Strona 8 z 8

Once upon a...

: wt lis 18, 2025 1:05 pm
autor: Emir Saylan
Rozczulało go to trajkotanie Mavi. Nie mógłby obiektywnie stwierdzić, czy to same jej słowa tak na niego wpływały, czy sposób w jaki to mówiła wtulona w niego tęsknie i komfortowo, bo wszystko związane z nią wywoływało tę wszechobecną czułość. Ale z pewnością nie przeszkadzało mu to, że mówiła i o czym. Poniekąd wyrażała też jego myśli, bo jeszcze zanim przyjechała, zastanawiał się na ile w ogóle byłby w stanie ukrywać związek z Mavi. I za każdym razem dochodził do tego samego wniosku - że nie chce się ukrywać. Jego rodzice i tak szybko wywęszyliby zmianę w jego nastroju i dopytywali, a po tym, jak na Erasmusie związał się z kompletnie nieznana im dziewczyną z innego kraju, całkowicie innej wiary i kultury, chyba powinni mieć nieco bardziej elastyczne spojrzenie na wybory syna. Mavi znali od lat, lubili ją i nigdy otwarcie nie kwestionowali jej wychowania bez wiary.
Zaśmiał się cicho, poruszony tym wszystkim.
- To żadne faux pas. I wcale nie chcę się ukrywać przed znajomymi. - Głupio byłoby udawać, że nie chce jej trzymać za rękę albo przytulać, jak przebywają w większej grupie. I z pewnością nie byłby w stanie powstrzymywać sposobu, w jaki by na nią patrzył. - Moim rodzicom też chcę powiedzieć, ale... może nie tak od razu. Wiem, że będę nalegać, żebyś przychodziła na obiady i obawiam się, że mogą chcieć porozmawiać z twoim wujostwem. Muszę ich jakoś na to przygotować. - Domyślał się, że rodzice już coś podejrzewali, bo nerwowość Emira przed przylotem Mavi była bardzo widoczna. Tak jak i radość, podekscytowanie.
Przechylił się, wciąż trzymając ją w objęciach, aż oparli się wygodnie i bez przerywania czułego przytulenia. Odruchowo, ale też świadomie i bardzo chętnie, gładził jej ramię i plecy powoli, chłonąc tę bliskość, której brakowało mu przez cały miniony rok.
- Myślisz, że twoje wujostwo się nie zorientuje? I tak zawsze często u was bywałem, ale jak teraz Cem mieszka na swoim, nie będą podejrzliwi? - Wcześniej miał tę wymówkę odwiedzin przyjaciela, a nawet jej nie potrzebował. Teraz, jeśli miałby faktycznie odwiedzać Mavi, z pewnością byliby pod bezustanną obserwacją.

Mavi Ayers

Once upon a...

: śr lis 19, 2025 2:25 am
autor: Mavi Ayers
Ciepło w jego głosie i to spokojne, miękkie głaskanie po plecach sprawiły, że jeszcze mocniej się w niego wtuliła. Serce wciąż pędziło, ale już nie chaotycznie - rytmicznie, w tym nowym, radosnym tempie, które nadawał Emir. Czuła się lekka, wręcz rozedrgana z emocji, ale w najlepszy możliwy sposób. Unosząc głowę, zerknęła na niego spod rzęs; miała w oczach coś, co wyglądało jak czysty zachwyt zmieszany z czułością, której już nawet nie próbowała ukrywać. Kąciki jej ust unosiły się cały czas, nie mogła przestać się uśmiechać, nawet gdy na moment przestawała mówić.
– Nie, nie zorientują się – mruknęła pewnie, choć od razu ugryzła się w język, bo… no, może trochę się jednak zorientują – Tzn. na początku nie. Mam nadzieję. Może po prostu pomyślą, że się dalej się tylko przyjaźnimy? Albo że pomagasz mi w czymś albo że… – urwała i zaśmiała się cicho, bo sama wiedziała, że brzmi to jak marne wymówki – Dobra, jest ryzyko, że szybko się zorientują, jeśli zobaczą jak na mnie patrzysz... – widziała to w oczach Emira, uczucie i pragnienia, które podzielała. To było całkiem jasne, że każdy kto na nich spojrzy zorientuje się co w trawie piszczy. Zaczerpnęła powietrza, cichutko wzdychając.
– Naprawdę twoi rodzice chcieliby rozmawiać z wujostwem? Nie powinni z Cemem, albo moim tatą? Mogą przecież porozmawiać ze mną – trochę się tego bała, ale jeszcze w pełni nie zdawała sobie z tego sprawy. Znała państwa Saylan i kategoryzowała znajomość w pozytywach. Była grzeczna i bardzo kulturalna, zakładała czyste i skromne ubranie w pełnym poszanowaniu muzułmańskiej kultury. Czy to, że będzie dziewczyną Emira wpłynie na odbiór jej osoby?
– Może namówię Cema, aby powiedział wujostwu, że mój przylot się opóźni? - wpadła na nieoczekiwane kłamstwo, które było nie fair, ale Mavi była teraz przeokropną egoistką. Liczyli się tylko oni.



Emir Saylan

Once upon a...

: ndz lis 23, 2025 1:06 am
autor: Emir Saylan
Zagryzł wargi, ale nie powstrzymało to niekontrolowanego uśmiechu rozświetlającego twarz i błyszczącego w spojrzeniu, które zaraz opuścił, jakby go onieśmieliła. Oparł głowę o jej ramię, "chowając" się na chwilę, bo mimo że był w pełni świadom swoich uczuć do Mavi i nie chciał ich ukrywać, to podkreślenie jak bardzo jest to widoczne w jego spojrzeniu było troszkę nieoczekiwane i... może odrobinę onieśmielające. Nie zamierzał za to przepraszać, ani nie mógł obiecać, że postara się to kontrolować, bo w tym momencie uświadomił sobie, że nie ma wpływu na to, jak bardzo widać po nim troskę, przywiązanie i zakochanie.
- To trochę jak pozostałość tradycji. - Podniósł głowę, żeby znowu popatrzeć jej w oczy. - Kiedyś to rodzice wybierali partnerów i partnerki, w mniejszych miastach i wsiach, oraz w radykalnie tradycyjnych rodzinach nadal się to robi. Moi rodzice są postępowo, ale to ma też duży związek z mieszkaniem tutaj, w Stambule. - Rodzina Emira może i nie była fanatycznie religijna, ale pielęgnowali wiele tradycji mniej lub bardziej restrykcyjnie. Nie byli przesadnie wymagający i narzucający synowi swoją wolę, ale mimo wszystko cenili sobie poszanowanie dla ważnych dla nich zagadnień. - Rozmowy z rodziną wybranki albo wybranka to taka bardziej lajtowa wersja. Żeby poznać zdanie drugiej strony i tym podobne. A że moi rodzice nie mówią po angielsku, to rozmowa z twoim tatą byłaby skomplikowana. Teoretycznie to Cem jest tutaj za ciebie odpowiedzialny, jako starszy brat, ale myślę że jednak dużo spokojniej by się czuli rozmawiając z twoim wujostwem. Bo też znają nasze tradycje, wychowali się na nich, rozumieliby w pełni powagę całego procesu. Cem jest po prostu... za mało turecki. - Uniósł jedną rękę i poruszył dwoma palcami, rysując w powietrzu cudzysłów. - Z tobą na pewno też chcieliby porozmawiać, ale z zupełnie innej perspektywy. No i nadal pozostaje bariera językowa. - Może byłby w stanie odwieść rodziców od tego pomysłu, na który na pewno wpadną i ograniczyć to jednak do rozmowy z Mavi i nim w formie tłumacza, ale i tak wolał poczekać z oznajmianiem im wszystkiego... chyba możliwie najdłużej.
Uniósł brwi na propozycję, że może namówiłaby Cema na małe kłamstewko.
- Opóźni... w jakim sensie? - Teoretycznie miała i tak przylecieć koło południa dnia następnego, chciała przeciągnąć to do wieczora? Nie odważył się brać pod uwagę opcji opóźnienia kilkudniowego, chociaż gdzieś głęboko w sercu tliła się małą iskierka egoistycznej nadziei, że może mogliby mieć kilka dni tylko dla siebie.
Mieszkanie razem - nawet na jedną noc - to już i tak był bardzo duży krok, czy wręcz siedmiomilowy skok w ich dopiero co raczkującej relacji.

Mavi Ayers

Once upon a...

: wt lis 25, 2025 1:20 am
autor: Mavi Ayers
Nie była negatywnie nastawiona do muzułmańskiej kultury, choć wraz z wiekiem przeszkadzały jej pewne niuanse z nią związane. Na przykład "wtrącanie" się rodziny w to z kim i czy w ogóle mogła spotykać się dziewczyna. Wszelkie zakazy i nakazy, które podkreślały jak bardzo różnili się wychowaniem. Mavi szanowała tradycje, szczególnie, że nie chciała nigdy nikomu sprawić przykrości. Nie ważne, czy było to wujostwo, Emir lub nowo poznana osoba. Martwiła się jednak, że tradycja stanie na przeszkodzie ich szczęściu i staną przed jakimś trudnym wyborem. Wyobraźnia podsuwała najczarniejsze i najgłupsze scenariusze, które starała się od siebie odsuwać. Dopiero "zaczynali" związek, nie warto było martwić się na zapas.
- Cem za mało turecki - parsknęła śmiechem, bo to wyrażenie choć prawdziwe, brzmiało kuriozalnie - Wujostwo nie zna mnie tak dobrze jak Cem, albo tata. Ciocia bywa bardzo uparta, nie wiem jak twoja mama... - nigdy (no dobrze, prawie nigdy) nie zastanawiała się nad tym, jakby to było, gdyby jej matka żyła i w tej chwili była tą osobą, która zawita u Saylanów i będzie prowadziła rozmowę na temat swojej córki. Nie pamiętała jej za życia, więc nawet nie mogła tęsknić. Opierała się wyłącznie na czyichś wyobrażeniach, opowiastkach i zdjęciach oraz starych filmikach z występów. Mavi o niej nie rozmawiała, a przynajmniej nie tak jak robił to jej starszy brat.
Poruszyła się i oparła bokiem o poduszki, gładząc palce Emira, jakby coś rozważała w głowie i starała się to ładnie sprzedać. To co zaraz zaproponuje nie będzie mega złe, ale i też nie będzie krystalicznie dobre.
- Powiedziałby im, że przylatuję jednak za tydzień, albo dwa, bo coś tam, a ten czas spędziłabym tutaj. Pełna swoboda, żadnych zakazów i nikt nie pilnowałby czasu, który razem spędzamy... Będziemy spacerować po mieście, urządzać wieczorki filmowe, robić sobie śniadanie do łóżka - roztaczała przed nim kuszącą sielankę. Jej zielone oczy błyszczały z podekscytowania tym pomysłem. Nie miała żadnych wyrzutów sumienia z powodu kłamstwa.


Emir Saylan

Once upon a...

: wt gru 09, 2025 1:38 am
autor: Emir Saylan
Nawet nie musiała tego mówić, Emir rozumiał i wręcz zakładał, że wujostwo nie zna Mavi tak dobrze, jak jej bliższa rodzina. Może nawet pokusiłby się o bardzo zuchwałe stwierdzenie, że o n zna ją lepiej, bo nie dość, że spędzał z nią bardzo dużo czasu odkąd jako dzieciak przylatywała do Turcji, utrzymywali kontakt przez cały rok, to na dodatek ich rozmowy z pewnością wyglądały inaczej. Przede wszystkim lepiej ją rozumiał przez podobieństwo pokoleniowe i nie był tak bardzo zamknięty w "muzłumańskości" swojej kultury.
Ale to nie jego perspektywa była tu istotna, kiedy rodzice spojrzą na zagadnienie przez pryzmat tradycji.
- Moja mama potrafi być bardzo uparta. Całe życie pracowała z dziećmi, więc ciężko zmienić jej zdanie, jak coś musi być według jej wizji. - On do tego przywykł, bo tak go wychowano i wiedział na ile i kiedy mógł próbować od czegoś rodzicielkę odwodzić. A w tej kwestii obawiał się, że mama pozostanie niezłomna.
Nie mniej, nie musieli się martwić o to teraz, bo zanim cokolwiek komukolwiek powiedzą, to Emir chciał nacieszyć się obecnością Mavi i przebywaniem tylko we dwoje. Cały rok na to czekali!
Jej pomysł, żeby może przekonać Cema, do krycia ich przez cały tydzień, wzbudził podekscytowanie. Poczuł, jak coś pod skórą zaczyna drżeć i przyjemnie łaskotać, a na wysokości mostka pojawia się ciepło pulsujące w rytm szybkich uderzeń serca. Oczy zabłyszczały mu z jeszcze troszkę powstrzymywanej radości, która miała duży potencjał na przekształcenie się w euforię.
-Chciałabyś pomieszkać ze mną cały tydzień? - Nie zdołał zapanować nad drżeniem głosu i poszerzającym się uśmiechem. Ale wyraźnie nie pozwalał sobie jeszcze na pełnię podekscytowania jej propozycją, mimo że cholernie mu się podobała. - Muszę chodzić do pracy na rano, na pewno chcesz zostawać przez ten czas sama? I musielibyśmy bardzo uważać, żeby przypadkiem nie wpaść gdzieś na twoją ciocię albo wujka, niby Stambuł jest wielki, ale ryzyko nadal istnieje. - Szczerze powiedziawszy, to nie miałby nic przeciwko zamykaniu się z Mavi w mieszkaniu i nie wychodzeniu nigdzie, co najwyżej na spacery po okolicy żeby zaczerpnąć świeżego powietrza. Egoistycznie zachować ją tylko dla siebie na te kilka dni. Ale to byłoby nie fair wobec niej, skoro on tak, czy tak musiał jeździć do biura.

Mavi Ayers

Once upon a...

: ndz gru 14, 2025 9:28 pm
autor: Mavi Ayers
Spojrzała na niego łobuzersko, gotowa przedstawić dalsze argumenty tego świetnego pomysłu. Ani przez moment nie czuła, że mogłaby mu się narzucać albo, że Emir tylko udaje. Gdyby było coś nie tak to na pewno by tu wyczuła, a poza tym, Emir nigdy by przed nią niczego zataił. Cechowała go szczerość, co uważała za jego jedną z wielu (acz ważnych) zalet.
- Hmm... Będę po prostu długo spała - uśmiechnęła się, wynajdując zalety niedogodności, jaką była praca. Nie widziała w tym problemu, choć wolałaby, aby nie musiał jej zostawiać samej. Znała Stambuł tyle co nic, może i nawet trafiłaby w niektóre miejsca, ale bez Emira spacerowanie nie miałoby sensu. Zgubiłaby się lub co gorsza trafiła na niewłaściwych ludzi, którzy wykorzystaliby jej nieznajomość tureckiego - Jestem tu dla ciebie, więc się nie martw. Znajdę sobie zajęcie pod twoją nieobecność i myślę, że jednak Stambuł jest na tyle spory, aby nie wpaść w nim na moją ciotkę.... - poszerzyła uśmiech i zaraz westchnęła, ujmując jego twarz w dłonie, które zaraz przesunęła w górę, mierzwiąc mu włosy - Teraz lepiej zróbmy coś, póki jeszcze nie złapał mnie jet lag. Może zakupy? I spacer... Daleko stąd nad Bosfor? Ale najpierw się odświeżę i będziemy mogli iść, okej?

Po szybkim prysznicu i przebraniu się w kolorową sukienkę, mogli wyjść z powrotem na głośne ulice Stambułu. Zaszli na bazarek, gdzie obkupili się w owoce i warzywa. Umysł Mavi pracował nad pomysłem-niespodzianką, którą miała być kolacja albo obiad. To drugie miało większą szansę na efekt zaskoczenia. Nie wiedziała jednak, czy próbować czegoś z tureckiej kuchni, czy może zaserwować coś kanadyjskiego. Po bazarku poszli do marketu, a stamtąd spacerkiem do pobliskiego niewielkiego skweru, bo nad Bosfor było za daleko. I za gorąco. Wrócili do mieszkania popołudniu. Po chłodnym prysznicu mogli siąść do stołu jak ludzie. Mavi uparła się, aby ich obiadem były słodkie bułeczki, które jej podarował. Będą mieli wówczas więcej czasu na zastanowienie się, co zjedzą na kolację. Oglądali film, gdy w pewnym momencie Emir mógł wyczuć, jak obejmowane przez niego ciało staje się bezwładne, a oddech Mavi równomierny. Przysnęła.


Emir Saylan