—
O proszę, to miło z ich strony — powiedziała z uśmiechem na wieść, że akurat geje dbali o miejscówkę do której szli na szybki numerek. Nawet nie trzeba było im zostawiać karteczki „zostaw miejsce takim, jakie je zastałeś”, bo najwyraźniej sami o to dbali. Tak samo jak o to, aby nie zostawiać za sobą żadnych śladów. Czy dowodów. Co prawda sama raczej nie chodziła do klubów, nie tylko dlatego, że nie miała normalnie na to czasu, ale też dlatego, że dbała o swój wizerunek, a w Korei… idole nie mogli pojawiać się w klubach. I być widziani z alkoholem w ręku, bo będzie kolejny skandal. W końcu idole nie piją. Nie palą.
I przede wszystkim się nie ruchają.
Gdyby ktoś dowiedział się o jej życiu uczuciowym, w tym seksualnym, to nie wysyłaliby ciężarówek z wieńcami pogrzebowymi, tylko cały, jebany sterowiec.
Na szczęście pozostawała bezpieczna, bo nie tylko ona dbała o brak plotek i upierdliwych ludzi, ale także Jiwoong, który był w to bardzo zaangażowany. Można to było chociażby zobaczyć przy wyborach miejscówek na jego wycieczki. Domek przy jeziorze, pośrodku niczego był dla niej idealny. Może i mógł mieć morderców, ale tacy raczej nie słuchali k-popu.
By się zdziwiła jakby tak było.
Odsunęła się, aby Jiwoong mógł otworzyć im drzwi do drewnianego domu.
—
Nie dzięki, wolę jednak podłogę. Normalną, nie włochatą. — Nie żeby coś, ale doceniała fakt, że jej chłopak nie był jednym z tych owłosionych facetów, którzy musieli golić nie tylko pachy, ale też klatę, brzuch, plecy i ramiona. Niby kochała go za charakter, ale nie oszukujmy się, wygląd też miał wiele do znaczenia, a Jiwoong miał naprawdę dobrą mordę oraz ciało, które wpisywało się w jej estetykę oraz upodobania. I gdyby nagle wyjebał mu testosteron w chorobliwy sposób, objawiając się wyjątkowo nadmiernym owłosieniem, to na tym etapie, po prostu by go depilowała plastrami.
Weszła do środka, uśmiechając się pod nosem na sam wystrój wnętrza. Było tak, jak sobie wyobrażała. Malowniczo, niemalże tak, jak w tych wszystkich filmach i zdjęciach, które się oglądało. Może nie było jeszcze żadnego prądu i zasilania, ale już jej się tu podobało.
—
Mam cię tak po prostu porzucić na pożarcie? — spytała, odstawiając torbę na jedną z szafek, zerkając na niego przez ramię. —
Dobra, jak to będzie potwór i będę wiedzieć, że potwór, to tak zrobię — powiedziała. Dość normalnym odruchem byłoby pójście i sprawdzenie czy wszystko w porządku, ale jakby widziała, że jest tam coś podejrzanego i mało ludzkiego, to… jej natura zapewne kazałaby jej spierdalać. I to jak najdalej.
Nasłuchiwała jak schodzi dalej, w dół po schodach w poszukiwaniu korków. Podeszła do wejścia do piwnicy, zatrzymując się na górze. Na dole było ciemno, a on zniknął za zakrętem. Próbowała za nim wyjrzeć, ale słyszała jak się krząta.
—
Lepiej, abyś żył — powiedziała z uśmiechem, słuchając jak dalej szuka odpowiedniego przełącznika prądu. Tylko, że w pewnym momencie było za cicho. Wiedziała jednak z kim ma do czynienia. Jej chłopak był jebanym żartownisiem, dlatego spodziewała się, że jak coś, to będzie próbował ją nastraszyć i z niej zażartować.
Co nie zmieniało faktu, że się martwiła.
—
I jak? Jiwoong? — spytała, próbując dostrzec jego sylwetkę, ale jej się to nie udało. W dodatku odpowiedziała jej cisza. Nie słyszała nawet kroków, które mógłby wykonywać czy jakiegokolwiek obijania się o rzeczy po ciemku. —
Jiwoong? — ponowiła jego imię, wzywając go tym samym do odpowiedzi, ale… znowu nic nie usłyszała. —
To nie jest śmieszne. — Bo nie było. Wiedziała, że robi sobie z niej jaja. Wiedziała, że na pewno chciał tego, aby właśnie tak reagowała. I się wystraszyła, że coś sobie zrobił. Albo ktoś mu coś zrobił. —
Wiem, że nic ci nie jest. Jiwoong, halo — rzuciła głośniej, schodząc jeden krok w dół po schodach, jakby dzięki temu miał ją lepiej słyszeć. Tylko w dalszym ciągu nikt jej nie odpowiadał.
No zabije go. Poćwiartuje go na kawałki i to ona będzie tym psychopatą z horrorów.
—
Lepiej, abyś był martwy, bo jak nie, to sama cię zabiję za to, że muszę tam schodzić — powiedziała, wykonując powoli kolejnych kilka kroków w dół. I chociaż wiedziała podświadomie, że nie ma tam żadnego niebezpieczeństwa, to czuła jak napięcie w niej rośnie. Jak serce bije coraz mocniej, a każdy krok jest wykonywany ostrożniej niż normalnie.
Chyba za dużo filmów oglądałaś, Sora. Musisz przestać.
Jiwoong Ahn