Her şeyin yenisi, dostun, şarabın eskisi (Stambuł, Turcja)
: sob lis 08, 2025 12:10 pm
On się z tym wszystkim zgadzał, co mówił przyjaciel. Naprawdę wiedział, że podchodzi do tego wszystkiego od złej strony i męczy go to niemiłosiernie, ale jakoś nie potrafił był spokojny. Z jednej strony jego emocjonalność była dobra, a z drugiej strasznie męczyła.
Cieszył się też, że Emir nie skomentował jego działania w owym przypadku. No cóż, nie zapraszał nigdy do siebie żadnej kobiety, więc nie był przygotowany, a poza tym nie spodziewał się, że dojdzie do tego wszystkiego. Wyszło spontanicznie, zupełnie jak z wyznaniem uczuć. Wszystko było na opak. Czy jednak żałował? No jakoś nie.
- Wiem, że masz rację – powiedział spokojnie. – A jednak znasz mnie chyba najlepiej ze wszystkich. Widziałeś mnie w różnych sytuacjach, wysłuchiwałeś wszystkich historii i cierpliwie wyrażałeś swoje opinie. Ja to szanuję i przyjmuję, ale jest we mnie coś, co zawsze sprawy komplikuje. Wiesz o tym, że kiepsko sobie radzę z emocjami i popadam w skrajności w skrajność. Jest albo źle, albo dobrze, nie ma nic pośrodku. Straciłem balans i nie potrafię go odzyskać – taka była prawda. Nawet jeśli on rozumiał i wiedział, jego wewnętrzne „ja” spierało się w każdej kwestii z jego umysłem.
- Ja nigdy wcześniej czegoś takiego nie czułem i nie wiem, co robić. Działam metodą prób i błędów. Uwierz mi, że jeśli ktoś się nienawidzi za wszystkie potknięcia, to jestem to ja. Czasami sobie nie radzę, po prostu. A kiedy pomyślę o tym, co się może stać… czuję się bezradny i mnie to wkurza – mówił dalej.
- Ja jej nawet nie mogę kochać jawnie, nie mogę tego okazywać i w swoim własnym życiu muszę grać kolejną rolę. To jest nie do zniesienia, kiedy jest blisko, a równocześnie tak daleko – powiedział z żalem. Musieli cierpieć razem z Eden i było im ciężko. Cem nie wiedział nawet, jak powinien postępować. Chciał ją ochronić, postępować instynktownie i bał się, że stanie się coś złego.
- I powiem ci od razu jasno, że porównując życie bez niej i z nią, ja i tak wybrałbym to, co jest teraz. Ze wszystkim, także tym, co jest trudne i ciężkie do udźwignięcia. Kiedyś nie rozumiałem, co jest ze mną nie tak, że nie czułem do nikogo miłości. Wątpiłem nawet w jej istnienie, dzisiaj wiem, że po prostu nie spotkałem na swojej drodze odpowiedniej kobiety. Eden nauczyła mnie kochać i przy niej zrozumiałem wiele rzeczy – powiedział, a potem znów zabrał się za przymiarkę trzeciego garniaka.
- Ja po prostu staram się jakoś poukładać wszystko w głowie – no właśnie, a to takie łatwe nie było.
- Nie chcę jej osaczać, chcę by wiedziała, że może na mnie liczyć i będę obok zawsze, kiedy tego zechce. Wywróciłem jej życie do góry nogami swoim wyznaniem, ona nie chciała widzieć tego, co oczywiste. Gdybym się nie opamiętał w porę, jeszcze w Kanadzie by do czegoś doszło między nami – odparł poważnie. Później zamilkł, a kiedy tylko się przebrał, znów pokazał się Emirowi z każdej strony.
- Ten też jest całkiem niezły, chyba – podsumował. – No dobrze, jak dla mnie ten lub poprzedni i będzie w porządku – przydałoby się dostać opinie od innych jeszcze, ale na szybko wybrałby chyba trójkę.
Emir Saylan
Cieszył się też, że Emir nie skomentował jego działania w owym przypadku. No cóż, nie zapraszał nigdy do siebie żadnej kobiety, więc nie był przygotowany, a poza tym nie spodziewał się, że dojdzie do tego wszystkiego. Wyszło spontanicznie, zupełnie jak z wyznaniem uczuć. Wszystko było na opak. Czy jednak żałował? No jakoś nie.
- Wiem, że masz rację – powiedział spokojnie. – A jednak znasz mnie chyba najlepiej ze wszystkich. Widziałeś mnie w różnych sytuacjach, wysłuchiwałeś wszystkich historii i cierpliwie wyrażałeś swoje opinie. Ja to szanuję i przyjmuję, ale jest we mnie coś, co zawsze sprawy komplikuje. Wiesz o tym, że kiepsko sobie radzę z emocjami i popadam w skrajności w skrajność. Jest albo źle, albo dobrze, nie ma nic pośrodku. Straciłem balans i nie potrafię go odzyskać – taka była prawda. Nawet jeśli on rozumiał i wiedział, jego wewnętrzne „ja” spierało się w każdej kwestii z jego umysłem.
- Ja nigdy wcześniej czegoś takiego nie czułem i nie wiem, co robić. Działam metodą prób i błędów. Uwierz mi, że jeśli ktoś się nienawidzi za wszystkie potknięcia, to jestem to ja. Czasami sobie nie radzę, po prostu. A kiedy pomyślę o tym, co się może stać… czuję się bezradny i mnie to wkurza – mówił dalej.
- Ja jej nawet nie mogę kochać jawnie, nie mogę tego okazywać i w swoim własnym życiu muszę grać kolejną rolę. To jest nie do zniesienia, kiedy jest blisko, a równocześnie tak daleko – powiedział z żalem. Musieli cierpieć razem z Eden i było im ciężko. Cem nie wiedział nawet, jak powinien postępować. Chciał ją ochronić, postępować instynktownie i bał się, że stanie się coś złego.
- I powiem ci od razu jasno, że porównując życie bez niej i z nią, ja i tak wybrałbym to, co jest teraz. Ze wszystkim, także tym, co jest trudne i ciężkie do udźwignięcia. Kiedyś nie rozumiałem, co jest ze mną nie tak, że nie czułem do nikogo miłości. Wątpiłem nawet w jej istnienie, dzisiaj wiem, że po prostu nie spotkałem na swojej drodze odpowiedniej kobiety. Eden nauczyła mnie kochać i przy niej zrozumiałem wiele rzeczy – powiedział, a potem znów zabrał się za przymiarkę trzeciego garniaka.
- Ja po prostu staram się jakoś poukładać wszystko w głowie – no właśnie, a to takie łatwe nie było.
- Nie chcę jej osaczać, chcę by wiedziała, że może na mnie liczyć i będę obok zawsze, kiedy tego zechce. Wywróciłem jej życie do góry nogami swoim wyznaniem, ona nie chciała widzieć tego, co oczywiste. Gdybym się nie opamiętał w porę, jeszcze w Kanadzie by do czegoś doszło między nami – odparł poważnie. Później zamilkł, a kiedy tylko się przebrał, znów pokazał się Emirowi z każdej strony.
- Ten też jest całkiem niezły, chyba – podsumował. – No dobrze, jak dla mnie ten lub poprzedni i będzie w porządku – przydałoby się dostać opinie od innych jeszcze, ale na szybko wybrałby chyba trójkę.
Emir Saylan