Strona 1 z 1

jestem lepszy w TO bracie!

: pn lip 21, 2025 10:20 pm
autor: Benjamin Lennox
2.

Rodzina była świętością w jego mniemaniu, nawet jeśli z czasem ta rodzina przestała nią być, podzieliła się i stała się toksyczna sama w sobie. Z tego wszystkiego wynieśli wszyscy jakąś lekcję, jedni byli chłodni dla siebie, inni obcy. Oni jako faceci pewnie mieli mniej jakiś takich dram na głowie, nie lubili tego i woleli żyć w zgodzie, ze sobą i w miarę ze wszystkimi z rodzeństwa. Chyba. Nawet jeśli jedno głosiło plotki na temat drugiego albo w grę wchodziły oczywiście pieniądze to Benjamin i tak robił swoje, jeśli ktoś mu zaszedł za skórę mówił o tym głośno, wyraźnie, przede wszystkim szczerze. Kochał swoje rodzeństwo to pieprzony fakt, ale równie mocno zepsuł ich czas, może i pieniądze i ta... dorosłość? Inaczej tego nie widział, bo przecież wcześniej łatwo im było rozmawiać, spotykać się w dużym gronie i razem śmiać. Dzisiaj? Każdego goniło życie, każdy miał swój ograniczony czas, a aby spotkać się w jednym miejscu, w rodzinnych murach, ciężko było zjednoczyć wszystkich razem, jednocześnie. Ben tego nie rozumiał, bo może miał zbyt łatwą i elastyczną pracę, zajęcie z tytułu którego kasował swoje i nawet nie potrzebował forsy staruszków. Mniejsza jednak o takie dywagacje, dzisiaj miał być kolejny dzień, w którym to większość czasu spędzi na siłowni, ale wcześniej zrobił swoje nagrania i odpowiednio zbalansował swoją rutynę. Im więcej trenował tym lepiej się czuł i funkcjonował, a przy tym wciąż zbliżał się do momentu, w którym sam by chętnie zainwestował w siłownię, a może i nawet odkupił tą? Kto wie?
Z racji braku chętnych do wspólnej sesji, swoje myśli skierował w stronę jednego z braciszków. Koda. Zawsze wydawał mu się być tym chętnym na wszystko co związane z rodziną, zawsze otwarty na każdego, spajający elementy do siebie. Był strażakiem, cóż mu się dziwić. Jego empatia oraz połączenie wszystkiego co napotykał w pracy, pozwalało mu zachować resztki człowieczeństwa, takiego nie wytartego jeszcze ludzkiego podejścia do sprawy. Chciał naprawić ich rodzinę prawie tak mocno jak straż naprawiała to miasto swoją pomocą. I w sumie to Benjamin nie miał nic do tego, wręcz przeciwnie - jego brat był tym, do którego On sam by się odezwał w kwestii pomocy, widział w nim jakiś autorytet i czuł respekt. Tak czy inaczej, wysłał mu kilka wiadomości już kilka dni wcześniej, ale rozumiał napięty grafik braciszka i to jaką pracę wykonywał. Gdy jednak ten znalazł w końcu czas, to i tak wiedzieć mógł pod jakim adresem to znajdzie młodszego z Lennoxów.
- JEST I NASZ PRZYSTOJNIAK! Bracie, do Ciebie to chyba szybciej się idzie dostać przez numer alarmowy, co? - zarzucił na starcie, zbijając z nim piątkę bo sam już był po małej rozgrzewce i trochę się z niego lało. Ale i tak uśmiech mu z twarzy nie schodził, po takich dwóch jak ich trzech to nie ma jednego! A tak na poważnie to Koda robił swoje własną aurą i trochę czasem Ben mu zazdrościł, tym bardziej jak sprzątnął mu sprzed nosa ładną laskę. - Pamiętasz o tej koszulce z napisem "STRAŻ" dla mnie? Już wystarczająco dziewczyn zwijacie mi sprzed nosa, panowie strażacy. - kuksańcem w bok dał mu znać o swojej lekkiej irytacji, takim stanem rzeczy, ale wiadomo - żartował sobie jak to On. Nie było w tym złej krwi, a raczej takie małe dokuczanie i uszczypliwości, które za dzieciaka nie opuszczały ich prawie wcale, a teraz? Powaga i dorosłe życie, eh...

Koda Lennox