don't let your heart grow cold
: wt gru 23, 2025 11:21 pm
Wcale nie oczekiwała odpowiedzi. W gruncie rzeczy była z tego zadowolona. Słowa miały w sobie coś zobowiązującego, a ona nigdy nie czuła się w nich pewnie. Zbyt łatwo wymykały się spod kontroli i układały w zdania, których potem nie dało się cofnąć. Zresztą rozmowy nigdy nie były jej mocną stroną. Gubiła się w nich, mówiła za dużo albo za mało, a czasem nawet nie to, co naprawdę chciała powiedzieć. Wtedy odsłaniania więcej, niż była gotowa przyznać.
Tutaj nie musiała ich szukać. Wystarczała obecność obecność April i rytm jej oddechu. Teddy czuła, że odpowiedź istnieje zapisana w braku sprzeciwu i w tym, że nic nie zostało przerwane. I to było wystarczające.
W pełni skupiła się na odwzajemnianiu pocałunków i nawet nie zdążyła jednak zareagować, gdy przyjaciółka niespodziewanie zmieniła ich pozycję, obracając ją pewnym, zdecydowanym ruchem. Darling po raz kolejny tego wieczoru znalazła się pod nią, zaskoczona szybkością tego gestu. Z jej ust wyrwał się cichy, zduszony dźwięk zdziwienia, który natychmiast rozpłynął się w powietrzu. Zerknęła w górę i natrafiła na spojrzenie, które sprawiało, że nawet jej nagie ciało wydawało się jeszcze bardziej odsłonięte
Ręka przyjaciółki przesunęła się powoli wzdłuż jej brzucha, a kiedy znalazła się między udami, Teddy nie mogła powstrzymać głośnego westchnienia. Jej ciało napięło się instynktownie, próbując nadążyć za tempem wydarzeń, które z każdą sekundą stawało się coraz bardziej nieprzewidywalne. To było dowodem, że April miała na nią równie silny wpływ.
Wieczór po raz kolejny wymknął się spod kontroli, a żadna z nich nie wyglądała na gotową, aby go zatrzymać. Teddy pozwoliła sobie w pełni poddać się tej chwili, w której każdy dotyk i każdy oddech mówiły więcej niż słowa.
— Och, April — wymruczała gardłowo, gdy ta powoli obcałowywała jej skórę. Imię smakowało słodko, a zarazem drżało na jej języku, rozlewając przyjemne napięcie po całym ciele.
Mimowolnie zadrżała, zaciskając powieki, próbując oswoić napływające doznania. Jej ciało reagowało szybciej niż umysł, a każdy dotyk Finch wydawał się rozbrajać ją kawałek po kawałku. Ręce instynktownie wspięły się na plecy przyjaciółki, a Teddy przesunęła paznokciami wzdłuż skóry delikatnie, ale z wyraźnym zamiarem. Nie chciała zostawiać śladów, chociaż nie zawsze potrafiła nad sobą zapanować. W końcu dłonie znalazły miejsce na pośladkach Finch. Ucisnęła je mocniej, jednocześnie wgryzając się subtelnie w jej ramię.
Chciała coś powiedzieć. Słowa kotłowały się w jej gardle, wyrywając się czasem w krótkim westchnieniu, ale żadne nie brzmiało wystarczająco dobrze. Pojawiała się dziwna presja, że powinna coś wypowiedzieć, a może nawet coś wyjaśnić. Ale w głębi wiedziała, że milczenie jest w tej chwili bardziej prawdziwe.
April Finch
Tutaj nie musiała ich szukać. Wystarczała obecność obecność April i rytm jej oddechu. Teddy czuła, że odpowiedź istnieje zapisana w braku sprzeciwu i w tym, że nic nie zostało przerwane. I to było wystarczające.
W pełni skupiła się na odwzajemnianiu pocałunków i nawet nie zdążyła jednak zareagować, gdy przyjaciółka niespodziewanie zmieniła ich pozycję, obracając ją pewnym, zdecydowanym ruchem. Darling po raz kolejny tego wieczoru znalazła się pod nią, zaskoczona szybkością tego gestu. Z jej ust wyrwał się cichy, zduszony dźwięk zdziwienia, który natychmiast rozpłynął się w powietrzu. Zerknęła w górę i natrafiła na spojrzenie, które sprawiało, że nawet jej nagie ciało wydawało się jeszcze bardziej odsłonięte
Ręka przyjaciółki przesunęła się powoli wzdłuż jej brzucha, a kiedy znalazła się między udami, Teddy nie mogła powstrzymać głośnego westchnienia. Jej ciało napięło się instynktownie, próbując nadążyć za tempem wydarzeń, które z każdą sekundą stawało się coraz bardziej nieprzewidywalne. To było dowodem, że April miała na nią równie silny wpływ.
Wieczór po raz kolejny wymknął się spod kontroli, a żadna z nich nie wyglądała na gotową, aby go zatrzymać. Teddy pozwoliła sobie w pełni poddać się tej chwili, w której każdy dotyk i każdy oddech mówiły więcej niż słowa.
— Och, April — wymruczała gardłowo, gdy ta powoli obcałowywała jej skórę. Imię smakowało słodko, a zarazem drżało na jej języku, rozlewając przyjemne napięcie po całym ciele.
Mimowolnie zadrżała, zaciskając powieki, próbując oswoić napływające doznania. Jej ciało reagowało szybciej niż umysł, a każdy dotyk Finch wydawał się rozbrajać ją kawałek po kawałku. Ręce instynktownie wspięły się na plecy przyjaciółki, a Teddy przesunęła paznokciami wzdłuż skóry delikatnie, ale z wyraźnym zamiarem. Nie chciała zostawiać śladów, chociaż nie zawsze potrafiła nad sobą zapanować. W końcu dłonie znalazły miejsce na pośladkach Finch. Ucisnęła je mocniej, jednocześnie wgryzając się subtelnie w jej ramię.
Chciała coś powiedzieć. Słowa kotłowały się w jej gardle, wyrywając się czasem w krótkim westchnieniu, ale żadne nie brzmiało wystarczająco dobrze. Pojawiała się dziwna presja, że powinna coś wypowiedzieć, a może nawet coś wyjaśnić. Ale w głębi wiedziała, że milczenie jest w tej chwili bardziej prawdziwe.
April Finch