Strona 1 z 3

See you in the dark, part 2

: pn sie 11, 2025 3:41 pm
autor: Karrion Mercer
Darcy musiałaby odwalić naprawdę niezły numer, by dzisiejszy wieczór przekreślił ich relację. Dotąd bawił się w jej towarzystwie bardzo dobrze i sam fakt, że nie zakończył spotkania, tylko zgodził się na przeniesienie go w ustronniejsze miejsce, już coś znaczył. Coraz trudniej było mu ukrywać zainteresowanie nią, ale dzięki dostrzeżeniu w jej spojrzeniu czegoś, co bardziej go ośmieliło, był skłonny dużo dalej popłynąć w tej relacji.
- Kim będę, to się jeszcze okaże - skinął tajemniczo głową, celowo dodając do tego pewnej subtelności i otwartości umysłu - nie musieli bowiem zamykać się na akurat te dwie możliwości. Zwłaszcza biorąc pod uwagę to, jak patrzyli na siebie od kilku minut i co między wierszami próbowali sobie przekazać. A próbowali naprawdę wiele, choć zdecydowanie Darcy była w tym znacznie lepsza od niego.
Doceniał jej wszystkie gesty oraz to, że interesowała się nim również jako osobą, a nie tylko trenerem boksu, którego zna i który potrafi dostosować godziny pracy do jej potrzeb. Zdecydowanie łatwiej współpracowało się z kimś, z kim miało się relacje również te prywatne, niezawodowe i zdawało się, że te relacje mieli tylko zacieśnić.
Kiedy znów zmieniła ułożenie nóg, tym razem ewidentnie domagając się jego uwagi, Karrion przeleciał wzrokiem po jej skórze, wyobrażając sobie naprawdę dużo rzeczy.
- Jestem ciekaw tych ukrytych talentów... - powiedział już nieco ciszej, gdy nachyliła się ku niemu podczas wstawania.
Udał się z nią w kierunku wyjścia przez zaplecze, dzięki czemu nie musieli martwić się o dyskrecję, którą mieli zapewnioną. Szybko zamówili taksówkę, w końcu oboje popili już tyle, że nierozważnym byłoby wsiadanie za kółko, a już tym bardziej powrót do jego klubu - tam bowiem Mercer zostawił swój wóz. Kiedy Darcy podała taksówkarzowi adres, Karrion mało co nie parsknął śmiechem, zdając sobie sprawę, że są sąsiadami. Co prawda ich domy dzieliło od siebie trochę mimo numeracji po sobie, jednak fakt, że przez ostatnie 3 miesiące się nie spotkali tam na osiedlu dobitnie świadczył o tym, iż oboje traktowali te miejsca jedynie jako lokacje do snu.
Jadąc obok niej, musiał trochę się skulić, ponieważ samochód nie do końca był przystosowany do jego gabarytów i tym samym nie mógł siedzieć tak komfortowo, jak chciał. Wynagradzał mu to jednak widok Bowman, której sukienka znów nieprzyzwoicie się podwinęła i tym samym trener mógł podziwiać jej zgrabną nogę.
Na miejscu znaleźli się po jakimś czasie, a gdy wyszli z taksówki, Mercer od razu rozprostował się, czując ulgę oraz dając kościom i mięśniom sposobność do odpoczynku.
- Ładny dom - było to trochę nadużycie, bo brunetka mieszkała praktycznie w willi, zresztą tak jak on, jednak łatwiej było mu przyswajać to właśnie w takiej formie.
Kiedy weszli do środka, Karrion natychmiast odłożył kurtkę na wieszak i rozejrzał się wkoło, starając się zwrócić uwagę na niuanse we wnętrzu jej domu. Dopiero po chwili obrócił się w jej kierunku, kiedy ta zrzuciła już z siebie zbędną odzież i zabezpieczyła dom, wszak w takich dzielnicach systemy monitoringu czy alarmy były na porządku dziennym.
Uśmiechnął się do Darcy i pomasował po karku, jednocześnie czując, jak przeskakują mu kości.
- Prowadź - rzucił, chcąc nie tylko nie być nieuprzejmym i panoszyć się w jej mieszkaniu, ale też... popatrzeć na jej biodra, którymi już wcześniej zakołysała mu, wyprowadzając go z klubu. Doprawdy zachwycający i hipnotyzujący widok zarazem.

Darcy Bowman

See you in the dark, part 2

: pn sie 11, 2025 7:02 pm
autor: Darcy Bowman
Wiedziała z doświadczenia, że Toronto wbrew pozorom jest małe. Nie przypuszczała jednak, że aż tak małe, żeby Karrion mógł być jej sąsiadem. Chociaż umówmy się… ani Darcy, ani tym bardziej jej mąż nie byli przykładnymi mieszkańcami przedmieść. Nie urządzani niedzielnych grillów, nie chodzili na kiermasze i garażowe wyprzedaże, nie angażowali się w życie lokalnej społeczności – trzymali się na uboczu, jak zawsze. Szczególnie Darcy, która po prostu pozostawała w cieniu Daniela. Ale dom przed którym się zatrzymali był jej wymarzonym domem, wybierali go razem, wykańczali go razem i chyba tylko dlatego w nim została. Bo czuła się w nim jak w domu, był jej – nawet jeśli sama nigdy nie mogłaby sobie na niego pozwolić. Ba! Nigdy nawet nie mogłaby o takim marzyć.
- Owszem… – przyznała mu rację, bo nie zamierzała udawać, że to nic takiego, albo że ten dom nie był ładny. Znajdowali się w końcu w jednej z bardziej luksusowych dzielnic miasta i wszystkie domy dookoła były przynajmniej ładne… z idealnie przystrzyżonymi trawnikami, chociaż żaden z właścicieli nawet nie zbliżył się do kosiarki i z luksusowymi autami zaparkowanymi na podjeździe albo schowanymi w garażu. Bowman niczym nie różniła się od swoich sąsiadów. Oprócz tego, że od czasu śmierci Daniela czuła się jak oszustka, bo doskonale wiedziała, że bez niego tu wcale nie pasowała. Teraz jednak wyjątkowo o tym nie myślała i stukając obcasami o kostkę poprowadziła swojego gościa do środka. Torbę, klucze oraz skórzaną kurtkę rzuciła niedbale na szafkę przy wejściu, a sama ruszyła z Mercerem w głąb domu, a raczej jego otwartą przestrzeń salonowo-kuchenną z przeszklonym wyjściem do zadbanego ogrodu. Nie było w nim może basenu, bo w końcu to Kanada, a nie Los Angeles, ale nawet stąd można było zauważyć ładnie zabudowane drewnem jacuzzi.
- Rozgość się, czuj się jak u siebie. Czego się napijesz? – podeszła do barku, naprawdę nieźle wyposażonego barku, więc można się domyślić, że właściciel tego domu lubił drinkować, że coś takiego się tutaj znalazło. Można się też było domyślić, że raczej nie była to Darcy. Teraz jednak wyjęła z niego dwie szklanki z grubym dnem i wrzuciła do nich lodu w momencie, gdy czekała na jego decyzję, a gdy ta zapadła – wlała do nich wybranego przez Mercera alkoholu. Z pełnymi szklankami podeszła już do mężczyzny – Mówiłam, że mam talent i robię dobre drinki… to jest właśnie szczyt moich barmańskich umiejętności. – czyli nie miała go wcale, bo po prostu lód zalała alkoholem, ale taki był właśnie jej przekaz – żartowała. Nie spuszczając z niego wzroku podniosła szklankę do ust i upiła niewielki łyk alkoholu. Nawet jeśli ten w klubie był dobry to ten był jeszcze lepszy – Zabawne… wieki nie wróciłam z nikim z baru do domu, już zapomniałam jak to jest.


Karrion Mercer

See you in the dark, part 2

: wt sie 12, 2025 10:27 am
autor: Karrion Mercer
W wystroju wnętrza widać było kobiecą rękę, dzięki czemu lokum wyglądało znacznie lepiej pod względem wizualnym. On sam w swoim nie posiadał tylu dodatków, pasujących do siebie elementów, które wpływały na ogólny obraz domu. Jeśli Darcy pracowała przy wystroju, to naprawdę miała oko do aranżowania przestrzeni i może to był jakiś kierunek, w którym powinna się rozwijać, gdyby już klub jej się znudził?
Wchodząc w głąb domu znów rozejrzał się wkoło, starając się dobrze zapamiętać wszystko wokół. Chciał też poznać ją trochę bliżej, a dużo o człowieku mówiły rzeczy, które znajdowały się w należących do niego miejscach.
- Whisky - rzucił krótko, nie siląc się na wymyślanie czegoś, co mogłoby mu nie podejść. Pijał mało alkoholu, więc nie był rozeznany w żadnej kategorii trunków. Wiedział jedynie, że whisky czy burbony mu siedzą, więc postawił na bezpieczne dla siebie rozwiązanie.
Usiadł na kanapie i cierpliwie czekał, aż Bowman przyniesie mu drinka, jednocześnie skupiając wzrok na brunetce, która krzątała się teraz wokół barku. Karrion skorzystał z okazji, by znów zerknąć na jej biodra, jednak tym razem zrobił to wtedy, gdy była odwrócona do niego plecami, więc jeśli już, to tylko jakiś instynkt mógłby jej podpowiedzieć, że jest teraz przez niego obczajana.
Skinieniem głowy podziękował za alkohol i od razu zamoczył w nim usta, choć nie wypił jakiejś wielkiej ilości. Nie był bowiem spragniony.
- Muhammad Ali drinków. Gdzie ty się uchowałaś do tej pory? - wypowiedź tak ociekała sarkazmem, że tylko ktoś naprawdę o ograniczonym potencjale umysłowym potraktowałby to poważnie. Starał się też, by nadać jej żartobliwy ton i tym samym nie urazić przypadkowo Darcy, po której co prawda nie spodziewałby się takiej reakcji, ale cholera wie, jak tam z jej walorami poznawczymi po kilku głębszych?
- Zabawne? - pytanie retoryczne. - Ja bym użył innego słowa... intrygujące na przykład - uśmiechnął się delikatnie w jej stronę, znów dodając do tego odrobinę zawadiackości, dzięki czemu spojrzenie było znacznie bardziej dwuznaczne, niż w pierwszej chwili mogło się wydawać.
Mercer przekręcił się nieco na bok, by skupić w całości swoją uwagę na Darcy.
- Zabawne natomiast jest to, że mogę od ciebie wrócić spacerkiem, bo mieszkam kilkanaście domów dalej - zachichotał lekko, wyjawiając, że tak naprawdę są sąsiadami i jest to całkiem miły zbieg okoliczności. Fajnie mieć bowiem tak gorące sąsiadki. - Pytanie tylko, czy mam wracać? - rzucił już z pewnym przekąsem, a jednocześnie zaintrygowaniem w spojrzeniu, ciekaw jej reakcji na tak bezpośredni flirt.

Darcy Bowman

See you in the dark, part 2

: wt sie 12, 2025 10:58 am
autor: Darcy Bowman
Sama żartowała ze swoich umiejętności, więc trudno byłoby się obrazić za drobną złośliwość w tym temacie. Zresztą jakby się nad tym zastanowić to Darcy nie była raczej obrażalskim typem – ten kojarzył jej się z pańciami z wyższych sfer, a nawet jeśli żyła dzisiaj na poziomie wyższych sfer to zdecydowanie do nich nie należała. A może to był efekt wychowania, gdy po prostu całe życie przyjmowała ciosy i tego typu złośliwość naprawdę nie robiła na niej wrażenia? Cokolwiek by to jednak było – nie można było narzekać. Plus… chyba doceniała złośliwe żarty niż zagłaskiwanie na śmierć.
- Zabawnie intrygujące. – poprawiła się więc, ale tak, żeby jednak jej było na wierzchu. Kto nie lubił mieć racji, prawda? Zaskoczył ją jednak wyznaniem, że mieszkał po sąsiedzku… - Wyobrażałam sobie, że mieszkasz raczej w jednym z tych wieżowców w centrum miasta, przeszklone ściany, widok na miasto… nie wiem dlaczego, ale tak to właśnie widziałam. – sama lubiła takie wnętrza i gdyby sprzedała dom, sprzedała klub pewnie właśnie w takim miejscu można byłoby jej szukać. Niekoniecznie w Toronto. A dlaczego jego sobie tak wyobrażała? Bo zupełnie jak ona nie pasował do tej cichej, spokojnej i mocno rodzinnej okolicy i może prowadził całkowicie legalny interes i był gwiazdą sportu, a te jednak budziły jakiś tam szacunek w społeczeństwie to jednocześnie… patrzyła na niego i nie widziała gościa z przedmieść. Błąd! – Widocznie przedmieścia kryją dużo więcej niespodzianek niż ktokolwiek mógłby podejrzewać. – upiła kolejny łyk swojego drinka i przez moment zawiesiła wzrok na męskiej sylwetce, powoli przesuwając go do jego twarzy. Czy miał wracać?
Zdążyłam się zorientować, że nie czeka tam na ciebie żona ani zazdrosna dziewczyna… więc nie widzę powodu, żebyś miał wracać. – kolejny łyk alkoholu i pochyliła się, żeby odłożyć go na blat stolika przy kanapie, na której siedzieli. Sama siedziała jednak bokiem z podciągniętymi na kanapę kolanami, opierając się o zagłówek kanapy i tak, żeby móc mu się swobodnie przyglądać – Chyba, że chcesz wracać. – dodała, tym razem wychylając się w stronę mężczyzny, żeby odezwać się tuż przy jego uchu, musnąć ciepłym oddechem zarówno płatek ucha jak i policzek – Czego chcesz, Karrion?


Karrion Mercer

See you in the dark, part 2

: wt sie 12, 2025 11:25 am
autor: Karrion Mercer
Mercer przeżył swoje w życiu i udało mu się poznać naprawdę wiele sposobów pomieszkiwania, toteż miał jakieś porównanie między hotelami, apartamentami i domami. Te ostatnie wydawały mu się najbardziej dostosowane do jego potrzeb, a jednocześnie nie były aż tak pełne przepychu jak wille w najbogatszych dzielnicach, dzięki czemu mógł żyć w spokoju i pewnym standardzie, do którego zdążył już przywyknąć.
- Nie minęłaś się z prawdą - zauważył. - W ciągu kariery dużo się przeprowadzałem, odwiedzonych hoteli nie zliczę, wiele z nich było właśnie w takim stylu: wieżowiec z widokiem na całe miasto. Napatrzyłem się już w swoim życiu na te widoki, więc dla odmiany potrzebowałem czegoś bardziej... przyziemnego - dosłownie i w przenośni.
Samo osiedle nie miało dla niego znaczenia. Bardziej wybrał je przez wzgląd na to, że znalazł tam odpowiedni dom do kupienia. Nie miał czasu, by czekać teraz rok czy dwa na wybudowanie się, ponieważ potrzebował lokum natychmiast, a po latach kariery zwyczajnie nie widziało mu się pomieszkiwanie w hotelu czy wynajmowaniu czegokolwiek na czas stawiania wymarzonego domu. Skoro ten spełniał jego wymogi, to nie widział problemu, by z tego nie skorzystać.
Przechylił lekko głowę zaintrygowany jej słowami. Skąd wnioskowała, że w domu na niego nikt nie czeka? Obrączki na palcu nie miał, to fakt, ale przecież zawsze mógł ją zdjąć na potrzeby spotkania, prawda? A nawet jeśli nie małżonka, to przecież zawsze mógł mieć dziewczynę, która czekała na niego w domu. Nie chwalił się przecież jej swoim życiem uczuciowym, aczkolwiek z drugiej strony dał się też poznać jako ktoś, kto nie ukrywa takich informacji, więc mogła tak myśleć.
- A co ze stęsknionym psem? - rzucił przekornie, mając na celu jedynie podbudowanie atmosfery, która między nimi gęstniała z każdą kolejną sekundą. Pupila żadnego nie miał, więc Darcy dobrze przewidywała, że w domu nikt na Karriona nie czeka.
Westchnął cicho, gdy brunetka zbliżyła się do niego na niebezpiecznie bliską odległość. Już wcześniej czuł jej perfumy, które nomen omen bardzo mu odpowiadały, jednak dopiero teraz uderzyły one w niego niczym jakieś feromony. Serce Mercera zaczęło bić trochę szybciej, czując ekscytację, a jednocześnie swego rodzaju niepewność. Bo czy to było właściwe?
Przekręcił delikatnie głowę tak, że jego usta znajdowały się teraz na poziomie jej warg i dzieliło je zaledwie kilka centymetrów.
- Na pewno nie wracać - odparł spokojnie, a jednocześnie z małym uśmiechem, który dodał mu pewności.
Nieznacznie się pochylił w kierunku Bowman, dzięki czemu ich usta dzieliły już tylko milimetry. Chwilę później nie dzieliło ich już nic, bo Karrion zdecydował się złożyć krótki, acz bardzo czuły pocałunek, który już po kilku sekundach przerodził się w coś znacznie namiętniejszego. Bokser naparł na brunetkę i wymusił na niej położenie się na kanapie, nie przerywając jednocześnie pocałunku oraz pozwalając sobie na to, by jego dłoń spoczęła najpierw na jej łydce, a następnie na udzie tuż pod materiałem sukienki.
Oderwał się od niej dopiero po dłuższej chwili, chcąc złapać trochę oddechu.
- Chcę ciebie - rzucił z pełnym przekonaniem, co miało jej tylko potwierdzić to, o czym już doskonale wiedziała, wszak sam sposób w jaki ją pocałował, mówił wszystko.

Darcy Bowman

See you in the dark, part 2

: wt sie 12, 2025 1:08 pm
autor: Darcy Bowman
Stęskniony pies nie mógł jej wydrapać oczu w szale zazdrości, więc nim się nie przejmowała. Zresztą… patrząc na to jak długo zostawał w klubie raczej też go nie podejrzewała o posiadanie czworonoga. Cóż, może robiła dużo założeń, ale była typem obserwatora i zazwyczaj była całkiem trafna w swoich założeniach na temat obserwowanych obiektów. Czy teraz również? Zamierzała się prędzej, czy później przekonać… była ciekawa. Jakaś jej część chciała go poznać lepiej. Ale może… później? Bo gdy odwrócił się w jej stronę, gdy ich twarze dzieliła tak niewielka odległość nie mogła skupić się na jednym. Lawirowała spojrzeniem od jego tęczówek do warg i z powrotem. Śmieszny dreszcz znów przemknął wzdłuż jej kręgosłupa i nie mogła się nie uśmiechnąć pod nosem. Uśmiech ten jednak szybko został zdjęty z jej twarzy, gdy ją pocałował, a ona wcale nie pozostała temu dłużna i go odwzajemniła. Mogli tego nie mówić głośno, ale przecież każde z nich wiedziało po co tutaj przyszli. Automatycznie zacisnęła palce na męskiej koszulce, przyciągając go do siebie mocniej i zachłanniej, także wtedy gdy opadła miękko na kanapowe poduszki. Aż brakło jej tchu i prawdopodobnie, gdyby stała to kolana lekko by się pod nią ugięły.
Zaśmiała się cicho słysząc jego odpowiedź na pytanie sprzed paru chwil z zupełnie innego układu sił, gdy nie leżała pod nim zatopiona w poduszkach, gdy nie rozmazał jej pomadki i nie zaciskał palców na jej udzie. Tak… nie musiała się domyślać czego chciał. I na szczęście się w tym zgadzali.
- Prawidłowa odpowiedź, Mercer. – rzuciła przekornie i sięgnęła do krawędzi jego koszulki, pociągnęła ją do góry by pomóc mu się jej pozbyć, była zdecydowanie zbędna. Bez najmniejszego skrępowania zmierzyła wzrokiem jego nagi i bardzo umięśniony tors, przesuwając po nim dłonią, drażniąc skórę paznokciami aż do męskiego podbrzusza przy którym się zatrzymała. I wychyliła, żeby znów zachłannie wpić się w męskie wargi szepcząc w nie jedno bardzo proste życzenieWięc weź mnie. – jeśli tego właśnie chciał to mógł to mieć.


Karrion Mercer

See you in the dark, part 2

: wt sie 12, 2025 1:48 pm
autor: Karrion Mercer
Mercer nie był zbyt ciekawym człowiekiem, zwłaszcza w porównaniu do niej. Jego kariera była wzorowo poprowadzona i choć przeżył oraz widział wiele, tak zakładał, że Darcy mogła się "pochwalić" czymś znacznie bardziej interesującym. Zresztą... kogo interesowały historie byłych bokserów, którzy poza ringiem byli głupsi od własnych psów, skoro już o psach mowa? Chociaż z drugiej strony, może kobieta oczekiwała trochę normalności - zwykłego faceta, którego problemem nie było "kogo docisnąć, żeby odzyskać dług", a na przykład "znowu muszę zrobić rozrząd w samochodzie".
Od dłuższego czasu czuł narastające między nimi napięcie. Było w tym wiele subtelności, jeszcze więcej niedopowiedzeń, ale koniec końców lgnęli ku sobie i nie zanosiło się na to, by miało się to w jakikolwiek sposób zmienić. Choć Karrion niczego nie zakładał, to okłamałby sam siebie, gdyby stwierdził nagle, że nie myślał o niej w tych kategoriach. Podobała mu się, dobrze mu się z nią rozmawiało i czuł się przy niej swobodnie. Chociaż odniosła sukces, dalej pozostawała zwykłą sobą i przy tym nie patrzyła na niego przez pryzmat sławy czy kariery bokserskiej - takich miał już bowiem na pęczki w swoim życiu.
Wszystko jednak zeszło na dalszy plan, gdy w końcu zdecydowali się wykonać ku sobie konkretne kroki. Najpierw ona, inicjując nie tylko spotkanie, ale też sugerując przedłużenie wieczora u niej lub u niego w domu, a później on, decydując się na to, co od kilku dobrych chwil chodziło im obojgu po głowie. Był z tego powodu bardzo zadowolony, bo poza jej urodą i zapachem, które niesamowicie go przyciągały, w końcu miał okazję też skosztować jej ust.
Karrion uniósł lekko brew, nie będąc wcale zaskoczonym jej odpowiedzią, ani tym bardziej pewnością siebie w głosie. Zanim jednak zdążył cokolwiek powiedzieć, Darcy przeszła do rękoczynów i pozbyła się jego koszulki, która zaraz wylądowała gdzieś na podłodze. Celowo wyprostował się na moment, by dziewczyna mogła zapoznać się z jego torsem i dotykać go, jak tylko chciała. Zdawał sobie sprawę z tego, że działało to na wyobraźnię, więc nie miał zamiaru odbierać jej tej przyjemności. Tym bardziej, że niebawem sam podobne rozpoznanie zrobi z jej drobniejszym ciałkiem.
Długo to nie trwało, ponieważ Bowman zdecydowała się znów sięgnąć jego ust, czemu bierny Mercer wcale nie pozostawał. Choć było to krótkie, to dzięki zaangażowaniu zawierało sporą dozę intensywności. Jej prośba, łamane na rozkaz, łamane na błaganie zadziałała na niego jeszcze mocniej i już po chwili znów naparł na nią, przygwożdżając ją w pewien sposób do sofy. Zostawił jej jedynie odrobinę przestrzeni na to, by mogła poprawić pozycję, jeśli nie było jej do końca wygodnie.
Ukrywanie treści: włączone
Hidebb Message Hidden Description


Darcy Bowman

See you in the dark, part 2

: wt sie 12, 2025 2:28 pm
autor: Darcy Bowman
Ukrywanie treści: włączone
Hidebb Message Hidden Description




Karrion Mercer

See you in the dark, part 2

: wt sie 12, 2025 3:16 pm
autor: Karrion Mercer
Ukrywanie treści: włączone
Hidebb Message Hidden Description


Darcy Bowman

See you in the dark, part 2

: wt sie 12, 2025 4:19 pm
autor: Darcy Bowman
Ukrywanie treści: włączone
Hidebb Message Hidden Description



Karrion Mercer