baby, here we go again
: pt lip 18, 2025 4:38 pm
Pan Baransky zaprzątał myśli Donny od ich wspólnej zmiany i to wcale nie z powodów, które by go pewnie ucieszyły. A raczej z takich, których mógłby się łatwo domyślić.
Na pożegnanie podziękowała mu za tę zmianę, życzyła udanego odpoczynku, a sama ruszyła zamiast do domu spać, to na całodobowy basen, chwilę odpocząć, odprężyć się, rozluźnić mięśnie.
Pomogło i do domu wróciła już w momencie, kiedy każdy inny normalny człowiek wychodzi do pracy.
A gdy już się wyspała, oczywiście pierwsze co to wylosowała kartę tarota, trafiając na dziewięć denarów. Która to karta bardzo jej odpowiadała, biorąc pod uwagę, że zaplanowała sobie na dzisiaj rozmowę z podwładnym.
Zjadła, poszła na zajęcia taneczne, na chwilę wróciła do domu się przebrać i w końcu pojawiła się w klubie, niedługo po otwarciu, kiedy nie było jeszcze tłumów, a cudem było, jeśli przez pierwszą godzinę zjawiło się chociaż dwóch klientów.
- Dzień dobry. - Przywitała się z ludźmi za barem, kierując się w głąb lokalu, do swojego gabinetu, ciesząc się, że obstawa dzisiaj była przynajmniej stabilna. Ale za dużo czasu na obgadywanie menagerki barmani nie mieli, bo po kilkunastu minutach Donna wróciła, już bez swojej obszernej marynarki i torby z laptopem, w białej, obcisłej sukience przed kolano, na szerokich ramiączkach i ze sporym dekoltem. Weszła za bar, posyłając uśmiech wszystkim, w tym Alexowi, ale z początku nic nie powiedziała, tylko zaczęła zdejmować z półek kilka butelek.
- Mógłbyś? - Zapytała, spoglądając z uśmiechem uprzejmym na Baransky'ego i podała mu kilka, a gdy zwolniła się jej jedna ręka zgarnęła jeszcze kilka kieliszków, udając, że nie widzi skonfundowanego spojrzenia jednej z barmanek.
- Zapraszam. Alexander. - Skinęła do niego głową i ruszyła z dala od baru, do jednego ze stolików, na którym leżał już jej laptop. Odstawiła kieliszki i te butelki, które miała pod pachą i sięgnęła po te, które oddała Alexowi.
- Proszę. - Wskazała mu fotel tonem tak lekkim, jakby się umówili na kawę, a sama usiadła naprzeciw, poprawiając swoje włosy i otworzyła laptopa, skupiając się na nim przez bardzo krótką chwilę, po czym odłożyła go na stolik, tyłem do Baransky'ego, żeby nie widział, co miała tam pootwierane.
- Wyspany? - Zapytała na początek, wciąż utrzymując klimat kawki (tyle że w atmosferze zwiastującej huragan). Poprawiła jeszcze swoją sukienkę, naciągając ją delikatnie i odrzuciła ciemne włosy na plecy, splatając dłonie przed sobą, klaskając lekko.
- Zatem, Alexander. Przygotuj mi proszę swój ulubiony drink.
Nic trudnego, ani podchwytliwego, prawda? Wódka z colą to też drink.
alexander baransky
Na pożegnanie podziękowała mu za tę zmianę, życzyła udanego odpoczynku, a sama ruszyła zamiast do domu spać, to na całodobowy basen, chwilę odpocząć, odprężyć się, rozluźnić mięśnie.
Pomogło i do domu wróciła już w momencie, kiedy każdy inny normalny człowiek wychodzi do pracy.
A gdy już się wyspała, oczywiście pierwsze co to wylosowała kartę tarota, trafiając na dziewięć denarów. Która to karta bardzo jej odpowiadała, biorąc pod uwagę, że zaplanowała sobie na dzisiaj rozmowę z podwładnym.
Zjadła, poszła na zajęcia taneczne, na chwilę wróciła do domu się przebrać i w końcu pojawiła się w klubie, niedługo po otwarciu, kiedy nie było jeszcze tłumów, a cudem było, jeśli przez pierwszą godzinę zjawiło się chociaż dwóch klientów.
- Dzień dobry. - Przywitała się z ludźmi za barem, kierując się w głąb lokalu, do swojego gabinetu, ciesząc się, że obstawa dzisiaj była przynajmniej stabilna. Ale za dużo czasu na obgadywanie menagerki barmani nie mieli, bo po kilkunastu minutach Donna wróciła, już bez swojej obszernej marynarki i torby z laptopem, w białej, obcisłej sukience przed kolano, na szerokich ramiączkach i ze sporym dekoltem. Weszła za bar, posyłając uśmiech wszystkim, w tym Alexowi, ale z początku nic nie powiedziała, tylko zaczęła zdejmować z półek kilka butelek.
- Mógłbyś? - Zapytała, spoglądając z uśmiechem uprzejmym na Baransky'ego i podała mu kilka, a gdy zwolniła się jej jedna ręka zgarnęła jeszcze kilka kieliszków, udając, że nie widzi skonfundowanego spojrzenia jednej z barmanek.
- Zapraszam. Alexander. - Skinęła do niego głową i ruszyła z dala od baru, do jednego ze stolików, na którym leżał już jej laptop. Odstawiła kieliszki i te butelki, które miała pod pachą i sięgnęła po te, które oddała Alexowi.
- Proszę. - Wskazała mu fotel tonem tak lekkim, jakby się umówili na kawę, a sama usiadła naprzeciw, poprawiając swoje włosy i otworzyła laptopa, skupiając się na nim przez bardzo krótką chwilę, po czym odłożyła go na stolik, tyłem do Baransky'ego, żeby nie widział, co miała tam pootwierane.
- Wyspany? - Zapytała na początek, wciąż utrzymując klimat kawki (tyle że w atmosferze zwiastującej huragan). Poprawiła jeszcze swoją sukienkę, naciągając ją delikatnie i odrzuciła ciemne włosy na plecy, splatając dłonie przed sobą, klaskając lekko.
- Zatem, Alexander. Przygotuj mi proszę swój ulubiony drink.
Nic trudnego, ani podchwytliwego, prawda? Wódka z colą to też drink.
alexander baransky