Wykład wakacyjny numer 1
: ndz sie 03, 2025 10:34 pm
Garfield Harlow
Jako nauczyciel akademicki Conrad mógł wykorzystać ten czas rozsądniej i pojechać na jakieś wakacje pod gruszą (czy właściwie palemką), żeby popijać pornstar martini w barze nad basenem, a po obiedzie i półgodzinnej sjeście wybrać się na plażę na wykupiony leżaczek i beztrosko zażywać słońca w celach opaleniznowych. Cholera, gdyby tylko wykupił wakacje wcześniej, a nie czekał na oferty last minute… W taki oto sposób, gdy dziekan zapytał go, czy gdzieś wyjeżdża, nie miał wykupionych lotów, którymi mógłby się zasłonić. Kto by pomyślał, że inni pracownicy naukowi na zebraniu wydziałowym, na którym go akurat nie było, usłyszeli o planach zorganizowania letnich wykładów i nagle wszyscy albo mieli wykupione hotele i resorty na innych kontynentach, albo nagle w niewyjaśnionych okolicznościach się pochorowali, co oznaczało, że z załogi pozostał jedynie jeden rodzynek Woodwell? Chcąc nie chcąc z niechęcią musiał zaakceptować zmianę planów, wrócić do domu, otworzyć laptopa i zacząć przygotowywać materiały do prezentacji, które będą wyświetlane w slajdach na rzutniku.
Plus był taki, że to mimo wszystko nie były standardowe wykłady. Wyglądało na to, że będzie mógł zaciekawić nieco szerszy krąg słuchaczy niż normalnie, również takich w wieku licealnym oraz emerytów z uniwersytetu trzeciego wieku. Ponieważ nie musiał trzymać się curriculum, mógł zboczyć z wałkowanych już tysiąc razy tematów i wybrać coś, czego normalnie nie miałby okazji przerobić ze studentami. Dzięki temu odnalazł przynajmniej śladowe ilości chęci do pracy, chociaż od czasu do czasu nadal nawiedzały go marzenia o wakacjach na Bali, z dala od teleportującego się obok niego dziekana.
Jako pierwszy temat wybrał Szekspira, ale od zupełnie nieznanej strony, mając nadzieję na pole do swobodnej debaty. Zamierzał odnieść się do tego, co było wiadomo o jego życiu, o teoriach badaczy dotyczących jego tożsamości oraz jego relacji z bliskimi. Dramaty i komedie zamierzał odstawić na te zajęcia na bok, nawiązując bardziej do sonetów. Przygotowane przez niego materiały powinny być pomocne w głębszym zrozumieniu sztuk przez jego widownię, a temat był na tyle powszechny, że powinien przyciągnąć szerszą widownię.
Zdążył już wypakować swoje notatki z nesesera, włączyć prezentację na laptopie oraz włączyć rzutnik, żeby się rozgrzał, gdy pozwolił sobie zerknąć na powoli zapełniające się audytorium. Wyglądało na to, że letnie wykłady faktycznie będą się cieszyły powodzeniem – a może to jedynie zasługa tematu, który zainteresował wielu fanów dramaturga i teorii spiskowych. Conrad powrócił do podłączania do laptopa kabla od rzutnika oraz ostatecznych przygotowań do wygłoszenia prezentacji. Po kilku minutach nastała godzina rozpoczęcia – wyprostował się, podniósł wzrok na widownię i rozpoczął swój monolog.
- Przed wami na slajdzie znajduje się zdjęcie testamentu Szekspira, który został sporządzony w dniu 26 marca 1616 r., na niecały miesiąc przed jego śmiercią. Chociaż większość jego życia pozostaje dla nas owiana tajemnicą, treść testamentu prowadzi do ciekawych wniosków, a przynajmniej pozwala na stworzenie kilku interesujących hipotez. Jak zapewne wszyscy wiecie, Szekspir w wieku osiemnastu lat poślubił osiem lat starszą od siebie Anne Hathaway. Anne w chwili ślubu miała więc 26 lat oraz była w ciąży, z której narodziła się pierwsza córka pary, Susanna. Mimo że obecnie pokutuje przekonanie, że współcześni Anne uznaliby ją za starą pannę, tak naprawdę był to normalny wiek na zawarcie małżeństwa wśród zwykłych ludzi, którzy nie dążyli do wczesnych zaręczyn celem zdobycia kapitału politycznego. To William był nadzwyczajnie młody.
Mówiąc, przebiegał wzrokiem po swojej widowni, starając się nawiązać kontakt wzrokowy. Nie było szokującym odkryciem, że bez odpowiedniej stymulacji uwaga ludzka uciekała niemal całkowicie już po piętnastu minutach. Gdyby jednak wiedział, że w jednym z pierwszych rzędów dostrzeże znajomą twarz…
Conrad przeklął w myślach. Przed sobą miał chłopaka, który był najbardziej dywersyjnym elementem jego zajęć w roku akademickim. Wiedział, że pojawienie się przez niego na widowni oznacza niechybne problemy. Mógł mieć tylko nadzieję, że uda mu się dotrwać do końca wykładu, zanim rozpocznie się proces rozwalania jego wcześniej przygotowanej prezentacji pytaniami.
Cholera, cholera, cholera. Miałem nadzieję, że zdążę od niego odpocząć.
Z kamienną twarzą przerzucił slajdy i sięgnął po laserowy wskaźnik, żeby mieć na czym rozładować napięcie. Dla niepoznaki uśmiechnął się ciepło do swoich słuchaczy.
- W dzisiejszych czasach zapewne padłyby oskarżenia o grooming Szekspira ze strony Anne. Suzanna urodziła się około sześć miesięcy po ślubie, więc niektórzy badacze uważają, że Szekspir mógł zostać przymuszony do małżeństwa ze względu na reputację. Odnosząc się jednak do charakteru ich relacji, pewne poszlaki możemy odnaleźć właśnie w testamencie. Szekspir zapisał Anne „drugie najlepsze łoże z wyposażeniem”. I dlatego zapewne dzisiaj mamy umowy przedmałżeńskie…
Proszę, nie podnoś ręki. Proszę, nie podnoś ręki. Nie podnoś ręki.
Jako nauczyciel akademicki Conrad mógł wykorzystać ten czas rozsądniej i pojechać na jakieś wakacje pod gruszą (czy właściwie palemką), żeby popijać pornstar martini w barze nad basenem, a po obiedzie i półgodzinnej sjeście wybrać się na plażę na wykupiony leżaczek i beztrosko zażywać słońca w celach opaleniznowych. Cholera, gdyby tylko wykupił wakacje wcześniej, a nie czekał na oferty last minute… W taki oto sposób, gdy dziekan zapytał go, czy gdzieś wyjeżdża, nie miał wykupionych lotów, którymi mógłby się zasłonić. Kto by pomyślał, że inni pracownicy naukowi na zebraniu wydziałowym, na którym go akurat nie było, usłyszeli o planach zorganizowania letnich wykładów i nagle wszyscy albo mieli wykupione hotele i resorty na innych kontynentach, albo nagle w niewyjaśnionych okolicznościach się pochorowali, co oznaczało, że z załogi pozostał jedynie jeden rodzynek Woodwell? Chcąc nie chcąc z niechęcią musiał zaakceptować zmianę planów, wrócić do domu, otworzyć laptopa i zacząć przygotowywać materiały do prezentacji, które będą wyświetlane w slajdach na rzutniku.
Plus był taki, że to mimo wszystko nie były standardowe wykłady. Wyglądało na to, że będzie mógł zaciekawić nieco szerszy krąg słuchaczy niż normalnie, również takich w wieku licealnym oraz emerytów z uniwersytetu trzeciego wieku. Ponieważ nie musiał trzymać się curriculum, mógł zboczyć z wałkowanych już tysiąc razy tematów i wybrać coś, czego normalnie nie miałby okazji przerobić ze studentami. Dzięki temu odnalazł przynajmniej śladowe ilości chęci do pracy, chociaż od czasu do czasu nadal nawiedzały go marzenia o wakacjach na Bali, z dala od teleportującego się obok niego dziekana.
Jako pierwszy temat wybrał Szekspira, ale od zupełnie nieznanej strony, mając nadzieję na pole do swobodnej debaty. Zamierzał odnieść się do tego, co było wiadomo o jego życiu, o teoriach badaczy dotyczących jego tożsamości oraz jego relacji z bliskimi. Dramaty i komedie zamierzał odstawić na te zajęcia na bok, nawiązując bardziej do sonetów. Przygotowane przez niego materiały powinny być pomocne w głębszym zrozumieniu sztuk przez jego widownię, a temat był na tyle powszechny, że powinien przyciągnąć szerszą widownię.
Zdążył już wypakować swoje notatki z nesesera, włączyć prezentację na laptopie oraz włączyć rzutnik, żeby się rozgrzał, gdy pozwolił sobie zerknąć na powoli zapełniające się audytorium. Wyglądało na to, że letnie wykłady faktycznie będą się cieszyły powodzeniem – a może to jedynie zasługa tematu, który zainteresował wielu fanów dramaturga i teorii spiskowych. Conrad powrócił do podłączania do laptopa kabla od rzutnika oraz ostatecznych przygotowań do wygłoszenia prezentacji. Po kilku minutach nastała godzina rozpoczęcia – wyprostował się, podniósł wzrok na widownię i rozpoczął swój monolog.
- Przed wami na slajdzie znajduje się zdjęcie testamentu Szekspira, który został sporządzony w dniu 26 marca 1616 r., na niecały miesiąc przed jego śmiercią. Chociaż większość jego życia pozostaje dla nas owiana tajemnicą, treść testamentu prowadzi do ciekawych wniosków, a przynajmniej pozwala na stworzenie kilku interesujących hipotez. Jak zapewne wszyscy wiecie, Szekspir w wieku osiemnastu lat poślubił osiem lat starszą od siebie Anne Hathaway. Anne w chwili ślubu miała więc 26 lat oraz była w ciąży, z której narodziła się pierwsza córka pary, Susanna. Mimo że obecnie pokutuje przekonanie, że współcześni Anne uznaliby ją za starą pannę, tak naprawdę był to normalny wiek na zawarcie małżeństwa wśród zwykłych ludzi, którzy nie dążyli do wczesnych zaręczyn celem zdobycia kapitału politycznego. To William był nadzwyczajnie młody.
Mówiąc, przebiegał wzrokiem po swojej widowni, starając się nawiązać kontakt wzrokowy. Nie było szokującym odkryciem, że bez odpowiedniej stymulacji uwaga ludzka uciekała niemal całkowicie już po piętnastu minutach. Gdyby jednak wiedział, że w jednym z pierwszych rzędów dostrzeże znajomą twarz…
Conrad przeklął w myślach. Przed sobą miał chłopaka, który był najbardziej dywersyjnym elementem jego zajęć w roku akademickim. Wiedział, że pojawienie się przez niego na widowni oznacza niechybne problemy. Mógł mieć tylko nadzieję, że uda mu się dotrwać do końca wykładu, zanim rozpocznie się proces rozwalania jego wcześniej przygotowanej prezentacji pytaniami.
Cholera, cholera, cholera. Miałem nadzieję, że zdążę od niego odpocząć.
Z kamienną twarzą przerzucił slajdy i sięgnął po laserowy wskaźnik, żeby mieć na czym rozładować napięcie. Dla niepoznaki uśmiechnął się ciepło do swoich słuchaczy.
- W dzisiejszych czasach zapewne padłyby oskarżenia o grooming Szekspira ze strony Anne. Suzanna urodziła się około sześć miesięcy po ślubie, więc niektórzy badacze uważają, że Szekspir mógł zostać przymuszony do małżeństwa ze względu na reputację. Odnosząc się jednak do charakteru ich relacji, pewne poszlaki możemy odnaleźć właśnie w testamencie. Szekspir zapisał Anne „drugie najlepsze łoże z wyposażeniem”. I dlatego zapewne dzisiaj mamy umowy przedmałżeńskie…
Proszę, nie podnoś ręki. Proszę, nie podnoś ręki. Nie podnoś ręki.