Sparks & Stars
: pn sie 11, 2025 12:47 pm
Aiden Wang
Umówili się w jej mieszkaniu. Specjalnie wcześniej weszła do starszego brata, by przyszykować Wangowi specjalny outfit. Dlaczego? Bo chciała, by spodobał się jej kumpelom. Trochę zrobiło się jej go szkoda, kiedy potwierdził jej niejako, że była jego jedyną dziewczyną. Sama kiedyś uważała go za swojego chłopaka. Dla niej było to naturalne. Znali się jak łyse konie, poza sobą mieli jednak wielki świat, a ona chciała mu go otworzyć.
Stąd stała przed nim, podając mu ubrania na wieszaku.
— To powinno być dobre — stwierdziła, zanim zniknął w łazience. Patrzyła na niego miną, która nie wyrażała żadnego sprzeciwu. Odrobinę go wystylizuje i żadna mu się nie oprze. Pewnie ona sama też będzie miała z tym problem. Mimo wszystko Aiden był przystojny, czasami zastanawiała się, jakim cudem jeszcze żadna go nie zdobyła — jezu... ale z Ciebie hottówa się zrobiła Aiden — rzuciła, kiedy wyszedł z łazienki. Stanęła obok niego i zaczęła podwijać mu rękawy koszuli. Wtedy je zobaczyła. Tatuaże. Tylko zamiast cokolwiek mówić, zamilknęła i wpatrywała się w nie dłuższą chwilę, jakby nagle płyta się jej zacięła. Aż sama nie wiedziała, co powinna z tym dalej zrobić. Wyglądał nie jak on, a te tatuaże... aż zabiło szybciej jej serce. Nie potrafiła wytłumaczyć tego w żaden racjonalny sposób — masz jeszcze tę kurtkę skórzaną i cały outfit gotowy. Teraz wyglądasz na bad boy'a — rzuciła, odsuwając się od niego. Chwyciła kurtkę w dłoń, podając mu ją. Przegryzła swoją dolną wargę. Nigdy nie widziała go w takiej wersji. Zrobiło się jej gorąco, a mózg jakby się zablokował. Nagle wszystkie myśli stanęły na moment. Wang wydawał się być lepszy od amfetaminy.
— Nie wiem, czy Ci mówiłam, ale impreza odbywa się w lesie. Uber nas tam zawiezie — rzuciła finalnie, próbując rozwiać swoje myśli. Wyjęła ze swojej torebki coś specjalnego — a żeby w podróży było przyjemnie, to proszę — zaraz podała mu smakową małpkę wraz z puszką coli — najpierw się stukamy, pijemy łyczka z małpeczki, a potem popijamy — wytłumaczyła. Nawet nie wiedziała, czy Wang kiedykolwiek pił alkohol. Wolała być ostrożna — gotowy? Na trzeźwo tam nie pojedziemy — zaśmiała się i od razu stuknęła o jego małpkę. Szybko wypiła sporego łyka smakowej wódki, zapijając go coca colą — a pan uber już czeka — zwróciła uwagę, kiedy telefon jej zawibrował. Chwyciła mężczyznę za dłoń, kiedy już się napił i pociągnęła go w stronę wyjścia. Wsiedli do ubera, a ona wróciła do myśli. Długo zastanawiała się, zanim cokolwiek powiedziała. Niezbyt to było do niej podobne, ale musiała poznać odpowiedź.
— W sumie to... od kiedy masz te tatuaże? — wyrzuciła z siebie to w końcu. Głowa ją rozbolała od trzymania tej myśli w sobie — nie mogłam oderwać od nich wzroku w domu — pierwszy raz zobaczyła w nim mężczyznę. To się nazywał prawdziwy przełom — dodają ci pazura, byczku — dodała, kładąc swoją głowę na jego ramieniu. Pozwalała sobie na wiele od zawsze. Ten jeden raz był jednak inny.
Umówili się w jej mieszkaniu. Specjalnie wcześniej weszła do starszego brata, by przyszykować Wangowi specjalny outfit. Dlaczego? Bo chciała, by spodobał się jej kumpelom. Trochę zrobiło się jej go szkoda, kiedy potwierdził jej niejako, że była jego jedyną dziewczyną. Sama kiedyś uważała go za swojego chłopaka. Dla niej było to naturalne. Znali się jak łyse konie, poza sobą mieli jednak wielki świat, a ona chciała mu go otworzyć.
Stąd stała przed nim, podając mu ubrania na wieszaku.
— To powinno być dobre — stwierdziła, zanim zniknął w łazience. Patrzyła na niego miną, która nie wyrażała żadnego sprzeciwu. Odrobinę go wystylizuje i żadna mu się nie oprze. Pewnie ona sama też będzie miała z tym problem. Mimo wszystko Aiden był przystojny, czasami zastanawiała się, jakim cudem jeszcze żadna go nie zdobyła — jezu... ale z Ciebie hottówa się zrobiła Aiden — rzuciła, kiedy wyszedł z łazienki. Stanęła obok niego i zaczęła podwijać mu rękawy koszuli. Wtedy je zobaczyła. Tatuaże. Tylko zamiast cokolwiek mówić, zamilknęła i wpatrywała się w nie dłuższą chwilę, jakby nagle płyta się jej zacięła. Aż sama nie wiedziała, co powinna z tym dalej zrobić. Wyglądał nie jak on, a te tatuaże... aż zabiło szybciej jej serce. Nie potrafiła wytłumaczyć tego w żaden racjonalny sposób — masz jeszcze tę kurtkę skórzaną i cały outfit gotowy. Teraz wyglądasz na bad boy'a — rzuciła, odsuwając się od niego. Chwyciła kurtkę w dłoń, podając mu ją. Przegryzła swoją dolną wargę. Nigdy nie widziała go w takiej wersji. Zrobiło się jej gorąco, a mózg jakby się zablokował. Nagle wszystkie myśli stanęły na moment. Wang wydawał się być lepszy od amfetaminy.
— Nie wiem, czy Ci mówiłam, ale impreza odbywa się w lesie. Uber nas tam zawiezie — rzuciła finalnie, próbując rozwiać swoje myśli. Wyjęła ze swojej torebki coś specjalnego — a żeby w podróży było przyjemnie, to proszę — zaraz podała mu smakową małpkę wraz z puszką coli — najpierw się stukamy, pijemy łyczka z małpeczki, a potem popijamy — wytłumaczyła. Nawet nie wiedziała, czy Wang kiedykolwiek pił alkohol. Wolała być ostrożna — gotowy? Na trzeźwo tam nie pojedziemy — zaśmiała się i od razu stuknęła o jego małpkę. Szybko wypiła sporego łyka smakowej wódki, zapijając go coca colą — a pan uber już czeka — zwróciła uwagę, kiedy telefon jej zawibrował. Chwyciła mężczyznę za dłoń, kiedy już się napił i pociągnęła go w stronę wyjścia. Wsiedli do ubera, a ona wróciła do myśli. Długo zastanawiała się, zanim cokolwiek powiedziała. Niezbyt to było do niej podobne, ale musiała poznać odpowiedź.
— W sumie to... od kiedy masz te tatuaże? — wyrzuciła z siebie to w końcu. Głowa ją rozbolała od trzymania tej myśli w sobie — nie mogłam oderwać od nich wzroku w domu — pierwszy raz zobaczyła w nim mężczyznę. To się nazywał prawdziwy przełom — dodają ci pazura, byczku — dodała, kładąc swoją głowę na jego ramieniu. Pozwalała sobie na wiele od zawsze. Ten jeden raz był jednak inny.