Strona 1 z 1

rozdział pierwszy: początek

: śr lip 23, 2025 12:22 am
autor: Debbie Harlow
#2
Siedziała na cholernie niewygodnym krześle, w pomieszczeniu bez okien, w którym zdecydowanie brakowało świeżego powietrza. Przed sobą miała stół, a na przeciwko kolejne krzesło, a na ścianie szybę z lustrem weneckim. Oparła łokcie o blat stołu i pocierała palcami zaczerwienione od kajdanek nadgarstki. Odwiedzała niegdyś takie miejsca, ale głównie w celach pisarskich, nigdy nie siedziała tutaj na krześle dla osób podejrzanych.
Kompletnie nie wiedziała co się dzieje ani co tutaj robi. Zbyt duża ilość radiowozów pojawiła się na początku balu charytatywnego, masa policjantów ubranych w mundury i uzbrojonych po zęby wpadło do wielkiej sali i siłą ściągnęli ją ze sceny. Zakuli w kajdanki i wyprowadzili z budynku, masa fleszy i krzyków, które oślepiały ją i echem odbijały się w jej głowie. Przywieźli ją tutaj i zostawili w cholernym pokoju przesłuchań. Nie miała pojęcia ile czasu minęło, minuty, a może nawet i godziny? Czas w tym miejscu płynął zdecydowanie inaczej.
Z ciężkim westchnieniem podniosła się z krzesła i zaczęła spacerować po pomieszczeniu, stukot jej cholernie drogich szpilek odbijał się echem od szarych ścian, a długa balowa suknia szeleściła, drobne diamenty na gorsecie odbijały światło lamp tworząc na ścianie kolorowe zajączki, które ruszały się wraz z jej krokiem. Wyraz twarzy Debbie zdradzał zdenerwowanie, cholerne. Gdyby nie sytuacja to pewnie zaśmiałaby się wiedząc jak teraz czuły się jej postacie.
Drzwi się w końcu otworzyły i stanął w nich mężczyzna, wysoki, dobrze zbudowany i z brodą na twarzy.
— Powie mi ktoś do cholery o co chodzi?! — krzyknęła zdenerwowana i nawet machnęła rękami. Podeszła do krzesła na którym spędziła ostatni czas i jedną dłoń oparła o jego oparcie, czuła pod opuszkami palców zimny metal.
— Policjanci zgarnęli mnie z balu charytatywnego, jakbym była jakimś wielkim przestępcą. Wie Pan kim ja jestem? Co żeście zrobili i jakie nagłówki będą jutro w gazecie? — starała się uspokoić, ale momentalnie cała złość i frustracja jaka się w niej zebrała nagle wybuchła. Nigdy nie obchodziło ją jej dobre imię, ludzie mówili i pisali o niej różne rzeczy, ale to... była katastrofa. Nie wiedziała jak miała się zachować w takiej sytuacji, w której była pierwszy raz.
Znów westchnęła chcąc zrzucić z serca kamień, który ciążył jej niesamowicie. Spojrzała wymownie na mężczyznę, tupała szpilką o podłogę tym samym pokazując mu, że oczekuje jakiejkolwiek odpowiedzi. I to już teraz, w tej chwili.
Christopher Duval