Once upon a...
: wt lis 18, 2025 1:05 pm
Rozczulało go to trajkotanie Mavi. Nie mógłby obiektywnie stwierdzić, czy to same jej słowa tak na niego wpływały, czy sposób w jaki to mówiła wtulona w niego tęsknie i komfortowo, bo wszystko związane z nią wywoływało tę wszechobecną czułość. Ale z pewnością nie przeszkadzało mu to, że mówiła i o czym. Poniekąd wyrażała też jego myśli, bo jeszcze zanim przyjechała, zastanawiał się na ile w ogóle byłby w stanie ukrywać związek z Mavi. I za każdym razem dochodził do tego samego wniosku - że nie chce się ukrywać. Jego rodzice i tak szybko wywęszyliby zmianę w jego nastroju i dopytywali, a po tym, jak na Erasmusie związał się z kompletnie nieznana im dziewczyną z innego kraju, całkowicie innej wiary i kultury, chyba powinni mieć nieco bardziej elastyczne spojrzenie na wybory syna. Mavi znali od lat, lubili ją i nigdy otwarcie nie kwestionowali jej wychowania bez wiary.
Zaśmiał się cicho, poruszony tym wszystkim.
- To żadne faux pas. I wcale nie chcę się ukrywać przed znajomymi. - Głupio byłoby udawać, że nie chce jej trzymać za rękę albo przytulać, jak przebywają w większej grupie. I z pewnością nie byłby w stanie powstrzymywać sposobu, w jaki by na nią patrzył. - Moim rodzicom też chcę powiedzieć, ale... może nie tak od razu. Wiem, że będę nalegać, żebyś przychodziła na obiady i obawiam się, że mogą chcieć porozmawiać z twoim wujostwem. Muszę ich jakoś na to przygotować. - Domyślał się, że rodzice już coś podejrzewali, bo nerwowość Emira przed przylotem Mavi była bardzo widoczna. Tak jak i radość, podekscytowanie.
Przechylił się, wciąż trzymając ją w objęciach, aż oparli się wygodnie i bez przerywania czułego przytulenia. Odruchowo, ale też świadomie i bardzo chętnie, gładził jej ramię i plecy powoli, chłonąc tę bliskość, której brakowało mu przez cały miniony rok.
- Myślisz, że twoje wujostwo się nie zorientuje? I tak zawsze często u was bywałem, ale jak teraz Cem mieszka na swoim, nie będą podejrzliwi? - Wcześniej miał tę wymówkę odwiedzin przyjaciela, a nawet jej nie potrzebował. Teraz, jeśli miałby faktycznie odwiedzać Mavi, z pewnością byliby pod bezustanną obserwacją.
Mavi Ayers
Zaśmiał się cicho, poruszony tym wszystkim.
- To żadne faux pas. I wcale nie chcę się ukrywać przed znajomymi. - Głupio byłoby udawać, że nie chce jej trzymać za rękę albo przytulać, jak przebywają w większej grupie. I z pewnością nie byłby w stanie powstrzymywać sposobu, w jaki by na nią patrzył. - Moim rodzicom też chcę powiedzieć, ale... może nie tak od razu. Wiem, że będę nalegać, żebyś przychodziła na obiady i obawiam się, że mogą chcieć porozmawiać z twoim wujostwem. Muszę ich jakoś na to przygotować. - Domyślał się, że rodzice już coś podejrzewali, bo nerwowość Emira przed przylotem Mavi była bardzo widoczna. Tak jak i radość, podekscytowanie.
Przechylił się, wciąż trzymając ją w objęciach, aż oparli się wygodnie i bez przerywania czułego przytulenia. Odruchowo, ale też świadomie i bardzo chętnie, gładził jej ramię i plecy powoli, chłonąc tę bliskość, której brakowało mu przez cały miniony rok.
- Myślisz, że twoje wujostwo się nie zorientuje? I tak zawsze często u was bywałem, ale jak teraz Cem mieszka na swoim, nie będą podejrzliwi? - Wcześniej miał tę wymówkę odwiedzin przyjaciela, a nawet jej nie potrzebował. Teraz, jeśli miałby faktycznie odwiedzać Mavi, z pewnością byliby pod bezustanną obserwacją.
Mavi Ayers