dead
: pt sie 15, 2025 5:21 pm
Cisza. Samotność. Niska temperatura w zbyt gorący dzień. Idealny moment na zostanie samą ze swoimi myślami. Prawie codziennie miała do przebadania jakieś zwłoki. Nieustannie spędzała czas w pracy. Nigdy nie wiedziała, czy ma ze sobą rezydenta, czy praca będzie dla niej bardziej samodzielna. Za to te krótkie momenty ją satysfakcjonowały. Godzina dziewiąta wybiła. Mogła rozpocząć sekcję zwłok. Denat mężczyzna w wieku około dwudziestu lat. Wpierw rozpoczęła uzupełnienie dokumentacji medycznej. Wyjęła swoje ulubione pióro, rozpoczynając wypełnianie każdej rubryczki po kolei. Spodziewała się zniszczonego organizmu. Narkomani mieli w sobie coś wyjątkowego, ich zwłoki jej zdaniem były inne. Miały inne zapach, a rany po strzykawkach niezbyt przyjemnie się goiły.
Następnie rozpoczęła oględziny zewnętrzne. Krótko opisała ubrania, które miał na sobie denat. Kilka razy pociągnęła nosem. Rozpoczęła się kolejna faza rozkładu zwłok. Zostały znalezione na zewnątrz. Przed dokładniejszym przyjrzeniu się ciało, wzięła szczypce i rozpoczęła zdejmowanie larw muchówek. Niesamowite istoty. Znajdują martwe ciało w zaledwie cztery minuty, po czym rozpoczynają składanie jaj w każdy możliwy otwór ciała. Część z nich została zabezpieczona już przy zwłokach. Wszystko dla entomologa sądowego. Po stadium ich żywotności będzie mógł stwierdzić bardziej przybliżony czas zgonu niż ona. Czasami takie drobne istoty bywały idealną okazją do odkrywania ludzkich tajemnic. W tych momentach Cynthia żałowała wyboru własnego zawodu. Mogła siedzieć w laboratorium, badać owady i nie wychodzić poza swój gabinet. Nie miałaby piekielnie denerwujących rezydentów. Ciągle pytających, dopytujących, a przede wszystkim nie respektujących ciszy.
Ktoś umarł, a ona próbowała okazywać mu ostateczną formę szacunku. Ciało było w stanie powiedzieć wiele. Wszelakie wgniecenia w czaszce, owady rozpoczynające żerowanie, by azot finalnie wrócił do obiegu natury, a nawet dziwne zmiany pośmiertne. Zwłoki były książką, którą ona potrafiła czytać.
Lawrence B. Osbourne
Następnie rozpoczęła oględziny zewnętrzne. Krótko opisała ubrania, które miał na sobie denat. Kilka razy pociągnęła nosem. Rozpoczęła się kolejna faza rozkładu zwłok. Zostały znalezione na zewnątrz. Przed dokładniejszym przyjrzeniu się ciało, wzięła szczypce i rozpoczęła zdejmowanie larw muchówek. Niesamowite istoty. Znajdują martwe ciało w zaledwie cztery minuty, po czym rozpoczynają składanie jaj w każdy możliwy otwór ciała. Część z nich została zabezpieczona już przy zwłokach. Wszystko dla entomologa sądowego. Po stadium ich żywotności będzie mógł stwierdzić bardziej przybliżony czas zgonu niż ona. Czasami takie drobne istoty bywały idealną okazją do odkrywania ludzkich tajemnic. W tych momentach Cynthia żałowała wyboru własnego zawodu. Mogła siedzieć w laboratorium, badać owady i nie wychodzić poza swój gabinet. Nie miałaby piekielnie denerwujących rezydentów. Ciągle pytających, dopytujących, a przede wszystkim nie respektujących ciszy.
Ktoś umarł, a ona próbowała okazywać mu ostateczną formę szacunku. Ciało było w stanie powiedzieć wiele. Wszelakie wgniecenia w czaszce, owady rozpoczynające żerowanie, by azot finalnie wrócił do obiegu natury, a nawet dziwne zmiany pośmiertne. Zwłoki były książką, którą ona potrafiła czytać.
Lawrence B. Osbourne