Strona 4 z 5

Back to the past

: pn gru 08, 2025 10:18 pm
autor: Arthur Llewellyn
Ukrywanie treści: włączone
Hidebb Message Hidden Description


Mara Lakefield

Back to the past

: wt gru 09, 2025 12:51 am
autor: Mara Lakefield
Ukrywanie treści: włączone
Hidebb Message Hidden Description



Arthur Llewellyn

Back to the past

: wt gru 09, 2025 10:07 pm
autor: Arthur Llewellyn
Ukrywanie treści: włączone
Hidebb Message Hidden Description


Mara Lakefield

Back to the past

: wt gru 09, 2025 11:21 pm
autor: Mara Lakefield
Ukrywanie treści: włączone
Hidebb Message Hidden Description



Arthur Llewellyn

Back to the past

: śr gru 10, 2025 10:20 pm
autor: Arthur Llewellyn
Ukrywanie treści: włączone
Hidebb Message Hidden Description


Mara Lakefield

Back to the past

: czw gru 11, 2025 9:25 pm
autor: Mara Lakefield
Ukrywanie treści: włączone
Hidebb Message Hidden Description



Arthur Llewellyn

Back to the past

: sob gru 13, 2025 10:58 am
autor: Arthur Llewellyn
Ukrywanie treści: włączone
Hidebb Message Hidden Description


Mara Lakefield

Back to the past

: sob gru 13, 2025 6:15 pm
autor: Mara Lakefield
Nie znała go jeszcze od tej strony - czułej, łagodnej, romantycznej. Intymnej. Przyjaźnili się i dostrzegała w nim wiele zalet, którymi jej imponował. Gdyby nie uważała go za dobrego człowieka, nie chciałaby go w swoim życiu. Ale jednak sądziła , że w łóżku jest bardziej skupiony tylko na sobie, a partnerkę traktuje bardziej przedmiotowo. Taki trochę kształtował obraz w jej oczach przeskakując z kwiatka na kwiatka. Lecz dzisiaj zdała sobie sprawę jak bardzo się myliła w tej kwestii w stosunku do niego. Nieważne w jakiej pozycji akurat byli, czuła się z nim jednością. Czuła, że są tutaj razem, a jej potrzeby są conajmniej tak ważne jak jego. Najbardziej jednak czuła, że należy do niego dochodząc wpatrzona w jego oczy. Gdy przez ostatnie minuty całował ją namiętnie bez specjalnego pośpiechu. Gdy wsłuchiwał się w jej ciało pieszcząc jej czuły punkt z idealnym wyczuciem. Sprawiał w każdym momencie , że czuła się po prostu… kochana. Dlatego miała wrażenie, że ten orgazm był znacznie intensywniejszy. Przyjemniejszy.
Równie przyjemnie było po prostu stać pod prysznicem i delikatnie obmywać jego ciało. Gładzić każdy skrawek skóry. Wypatrywać każdego znaku szczególnego, które chciałaby zapamiętać już na zawsze, bo świadomość, że to ich pierwsza, a zaraz i ostatnia wspólna noc, była coraz wyraźniejsza. Dlatego obawiała się jego odpowiedzi. Jak widać niekoniecznie, bo ledwie powstrzymała uśmiech, gdy zadarł jej głowę do góry. Widząc ten łagodny uśmiech rozpływała się pod nim. Było tak cholernie przyjemnie wpatrywać się w niego, gdy woda spływała po ich ciałach. Kolejny moment, który był po prostu intymny. Czuły, a jednocześnie romantyczny. Jeszcze kiedy wplótł dłonie w jej włosy i spojrzał na nią w ten szczególny sposób, czuła się wyjątkowo. On był wyjątkowy.
- Czyli od początku to był Twój plan? Wbić się do mojego pokoju z butelką wina, żeby sprawdzić czy moje łóżko nie jest wygodniejsze od Twojego?- spytała z zadziornym uśmiechem, bo nie byłaby sobą, gdyby trochę nie zażartowała z niego i tej całej sytuacji. Wiedziała, że to jedyna taka noc, ale nie chciała, żeby jej żałowali.
- Cóż , ja miałam trochę inne plany na ten wieczór- uniosła znacząco brew spoglądając na niego z zaciekawieniem, czy pamięta w jakich okolicznościach się spotkali dzisiaj. Z kim ją zastał. Co mu pisała. To nie było w sumie kłamstwo, bo umówiła się przecież z kolegą na drinka licząc, że jednak potem zabawę przeniosą do pokoju. Jednak lądując w pokoju z Arthurem, miała wrażenie jakby wygrała na loterii. Do czego się pewnie nie przyzna łatwo. - Ale Twój plan jest całkiem kuszący, więc pozwolę Ci zostać u mnie na noc- nie trzymała go długo w niepewności, ale chciała trochę z nim zadrzeć. Może wybudzić nieco zazdrości? Takiej zdrowej, gdy po prostu Ci na kimś zależy. A jej na nim zależało. Będąc z nim pod prysznicem, nawzajem myjąc swoje ciała mogłaby się przyzwyczaić do bycia z nim. Byli już przyjaciółmi, a jako kochankowie? Gdyby tylko przekroczyli tą granicę znacznie wcześniej… Gdyby się zdecydowali puścić hamulce te kilka lat temu, czuła że jej życie byłoby z nim idealne. Dlatego dodała.- Ze mną- powiedziała już poważniej, ale wciąż z uśmiechem i czułym spojrzeniem w oczach. Z uwielbieniem, które nie opadało. Gdy czuła się już pewniej po jego odpowiedzi, jej dłonie mogły z powrotem błądzić po jego ciele. Nałożyła znowu żel, aby tym razem mogły zawędrować na dolne części zaczynając od ud, które pod jej kruchymi dłońmi wydawały się twarde jak skały czy na jego męskości. Nie robiła tego, aby znowu go znowu pobudzić. Pragnęła po prostu zapamiętać całe jego ciało, a jej gesty były czułe, spokojnie i niewymuszone. Z nim wszystko było naturalne, instynktowne.


Arthur Llewellyn

Back to the past

: ndz gru 14, 2025 8:36 pm
autor: Arthur Llewellyn
Nie każda kobieta potrafiła wybudzić w nim tę czułą część jego osobowości. Większość traktował dość przedmiotowo. Bardzo przelotnie. Zwłaszcza w czasach, kiedy znała go nieco lepiej. Te wszystkie studentki były dla niego łakomym kąskiem, a on? Po prostu korzystał z tego, co było dostępne. Nigdy nie przypuszczał, że będzie chciał założyć rodzinę, czy się ustatkować. Nie wydawało mu się również żeby potrafił to zrobić. W końcu nigdy nie poczuł miłości, a przynajmniej tak mu się wydawało. Miłości takiej, jaką pokazywano w filmach. Tego momentu, kiedy się po prostu wiedziało patrząc w czyjeś oczy. Nie trafił go grom z jasnego nieba. Nie było kobiety, o której nie mógł zapomnieć. Przynajmniej wtedy tego nie widział. Bo Mara była kobietą, której nie potrafił zapomnieć przez te wszystkie lata. Nawet kiedy był z jej siostrą, kiedy tylko dowiedział się, że będą musieli zorganizować tę kolację dla rodziny nie mógł się doczekać by znów ją zobaczyć. Nawet jeśli tylko dlatego żeby utrzeć jej trochę nosa czy znów się z nią podroczyć. Cały czas majaczyła mu gdzieś na horyzoncie, a on nie potrafił nic z tym zrobić. Dlatego dzisiejsza noc była specjalna. Była tą, którą pewnie zapamięta przez resztę swojego życia. Chciał by trwała jak najdłużej. Zwłaszcza gdy tak teraz na nią patrzył. Zmęczoną, zaspokojoną i szczęśliwą. Chciałby by patrzyła tak na niego częściej. Gdyby tylko było im dane zmienić swoją przeszłość.
- Nie, mój plan na dzisiaj to było trochę znieczulić się w barze, a później wyspać się przed prowadzeniem wykładu. To Ty mnie zaczepiłaś. - uśmiechnął się łobuzerko zaczepnie ciągnąć ją mocniej za włosy lecz nie odrywając wzroku od jej tęczówek - Wiem, że miałaś inne plany. Dobrze, że Ci je zrujnowałem. Inaczej mogłabyś skończyć z jakimś gościem o imieniu Dick, który z tym narządem miałby tyle wspólnego co imię. - przewrócił oczami z szyderczym uśmiechem.
Znała jego oraz jego poczucie humoru. Do tego jego, i tak już wybujałe, ego było dość mocno podbite po tym, co robili w jej sypialni. Wiedział, że nikt inny nie dałby jej takich doznań jak on. Chociażby dlatego, że on był z wieloma kobietami, a żadna i tak nie mogła się równać z tym rudzielcem, który doprowadził go do absolutnej pasji oraz spełnienia. To tak jakby byli dla siebie stworzeni. To bardzo ironiczne, a zarazem tak życiowe, że nie mogli być razem, skoro zdawali się tak świetnie do siebie pasować. Przynajmniej na pierwszy rzut oka.
- Oh, pozwolisz mi, co? - zaśmiał się cicho spoglądając w jej oczy - Może pora być po prostu szczerą i powiedzieć, że chcesz żebym został, hmm? - mruknął nachylając się w jej stronę żeby ją pocałować.
Mógł się z nią w tym momencie droczyć, jak to miał w zwyczaju. To dobrze zasłaniało jego prawdziwą potrzebę usłyszenia tego, że chciała by z nią został. Chciała, by z nią był. Nawet jeśli będą musieli rozstać się prawdopodobnie na zawsze następnego poranka, chciał to chociaż raz usłyszeć. Przeszedł go przyjemny dreszcz, gdy jej dłonie znów zaczęły błądzić po jego ciele. Mruknął zadowolony puszczając w końcu jej włosy. Przysunął ją do siebie i obrócił się razem z nią tak by mogła poczuć ciepłą wodę na swoim dekolcie. On stał wtedy za nią pozwalając błądzić swoim dłoniom po jej podbrzuszu, piersiach, a jego usta składały delikatne pocałunki na jej szyi.
- To co, idziemy do łóżka? - wyszeptał do jej ucha skubiąc zębami jego płatek przywierając swoim ciałem do jej.

Mara Lakefield

Back to the past

: ndz gru 14, 2025 11:05 pm
autor: Mara Lakefield
- Tylko postawiłam Ci drinka, więc jak widać chciałam Ci grzecznie pomóc zrealizować ten swój niesamowicie nudny, jak na starszego pana przystało, plan- uniosła znacząco brew przypominając mu, że może i pierwsza go zaczepiła, ale… to nie była standardowa zaczepka. Mogła podejść osobiście, ale wykorzystała barmana i karteczkę z nic nieznaczącym przecież tekstem. To on napisał wiadomość. Jedną, drugą, trzecią… i to zanim w ogóle odpowiedziała na pozostałe. Oczywiście mogła też udawać, że go nie zauważyła i po prostu dalej miło spędzać czas z kolegą. Jednak nie żałowała tego jak się potoczył ten wieczór. Rzeczywistość okazała się o wiele przyjemniejsza niż ich pierwotne plany. A słysząc jego komentarz przewróciła tylko oczami prychając z jego wybujałego ego. - Oh znacie się? Nie wspominał nic, że macie jakąś wspólną historię- uśmiechnęła się zadziornie, bo na jakiej podstawie twierdził jaki był jej kolega? Musiała się z nim podroczyć, skoro on robił dokładnie to samo z nią. I to jeszcze pod prysznicem z ręką zatopioną w jej włosach, za które mocniej ciągnął. To było przyjemne - to uczucie, ten widok przed oczami. Mogłaby się przyzwyczaić do takich wspólnych kapieli żartując w znanym im stylu.
Mogłaby się przyzwyczaić, ale nie będzie jej to dane. Świadomość tego uderzała w nią coraz mocniej. Wpatrywała się w jego oczy zastanawiając się czy się przyznać, że chce, aby został. Prawdopodobnie gdyby poszli do łóżka lata temu albo chociażby tuż przed jego poznaniem Connie, pożartowałaby sobie z tego. Albo udawała niedostępna, że wcale jej tak nie zależy. Wtedy byłaby szansa, że to wszystko się może jeszcze kiedyś powtórzyć. Jednak prawda była taka, że dzisiejszy wieczór był jedyny w swoim rodzaju. Pierwszy, a zarazem ostatni. Pierwszy pocałunek. Pierwszy seks. Pierwszy wspólny prysznic. Pierwsza wspólna noc. To był wyjątkowy wieczór i Mara uznała, że nie zasługuje on, aby go zhańbić jakimś głupim kłamstwem. - Chcę żebyś został- nachyliła się do jego ust, ale na tyle by móc patrzeć w jego oczy. Chciała żeby widział w jej spojrzeniu, że to co mówi jest szczere. Noc. Arthur. Ona. Oni wszyscy zasługują chociaż na to - na szczerość.- Ale chcę też żebyś to zrobił, tylko dlatego, że sam tego chcesz- doprecyzowała jeszcze, aby była jasność. Dlatego tak skonstruowała pytanie- dając mu szansę podjęcia decyzji bez jej próśb.
I już wiedziała, że to będzie przyjemna noc. Nie chodziło o to, co jeszcze mogą robić w jej trakcie czy nad ranem, ale czując jego ciało tuż za sobą, było jej po prostu tak przyjemnie. Czuła się bezpieczna w jego ramionach. Komfortowo. Teraz była w tym miejscu, gdzie zawsze powinna być - przy nim. A kiedy ją obejmował miała wrażenie jakby od lat należała do niego. Po dzisiejszym wieczorze na pewno będzie już należeć do niego. - Taki jest plan i to naprawdę bardzo rozsądny plan zważając na to jak Cię wykończyłam staruszku- zaśmiała się przejeżdżając dłońmi po twarzy, gdy woda akurat na nią leciała. Zaraz jednak odchyliła głowę na bok, dając mu większe pole do pocałunków, które mimo, że były delikatne, to i tak ją cholernie podniecały aż wzdrygnęła czując pierwszy raz jego usta na cienkiej skórze szyi. A w porównaniu z jego dotykiem? Westchnęła głośno, chociaż to był bardziej stłumiony jęk z przyjemności.- Wolałabym żebyś dzisiaj w nocy nie schodził na zawał, bo jestem kiepska w pierwszej pomocy. Dlatego musisz przestać mnie tak całować, odsunąć się, umyć i iść do łóżka- powiedziała stanowczo, chociaż nie mogła się od niego odsunąć. Jego ciało idealnie pasowało do jej. Jego usta do jej skóry. Jest starszy, więc z zasady pewnie mądrzejszy, więc wie, że tak się nie dotyka i nie całuje kobiety, gdy trzeba iść grzecznie do łóżka spać. Przynajmniej na trochę.


Arthur Llewellyn