this could be the beginning of something wonderful
: wt lis 04, 2025 5:26 pm
Pod tym względem Tracy ani trochę nie różnił się od tych typowych mężczyzn. Sam miał słabość do stewardess, nic dziwnego, że Debbie od razu przykuła jego uwagę i wciąż potrafił przywołać w pamięci to, jak prezentowała się w swoim służbowym stroju.
Co mógł poradzić? Potrafił docenić piękno.
Potrafił też odczytać zamiary kobiet i bez problemu rozszyfrował sugestię McDowell, domyślając się, do czego zmierzała. Dlatego szybko zareagował i zaprosił ją do swojego pokoju, bo właśnie tym była jego sugestia, że widoki powinna podziwiać na własne oczy.
Bo nie, nie było mowy, że odmówi jej w momencie, gdy tak jasno dawała mu do zrozumienia, że była nim zainteresowana. Zresztą, to wiedział już od pewnego czasu, bo nie był ślepy, widział, jak na niego spoglądała i jak z nim rozmawiała.
Zresztą, oboje w oczywisty sposób wysyłali sobie znaki, że byli sobą nawzajem zainteresowani. Dlatego to, co miało nadejść, było dla blondyna naturalną koleją rzeczy, przed którą z całą pewnością nie miał się opierać, bo sam tego chciał.
– Sekundkę – poprosił, bo musiał uregulować ich rachunek, a także zrobić jeszcze jedną rzecz – wziąć butelkę alkoholu na wypadek, gdyby mieli jeszcze później ochotę coś w siebie wlać. Wieczór i noc były jeszcze długie, więc Tracy wolał być na wszystko gotowy, ale kiedy już miał wszystko, czego potrzebował, mijając Debbie objął ją ręką w talii. – No to chodźmy – rzucił, prowadząc ją w kierunku windy, którą mieli dostać się na jego piętro.
Niestety, kiedy weszli do niej i Tracy stanął blisko Debbie, ewidentnie do czegoś zmierzając, dołączyła do nich jeszcze jakaś para, której obecność przeszkadzała Raynottowi. Nic jednak nie mógł na to poradzić.
Mógł tylko zerkać na Debbie, którą powolnie i badawczo omiótł wzrokiem, aby później posłać jej wymowne spojrzenie. Czy był zniecierpliwiony? Może troszeczkę, dlatego z ulgą przyjął to, że tamta para dość szybko zostawiła ich w windzie samych, dzięki czemu Tracy mógł teraz wrócić do tego, do czego zmierzał od samego początku.
Blondyn oparł jedną rękę o ścianę windy, w ten sposób przyszpilając do niej kobietę, nad którą pochylił się, aby po krótkim nawiązaniu z nią kontaktu wzrokowego, zamknąć jej usta w namiętnym pocałunku. Skoro oboje wiedzieli, czego od siebie chcieli, po co bawić się w podchody i udawać? Raynott wolał od razu po to sięgnąć, bo zamiast zastanawiać się nad smakiem jej ust, lepiej było po prostu go sprawdzić.
Debbie McDowell
Co mógł poradzić? Potrafił docenić piękno.
Potrafił też odczytać zamiary kobiet i bez problemu rozszyfrował sugestię McDowell, domyślając się, do czego zmierzała. Dlatego szybko zareagował i zaprosił ją do swojego pokoju, bo właśnie tym była jego sugestia, że widoki powinna podziwiać na własne oczy.
Bo nie, nie było mowy, że odmówi jej w momencie, gdy tak jasno dawała mu do zrozumienia, że była nim zainteresowana. Zresztą, to wiedział już od pewnego czasu, bo nie był ślepy, widział, jak na niego spoglądała i jak z nim rozmawiała.
Zresztą, oboje w oczywisty sposób wysyłali sobie znaki, że byli sobą nawzajem zainteresowani. Dlatego to, co miało nadejść, było dla blondyna naturalną koleją rzeczy, przed którą z całą pewnością nie miał się opierać, bo sam tego chciał.
– Sekundkę – poprosił, bo musiał uregulować ich rachunek, a także zrobić jeszcze jedną rzecz – wziąć butelkę alkoholu na wypadek, gdyby mieli jeszcze później ochotę coś w siebie wlać. Wieczór i noc były jeszcze długie, więc Tracy wolał być na wszystko gotowy, ale kiedy już miał wszystko, czego potrzebował, mijając Debbie objął ją ręką w talii. – No to chodźmy – rzucił, prowadząc ją w kierunku windy, którą mieli dostać się na jego piętro.
Niestety, kiedy weszli do niej i Tracy stanął blisko Debbie, ewidentnie do czegoś zmierzając, dołączyła do nich jeszcze jakaś para, której obecność przeszkadzała Raynottowi. Nic jednak nie mógł na to poradzić.
Mógł tylko zerkać na Debbie, którą powolnie i badawczo omiótł wzrokiem, aby później posłać jej wymowne spojrzenie. Czy był zniecierpliwiony? Może troszeczkę, dlatego z ulgą przyjął to, że tamta para dość szybko zostawiła ich w windzie samych, dzięki czemu Tracy mógł teraz wrócić do tego, do czego zmierzał od samego początku.
Blondyn oparł jedną rękę o ścianę windy, w ten sposób przyszpilając do niej kobietę, nad którą pochylił się, aby po krótkim nawiązaniu z nią kontaktu wzrokowego, zamknąć jej usta w namiętnym pocałunku. Skoro oboje wiedzieli, czego od siebie chcieli, po co bawić się w podchody i udawać? Raynott wolał od razu po to sięgnąć, bo zamiast zastanawiać się nad smakiem jej ust, lepiej było po prostu go sprawdzić.
Debbie McDowell