we can be family for the weekend
: pt wrz 19, 2025 5:03 pm
Szczerze powiedziawszy to Evina nigdy nie widziała swojego picia jako szczególny problem. To była dla niej zwyczajna przyjemność: sposób na spędzenie wolnego czasu i rozluźnienie. Przyznawała też, że zapewne nie powinna doprawiać sobie rumem herbaty do pracy, ale dotychczas jeszcze nikt się jej o to nie przyczepił. Z pewnością też o wiele łatwiej przychodziło jej ignorowanie kieliszka w momencie, gdy miała obok siebie kogoś kto potrafił skupić na sobie jej uwagę tak skutecznie jak Zaylee.
- No jasne. Może to nieco zająć, ale nauczymy cię czegoś ciekawego - obiecała, rozbawiona tym z jak wielkim entuzjazmem chłopiec podchodził do piłkarskich trików.
Chyba udało im się znaleźć kolejną rzecz, która poza Gwiezdnymi Wojnami fascynowała Sama. Co jak co, ale przynajmniej na piłce nożnej Swanson faktycznie się znała i mogła z nim porozmawiać. Może nawet kiedyś obejrzeć jakiś mecz gdyby tylko mieli ku temu okazję. Tylko, że chyba po raz kolejny nieco się zapędzała, zapominając, że właściwie nie miały utrzymywać z dziewięciolatkiem dłuższej relacji poza tymi filmowymi seansami, które mu obiecały podczas przesłuchania.
- Dobra. Przejrzałaś mnie! - krzyknęła w stronę salonu i pokręciła głową z rozbawieniem.
W momencie, gdy Miller zajmowała się wynajdowaniem odpowiednich puzzli do ułożenia z Sammym, Evina zajęła się wyjmowaniem odpowiednich składników z lodówki, które miały umożliwić jej przygotowanie steka, którym ugościła po raz pierwszy Zaylee w swoim domu. Przepis rzecz jasna otrzymała od swojej matki, Elaine, która w tamtym momencie nie miała pojęcia, że pośrednio przyczyni się do rozwoju kolejnego związku córki.
- Nie. Po prostu miło spędzało mi się z tobą czas i nie chciałam, żebyś wychodziła tak szybko - sprostowała, spoglądając w stronę koronerki, która właśnie rozsiadała się z puzzlami przy stole.
Obie wiedziały o co właściwie wtedy chodziło, ale nie mogły opowiadać dziecku o tym, co tak naprawdę się wtedy wydarzyło. To była historia zarezerwowana wyłącznie dla dorosłych i to w dodatku z niezwykle wąskiego grona, któremu mogły się otwarcie zwierzyć. W końcu była to opowieść o tym jak kolacja, która miała towarzyszyć rozmowom o pracy zamieniła się w szybki numerek na kanapie po wypiciu zdecydowanie zbyt dużej ilości alkoholu... oraz o tym jak Swanson zaproponowała by koronerka została na przynajmniej jeszcze jedną rundę.
- Wiedziałam, bo mi o tym powiedziała - odparła swobodnie, optując za jakaś prostą odpowiedzią.
Z początku wszystko było zbyt skomplikowane. Starały się całą swoją relację umniejszyć jedynie do czystej fizyczności oraz zainteresowania, które nie wiązało się z prawdziwymi uczuciami. Jednak im dłużej kręciły się wokół siebie tym widoczniejsze stawało się to, że jednak zależało im na sobie mocniej niż byłyby w stanie to przyznać. Zanim też padły jakiekolwiek deklaracje były gesty. Proste, codzienne i czułe, które dobitnie świadczyły o tym, że coś jednak musiało się między nimi dziać. Nawet jeśli nie chciały tego przyznać.
zaylee miller
- No jasne. Może to nieco zająć, ale nauczymy cię czegoś ciekawego - obiecała, rozbawiona tym z jak wielkim entuzjazmem chłopiec podchodził do piłkarskich trików.
Chyba udało im się znaleźć kolejną rzecz, która poza Gwiezdnymi Wojnami fascynowała Sama. Co jak co, ale przynajmniej na piłce nożnej Swanson faktycznie się znała i mogła z nim porozmawiać. Może nawet kiedyś obejrzeć jakiś mecz gdyby tylko mieli ku temu okazję. Tylko, że chyba po raz kolejny nieco się zapędzała, zapominając, że właściwie nie miały utrzymywać z dziewięciolatkiem dłuższej relacji poza tymi filmowymi seansami, które mu obiecały podczas przesłuchania.
- Dobra. Przejrzałaś mnie! - krzyknęła w stronę salonu i pokręciła głową z rozbawieniem.
W momencie, gdy Miller zajmowała się wynajdowaniem odpowiednich puzzli do ułożenia z Sammym, Evina zajęła się wyjmowaniem odpowiednich składników z lodówki, które miały umożliwić jej przygotowanie steka, którym ugościła po raz pierwszy Zaylee w swoim domu. Przepis rzecz jasna otrzymała od swojej matki, Elaine, która w tamtym momencie nie miała pojęcia, że pośrednio przyczyni się do rozwoju kolejnego związku córki.
- Nie. Po prostu miło spędzało mi się z tobą czas i nie chciałam, żebyś wychodziła tak szybko - sprostowała, spoglądając w stronę koronerki, która właśnie rozsiadała się z puzzlami przy stole.
Obie wiedziały o co właściwie wtedy chodziło, ale nie mogły opowiadać dziecku o tym, co tak naprawdę się wtedy wydarzyło. To była historia zarezerwowana wyłącznie dla dorosłych i to w dodatku z niezwykle wąskiego grona, któremu mogły się otwarcie zwierzyć. W końcu była to opowieść o tym jak kolacja, która miała towarzyszyć rozmowom o pracy zamieniła się w szybki numerek na kanapie po wypiciu zdecydowanie zbyt dużej ilości alkoholu... oraz o tym jak Swanson zaproponowała by koronerka została na przynajmniej jeszcze jedną rundę.
- Wiedziałam, bo mi o tym powiedziała - odparła swobodnie, optując za jakaś prostą odpowiedzią.
Z początku wszystko było zbyt skomplikowane. Starały się całą swoją relację umniejszyć jedynie do czystej fizyczności oraz zainteresowania, które nie wiązało się z prawdziwymi uczuciami. Jednak im dłużej kręciły się wokół siebie tym widoczniejsze stawało się to, że jednak zależało im na sobie mocniej niż byłyby w stanie to przyznać. Zanim też padły jakiekolwiek deklaracje były gesty. Proste, codzienne i czułe, które dobitnie świadczyły o tym, że coś jednak musiało się między nimi dziać. Nawet jeśli nie chciały tego przyznać.
zaylee miller