Prosecco solves everything
: śr lis 26, 2025 1:16 am
- Czy teraz rozwiązaniem na wszystko będzie seks z Arthurem?- spytała przewracając oczami, bo trochę źle się z tym czuła. Alkohol uderzał jej do głowy ewidentnie, bo w innym przypadku już dawno ucięłaby ten temat. Bąbelki jednak sprawiły, że język się jej rozwiązał, a i ona była bardziej skłonna do zwierzeń. Potrzebowała chyba w końcu z siebie wyrzucić kilka ukrytych myśli i obaw, które kłębiły się w niej od lat. Ale wciąż nie do końca czuła się z tym komfortowo. W końcu zazwyczaj to ona słuchała opowieści innych, nie na odwrót. - Już jesteś moją siostrą. Nie wyprzesz się mnie- zaraz jednak uśmiechnęła się szeroko mówiąc całkowicie poważnie. Nawet jeśli temat był delikatny, bo właśnie żartowały o utracie siostry, to Cynthia dla Mary od lat była jak siostra. Kochała ją nad życie i nie musiały łączyć je więzy krwi, żeby tak było.
- Gdyby nie byli razem, to wiele zmienia-powiedziała w pierwszej chwili, ale zaraz się zreflektowała.- Znaczy nie powinno, bo byłby jej eks, a więc wciąż znajdowałby się w puli zakazanych facetów, ale jednak byłby singlem, więc gdyby im nie wyszło…- nagle ucięła nie kończąc myśli, bo sama nie była pewna czego by wtedy chciała. Do czego byłaby zdolna.- Ale to jest tylko czysto hipotetyczne gadanie, ponieważ oni się kochają. Znam ich oboje i jak Connie jest momentami w gorącej wodzie kąpana i mogła podjąć decyzję o ślubie pod wpływem impulsu, to on taki nie jest. Za czasów, gdy go znałam uganiał się za każdą krótką spódniczką, która oczywiście musiała też być w odpowiednim wieku. Więc skoro się oświadczył, musi szaleć za Connie i w sumie mu się nie dziwię, bo jest cudowna, więc lepiej zakończmy ten temat- powiedziała jak na nią bardzo stanowczo i poważnie. Nie chciała się nakręcać. Arthur był zajęty i koniec kropka. Nie chciała sobie robić żadnych złudnych nadziei.
Za to pan Letexier był singlem do wzięcia, za którym nie jedna kobieta by się obejrzała, a może nawet i inny mężczyzna! Ten temat dla Lakefield był znacznie przyjemniejszy. Mogły się teraz rolę odwrócić, a ona mogła wejść trochę w swoją terapeutyczną rolę. Chciała też żeby przyjaciółka zapomniała o tamtych idiotach, którzy złamali jej serce.
- Ze mną się przyjaźnisz, a nigdy nie spałyśmy na łyżeczkę- SZACH MAT. Lakefield posłała jej porozumiewawcze spojrzenie świadczące, że Cynthia nie ma szans z tym polemizować.- Nie chodzi mi, żebyś od razu wybierała suknię ślubną, ale w końcu przespała się z kimś i ruszyła emocjonalnie do przodu. Scott po prostu może sprawić, że będziesz krzyczeć jego imię - powiedziała to tak spokojnym głosem i z poważną miną, jakby Ward właśnie była na terapii u niej. Tym bardziej, gdy usłyszała kolejne słowa o znikaniu. Dostrzegła też ten mrukliwy ton i spuszczoną głowę. Miała ochotę podejść do przyjaciółki i ją przytulić, ale wiedziała, że tamta może różnie zareagować na takie formy zbliżenia. Dlatego wybrała nieco inną formę pocieszenia. Znacznie bardziej adekwatną do dzisiejszego wieczoru. - Uuu modliszka z Ciebie - poruszyła brwiami z zadziornym uśmiech na ustach.- Dzięki za ostrzeżenie, nie będę się nigdy do Ciebie dobierać w takim razie. Całe szczęście, że ze mną nie śpisz na łyżeczkę- i aż głośno westchnęła wchodząc w swoją rolę. - Skarbie, dlatego nie tyle co się prześpisz ze Scottem, a pozwolisz się zerżnąć tak, że na drugi dzień będziesz ledwie chodzić- i znowu uśmiech zniknął z jej twarzy, żeby Cynthia nie pomyślała jeszcze, że Mara żartuje w tym temacie. Mówiła całkowicie poważnie! - A ile Ty laska żyjesz na tym świecie, że jeszcze się nie nauczyłaś, że faceci to najwięksi idioci, którzy popełniają największe błędy?- bo to, że to akurat Cassian rzucił Cynthie świadczyło o tym, że jest największym idiotą na tym świecie. Nie doceniać takiej kobiety? Debilizm.
- Na wszelki wypadek. To tak zwane ZABEZPIECZENIE. Eh, a podobno to Ty byłaś lepsza z biologii…- przewróciła z zażenowaniem oczami. - To jak z ubezpieczeniem na życie. Nie zakładasz, że samochód Cię pierdolnie na przejściu, prawda? Ale masz wykupione ubezpieczenie tak na wszelki wypadek. Tak samo jest z gumkami. Jak jesteś już taka uparta, że nie będzie seksu, to luz, ale bądź przygotowana na najlepsze- wytłumaczyła to niczym nauczycielka na lekcji biologii. Aż sama był dumna z wykładu, który właśnie wygłosiła. - No chyba, że chcesz zaliczyć wpadkę z panem policjantem. Ale może najpierw się trochę zabawcie tylko ze sobą zanim zaczniecie się bawić w pieluchy- na to jeszcze mieli sporo czasu! - I dzieci dziećmi, ale Cynthia - gumki zabezpieczają też przed innymi niechcianymi rzeczami jak choroby. Powinnaś w ogóle mi zapłacić za tą przyspieszoną lekcję biologii. Waluta w której przyjmuję zapłaty, to alkohol- odpowiedni alkohol oczywiście. Czystej wódki nie przyjmie, proszę mieć to na uwadze.- Oczywiście, że Cię spakuję. Dla Twojego, jego i mojego dobra. Niech chociaż jedna z nas ma porządne bzykanie w weekend- bo z ich dwójki, to TYLKO Ward miała na to szansę. Dlatego Lakefield zamierzała dopilnować, żeby te szanse nie zmalały, więc wzięła się też za przegląd jej bielizny. Buszowała w szufladzie aż znalazła majtki niczym z Bridget Jones, które pewnie były wygodne, ale ani trochę seksowne. - Błagam Cię, tych nie zakładaj nigdy, gdy będziesz miała się z nim spotkać- zaśmiała się głośno i wrzuciła je wgłąb szuflady przykrywając resztą bielizny, aż odkryła te bardziej skąpe majtki i staniki. - Cynthia! Nie wiedziałam, że lubisz taką bieliznę- zagwizdała z wrażenia wyciągając kilka skrawków materiału, które pewnie miały robić za majtki. To na pewno ląduje w walizce! A może w ogóle powinna darować sobie bieliznę?
- Dobra, czy coś jeszcze potrzebujemy dopakować?-rzuciła w stronę przyjaciółki, ale mówiła też do samej siebie marszcząc przy tym czoło i zastanawiając się, co jeszcze się przyda na romantyczny weekend z zastępcą komendanta.
Cynthia A. Ward
- Gdyby nie byli razem, to wiele zmienia-powiedziała w pierwszej chwili, ale zaraz się zreflektowała.- Znaczy nie powinno, bo byłby jej eks, a więc wciąż znajdowałby się w puli zakazanych facetów, ale jednak byłby singlem, więc gdyby im nie wyszło…- nagle ucięła nie kończąc myśli, bo sama nie była pewna czego by wtedy chciała. Do czego byłaby zdolna.- Ale to jest tylko czysto hipotetyczne gadanie, ponieważ oni się kochają. Znam ich oboje i jak Connie jest momentami w gorącej wodzie kąpana i mogła podjąć decyzję o ślubie pod wpływem impulsu, to on taki nie jest. Za czasów, gdy go znałam uganiał się za każdą krótką spódniczką, która oczywiście musiała też być w odpowiednim wieku. Więc skoro się oświadczył, musi szaleć za Connie i w sumie mu się nie dziwię, bo jest cudowna, więc lepiej zakończmy ten temat- powiedziała jak na nią bardzo stanowczo i poważnie. Nie chciała się nakręcać. Arthur był zajęty i koniec kropka. Nie chciała sobie robić żadnych złudnych nadziei.
Za to pan Letexier był singlem do wzięcia, za którym nie jedna kobieta by się obejrzała, a może nawet i inny mężczyzna! Ten temat dla Lakefield był znacznie przyjemniejszy. Mogły się teraz rolę odwrócić, a ona mogła wejść trochę w swoją terapeutyczną rolę. Chciała też żeby przyjaciółka zapomniała o tamtych idiotach, którzy złamali jej serce.
- Ze mną się przyjaźnisz, a nigdy nie spałyśmy na łyżeczkę- SZACH MAT. Lakefield posłała jej porozumiewawcze spojrzenie świadczące, że Cynthia nie ma szans z tym polemizować.- Nie chodzi mi, żebyś od razu wybierała suknię ślubną, ale w końcu przespała się z kimś i ruszyła emocjonalnie do przodu. Scott po prostu może sprawić, że będziesz krzyczeć jego imię - powiedziała to tak spokojnym głosem i z poważną miną, jakby Ward właśnie była na terapii u niej. Tym bardziej, gdy usłyszała kolejne słowa o znikaniu. Dostrzegła też ten mrukliwy ton i spuszczoną głowę. Miała ochotę podejść do przyjaciółki i ją przytulić, ale wiedziała, że tamta może różnie zareagować na takie formy zbliżenia. Dlatego wybrała nieco inną formę pocieszenia. Znacznie bardziej adekwatną do dzisiejszego wieczoru. - Uuu modliszka z Ciebie - poruszyła brwiami z zadziornym uśmiech na ustach.- Dzięki za ostrzeżenie, nie będę się nigdy do Ciebie dobierać w takim razie. Całe szczęście, że ze mną nie śpisz na łyżeczkę- i aż głośno westchnęła wchodząc w swoją rolę. - Skarbie, dlatego nie tyle co się prześpisz ze Scottem, a pozwolisz się zerżnąć tak, że na drugi dzień będziesz ledwie chodzić- i znowu uśmiech zniknął z jej twarzy, żeby Cynthia nie pomyślała jeszcze, że Mara żartuje w tym temacie. Mówiła całkowicie poważnie! - A ile Ty laska żyjesz na tym świecie, że jeszcze się nie nauczyłaś, że faceci to najwięksi idioci, którzy popełniają największe błędy?- bo to, że to akurat Cassian rzucił Cynthie świadczyło o tym, że jest największym idiotą na tym świecie. Nie doceniać takiej kobiety? Debilizm.
- Na wszelki wypadek. To tak zwane ZABEZPIECZENIE. Eh, a podobno to Ty byłaś lepsza z biologii…- przewróciła z zażenowaniem oczami. - To jak z ubezpieczeniem na życie. Nie zakładasz, że samochód Cię pierdolnie na przejściu, prawda? Ale masz wykupione ubezpieczenie tak na wszelki wypadek. Tak samo jest z gumkami. Jak jesteś już taka uparta, że nie będzie seksu, to luz, ale bądź przygotowana na najlepsze- wytłumaczyła to niczym nauczycielka na lekcji biologii. Aż sama był dumna z wykładu, który właśnie wygłosiła. - No chyba, że chcesz zaliczyć wpadkę z panem policjantem. Ale może najpierw się trochę zabawcie tylko ze sobą zanim zaczniecie się bawić w pieluchy- na to jeszcze mieli sporo czasu! - I dzieci dziećmi, ale Cynthia - gumki zabezpieczają też przed innymi niechcianymi rzeczami jak choroby. Powinnaś w ogóle mi zapłacić za tą przyspieszoną lekcję biologii. Waluta w której przyjmuję zapłaty, to alkohol- odpowiedni alkohol oczywiście. Czystej wódki nie przyjmie, proszę mieć to na uwadze.- Oczywiście, że Cię spakuję. Dla Twojego, jego i mojego dobra. Niech chociaż jedna z nas ma porządne bzykanie w weekend- bo z ich dwójki, to TYLKO Ward miała na to szansę. Dlatego Lakefield zamierzała dopilnować, żeby te szanse nie zmalały, więc wzięła się też za przegląd jej bielizny. Buszowała w szufladzie aż znalazła majtki niczym z Bridget Jones, które pewnie były wygodne, ale ani trochę seksowne. - Błagam Cię, tych nie zakładaj nigdy, gdy będziesz miała się z nim spotkać- zaśmiała się głośno i wrzuciła je wgłąb szuflady przykrywając resztą bielizny, aż odkryła te bardziej skąpe majtki i staniki. - Cynthia! Nie wiedziałam, że lubisz taką bieliznę- zagwizdała z wrażenia wyciągając kilka skrawków materiału, które pewnie miały robić za majtki. To na pewno ląduje w walizce! A może w ogóle powinna darować sobie bieliznę?
- Dobra, czy coś jeszcze potrzebujemy dopakować?-rzuciła w stronę przyjaciółki, ale mówiła też do samej siebie marszcząc przy tym czoło i zastanawiając się, co jeszcze się przyda na romantyczny weekend z zastępcą komendanta.
Cynthia A. Ward