Beer can't solve your problems, but it's worth a try
: wt lip 29, 2025 11:58 pm
Czasami bycie tylko właścicielem browaru było nużące. Jasne, miał masę spraw na głowie, ale to zawsze były sprawy dotyczące przeczytania czegoś, sprawdzenia jeszcze czegoś innego i ostatecznie zadecydowania czy się to coś podpisze, czy nie. Była to praca, która przede wszystkim polegała na siedzeniu za biurkiem, a za tym Yves jakoś szczególnie nie przepadał. Plusem było to, że mógł się tym często zajmować zdalnie. Dlatego wiele dokumentów przeglądał, siedząc na kanapie w domu z jakimś serialem lecącym w tle. Z drugiej strony jednak nadal była to praca siedząca, a serce byłego sportowca bardzo to opłakiwało. Więc w wolnym czasie wskakiwał za bar.
Zawsze mówił, że robi to po to, aby poznać swoich gości. Tylko w ten sposób dowie się przecież co tak naprawdę ludzie myślą, czego potrzebują i co przede wszystkim może zmienić, aby podobało się im tu jeszcze bardziej. Oczywiście po części była to prawda (kiedyś ktoś wspomniał, że napiłby się piwa o konkretnym smaku i przez całe lato była sprzedawali edycję specjalną na życzenie tamtego klienta), ale Waters robił to przede wszystkim dla udawania takiego typowego barmana, wysłuchującego problemów innych ludzi i doradzania im, chociaż nie miał zielonego pojęcia czy doradza dobrze (dla niego było to bez znaczenia).
— Mam nadzieję, że pijesz je tak długo, bo nie chcesz go skończyć, bo jest takie dobre, a nie dlatego, że Ci nie smakuje — powiedział, widząc znajomą twarz. Wszedł za bar dopiero przed chwilą, ale zauważył dziewczynę zaraz po przyjściu do browaru, miał nadzieję, że ją złapie, bo dawno się nie widzieli. To nie tak, że się szczególnie przyjaźnili, ale wracając pamięcią do przypadkowych spotkań na nieprzypadkowych imprezach, to zawsze miło je wspominał. — Chociaż mam wrażenie, że nie chodzi tutaj o piwo — oparł się o blat.
Sophia Desrochers
Zawsze mówił, że robi to po to, aby poznać swoich gości. Tylko w ten sposób dowie się przecież co tak naprawdę ludzie myślą, czego potrzebują i co przede wszystkim może zmienić, aby podobało się im tu jeszcze bardziej. Oczywiście po części była to prawda (kiedyś ktoś wspomniał, że napiłby się piwa o konkretnym smaku i przez całe lato była sprzedawali edycję specjalną na życzenie tamtego klienta), ale Waters robił to przede wszystkim dla udawania takiego typowego barmana, wysłuchującego problemów innych ludzi i doradzania im, chociaż nie miał zielonego pojęcia czy doradza dobrze (dla niego było to bez znaczenia).
— Mam nadzieję, że pijesz je tak długo, bo nie chcesz go skończyć, bo jest takie dobre, a nie dlatego, że Ci nie smakuje — powiedział, widząc znajomą twarz. Wszedł za bar dopiero przed chwilą, ale zauważył dziewczynę zaraz po przyjściu do browaru, miał nadzieję, że ją złapie, bo dawno się nie widzieli. To nie tak, że się szczególnie przyjaźnili, ale wracając pamięcią do przypadkowych spotkań na nieprzypadkowych imprezach, to zawsze miło je wspominał. — Chociaż mam wrażenie, że nie chodzi tutaj o piwo — oparł się o blat.
Sophia Desrochers