good vibes only
: pn sie 18, 2025 6:50 pm
Lawrence B. Osbourne
Dorosłe imprezy z ludźmi z liceum miały swój specyficzny vibe.
Niby znasz tych wszystkich ludzi, a jednak wszystko wydaje się wyglądać inaczej. W ten sposób respektowała tę imprezę. Wszyscy dorośli wydawali się inni. Przez jej angaż w serialu zaczęli ją nagle zauważać. Claire raczej nie była królową pszczół, najbardziej atrakcyjną kobietą w liceum, a już na pewno najbardziej lubianą. Miała swoje wąskie grono znajomych, z którymi trzymała się do dziś dzień. Sama nie miała zielonego pojęcia, co ją właściwie podkusiło, by znaleźć się w centrum tych wszystkich wydarzeń. Ba, miała wręcz wrażenie, że niektórzy w ogóle się nie zmienili. Mieli w sobie więcej z dzieciaków niż kiedykolwiek wcześniej.
Tak szła dalej, aż zobaczyła go. Serce niemalże od razu jej stanęło. Słyszała o Lawrence'ie. Poszedł na medycynę, jeszcze bardziej wyprzystojniał. Tak się w niego wgapiła, że momentalnie zapomniała języka w gębie. Instrukcja działania nóg też poszła się jebać.
— O jezus, maria — i tak zaczęła się seria niefortunnych zdarzeń, w trakcie których Claire wpadła na stół. Prosto w ten magiczny w kąt, w który nikt nigdy nie chce wlecieć. Kąt stołu. Magiczne miejsce każdego domu, które rozpoczyna serię wypadków. Nawet nie wiedziała, kiedy się potknęła. Wraz z uderzeniem czuła, jak kolana się pod nią samą uginają, a chwilę później... Cóż, została imprezową miss mokrego podkoszulka. Drink z przepięknym, jadalnym brokatem, różowy jak dla innej kobiety w trakcie kryzysu psychicznego spadł wprost na jej koszulkę. Super, a podobno nastoletnie miłości znikają. Czas pryska wraz z zobaczeniem go na żywo, gdy jest się dorosłym. Tylko Lawrance w niczym nie przypominał żulersa, a wieść o rozpoczęciu studiów medycznych sprawiła jedynie, że na nowo szybciej zabiło jej serce. Tylko w tym momencie leżała na podłodze i przeżywała najgorsze chwile własnego, dorosłego życia.
Dorosłe imprezy z ludźmi z liceum miały swój specyficzny vibe.
Niby znasz tych wszystkich ludzi, a jednak wszystko wydaje się wyglądać inaczej. W ten sposób respektowała tę imprezę. Wszyscy dorośli wydawali się inni. Przez jej angaż w serialu zaczęli ją nagle zauważać. Claire raczej nie była królową pszczół, najbardziej atrakcyjną kobietą w liceum, a już na pewno najbardziej lubianą. Miała swoje wąskie grono znajomych, z którymi trzymała się do dziś dzień. Sama nie miała zielonego pojęcia, co ją właściwie podkusiło, by znaleźć się w centrum tych wszystkich wydarzeń. Ba, miała wręcz wrażenie, że niektórzy w ogóle się nie zmienili. Mieli w sobie więcej z dzieciaków niż kiedykolwiek wcześniej.
Tak szła dalej, aż zobaczyła go. Serce niemalże od razu jej stanęło. Słyszała o Lawrence'ie. Poszedł na medycynę, jeszcze bardziej wyprzystojniał. Tak się w niego wgapiła, że momentalnie zapomniała języka w gębie. Instrukcja działania nóg też poszła się jebać.
— O jezus, maria — i tak zaczęła się seria niefortunnych zdarzeń, w trakcie których Claire wpadła na stół. Prosto w ten magiczny w kąt, w który nikt nigdy nie chce wlecieć. Kąt stołu. Magiczne miejsce każdego domu, które rozpoczyna serię wypadków. Nawet nie wiedziała, kiedy się potknęła. Wraz z uderzeniem czuła, jak kolana się pod nią samą uginają, a chwilę później... Cóż, została imprezową miss mokrego podkoszulka. Drink z przepięknym, jadalnym brokatem, różowy jak dla innej kobiety w trakcie kryzysu psychicznego spadł wprost na jej koszulkę. Super, a podobno nastoletnie miłości znikają. Czas pryska wraz z zobaczeniem go na żywo, gdy jest się dorosłym. Tylko Lawrance w niczym nie przypominał żulersa, a wieść o rozpoczęciu studiów medycznych sprawiła jedynie, że na nowo szybciej zabiło jej serce. Tylko w tym momencie leżała na podłodze i przeżywała najgorsze chwile własnego, dorosłego życia.