on the garage floor
: wt lip 29, 2025 4:58 pm
01.
Willa siedziała po turecku na chłodnej posadzce niedużego lokum. Nazywała go garażem, chociaż nikt nie zmieściłby tutaj pojazdu większego niż jej motocykl. Samo suzuki wypełniało większość przestrzeni, przesunięte pod ścianę, obok średniej wielkości metalowej skrzynki z narzędziami, która jako jedyna wyglada jakby dopiero co kupiła ja w sklepie da majsterkowiczów (bo kupiła). Uchylone wieko odkrywało równie nowe narzędzia wciąż ułożone w równych rzędach.
Nie wiedziała co strzeliło jej do głowy kiedy kilka tygodni wcześniej odpowiedziała na ogłoszenie w internecie. Tak jakby nie miała wystarczajaco na głowie z “Lucie’s”. Po dwóch godzinach była właścicielką względnie poturbowanej maszyny, nadającej się do naprawy. Pełnej naprawy, której nie zamierzała zlecać nikomu. Do wczoraj miała złudne poczucie, że z pomocą YouTube i jako taką techniczną wiedzą poradzi sobie ze wszystkim. Dzisiaj te wrażenie powoli zanikało. Wspomniany YouTube oczywiście okazał się studnią bez dna, pełną instrukcji, wystarczyło tylko te zrozumieć i Will musiała przyznać, że szukała czegoś co przypominało Motorcycles for dummies, albo Motor od podstaw. Dwie zmarszczki pojawiły się miedzy jej brwiami, kiedy przewijała miniaturki filmików.
Lipcowy wieczór był ciepły, a słońce wciąż wisiało dość wysoko na niebie, co sprawiało, ze Turner postanowiła pracować przy otwartych drzwiach. Chcąc, nie chcąc wsłuchiwała się w dźwięki przechodniów i samochodów. Tuż za jej plecami słyszała urywki rozmów, klaksony i sporadyczne syreny, choćby chciała - nie potrafiła się zupełnie odciąć i skupić na tym po co tu przyszła. W głowie liczyła ile przecznic dzieli ją od mieszkania, a ile od kawiarni, gdzie był najbliższy szpital, a gdzie posterunek policji i remiza strażacka. Niby prowadziła zwyczajne życie, z własnym, niedużym biznesem, z kilkoma przyjaciółmi i garścią znajomych, a i tak zawsze miała w głowie plan ucieczki. Tylko tak mogła czuć się względnie spokojnie.
Wzięła głęboki oddech i przycisnęła spację, która zatrzymała video po kilku minutach odtwarzania. Czuła się jakby właśnie przeczytała kartkę książki i nie przyswoiła ani jednego zdania. Wymamrotala coś pod nosem i zastygła w miejscu zanim cofnęła filmik do początku. Miała wrażenie, ze ktoś ją obserwował. - Na pewno nie... - Kilka słów wypowiedzianych dla samej siebie dla otuchy i dopiero wtedy odwróciła głowę na bok, żeby zobaczyć czy faktycznie jest sama.
Alexa de Fugas-Rascón
Willa siedziała po turecku na chłodnej posadzce niedużego lokum. Nazywała go garażem, chociaż nikt nie zmieściłby tutaj pojazdu większego niż jej motocykl. Samo suzuki wypełniało większość przestrzeni, przesunięte pod ścianę, obok średniej wielkości metalowej skrzynki z narzędziami, która jako jedyna wyglada jakby dopiero co kupiła ja w sklepie da majsterkowiczów (bo kupiła). Uchylone wieko odkrywało równie nowe narzędzia wciąż ułożone w równych rzędach.
Nie wiedziała co strzeliło jej do głowy kiedy kilka tygodni wcześniej odpowiedziała na ogłoszenie w internecie. Tak jakby nie miała wystarczajaco na głowie z “Lucie’s”. Po dwóch godzinach była właścicielką względnie poturbowanej maszyny, nadającej się do naprawy. Pełnej naprawy, której nie zamierzała zlecać nikomu. Do wczoraj miała złudne poczucie, że z pomocą YouTube i jako taką techniczną wiedzą poradzi sobie ze wszystkim. Dzisiaj te wrażenie powoli zanikało. Wspomniany YouTube oczywiście okazał się studnią bez dna, pełną instrukcji, wystarczyło tylko te zrozumieć i Will musiała przyznać, że szukała czegoś co przypominało Motorcycles for dummies, albo Motor od podstaw. Dwie zmarszczki pojawiły się miedzy jej brwiami, kiedy przewijała miniaturki filmików.
Lipcowy wieczór był ciepły, a słońce wciąż wisiało dość wysoko na niebie, co sprawiało, ze Turner postanowiła pracować przy otwartych drzwiach. Chcąc, nie chcąc wsłuchiwała się w dźwięki przechodniów i samochodów. Tuż za jej plecami słyszała urywki rozmów, klaksony i sporadyczne syreny, choćby chciała - nie potrafiła się zupełnie odciąć i skupić na tym po co tu przyszła. W głowie liczyła ile przecznic dzieli ją od mieszkania, a ile od kawiarni, gdzie był najbliższy szpital, a gdzie posterunek policji i remiza strażacka. Niby prowadziła zwyczajne życie, z własnym, niedużym biznesem, z kilkoma przyjaciółmi i garścią znajomych, a i tak zawsze miała w głowie plan ucieczki. Tylko tak mogła czuć się względnie spokojnie.
Wzięła głęboki oddech i przycisnęła spację, która zatrzymała video po kilku minutach odtwarzania. Czuła się jakby właśnie przeczytała kartkę książki i nie przyswoiła ani jednego zdania. Wymamrotala coś pod nosem i zastygła w miejscu zanim cofnęła filmik do początku. Miała wrażenie, ze ktoś ją obserwował. - Na pewno nie... - Kilka słów wypowiedzianych dla samej siebie dla otuchy i dopiero wtedy odwróciła głowę na bok, żeby zobaczyć czy faktycznie jest sama.
Alexa de Fugas-Rascón