Strona 1 z 2

See you in the dark

: czw sie 07, 2025 1:32 pm
autor: Darcy Bowman
outfit



Polubiła te treningi. Polubiła też towarzystwo Karriona, bo było zupełnie… nieproblematyczne. Nie miał większej styczności ze światem Daniela – a przynajmniej nie była jej świadoma i w tym stanie wolała pozostać. Nie musiała mu niczego udowadniać. Mogła sobie pozwolić na mało wyrafinowane żarty i zaskakująco dużo swobody, której od bardzo dawno nie miała. Bo nawet jeśli była wdową od dobrego roku to do tej pory niewiele w jej życiu się zmieniło, Daniel dyktował warunki nawet po swojej śmierci. Te zajęcia z boksu to była pierwsza rzecz, którą od bardzo bardzo dawna zrobiła tak naprawdę dla siebie. I chociaż miała rację z tym, że zawodowej bokserki z niej nie będzie (na to była zresztą za stara) to bardzo dobrze się przy tym bawiła i z każdym kolejnym treningiem szło jej coraz lepiej.
Dlatego nie była szczególnie zadowolona, gdy nie mogła pojawić się na umówionym spotkaniu. Utknęła w klubie, rozwiązując bieżące problemy i radząc sobie z nagłymi pożarami. Spoglądając na zegarek wiedziała, że nie zdąży – nie było na to szans. Wysłała więc tylko wiadomość do Mercera.
Darcy Bowman
Nie dam rady, przepraszam.
Utknęłam w klubie, więc wpadnij jak masz wolny wieczór. Postaram się wynagrodzić ci tą zmianę planów.
Wiadomość...

Wysłała, ale nie była pewna, czy mężczyzna skorzysta z jej zaproszenia. Zresztą sama nie spojrzała ponownie na ekran telefonu, bo skupiła się na stercie papierów, które miała do ogarnięcia, bo ktoś czegoś nie dopilnował. Czasami miała wrażenie, że część ludzi tutaj robiła jej pod górkę z pełną premedytacją… może wcale nie głupim pomysłem byłaby wymiana personelu? Skupiła się na pracy aż do momentu, gdy pukanie do drzwi nie ściągnęło ją na ziemię. Miała gościa. Wystarczył krótki opis zdany jej przez jednego z ochroniarzy i już wiedziała z kim miała do czynienia. Poprosiła, żeby zorganizować mu jakąś przyjemną lożę, zapewnić drinki, a ona zaraz dołączy.
Więc kiedy wyszła już z zaplecza klubu Mercer został usadzony w jednej z vipowskich klubowych loży i dostał zamówionego przez siebie drinka jeśli tylko takiego chciał.
- Prawdę powiedziawszy nie spodziewałam się, że skorzystasz z zaproszenia. – rzuciła na dzień dobry kiedy do niego dołączyła, wsunęła się na kanapę obok i uśmiechnęła pod nosem – Któraś z dziewczyn wpadła ci w oko? Może skusisz się na prywatny taniec? Na koszt firmy… w końcu obiecałam, że wynagrodzę ci zmianę planów na ostatnią chwilę. – czy to podchodziło pod handel żywym towarem jeśli właśnie próbowała mu opchnąć jedną z dziewczyn, które pojawiły się na dobrze widocznej z ich perspektywy scenie? Być może… albo po prostu szefowała w klubie ze striptizem, a on był teraz jej gościem.


Karrion Mercer

See you in the dark

: czw sie 07, 2025 2:02 pm
autor: Karrion Mercer
Outfit

Treningi z Darcy były stałym elementem jego tygodniowego planu działania, więc bez problemu mógł stwierdzić, że do nich przywykł. Mało tego, polubił je do tego stopnia, że bywały nawet dni, kiedy po prostu na nie czekał. Z jednej strony dlatego, że spodobała mu się rola trenera, z drugiej ciągnęło go z jakiegoś powodu do Bowman. Uważał ją za kobietę ciekawą, a jednocześnie na tyle naturalną, że mógł przy niej być sobą bez obawy urażenia jej czymś. Taki komfort rzadko pojawiał się w towarzystwie kogokolwiek, więc tym bardziej ta relacja zaczynała być dla niego w jakiś sposób wyjątkowa.
Z cichym westchnieniem oznaczającym zrezygnowanie przeczytał SMSa od brunetki o odwołaniu treningu. Co prawda zawsze liczył się z tym, że może jej coś wypaść, wszak nie trenowała zawodowo i sporą część życia miała przecież poza salą treningową, ale dziś chciał spędzić czas w jej towarzystwie bardziej niż wcześniej. I to właśnie był główny powód skorzystania z jej zaproszenia, ponieważ już po kilkunastu minutach namysłu Karrion postanowił odwiedzić klub The Fifth.
Celowo zamówił taksówkę, by podjechać pod klub z czystą głową i wypić drinka, ewentualnie dwa, skoro miał już tam zostać na chwilę. Nie jechałby przecież bez celu, a już tym bardziej nie po to, by zrealizować nieodbyty trening na miejscu. Narzucił więc na siebie kurtkę i w dość casualowym stroju jak na takie miejsce, pojechał do klubu.
Kiedy zjawił się na miejscu, podszedł do pierwszego z ochroniarzy stojących przed wejściem i uśmiechnął się lekko, ponieważ rozbawił go fakt, że mimo groźnej postury, dalej obaj bramkarze byli mniejsi od niego. Nie wszczynał jednak żadnego konfliktu, a jedynie pokazał treść SMSa od Darcy i kiedy mężczyzna zrozumiał, że Karrion jest tu na zaproszenie szefowej, od razu został wpuszczony. Później jedna z dziewczyn pokierowała go do gabinetu Bowman, do którego ostatecznie Mercer nie wszedł, ponieważ ochroniarz przed wejściem został poinstruowany przez brunetkę, by odprowadzić go do loży VIP.
Miał mieszane uczucia co do tego miejsca. Z jednej strony nie było to dla niego środowisko obce, z drugiej nie było też częstym celem jego eskapad, a już na pewno nie na tym etapie życia. Skłamałby jednak, gdyby stwierdził, że ugoszczenie go w taki sposób nie wprowadziło go w pewien nastrój wyższości nad innymi gośćmi.
- Whisky z lodem - rzucił spokojnie, nie siląc się na wymyślne drinki, ponieważ po pierwsze pił bardzo mało z racji swojej obsesji treningu, a z drugiej szanując uniwersalną klasykę.
Sączył więc drinka powoli, rozglądając się mniej lub bardziej aktywnie po wnętrzu czy oceniając tańczące na rurze dziewczyny. Część z nich była naprawdę seksowna i na dwóch Mercer nawet zawiesił oko, jednak nie był to cel jego wizyty. Co nie znaczy, że z pewnych widoków nie zamierzał nie skorzystać.
Kątem oka dostrzegł idącą w jego kierunku Panią tego dobytku, a kącik ust drgnął mu w małym uśmiechu, który został zasłonięty przez szklankę z sączonym przez niego drinkiem.
- Nie miałem planów na wieczór, a do domu też mi się nie spieszy - wyjaśnił swoje podejście i skinął głową na przywitanie.
Karrion przeniósł wzrok znów na główną część klubu, rzucając spojrzenia kilku tancerkom, które potencjalnie mogłyby go zainteresować. Zaraz jednak wrócił spojrzeniem do Bowman i pokiwał przecząco głową.
- Nie trzeba, wystarczy mi widok stąd - przyznał szczerze. Tak po prawdzie jedyną osobą, od której Mercer chciałby takiego tańca, była sama Darcy, jednak biorąc pod uwagę stopień ich znajomości oraz brak wiedzy o tym, czy dziewczyna dalej tańczy, choćby dla samego "sportu", skutecznie blokował mu nawet jakieś mniej bezpośrednie zapytanie.
- Trochę się tu zmieniło - rozejrzał się po klubie, dostrzegając kilka zmian, które przez lata wpłynęły na wystrój. Było lepiej, a przede wszystkim bardziej ekskluzywnie.
- Normalnie, gdy ktoś odwołuje trening, po prostu przekłada go na inny dzień. Ty chciałaś, żebym przyjechał tutaj. Mam się czuć wyjątkowo? - zażartował, bo tak naprawdę zakładał, że ów zaproszenie wywodziło się z uprzejmości Darcy i chęci wynagrodzenia mu odwołania treningu w ostatniej chwili, aniżeli z chęci potraktowania go inaczej niż innych. - Nie mam tego za złe, po prostu pytam - dodał, by nie myślała, że jest to jakiś wyrzut w jej kierunku.
Uśmiechnął się lekko i znów wziął łyk ze szklanki, jednocześnie pozwalając sobie na zerknięcie w kierunku jej nóg, które Bowman wydatnie podkreśliła tym strojem. Ładne ma te nogi.

Darcy Bowman

See you in the dark

: czw sie 07, 2025 3:10 pm
autor: Darcy Bowman
Tego, że w domu nikt na niego nie czekał – a przynajmniej nie żona i gromadka dzieci – zdążyła się domyślić w trakcie ich rozmów, gdy coś wychodziło między wierszami. Zresztą nietrudno było się domyślić, gdy spotykał się z nią późnym wieczorem i nigdy nie spieszył się do wyjścia. Więc cieszyło ją, że tego wieczoru też nie miał planów na wieczór i postanowił skorzystać z jej zaproszenia. Zabawne, ale miło go było spotkać w zupełnie innych okolicznościach. Tak innych, że bardziej się chyba nie dało. I miło było się z nim spotkać w czymś innym niż sportowe ciuchy, włosy związane w kucyk i brak makijażu. Chciałoby się powiedzieć, że wreszcie wyglądała jak człowiek, gdy dosiadła się do niego w tej klubowej loży.
- Pytasz, czy każdego mojego trenera boksu w ramach rekompensaty zapraszam do klubu ze striptizem? – odbiła piłeczkę, bo oczywistym było, że nie miała innego trenera boksu niż on – Możesz czuć się tak wyjątkowo jak tylko masz ochotę. – zapewniła i urwała, gdy jedna z dziewczyn przyniosła do stolika tym razem drinka Darcy. Dokładnie takiego samego jak zamówił on. Klasyka – Masz do tego prawo. – bo ona potraktowała go wyjątkowo. Nawet jeśli aktualnie był jej jedynym trenerem to zaproszenie go tutaj nie miało z tym nic wspólnego, było jedynie okazją. Chciała go zaprosić, chciała spędzić z nim wieczór, gdy wreszcie wygrzebała się z pracy – a skoro nie mógł to już być klub bokserski to siedzieli tutaj. Klub to klub? – I cieszę się, że przyjechałeś. Naprawdę. Trochę jestem rozczarowana, że nie rzuciłeś jeszcze żadnym żartem o tym, że to ja powinnam być na tej rurce, ale no okej… rozumiem. To dopiero pierwszy drink. – sama teraz żartowała upijając kolejny łyk swojej szkockiej. I uniosła ją lekko w geście małego toastu. Jednocześnie uparcie się w niego wpatrywała, tak jak zawsze, gdy akurat nie uderzała w worek. Była typem obserwatora, więc jak mogłaby nie? Wydawało jej się, że tylko tak może go dobrze poznać, rozszyfrowując wszystkie te niuanse, których pewnie nawet sam nie był świadomy – Naprawdę uważasz, że się tu pozmieniało? – sama tego nie zauważała, ale dobrze było poznać opinię kogoś, kto bywał tu okazjonalnie.



Karrion Mercer

See you in the dark

: czw sie 07, 2025 3:35 pm
autor: Karrion Mercer
Jeszcze nie miał żadnego kryzysu, ale biorąc pod uwagę, że stosunkowo niedawno zakotwiczył w Toronto, mogło się to zmienić. Przez ostatnie 20 lat dużo podróżował, miewał różne przygody, a jego życie polegało głównie na tym, by przygotowywać się do kolejnych walk. Nie było więc czasu na zadbanie o takie sprawy jak założenie rodziny, co nie odbijało mu się czkawką póki co, ale pierwsze symptomy pewnej samotności już odczuwał. To między innymi dlatego siedział tak długo w swoim klubie bokserskim, choć tak naprawdę mógł zostawić wszystko samopas i odpoczywać - przez większość czasu zarobiłby na siebie sam.
- Tak, dokładnie o to mi chodziło - przewrócił teatralnie oczami, łapiąc oczywiście żart Darcy i domyślając się, że jest jej jedynym trenerem boksu. Mogła mieć jakichś trenerów motywacyjnych czy na siłowni, ale ten od sztuk walki był tylko jeden i powinien jej wystarczyć, w końcu to jakieś 110 kilo czystych mięśni, o czym sama zdążyła się już przekonać.
Niemniej zrobiło mu się w pewnym sensie miło, gdy dotarło do niego, że został potraktowany wyjątkowo przez Bowman. Wyrazem tego był delikatny uśmiech, który znacznie ciężej było ukryć nawet przy zasłanianiu ust szklanką.
Karrion uniósł nieznacznie brew, spoglądając podejrzliwie na Darcy.
- Naprawdę posądzasz mnie o takie komentarze? - wziął ją pod włos. - Więc jeśli ci aż tak na tym zależy, to ty powinnaś być na tej rurce - na koniec rzucił jeszcze teatralnym, przejaskrawionym do granic możliwości "he he", akcentując, że jest to forma pewnej parodii.
Koniec końców jednak myśli Mercera przesunęły się w nieco innym kierunku i przez chwilę wyobraził sobie, że wykorzystuje propozycję Darcy odnośnie prywatnego tańca. W wykonaniu samej Bowman.
- Zakładasz, że wypiję ich więcej? - przechylił głowę z pewnym rozbawieniem, będąc ciekaw, czy brunetka faktycznie zakłada, iż posiedzi tu trochę dłużej, a tym samym też wypije trochę więcej. Sam Karrion był wstrzemięźliwy w tej kwestii i nie planował pić więcej niż dwa drinki, ale jeśli sytuacja rozwinie się w jakiś ciekawy sposób, to... kto wie?
Skinieniem głowy zaakceptował toast, który również wzniósł i opróżnił szklankę, którą sączył od dobrych kilkunastu minut. Nie minęło dużo czasu, a kelnerka już przyszła z kolejnym, za co brunet podziękował subtelnym uśmiechem.
- Dawno tu nie byłem, więc tak - odpowiedział. - Pierwsze co rzuca się w oczy, to znacznie lepszy szef - spojrzał na nią kątem oka, znów mocząc usta w alkoholu. Chciał też dodać, że ów szef był w dodatku seksowny, ale to już zostawił dla siebie, nie chcąc wprowadzać w dyskomfort ani siebie, ani tym bardziej jej. Czym innym było wyrażanie się pochlebnie o swoim wyglądzie w czasie treningów, a co innego w tej sytuacji - tutaj mogłaby odebrać to trochę inaczej. Ale czy to by było coś złego? I co istotniejsze - niezgodnego z faktycznym stanem rzeczy?
- Jak widzę, klientów też nie brakuje - rozejrzał się znów, dostrzegając wielu klientów, którzy chcieli spędzić ten wieczór w towarzystwie seksownych kobiet. Był tu raptem kilkanaście minut, a już zdążył wyhaczyć kilku chłopów, którzy zapłacili za prywatne tańce i udali się w zaciszne miejsca. Same tancerki też raz po raz wypychały sobie bieliznę banknotami, co świadczyło o niezłym zarobku.

Darcy Bowman

See you in the dark

: czw sie 07, 2025 4:19 pm
autor: Darcy Bowman
Brew drgnęła jej wymownie, bo czy posądzała go o takie komentarze? Z jednej strony nie… wydawał jej się całkiem porządnym facetem – gdzie „wydawał” to słowo klucz, bo tak naprawdę tego nie wiedziała – ale z drugiej, czy nie pozwalali sobie od czasu do czasu na takie niewybredne żarty? Poza tym zdążyła się zorientować jak działają męskie mózgi w takich miejscach. Część się spina i nie odrywa wzroku od czubków własnych butów, a reszty wyobraźnia szaleje. Podejrzewała go o to drugie? Ba! Czy chciała być obiektem tej wyobraźni? No cóż… czuła na sobie jego spojrzenie i nieszczególnie była tym skrępowana, więc może? Nie odpowiedziała jednak, czy go podejrzewała. Uśmiechnęła się pod nosem, wzruszyła lekko ramionami i znowu upiła łyk alkoholu.
- Taką mam nadzieję. W końcu po coś tu przyszedłeś, prawda? Drink, ładne widoki… – machnęła ręką w kierunku sceny – Można się rozluźnić. – właściwie jakby się nad tym zastanowić… - Ja się mogę rozluźnić w twoim klubie, więc ty masz okazję tutaj. – nie żartowała. Naprawdę jego klub był jednym z niewielu miejsc w tym mieście, w którym naprawdę mogła się rozluźnić, w którym nie dosięgały jej dramaty, a przy okazji czuła się… bezpiecznie. I to wcale nie dlatego, że miała na sobie rękawice bokserskie – I jestem bardziej niż pewna, że całe mnóstwo ludzi by się z tobą nie zgodziła, że jestem lepszym szefem. Drugie tyle albo i jeszcze więcej uznałoby, że poradziłoby sobie lepiej niż ja. – niekończące się propozycje od ludzi, którzy nie znosili sprzeciwu były prawdopodobnie największym utrapieniem Darcy w prowadzeniu tego przybytku. Męczyły już, ale przede wszystkim przerażały. Nawet rozwiązywanie durnych konfliktów skąpo ubranych dziewczyn było dużo przyjemniejsze i przynajmniej nie powodowało nieprzespanych nocy oraz ataków paniki – Interes się kręci… ale nikt nie wiele ile razy myślałam, żeby to rzucić. Sprzedać, spieniężyć wszystko co się da i wyjechać gdzieś na drugi koniec świata, gdzie nikt mnie nie zna i gdzie mogłabym być kimkolwiek. – kimkolwiek by chciała. Jednocześnie jednak gdzieś z tyłu głowy miała myśl, że wtedy znowu stałaby się… nikim. Tak jak nikim była przed nawiązaniem relacji z Danielem. – Przepraszam. Moje użalanie się to średni temat na rozluźnianie się. – przewróciła ślipiami i sięgnęła po alkohol, znowu mocząc w nim usta.



Karrion Mercer

See you in the dark

: pt sie 08, 2025 9:43 am
autor: Karrion Mercer
Karrion różnił się trochę od innych facetów, ponieważ przez lata całkowitego skupienia na boksie, nauczył się oddzielać pewne sprawy od siebie. W tym również swoje samcze zapędy, które pojawiały się, ale były skutecznie przez niego tłamszone lub okazywane w nieinwazyjny sposób. Potrafił zatem powstrzymywać się od wielu komentarzy, bezczelnych uwag czy przeciwdziałać swojemu popędowi, który czasem mógłby pchnąć go w niepożądanym kierunku. Nie oznaczało to jednak, że zawsze miał uniesioną gardę. Zdarzało się, że jego zachowanie nie było poprawne i sama Darcy mogła się już o tym przekonać wielokrotnie, ponieważ nie raz nie dwa widziała, jak wpatruje się w jej pośladki czy biust.
- Nie dla drinków - odpowiedział spokojnie, a jednocześnie z tak wymownym spojrzeniem skierowanym w jej stronę, popartym w dodatku subtelnym uśmiechem, że doskonale powinna zrozumieć jego intencje.
Przeniósł wzrok na scenę, na której występowały w dalszym ciągu te same tancerki, co jeszcze kilka chwil wcześniej. Widok był ładny, podniecający, ale Mercer już dawno nauczył się zachowywać ogładę, więc po jego twarzy nie dało się poznać, czy był z tego zadowolony. Przynajmniej w porównaniu do pozostałych gości lokalu, którzy niemal ślinili się na widok wysportowanych striptizerek.
- Cieszy mnie to - skinął głową.
Zależało mu na tym, by Bowman dobrze czuła się w jego klubie i żeby przede wszystkim traktowała treningi jako coś komfortowego, rozluźniającego. To był pierwszy krok ku temu, by trening był sam w sobie remedium na problemy, bo niestety dla swojej filozofii, dostrzegł u Darcy zaciągi do tego, by rozładowywać się na worku, co przecież od samego początku jej odradzał.
Przechylił lekko głowę, nim znów zamoczył usta w alkoholu.
- Zgódźmy się, że się nie zgadzamy - uśmiechnął się lekko. - Biznes nie upada, klienci są, tancerki też, bar pęka w szwach od alkoholu, jest spokój... więc jesteś lepszym szefem - znów skinął głową i przemknął spojrzeniem od twarzy Bowman do sceny, na której na moment zawiesił oko, choć sam spektakl nie interesował go aż tak bardzo.
- Na razie nie możesz wyjechać, bo nie skończyłaś kursu - zaśmiał się cicho. - I pozwól, że to ja ocenię, przy czym rozluźniam się lepiej - spojrzał na nią z jednej strony nieco karcąco, z drugiej z dużą dozą akceptacji. Nie przeszkadzało mu to, że Darcy się przed nim otwiera i dzieli się swoimi przemyśleniami. Choć nie uważał się za osobę, która jest dobrym doradcą w jakiejkolwiek sprawie poza pięściarstwem, tak nigdy nie spławiał kogoś, kto potrzebował się wygadać. Zwłaszcza, jeśli tego kogoś lubił.
- Jestem twoim trenerem, Darcy. To prawie jak zaufany ksiądz czy inny powiernik tajemnic - zażartował, bo wcale nie uważał się za aż tak ważnego w jej życiu, by poznawać ją aż tak dogłębnie. - Jeśli potrzebujesz się wygadać, to jestem - zapewnił. - To znacznie lepsze niż wyładowywanie się na worku - nawiązał do swoich słów z wielu treningów, gdy to tłukł jej do głowy, że ćwiczenia z workiem powinny być tylko środkiem, a nie celem.

Darcy Bowman

See you in the dark

: pt sie 08, 2025 3:08 pm
autor: Darcy Bowman
Nie dla drinków. Zawiesiła na nim spojrzenie trochę dłużej, bo oczywiście, że doskonale zrozumiała jego intencje i było to… zaskakująco miłe. Bo to oznaczyło, że w jakimś stopniu lubił jej towarzystwo nie tylko w tym zawodowym kontekście. Była jego klientką, a mimo wszystko chciał spędzić z nią wolny wieczór. Tak, to było miłe i zabawnie połechtało kobiece ego. Tym bardziej, że wcale często jej się to nie zdarzało. Jej relacje z przedstawicielami płci męskiej były… co najmniej skomplikowane i rzadko polegały na tym, że ktoś po prostu lubił jej towarzystwo, a to że przy okazji mógł zmierzyć ją spojrzeniem było zaledwie dodatkiem.
- Więc… właśnie dostałam po łapach od trenera, że jednak za często to robię? Wyładowuję się na worku. – żartowała, ale doskonale o tym wiedziała. Zdawała sobie sprawę, że nie zawsze udawało jej się zapanować na emocjami, szczególnie gdy zanim do niego przyszła wydarzyło się coś, co skutecznie wyprowadzało ją z równowagi i dopiero wieczorem mogła wybuchnąć. Na swój sposób wybuchnąć – Uwierz mi, że się staram. – powstrzymać przed tym głupim zachowaniem. Upiła łyk alkoholu i sama spojrzała w kierunku sceny, przez moment przyglądając się dziewczynom, które akurat miały na niej swoje pięć minut. Przez moment się na tym zawiesiła. Funkcjonowanie klubu było… skomplikowane i to, że na pierwszy rzut oka wszystko wyglądało ładnie wcale nie znaczyło, że tak właśnie było. Wiedziała jednak, że nie jest to czas i miejsce na tego typu rozmowy. Nawet jeśli doceniała jego propozycję i chęć wysłuchania jej narzekania to… nie mogła tego robić. Miała to zbyt mocno głęboko zakorzenione we własnej świadomości… nie mówić za dużo – I zdecydowanie nie chciałabym, żebyś był moim księdzem. – dodała żartobliwie, znowu wracając spojrzeniem do Mercera i uśmiechając się do niego ładnie – I w takim razie… przy czym najlepiej się rozluźniasz? Boks to twoja praca, hobby i sposób na życie, ale co jeszcze? Co Karrion Mercer robi w wolne wieczory? Co zrobisz dalej z tym dobrze rozpoczętym wieczorem w towarzystwie niezłej whisky i całkiem ładnych dziewczyn? – mówiła o tych na scenie, które przyciągały wzrok i trudno było im odmówić urody, czy umiejętności.


Karrion Mercer

See you in the dark

: pn sie 11, 2025 10:16 am
autor: Karrion Mercer
Darcy była całkiem sympatyczną osobą, a przy okazji nie zarzucała go stosem swoich problemów, dzięki czemu ich relacja rozwijała się w odpowiednim kierunku i tym samym, Karrion z przyjemnością spędzał czas w jej towarzystwie. Nie miał w tym żadnego ukrytego celu, a jedynie chęć poznania jej bliżej, ponieważ wydała mu się ciekawą osobą. Dotąd nie mieli okazji zacieśnić więzi, a że teraz okoliczności ku temu sprzyjały, to należało z tego skorzystać. Tym bardziej, że oboje wyrażali zainteresowanie tą relacją w mniejszym lub większym stopniu.
- Nawet jeden raz to już za często - przestrzegł ją, nie zmieniając swojego podejścia w tej kwestii. Jedną z cech Mercera była jego niezłomność w wielu kwestiach: czasem ciężko było przekonać go do czegoś, zmienić jego myślenie lub sprawić, że w ogóle zastanowi się nad wadami proponowanych przez siebie rozwiązań. Nie był despotyczny, ale akurat w kwestii treningu i boksu miał bardzo duże doświadczenie poparte latami ciężkiej pracy, toteż chciał zaszczepić w swoich uczniach to, czego sam się nauczył.
- Wiem, że się starasz. Widzę to - przytaknął jej.
Nie miał problemu z przyznaniem tego, ponieważ widział zmianę w podejściu Darcy. Dziewczyna coraz częściej przychodziła do sali ćwiczyć boks, nie wyżywać się na worku, dzięki czemu uczyła się szybciej, lepiej i efektywniej. Dość powiedzieć, że w tak krótkim czasie poczyniła duże postępy, a to tylko świadczyło o tym, że przede wszystkim go słuchała. Nie każdy to potrafił.
Nigdy nie prowadził nocnego klubu czy nawet zwykłego baru, więc ciężko było mu odnieść się do jej sytuacji. Oceniał ją jedynie przez pryzmat swojego widzimisię i wyższej szkoły chłopskiego rozumu, które podpowiadały mu, że biznes ma się dobrze. Rzecz jasna nie był on chroniony od pewnych problemów, ale takie rzeczy zdarzały się w każdej branży i na całej szerokości geograficznej. Kluczem było radzenie sobie w kryzysowych sytuacjach, a skoro Bowman dalej funkcjonowała, miała czas na samorealizację i miała co włożyć do garnka, to chyba dobrze jej szło, prawda?
Odstawił na jakiś czas alkohol na stolik, ponieważ nie chciał aż tyle pić. Co prawda jego organizm był stworzony do szybkiego przetwarzania procentów i tym samym możliwości wlewania w siebie nieco większych ilości, jednak alkohol bardzo przeszkadzał w treningu. Każdy drink skutkował wieloma wyrzeczeniami - dlatego też tak mało pił w trakcie całej swojej kariery. Teraz to się trochę wyrównało.
- Nie nadaję się na księdza, więc się zgadzam - przytaknął głową z rozbawieniem.
Chwilę zajęło mu zastanowienie się, co tak naprawdę lubi robić poza boksem.
- Nie różnię się zbyt mocno od innych w tej kwestii - zaczął. - Lubię obejrzeć dobry film, pograć na konsoli, przejechać się bez celu po mieście... czasem jakiś bar i drink czy dwa. Ale najbardziej lubię pracować nad sobą: boks, inne sztuki walki i siłownia. Jeśli liczyłaś na coś ciekawszego, to niestety nie u mnie - wzruszył ramionami na koniec, zdając sobie sprawę z tego, że jest prostym człowiekiem i potrafi znaleźć przyjemność nawet w najbardziej przyziemnych rzeczach.
Uśmiechnął się lekko do Darcy i znów wziął szklankę do ręki.
- To zależy od tego, co dalej z tym wieczorem planuje zrobić całkiem ładna dziewczyna. Jedna konkretna dziewczyna - delikatnie poruszył brwią, parafrazując trochę jej słowa i kierując swoją wypowiedź prosto do niej. Po części była to zasługa alkoholu, który w nieznacznym stopniu rozwiązał mu język, jednak z drugiej strony wcale nie musiał się tym usprawiedliwiać. Już dawno wyraził swój zachwyt nad jej towarzystwem oraz urodą, więc nienaturalnie wyszłoby, gdyby nie wykazywał zainteresowania.
Przechylił szklankę i opróżnił ją do końca.
- A ty jak się rozluźniasz? - odbił piłeczkę, chcąc poznać jej formy odpoczynku. Może kiedyś nadarzy się okazja, by wspólnie ich spróbować. Kto wie?

Darcy Bowman

See you in the dark

: pn sie 11, 2025 1:22 pm
autor: Darcy Bowman
Jedna konkretna dziewczyna. Uśmiechnęła się i przyłożyła wargi do krawędzi szklanki ze swoim drinkiem, którego po prostu dopiła do końca i z cichym uderzeniem szkła o szkło odstawiła ją na stolik przed nimi.
- Myślisz, że liczyłam na coś ciekawszego? – pokręciła lekko głową, ciągle nieznacznie się uśmiechając i ciągle uparcie się w niego wpatrując – Nie wiem za kogo mnie masz, Mercer. Ale obawiam się, że twoje wyobrażenie może być mylne. – dodała spokojnie i wyprostowała się, oparła się wygodniej o kanapę, lekko w niej zapadając i założyła nogę na nogę, poprawiając krótką sukienkę, gdy ta uniosła się nieprzyzwoicie wysoko – Nie rozluźniam się… to, że się do ciebie odezwałam, przyszłam na pierwszy i każdy kolejny trening to jedyna rzecz, którą zrobiłam dla siebie od bardzo dawna. Bardzo dawna. – jej życie przybrało bardzo nieoczywisty tor i żyła na nim od kilku dobrych lat, śmierć Daniela właściwie niewiele zmieniła, a wręcz jeszcze bardziej zamknęła ją na świat zewnętrzny. Nie chciała słuchać plotek, nie chciała niezręcznych spojrzeń, a jeszcze bardziej nie chciała ludzkiego współczucia. Więc ten czas minął jej na… wegetacji i sama musiała to przed sobą wreszcie przyznać – Wieki nie byłam w kinie. Nawet na dobrej kolacji nie byłam. Praktycznie każdy wieczór spędzam tutaj albo w domu, próbując nie wpaść w paranoję z każdym skrzypnięciem, uderzeniem lub zatrzaskującymi się drzwiami do samochodu na ulicy. Więc jeśli mówiłeś coś o… ciekawości to musisz przemyśleć jeszcze raz. – dodała przekornie, trochę żartobliwie i teraz też wcale nie oczekiwała wyrazów współczucia. Po prostu skonfrontowała rzeczywistość z wyobrażeniami. Już dawno nie była szaloną imprezowiczką, nie podróżowała z jednego końca świata na drugi i właściwie chyba nigdy nie była na prawdziwych wakacjach, a od dłuższego czasu nawet nie tańczyła, chociaż kiedyś wbrew pozorom sprawiało jej to frajdę. Ćwiczyła bo musiała, spędzała za dużo czasu w klubie i teraz nareszcie pojawiły się jeszcze treningi z Mercerem. Ale nic dziwnego, że była sfrustrowana i zdecydowanie za często ją ponosiło, żeby odreagowywać na worku. Doceniała jednak, że widział jej starania!
A co do reszty tego wieczoru… – wróciła do jego sugestii, zaskakująco przyjemnej sugestii – Masz ochotę na jeszcze jednego drinka? Czy jeśli powiem, że chciałabym dzisiaj stąd wyjść wcześniej niż zazwyczaj… – zawahała się, ale nie dlatego, że uważała to za zły pomysł, co właśnie chciała powiedzieć. Nie wierzyła też, że Karrion źle odbierze jej słowa – zresztą był dużym rozumnym chłopcem, mógł po prostu powiedzieć „nie” – Zaproponujesz mi swoje towarzystwo?



Karrion Mercer

See you in the dark

: pn sie 11, 2025 2:13 pm
autor: Karrion Mercer
Mercer miał trochę inne wyobrażenie na temat ciekawych ludzi, ponieważ sam przez lata obracał się w środowisku, które słynęło z mnóstwa sposobów na spędzanie wolnego czasu. Dobrze zarabiający bokserzy mogli sobie pozwolić na wiele, bardzo wiele i tym samym przyziemne relaksacje w stylu obejrzenia filmu w kinie były dla nich czymś, co nie było nawet warte ich uwagi. Biorąc pod uwagę status społeczny Darcy, mylnie założył, że i ona ma na tyle dużo zasobów, by spędzać wolne chwile w znacznie bardziej luksusowych warunkach.
- Więc kim jesteś, Darcy? - przechylił lekko głowę zaintrygowany tym, co Bowman mogłaby powiedzieć o sobie. Samoocena była dobrym sposobem na to, by poznać człowieka: jego podejście do samego siebie, wątpliwości, wady czy zalety. On widział w niej naprawdę dużo dobrych rzeczy, czasem nawet niepasujących do obrazu, który starała się kreować, ale co on o niej tak naprawdę wiedział? Wiedział na pewno to, że jest zawzięta i ma w sobie na tyle pokory, by od czasu do czasu wziąć do serca sobie to, co do niej mówi. A to już coś.
Mężczyzna skrzyżował ręce na klatce piersiowej i westchnął cicho, a jego mina przybrała neutralny ton. Współczuł brunetce, że ta nie ma czasu na własny relaks i poniekąd ją rozumiał, bo sam miał taki okres, że między treningami, spotkaniami biznesowymi i przygotowywaniem do walk, czasami nawet nie mógł się porządnie wyspać, co w jego przypadku było dość problematyczne - uwielbiał spać.
Słuchał jej uważnie, zastanawiając się, czy jest na pewno odpowiednią osobą, by zostać powiernikiem jej... przemyśleń? Tak to chyba należało interpretować. Było mu jednak bardzo miło z tego powodu, że zaufała mu na tyle, iż postanowiła zwierzyć się nawet z tak pozornie błahych spraw jak brak relaksu w ostatnich miesiącach czy nawet latach. No i znów połechtała mu ego tym, że treningi są dla niej przyjemnością oraz formą relaksu.
- Moje sposoby na relaks przy twoich są bardzo ciekawe, tego się nie spodziewałem - spłycił to do średnio udanego żartu, jednak zdawał sobie sprawę, że co jakiś czas powinno się rozładowywać atmosferę. Nie był dobry w emocjonalnym wspieraniu innych, zazwyczaj starał się szukać rozwiązań, a tutaj niestety nie mógł jej pomóc - nie znał się bowiem kompletnie na jej biznesie.
Uniósł lekko brew, wyraźnie zaintrygowany tym, co powiedziała, czy raczej zaproponowała. Jak widać jego subtelny flirt zadziałał i poruszył jej wyobraźnię, co skłoniło ją do śmielszej sugestii. A może ten sms był tylko pretekstem do wdrożenia jakiegoś bardziej przemyślanego, matrymonialnego planu w życie?
Karrion spojrzał na zegarek w swoim telefonie, który od jakiegoś czasu leżał na stoliku przed nimi.
- Czas naszego treningu już się skończył - zauważył i uśmiechnął się lekko. - Więc mam do wyboru albo powrót do domu, albo spędzić ten wieczór z tobą - dodał, udając, że zastanawia się nad czymś. - Myślę, że znasz odpowiedź - uśmiechnął się przyjaźnie, a jednocześnie z pewną dozą zawadiackości w swoim spojrzeniu. Był bardzo ciekaw, dokąd ta noc może ich zaprowadzić, wszak jeszcze jakieś 2 czy 3 godziny wstecz nawet nie zakładał, że się tu pojawi.
Być może to alkohol trochę bardziej go ośmielił, ale pozwolił sobie zlustrować Darcy dwuznacznym spojrzeniem. Zawiesił na moment wzrok na jej nogach, które z racji jej pozycji, odsłaniały trochę więcej niż wcześniej.
- Więc... dokąd teraz? - spytał, przenosząc spojrzenie na jej twarz i zastanawiając się, gdzie Bowman chce spędzić dalszą część wieczora. Pewne rzeczy zakładał, ale nie był ich w stu procentach pewien, więc wolał spytać wprost, by się nie rozczarować.

Darcy Bowman