#2 you make me high
: pn lip 14, 2025 6:08 pm
-Wybacz stary, następnym razem poproszę żeby ktoś wrzucił cię w kalendarz.- powiedział, sięgając przy tym po telefon. Oczywiście, że przy nakładzie pracy który ostatnio miał, musiał zapisać swoją obietnicę w notatniku żeby jej dotrzymać. Wszystko wypadało mu z głowy tak szybko, jak tylko do niej wpadło. Nie był raczej fanem dorzucania roboty swojemu asystentowi, ale musiał jakoś trzymać się terminów i umówionych spotkań. Zresztą, za to mu przecież płacił, i to wcale nie mało. Mężczyzna skrzywił się delikatnie słysząc komentarz Smith. Zabrzmiało to tak, jakby jego orientacja i sposób ubierania były czymś godnym krytyki. To coś złego, że facet czuje się komfortowo ze swoimi preferencjami i potrafi o siebie zadbać? Nawet nie miał ochoty odpowiadać na jej przekąs, miał zbyt dobry humor. Chciał wykorzystać szansę na odprężenie się, a nie sprzeczać się ze swoją dilerką. Lubił ją, ale jej wrogie nastawienie i uszczypliwość działały mu lekko na nerwy. Kobieta jednak nie odpuszczała. Twarz Fontaine finalnie przybrała wyraz grymasu niezadowolenia.
-No tak, pierze za mnie moja pralka. Zapomniałem, że dla niektórych to ewenement.- odszczekał się jej, nie przejmując się już zbytnio tym, że może się zdenerwować. Nikt nie kazał jej z nimi siedzieć. Mogła po prostu pójść spać w jego sypialni, albo skorzystać z drzwi jeśli nie była już chętna na nocowanie w jego domu. Mia momentami potrafiła być naprawdę strasznie roszczeniowa jak na kogoś, kto większość swojego czasu spędzał na ulicy.
-A kapsułki chętnie przyjmę, lubię te o zapachu zielonego jabłka.- uśmiechnął się na same wspomnienie zapachu. Jego niania zawsze go używała. Nawet po tylu latach kojarzył mu się jedynie z najprzyjemniejszymi momentami dzieciństwa. W dyskusję o “wejściu smoka” przyjaciela się nie wtrącał. Powiedział już co uważa. Był to wypadek, jednakże Smith miała prawo czuć, że jej prywatność została naruszona. Nie widziało mu się więc nakręcanie którejkolwiek ze stron. Miał po prostu nadzieję, że zostawią ten temat w spokoju. Stało się, nic już nie zrobią. Ważne, że nie było to celowe działanie. Zresztą, był zjarany, wcale nie miał ochoty na sprzeczki.
-Claire powiedziała, że ludzie wolą przeprosiny niż pieniądze kiedy zrobisz coś źle. Posłuchałem.- wzruszył ramionami, jakby to, że wziął tak do siebie zdanie dziewczyny którą ledwo zna jako coś normalnego. Tak właściwie dla niego to było całkiem standardowe zachowanie. Jeśli ktoś wskazał mu lepszy sposób postępowania z dobrym uzasadnieniem, Fontaine raczej się do tego odnosił.
-Zawsze możesz po prostu pójść odpocząć w wannie lub w sypialni. Dobrze wiesz, że jesteś tu mile widzianym gościem, a nie błaznem który ma robić za rozrywkę wieczoru.- powiedział w końcu, posyłając Smith ciepłe spojrzenie. Wkurwiała go czasami, to prawda. Nie zawsze ją rozumiał. Ale pomimo wszystko była jego kumpelą, chciał żeby miała chwile spokoju i przyjemności w swoim życiu. Kiedy jednak usłyszał odpowiedź Mii na niewinną propozycję jego kochanego przyjaciela, z wyrazem twarzy godnym męczennika rzucił się na kanapę zaraz obok Erica i westchnął. W salonie pojawiła się również Bijou, która powolnym krokiem przydreptała do dwójki mężczyzn i wskoczyła na kolana przyjaciela Laurentina. Dobrze go znała, więc nie miała uprzedzeń przed przymilaniem się.
Mia Smith Eric Stones
-No tak, pierze za mnie moja pralka. Zapomniałem, że dla niektórych to ewenement.- odszczekał się jej, nie przejmując się już zbytnio tym, że może się zdenerwować. Nikt nie kazał jej z nimi siedzieć. Mogła po prostu pójść spać w jego sypialni, albo skorzystać z drzwi jeśli nie była już chętna na nocowanie w jego domu. Mia momentami potrafiła być naprawdę strasznie roszczeniowa jak na kogoś, kto większość swojego czasu spędzał na ulicy.
-A kapsułki chętnie przyjmę, lubię te o zapachu zielonego jabłka.- uśmiechnął się na same wspomnienie zapachu. Jego niania zawsze go używała. Nawet po tylu latach kojarzył mu się jedynie z najprzyjemniejszymi momentami dzieciństwa. W dyskusję o “wejściu smoka” przyjaciela się nie wtrącał. Powiedział już co uważa. Był to wypadek, jednakże Smith miała prawo czuć, że jej prywatność została naruszona. Nie widziało mu się więc nakręcanie którejkolwiek ze stron. Miał po prostu nadzieję, że zostawią ten temat w spokoju. Stało się, nic już nie zrobią. Ważne, że nie było to celowe działanie. Zresztą, był zjarany, wcale nie miał ochoty na sprzeczki.
-Claire powiedziała, że ludzie wolą przeprosiny niż pieniądze kiedy zrobisz coś źle. Posłuchałem.- wzruszył ramionami, jakby to, że wziął tak do siebie zdanie dziewczyny którą ledwo zna jako coś normalnego. Tak właściwie dla niego to było całkiem standardowe zachowanie. Jeśli ktoś wskazał mu lepszy sposób postępowania z dobrym uzasadnieniem, Fontaine raczej się do tego odnosił.
-Zawsze możesz po prostu pójść odpocząć w wannie lub w sypialni. Dobrze wiesz, że jesteś tu mile widzianym gościem, a nie błaznem który ma robić za rozrywkę wieczoru.- powiedział w końcu, posyłając Smith ciepłe spojrzenie. Wkurwiała go czasami, to prawda. Nie zawsze ją rozumiał. Ale pomimo wszystko była jego kumpelą, chciał żeby miała chwile spokoju i przyjemności w swoim życiu. Kiedy jednak usłyszał odpowiedź Mii na niewinną propozycję jego kochanego przyjaciela, z wyrazem twarzy godnym męczennika rzucił się na kanapę zaraz obok Erica i westchnął. W salonie pojawiła się również Bijou, która powolnym krokiem przydreptała do dwójki mężczyzn i wskoczyła na kolana przyjaciela Laurentina. Dobrze go znała, więc nie miała uprzedzeń przed przymilaniem się.
Mia Smith Eric Stones