I know it hurts, you know I’d quench that thirst
: pt lip 18, 2025 4:04 pm
Bardzo chciała, żeby ją tamtej nocy objął, ale to się nie stało. Pomyślała, że może naprawdę nastąpił moment, kiedy zaczynał się czuć niekomfortowo z jej dotykiem. Może zaczął się z kimś spotykać i nie chciał jej na razie mówić? Brała to pod uwagę. To by tłumaczyło dlaczego tak od niej stronił.
A może to jeszcze coś innego. Może to ona przesadziła?
Pytań było sporo i w końcu doprowadziły ją do snu, lepsze to niż rozmyślanie przez pół nocy.
I tak, przez kilka następnych dni odpychała od siebie każdą myśl związaną z przyjacielem, w końcu umawiając się z nim na wyproszoną (chociaż wcale nie) wspólną imprezę.
Pomalowała się, co nie zdarzało się często, ale wyjście do klubu to dobra okazja. Nałożyła na i tak już piegowaty nos kolejne piegi - brokatowe i fluorescencyjne, pomalowała rzęsy i musnęła policzki różem.
Założyła też krótką, białą, plisowaną spódnicę i długo (10 minut, bo tyle trwała całość jej przygotowań do wyjścia) nie mogła się zdecydować co na górę, w końcu narzucając na siebie luźny t-shirt ze spranym nadrukiem jakiegoś numetalowego zespołu, który pewnie nie istniał już od piętnastu lat.
Pieniądze, telefon i fanty schowała do małej torebki, którą uszyła z kieszonek starych jeansów i wyszła, szukając Cyryla w pobliżu swojego bloku, żeby razem pojechali do klubu.
Uśmiechała się co chwilę do chłopaka, w końcu, kiedy zjawili się już w środku i trzeba było głos podnosić, idąc korytarzem, bo z największej sali dudniła muzyka, złapała Cyryla za rękę, drugą sięgając do swojej torebki.
- Chcesz cukierka? - Różowy i pudrowy, z napisem Chupa Chups, który z lizakami nie miał nic wspólnego, ale nie musiała mu tego tłumaczyć. Sama zamierzała się jednym poczęstować, tylko musieli na chwilę zejść z widoku.
Cyryl Volkov
A może to jeszcze coś innego. Może to ona przesadziła?
Pytań było sporo i w końcu doprowadziły ją do snu, lepsze to niż rozmyślanie przez pół nocy.
I tak, przez kilka następnych dni odpychała od siebie każdą myśl związaną z przyjacielem, w końcu umawiając się z nim na wyproszoną (chociaż wcale nie) wspólną imprezę.
Pomalowała się, co nie zdarzało się często, ale wyjście do klubu to dobra okazja. Nałożyła na i tak już piegowaty nos kolejne piegi - brokatowe i fluorescencyjne, pomalowała rzęsy i musnęła policzki różem.
Założyła też krótką, białą, plisowaną spódnicę i długo (10 minut, bo tyle trwała całość jej przygotowań do wyjścia) nie mogła się zdecydować co na górę, w końcu narzucając na siebie luźny t-shirt ze spranym nadrukiem jakiegoś numetalowego zespołu, który pewnie nie istniał już od piętnastu lat.
Pieniądze, telefon i fanty schowała do małej torebki, którą uszyła z kieszonek starych jeansów i wyszła, szukając Cyryla w pobliżu swojego bloku, żeby razem pojechali do klubu.
Uśmiechała się co chwilę do chłopaka, w końcu, kiedy zjawili się już w środku i trzeba było głos podnosić, idąc korytarzem, bo z największej sali dudniła muzyka, złapała Cyryla za rękę, drugą sięgając do swojej torebki.
- Chcesz cukierka? - Różowy i pudrowy, z napisem Chupa Chups, który z lizakami nie miał nic wspólnego, ale nie musiała mu tego tłumaczyć. Sama zamierzała się jednym poczęstować, tylko musieli na chwilę zejść z widoku.
Cyryl Volkov