Lost
: sob sie 02, 2025 11:42 pm
Aiden Wang
Uwielbiała własną pracą. Siedzenie na dachach, by zbierać roślinność. Praca w laboratorium przy próbkach, przy mikroskopie była dla niej niezwykle satysfakcjonująca. Co najważniejsze nie wymagała zbytniego kontaktu z innym człowiekiem. Jednak praca na uniwersytecie, gdy jest sie doktorantem, wymagała jednej szczególnej rzeczy. Konsultacji. Nienawidziła ich całą sobą. Za każdym razem wyglądało to w ten sam sposób. Nic się nie działo.
Siedziała przy swoim biurku, próbując napisać nowy artykuł naukowy. Musiała posiedzieć nad wcześniejszymi badaniami w tym kierunku. Na szczęście, lub nie, botaników . w Kanadzie było stosunkowo mało. Rzadko kto szczycił się tym, by zajmować się roślinami. Nic dziwnego, skoro istniało zjawisko, mówiące o tym, że jeśli coś się nie porusza na naszych oczach, nie uważamy tego za istotne. Tak właśnie było z roślinami. Co skłoniło samą Cece do zajmowania się nimi? Prawdopodobnie pasja, którą matka w nią wczepiła od samego narodzenia. Nienawidziła chodzić do kwiaciarni, zajmować się tam pierdołami, ale po czasie zrozumiała moc roślin. Teraz siedziała cała pochłonięta, czytając analizę dotyczącą palinologii roślin na wysokościach. Rzadko kiedy badania wydawały się tak bardzo przełomowe. Miejsca zbrodni w górach były kiedyś nieskalane, a teraz? Doskonale będzie wiedziała, czego dokładnie ma szukać w próbkach. Badania, które zmieniają podejście naukowców zawsze były ważne. Z tego całego zachwytu wyrwało ją pukanie do drzwi. Serio? Student? Przecież zajęcia miała poprowadzić dopiero w kolejnym semestrze, każdemu dała zaliczenie. Kolejna męczybuła się pojawiła.
— Proszę! — krzyknęła, obracając się na swoim krześle. Cierpliwie czekała, aż jaśnie pan zajrzy do jej progu. Pytanie, co za osobnik postanowił przerwać jej pasjonującą lekturę?
Uwielbiała własną pracą. Siedzenie na dachach, by zbierać roślinność. Praca w laboratorium przy próbkach, przy mikroskopie była dla niej niezwykle satysfakcjonująca. Co najważniejsze nie wymagała zbytniego kontaktu z innym człowiekiem. Jednak praca na uniwersytecie, gdy jest sie doktorantem, wymagała jednej szczególnej rzeczy. Konsultacji. Nienawidziła ich całą sobą. Za każdym razem wyglądało to w ten sam sposób. Nic się nie działo.
Siedziała przy swoim biurku, próbując napisać nowy artykuł naukowy. Musiała posiedzieć nad wcześniejszymi badaniami w tym kierunku. Na szczęście, lub nie, botaników . w Kanadzie było stosunkowo mało. Rzadko kto szczycił się tym, by zajmować się roślinami. Nic dziwnego, skoro istniało zjawisko, mówiące o tym, że jeśli coś się nie porusza na naszych oczach, nie uważamy tego za istotne. Tak właśnie było z roślinami. Co skłoniło samą Cece do zajmowania się nimi? Prawdopodobnie pasja, którą matka w nią wczepiła od samego narodzenia. Nienawidziła chodzić do kwiaciarni, zajmować się tam pierdołami, ale po czasie zrozumiała moc roślin. Teraz siedziała cała pochłonięta, czytając analizę dotyczącą palinologii roślin na wysokościach. Rzadko kiedy badania wydawały się tak bardzo przełomowe. Miejsca zbrodni w górach były kiedyś nieskalane, a teraz? Doskonale będzie wiedziała, czego dokładnie ma szukać w próbkach. Badania, które zmieniają podejście naukowców zawsze były ważne. Z tego całego zachwytu wyrwało ją pukanie do drzwi. Serio? Student? Przecież zajęcia miała poprowadzić dopiero w kolejnym semestrze, każdemu dała zaliczenie. Kolejna męczybuła się pojawiła.
— Proszę! — krzyknęła, obracając się na swoim krześle. Cierpliwie czekała, aż jaśnie pan zajrzy do jej progu. Pytanie, co za osobnik postanowił przerwać jej pasjonującą lekturę?