nie odzywał, kiedy przyszły dziewczyny. Nie miał ochoty na nic i nawet jeść mu się już nie chciało. I nie wypowiedział słowa, dopóki nie został o coś zapytany.
- Śmiało, częstuj się czym tylko chcesz. Ja proponuję spróbować wszystkiego po trochu. Może coś ci coś na tyle posmakuje, by zjeść więcej. Korzystaj – zwrócił się do Eden, ale potem znów zamilkł, by inni dodali coś od siebie. Osobiście wybrał faszerowaną cukinię i nałożył ją sobie, ale nie zaczął jeszcze jeść. Nadal milczał uparciuch i tyle. Nie karał innych swoim zachowaniem, tylko siebie samego. Czasami źle się czuł ze sobą samym i to była właśnie ta chwila, dlatego czuł się zablokowany i niespokojny. Jego emocjonalność czasem aż za bardzo dawała mu się we znaki.
Eden próbowała go zagadać, ale jakoś uparcie patrzył na swoje lekko drżące dłonie, a nie na kogokolwiek z zebranych. Mimo wszystko odpowiedział na pytanie.
- Przymierzę kilka wariantów i wtedy wybiorę – rzekł cicho. – Na pewno będzie to coś klasycznego, żadnych wariacji czy wstawek – wyjaśnił krótko, zwięźle i na temat.
Nagle wstał od stołu, jak gdyby nigdy nic i wyszedł z jadalni. Poszedł na górę, do swojego pokoju. Z jednej z szafek wyciągnął tabletki i wziął jedną z nich. Bez problemu połknął ją bez popijania, bo była mała i kiedy schował je z powrotem, po kilku minutach wyszedł z sypialni i zszedł na dół. Bez słowa zajął swoje miejsce i jak gdyby nigdy nic, wziął sztućce i zaczął jeść. Nie tłumaczył nikomu się z tego gdzie i po co zniknął. Nie chciał nikogo martwić i udawał, że wszystko jest w porządku. Nie było, a przynajmniej nie do końca. Potrzebował czegoś na nerwy, po prostu. Czasami, gdy czuł się źle sam ze sobą, musiał coś z tym zrobić. Nikomu o tym nie powiedział, nie chciał.
Emir Saylan
Mavi Ayers
eden de poesy