Her şeyin yenisi, dostun, şarabın eskisi (Stambuł, Turcja)
: pn wrz 08, 2025 1:14 pm
Przyjaciel dobrze mówił i to w tym wszystkim było najgorsze.
- Zachowałem się samolubnie i chamsko, ale nie widziałem innego wyjścia. Poza tym sama chciała tu przylecieć. Wiem, że będzie zła o to wszystko i będzie mieć rację. A jednak z jej rąk przyjąłbym nawet truciznę, gdyby chciała mi ją dać – przyznał szczerze. Tak się właśnie zakochał. Z Cema zawsze był romantyczny wariat, ale taki już miał charakter. Eden miała i pecha i szczęście, bo trafił jej się facet, który postawi ją przed trudnym zadaniem i rzeczywistością, która może ją przytłoczyć, ale z drugiej strony mogła się cieszyć, że ktoś pokochał ją tak bardzo i szczerze.
- Będzie, co ma być – podsumował. Najwyżej skończy śpiewając smętne tureckie piosenki, siedząc gdzieś z butelką w ręce. Niepewność kiedyś się skończy. Przynajmniej nie zostanie sam, na przyjaciela jednak zawsze można liczyć.
Wziął się za tę kawę, która miała mu pomóc w koncentracji, a tymczasem była raczej przyjemnością smakową, a nie kopem energii. Mimo to dobrze było ją wypić.
Wysłuchał opowieści Emira i odparł nieco raźniejszym tonem, niż chwilę wcześniej.
- I co oni by zrobili bez ciebie? – nie zgrywał się. Naprawdę chyba tylko jego zdrowy rozsądek mógł pomóc, bo jak widać, do ogarnięcia było co nieco.
- Naprawdę takie masz zadania? Chciałbym cię oderwać od takich problemów, chociaż nie, i tak ci truję o swoich problemach, ale znieśliśmy już tyle różnych sytuacji, że chyba nic nas już nie zniszczy – taką miał nadzieję, że panowie zawsze mogli na siebie liczyć i dobrze na tym wychodzili.
- Ty to zawsze potrafisz człowieka pocieszyć – uśmiechnął się. – Poza tym wiesz, trzeba by postawić na klasykę, żadnej wariacji – a Cem nie bał się postawić na nowoczesny wygląd zamiast standardowej czerni i bieli. Tym razem nie mógł szaleć. Tematyka filmu była poważna, więc i on nie powinien odbiegać od reszty ani wizerunkiem ani zachowaniem.
- Chociaż może Eden będzie chciała zadbać o to, by nie towarzyszył jej zwykły lump z ulicy. Ona stawia na czerń, więc będziemy wyglądać dobrze – o ile w ogóle tam pójdzie, bo jeszcze nie wiedział, jak zachowa się kobieta. Zwieje czy zostanie? Dobre pytanie.
- Napiszę lub zadzwonię w tej sprawie. Jeśli zlecę to na ostatni moment, może się okazać, że coś będzie nie tak i zamiast dobrego wyglądu, wyjdzie na to, że jestem modowym ignorantem – co prawdą było.
- I pozostaje odwieczny dylemat – krawat czy mucha? Ale o tym niech już zdecyduje Eden, kobiety mają lepsze wyczucie stylu – ona się na tym znała, nigdy jej tego nie powie, ale nawet w worku po ziemniakach wyglądałaby cudownie, no ale piękną kobietą była i we wszystkim było jej dobrze. A on? Nie zwracał uwagi na to, czy mu coś pasuje, czy nie – najważniejsza była wygoda, nie wygląd. I pewnie trzeba będzie to u niego poprawić, bo oczywiście styliści dbali o niego tylko podczas zdjęć do sesji czy na planie. Poza tym nie zatrudniał nikogo do dbania o wizerunek.
Emir Saylan
- Zachowałem się samolubnie i chamsko, ale nie widziałem innego wyjścia. Poza tym sama chciała tu przylecieć. Wiem, że będzie zła o to wszystko i będzie mieć rację. A jednak z jej rąk przyjąłbym nawet truciznę, gdyby chciała mi ją dać – przyznał szczerze. Tak się właśnie zakochał. Z Cema zawsze był romantyczny wariat, ale taki już miał charakter. Eden miała i pecha i szczęście, bo trafił jej się facet, który postawi ją przed trudnym zadaniem i rzeczywistością, która może ją przytłoczyć, ale z drugiej strony mogła się cieszyć, że ktoś pokochał ją tak bardzo i szczerze.
- Będzie, co ma być – podsumował. Najwyżej skończy śpiewając smętne tureckie piosenki, siedząc gdzieś z butelką w ręce. Niepewność kiedyś się skończy. Przynajmniej nie zostanie sam, na przyjaciela jednak zawsze można liczyć.
Wziął się za tę kawę, która miała mu pomóc w koncentracji, a tymczasem była raczej przyjemnością smakową, a nie kopem energii. Mimo to dobrze było ją wypić.
Wysłuchał opowieści Emira i odparł nieco raźniejszym tonem, niż chwilę wcześniej.
- I co oni by zrobili bez ciebie? – nie zgrywał się. Naprawdę chyba tylko jego zdrowy rozsądek mógł pomóc, bo jak widać, do ogarnięcia było co nieco.
- Naprawdę takie masz zadania? Chciałbym cię oderwać od takich problemów, chociaż nie, i tak ci truję o swoich problemach, ale znieśliśmy już tyle różnych sytuacji, że chyba nic nas już nie zniszczy – taką miał nadzieję, że panowie zawsze mogli na siebie liczyć i dobrze na tym wychodzili.
- Ty to zawsze potrafisz człowieka pocieszyć – uśmiechnął się. – Poza tym wiesz, trzeba by postawić na klasykę, żadnej wariacji – a Cem nie bał się postawić na nowoczesny wygląd zamiast standardowej czerni i bieli. Tym razem nie mógł szaleć. Tematyka filmu była poważna, więc i on nie powinien odbiegać od reszty ani wizerunkiem ani zachowaniem.
- Chociaż może Eden będzie chciała zadbać o to, by nie towarzyszył jej zwykły lump z ulicy. Ona stawia na czerń, więc będziemy wyglądać dobrze – o ile w ogóle tam pójdzie, bo jeszcze nie wiedział, jak zachowa się kobieta. Zwieje czy zostanie? Dobre pytanie.
- Napiszę lub zadzwonię w tej sprawie. Jeśli zlecę to na ostatni moment, może się okazać, że coś będzie nie tak i zamiast dobrego wyglądu, wyjdzie na to, że jestem modowym ignorantem – co prawdą było.
- I pozostaje odwieczny dylemat – krawat czy mucha? Ale o tym niech już zdecyduje Eden, kobiety mają lepsze wyczucie stylu – ona się na tym znała, nigdy jej tego nie powie, ale nawet w worku po ziemniakach wyglądałaby cudownie, no ale piękną kobietą była i we wszystkim było jej dobrze. A on? Nie zwracał uwagi na to, czy mu coś pasuje, czy nie – najważniejsza była wygoda, nie wygląd. I pewnie trzeba będzie to u niego poprawić, bo oczywiście styliści dbali o niego tylko podczas zdjęć do sesji czy na planie. Poza tym nie zatrudniał nikogo do dbania o wizerunek.
Emir Saylan